Maraton 2 podejście :-)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
No po podsumujmy. Kilka faktów dla niechcących wertować całego wątku.
Staż biegowy niecałe dwa lata. PB na połówkę: 1h42min. Od lutego przebiegi ok. 100-120 km/miesiąc z czego longi raz w tyg po 15 km. Pozostałe dwa treningi (z rzadka jeden): 6 i 10 km. Kwiecień, maj, czerwiec - półmaratony (w każdym m-cu jeden). Lipiec, sierpień po jednym longu 25 km.
Maraton - 15.09, Wrocław, temperatura 23-24 stopnie w cieniu, słońce. 10 dni przed startem choroba, której skutki odczuwałem do dzisiaj i zastanawiałem się czy nie zrezygnować ze startu. Męczony przez kolegę, który też biegł, postanowiłem podjąć wyzwanie.
Zakładany czas (wersja optymistyczna): 4h00 i za takim balonikiem stanąłem. Zakładany czas (wersja realna): 4h05-4h15min. Zakładany czas (wersja minimum, z której byłbym niezadowolony): 4h16-4h30. Zakładany marszobieg - 35 km w górę.
6 musów owocowych, 0,25 litra wody na trasę i o 9.00 start.
Do 32 km trzymam się balonika i biegnę tempem 5:38-5:40, lecz czuję, że sił starczy max ma kilometr. Potem już marszobieg - mniej więcej 100-200 metrów chodu + 500-700 biegu. Średnie tempo mierzone na 35 i 40 km spada do ciut poniżej 6min/km.
Ostatecznie mijam metę z czasem ~4h10minut i muszę Wam powiedzieć, że jestem z siebie mega zadowolony. Bez longów i przesadnego treningu znalazłem się w połowie stawki OPEN oraz w połowie wiekowej. Jakby było ze 4 stopnie mniej to i 4h mogłyby pęknąć.
Staż biegowy niecałe dwa lata. PB na połówkę: 1h42min. Od lutego przebiegi ok. 100-120 km/miesiąc z czego longi raz w tyg po 15 km. Pozostałe dwa treningi (z rzadka jeden): 6 i 10 km. Kwiecień, maj, czerwiec - półmaratony (w każdym m-cu jeden). Lipiec, sierpień po jednym longu 25 km.
Maraton - 15.09, Wrocław, temperatura 23-24 stopnie w cieniu, słońce. 10 dni przed startem choroba, której skutki odczuwałem do dzisiaj i zastanawiałem się czy nie zrezygnować ze startu. Męczony przez kolegę, który też biegł, postanowiłem podjąć wyzwanie.
Zakładany czas (wersja optymistyczna): 4h00 i za takim balonikiem stanąłem. Zakładany czas (wersja realna): 4h05-4h15min. Zakładany czas (wersja minimum, z której byłbym niezadowolony): 4h16-4h30. Zakładany marszobieg - 35 km w górę.
6 musów owocowych, 0,25 litra wody na trasę i o 9.00 start.
Do 32 km trzymam się balonika i biegnę tempem 5:38-5:40, lecz czuję, że sił starczy max ma kilometr. Potem już marszobieg - mniej więcej 100-200 metrów chodu + 500-700 biegu. Średnie tempo mierzone na 35 i 40 km spada do ciut poniżej 6min/km.
Ostatecznie mijam metę z czasem ~4h10minut i muszę Wam powiedzieć, że jestem z siebie mega zadowolony. Bez longów i przesadnego treningu znalazłem się w połowie stawki OPEN oraz w połowie wiekowej. Jakby było ze 4 stopnie mniej to i 4h mogłyby pęknąć.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O ile jeszcze targanie 6 musów rozumiem (dla mnie to spore opakowania), to wodę też miałeś ze sobą?Pixa pisze:6 musów owocowych, 0,25 litra wody na trasę i o 9.00 start.
Nie wczytywał się w wątek, ale miałeś jakiś cel i nie korzystać z punktów ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Wodę mialem ze soba na pierwsze dwa-trzy punkty, bo na nich zawsze jest ogromny tłok.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Tak czy inaczej - gratulacje.
Nie lepiej żele zamiast tych musów? Sporo dodatkowego balastu...
PS Maraton biegnie się głową i po 32km w 99% przypadków JEST CIĘŻKO lub BARDZO CIĘŻKO. Jeśli masz w głowie jakikolwiek plan awaryjny, dopuszczasz marszobiegi etc to ZAWSZE ale to ZAWSZE mózg Cię do tego zmusi.
PPS Dopiero na 32km się ogarnąłeś, że jest za szybko? Pewnie były sygnały już wcześniej - trzeba umieć je wyłapać i zwolnić nieco wcześniej.
PPPS A warunki były słabe, w zasadzie im dłużej się biego tym gorsze bo i wiatr i słońce się wzmagały... No cóz, wolnemu zawsze wiatr w ryj i słońce w kark

Nie lepiej żele zamiast tych musów? Sporo dodatkowego balastu...
PS Maraton biegnie się głową i po 32km w 99% przypadków JEST CIĘŻKO lub BARDZO CIĘŻKO. Jeśli masz w głowie jakikolwiek plan awaryjny, dopuszczasz marszobiegi etc to ZAWSZE ale to ZAWSZE mózg Cię do tego zmusi.
PPS Dopiero na 32km się ogarnąłeś, że jest za szybko? Pewnie były sygnały już wcześniej - trzeba umieć je wyłapać i zwolnić nieco wcześniej.
PPPS A warunki były słabe, w zasadzie im dłużej się biego tym gorsze bo i wiatr i słońce się wzmagały... No cóz, wolnemu zawsze wiatr w ryj i słońce w kark


biegam ultra i w górach 

- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Przy takim "przygotowaniu" ściana była pewna. I tak szczęście że dopiero na 32 bo często przy brakach treningowych objawia się to na 28. Chyba że już też na 28 czułeś i na 32-33 sieklo. To w zasadzie standard, który łatwo przewidzieć już przed startem.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Stary Wyga
- Posty: 226
- Rejestracja: 05 lip 2018, 13:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Coś w tym jestmarek84 pisze:Tak czy inaczej - gratulacje.
PS Maraton biegnie się głową i po 32km w 99% przypadków JEST CIĘŻKO lub BARDZO CIĘŻKO

Blog - Maraton < 3h
Komentarze do bloga
10km 10.03.2019 - 42:15
HM - 13.10.2019 - 1:25:11
M - 28.04.2019 - 3:13:54
Komentarze do bloga
10km 10.03.2019 - 42:15
HM - 13.10.2019 - 1:25:11
M - 28.04.2019 - 3:13:54
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Wolę musy - 100% naturalne, a żele mimo, że mniejsze prawie zawsze leżą mi na żołądku. Fakt, miałem prawie kilogram bagażu.marek84 pisze: Nie lepiej żele zamiast tych musów? Sporo dodatkowego balastu...
PS Maraton biegnie się głową i po 32km w 99% przypadków JEST CIĘŻKO lub BARDZO CIĘŻKO. Jeśli masz w głowie jakikolwiek plan awaryjny, dopuszczasz marszobiegi etc to ZAWSZE ale to ZAWSZE mózg Cię do tego zmusi.
PPS Dopiero na 32km się ogarnąłeś, że jest za szybko? Pewnie były sygnały już wcześniej - trzeba umieć je wyłapać i zwolnić nieco wcześniej.
PPPS A warunki były słabe, w zasadzie im dłużej się biego tym gorsze bo i wiatr i słońce się wzmagały... No cóz, wolnemu zawsze wiatr w ryj i słońce w kark![]()
Dopuszczałem marszobiegi, bo trudno ich nie dopuszczać, gdy najdłuższy long jaki zrobiłem to 25 km i to raptem dwa razy. Myślałem, że dociągnę do 35 km, ale trudności zaczęły się wcześniej.
Za szybko raczej nie było - nawet jakbym biegł tempem 6-6.30 to myślę, że kryzys przyszedłby dokładnie w tym samym momencie. Przypomnę tylko, że połówkę biegam tempem 4:45.
Warunki faktycznie średnie. W drugiej części biegu słońce dawało mocno. Tak jak mówię - kilka stopni mniej i może bym powalczył o te 4h. A Tobie jak poszło?
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4981
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Naturalne czy nie naturalne, to przy zawodach bez znaczenia, liczy sie szybkosc dostarczenia energii przy minimalnym wysilku organizmu (aka trawieniePixa pisze:Wolę musy - 100% naturalne, a żele mimo, że mniejsze prawie zawsze leżą mi na żołądku. Fakt, miałem prawie kilogram bagażu.

Zele leza Ci na zoladku, bo ich zapewne wystarczajaco nie popijasz. Robi sie z nich wtedy glut i lezy. Energii z nich tez za wiele do roganizmu nie trafia.
Nie wiem czy zetknales sie z zelami, ktore sa duzo bardziej rozwodnione (np. SiS i High5 ISO itd.).
Polecam wyprobowac (najpierw na treningu)

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
No skoro już przed biegiem byłeś pewny marszu - to nie ma głupich, będziesz maszerować. Sorry - tak działa psychika w przypadku wysiłków ekstremalnych (a tym właśnie jest maraton), mózg będzie robił wszystko żeby uniknąć odwodnienia i "zniszczenia" organizmu. Kwestia czym był spowodowany kryzys, bo jest kilka potencjalnych źródeł: począwszy od mięśniowych poprzez energetyczne, jedzenie w trakcie, odwodnienie itp. Ty zacząłeś zbyt wolno żeby problemem była energia (bo biegnąc minutę wolniej niż hm to powinieneś biec na granicy BC1/BC2, czyli tempem gdzie z energetycznego pkt-u widzenia praktycznie mógłbyś biec wiele godzin) - najpewniej organizm nie był przystosowany do tak długiego wysiłku i tyle. Padłeś mięśniowo. Drugi mój ewentualny typ to odwodnienie.Pixa pisze: Wolę musy - 100% naturalne, a żele mimo, że mniejsze prawie zawsze leżą mi na żołądku. Fakt, miałem prawie kilogram bagażu.
Dopuszczałem marszobiegi, bo trudno ich nie dopuszczać, gdy najdłuższy long jaki zrobiłem to 25 km i to raptem dwa razy. Myślałem, że dociągnę do 35 km, ale trudności zaczęły się wcześniej.
Za szybko raczej nie było - nawet jakbym biegł tempem 6-6.30 to myślę, że kryzys przyszedłby dokładnie w tym samym momencie. Przypomnę tylko, że połówkę biegam tempem 4:45.
Warunki faktycznie średnie. W drugiej części biegu słońce dawało mocno. Tak jak mówię - kilka stopni mniej i może bym powalczył o te 4h. A Tobie jak poszło?
Co do żeli -> ja zjadłem 4 zele po 50g (dashradę). Z tym, że każdy żel jadłem na 2 razy na sąsiadujących punktach (tj. po połówce na 7,5 10, 15, 17,5 itp.) każdorazowo popijając co najmniej 2-3 łykami wody. Wtedy nie ma problemu z glutem czy leżeniem na żołądku, a zamiast kilograma niosę 200-250 gram (od startu: 1 w tylnej kieszonce i 3 w rękach).
Jak mi poszło... Życiówka, 3:08. Na ostatnich kilku km trochę zwolniłem (bo temperatura i wiatr zrobiły swoje) - ale do akceptowalnego poziomu. Może dzisiaj-jutro skrobnę relację.
biegam ultra i w górach 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
marek84 pisze: No skoro już przed biegiem byłeś pewny marszu - to nie ma głupich, będziesz maszerować. (...) Kwestia czym był spowodowany kryzys, bo jest kilka potencjalnych źródeł: począwszy od mięśniowych poprzez energetyczne, jedzenie w trakcie, odwodnienie itp. Ty zacząłeś zbyt wolno żeby problemem była energia (bo biegnąc minutę wolniej niż hm to powinieneś biec na granicy BC1/BC2, czyli tempem gdzie z energetycznego pkt-u widzenia praktycznie mógłbyś biec wiele godzin) - najpewniej organizm nie był przystosowany do tak długiego wysiłku i tyle. Padłeś mięśniowo. Drugi mój ewentualny typ to odwodnienie.
Co do żeli -> ja zjadłem 4 zele po 50g (dashradę). Z tym, że każdy żel jadłem na 2 razy na sąsiadujących punktach (tj. po połówce na 7,5 10, 15, 17,5 itp.) każdorazowo popijając co najmniej 2-3 łykami wody. Wtedy nie ma problemu z glutem czy leżeniem na żołądku, a zamiast kilograma niosę 200-250 gram (od startu: 1 w tylnej kieszonce i 3 w rękach).
Jak mi poszło... Życiówka, 3:08. Na ostatnich kilku km trochę zwolniłem (bo temperatura i wiatr zrobiły swoje) - ale do akceptowalnego poziomu. Może dzisiaj-jutro skrobnę relację.
Myślę, że padłem mięśniowo - piłem na każdym punkcie, a czasami jeszcze pomiędzy. Energetycznie też raczej było ok - granica BC1/BC2, sporo "żeli". Z czasu jestem zadowolony - tak jak pisałem - raptem dwa longi po 25 km przed startem...
Gratuluję wyniku. Zbliżyć się do 3h to już mega czas. A żeli DashRadę nie lubię - niesmaczne i zaklejają buzię

Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Wiem, tylko, że wybiegania po 30 km są nudne, a przede wszystkim bardzo czasochłonne
Maratonu raczej nie powtórzę - jestem zadowolony, chciałem to zrobić raz w rozsądnym czasie. Teraz koncentracja na 10 km (PB 45:13, chcę zejść o kilka minut), czasami jakaś połówka.

Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
-
- Wyga
- Posty: 116
- Rejestracja: 13 paź 2015, 10:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pixa pisze:Wiem, tylko, że wybiegania po 30 km są nudne, a przede wszystkim bardzo czasochłonneMaratonu raczej nie powtórzę - jestem zadowolony, chciałem to zrobić raz w rozsądnym czasie. Teraz koncentracja na 10 km (PB 45:13, chcę zejść o kilka minut), czasami jakaś połówka.
O kilka minut? To będzie gdzieś w okolicach 40.XX, a wówczas warto znowu pomyśleć o maratonie

Run for Fun
komentarze
blog
"Było dla mnie oczywiste, że jak chcę biegać to biegam...Skoro nie zabiło mnie dwadzieścia centymetrów heroiny dziennie, to dam radę ponad trzem tysiącom kilometrów na rowerze."
- Jerzy Górski
komentarze
blog
"Było dla mnie oczywiste, że jak chcę biegać to biegam...Skoro nie zabiło mnie dwadzieścia centymetrów heroiny dziennie, to dam radę ponad trzem tysiącom kilometrów na rowerze."
- Jerzy Górski
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
40 min na 10 km to raczej odległy plan - jeśli w przyszłym roku zszedłbym z 45 do 42-43 minut, to byłbym zadowolony.filmix pisze: O kilka minut? To będzie gdzieś w okolicach 40.XX, a wówczas warto znowu pomyśleć o maratonieTak czy siak śledzę z zaciekawieniem wątek kolegi. Jakie plany treningowe na nabliższe tygodnie?
A plany na najbliższy czas to:
- 2 tyg odpoczynku od biegania
- 29.09 - start na 5 km jako rozruszanie się, ale biegnę na maxa
- 20.10 - start na 10 km i próba zamknięcia sezonu startowego poprawą PB - czyli zejść poniżej 45 minut (łatwo nie będzie, trasa ma 4 zakręty o 180 stopni, gdzie trzeba zwolnić prawie do zera, a także w lipcu i sierpniu mało pracowałem nad szybkością)
a na przyszły rok oprócz biegów na dyszkę i 2-3 półmaratonów chciałbym stanąć na podium w biegu na 5 km w kategorii mieszkaniec mojej gminy open - trzeba zejść poniżej 20 min na piątkę. Bieg będzie 3 maja 2020

Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Hmmm
2 tygodnie przerwy od biegania to ewidentny spadek formy
5 km niby rozruszanie a na maxa to często kończy się kontuzją
Start na 10 jeśli poprzednie 5 km nie schłodzi oczekiwań to wynik będzie zależał od wcześniejszych przygotowań. Generalnie 2-3 dni wystarczyłyby jeśli chodzi przerwę / odpoczynek po maratonie.
2 tygodnie przerwy od biegania to ewidentny spadek formy
5 km niby rozruszanie a na maxa to często kończy się kontuzją
Start na 10 jeśli poprzednie 5 km nie schłodzi oczekiwań to wynik będzie zależał od wcześniejszych przygotowań. Generalnie 2-3 dni wystarczyłyby jeśli chodzi przerwę / odpoczynek po maratonie.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]