Tillo - szybciej, coraz szybciej! - komentarze

[Tillo]

Dokładnie. Ja wyznaczam sobie cele tak mniej więcej ale trening idzie swoim tempem a głównym celem jest progres dam w sobie i to wystarcza, żebym chciał dużo trenować.

[infernal]

Nigdy nie ma się dosyć

Ale przychodzi taki moment, że trzeba odpocząć - fizycznie i psychicznie. Przynajmniej ja tak mam. Dosyć ja nie mam, tylko chyba każdy z Nas ma jakieś indywidualne limity.

[Tillo]

Myślę, że nas amatorów bardziej limitują warunki treningu - praca, rodzina, inne hobby. Myślę, że to nas limituje dużo bardziej, niż jakieś prawdziwe fizyczne limity. Żeby do nich dotrzeć, trzeba by się oddać bieganiu na 100%.

[Siedlak1975]

Myślę, że nas amatorów bardziej limitują warunki treningu - praca, rodzina, inne hobby. Myślę, że to nas limituje dużo bardziej, niż jakieś prawdziwe fizyczne limity. Żeby do nich dotrzeć, trzeba by się oddać bieganiu na 100%.

Mnie mocno limituje sen a raczej jego brak. W zeszłym tygodniu miałem urlop, spanie po 8-9 godzin. Do tego krótkie przymknięcie oka popołudniu . Full regeneracja. Piątkowy trudny akcent wszedł aż miło. ten tydzień spanie po 6 godzin i wczoraj już tak różowo nie było.
Taki zawodowiec to ma się fajnie. Jedzenie, spanie, trening

[Tillo]

No właśnie, dokładnie o tym mówiłem Ja jak miałem okazję sobie dobrze pospać + w dzień nie miałem zajezdni, to też moje treningi wchodziły na zupełnie inny poziom. A tak trzeba orać ile się da, ale w normalnym życiu nie da się zregenerować tyle, ile może zawodowiec.

[piotr.valczynski]

Zgadzam sie z przedmowcami. Ja staram sie biegac gdy znajde kompromis miedzy praca, dziecmi i obowiazkami. Nie jest latwo. Teraz dojda mi studia od konca wrzesnia i bede musial pilowac zeby zmiescic 3 treningi w tygodniu. Ehhh no nic moze jak dzieci beda starsze bedzie odrobine latwiej...

[piotr.valczynski]

Gratulacje Pawel. Po relacji widze ze to byl ciezki bieg dla Ciebie. Wedlug mnie czas koncowy rewelacja ale to odczucia na bazie mojego poziomu. Dla Ciebie pewnie o duzo za duzo.
Trening treningiem a zawody zawodami - w wiekszosci nieprzywidzisz wszystkiego.

Szkoda ze marzen nie spelniles podczas tych zawodow... Jakis fatum jest nad polowkami ostatnio...

[Tillo]

Dzięki Piotr! Myślę, że na jesieś passa dla wszystkich się odmieni

[sochers]

Jak czytam Twoją relację, to serio wraca mi wspomnienie mojego biegu. W tym samym czasie mniej więcej poczułem że zaczyna się zjazd, po 1/3 świadomość, że plan w piach, a tu jeszcze trzeba się doczołgać do mety, że po 10km jest tak ciężko, że czujesz, że masz przed sobą >50% dystansu i <25% paliwa.

A patrząc na formę i prognozę pogody - za niecały miesiąc będziemy gratulować

[Tillo]

Marcin, no dokładnie to było najgorsze. Ta świadomość, ile jeszcze trzeba przebyć na oparach. Obydwoje mieliśmy przerypane :P

[sochers]

... a pierwsza piątka tak ładnie szła, prawda

[Siedlak1975]

Trochę dramatyczna relacja
Mi podobne odczucia zdarzyły się dwa razy w tym roku na treningu. Zjazdu nie było bo to były spokojne longi ale mimo że piłem mnóstwo wody w paszczy cały czas sucho. Nie wiem czy to bardziej nie było spowodowane brakiem cukru. Tak jak kiedyś napisał mi Sebbor, że w takim przypadku cola go stawia na nogi.
Formę masz to zaraz w dobrych warunkach odpalisz rakiete

[Tillo]

Relacja trochę dramatyczna ale ja tam serio dramat przeżywałem Z tym cukrem nie wiem, już po 7 km by zabrakło?

[Logadin]

Bolało od samego czytania. Tak jak żona mówi, odbijesz na jesieni!

[Siedlak1975]

Relacja trochę dramatyczna ale ja tam serio dramat przeżywałem Z tym cukrem nie wiem, już po 7 km by zabrakło?

Mi to się w tych dwóch przypadka już przed samym treningiem niby pić chciało a chlałem wodę cały dzień w pracy.
1,5 litra muszynianki zawsze mam na biurku.