Komentarz do artykułów na temat OWB1 i OWB2
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Przed przeczytaniem tego artykułu mniej więcej intuicyjnie wiedziałem co to jest ten OWB2, ale teraz nie kumam w ogóle. Może dlatego że więcej wiem ze szkoły amerykańskim, a może dlatego że nie używam pulsometru. I zastanawiam się czy w świetle tych ustaleń jest jeszcze jakiś trening między Owym OWB2 a OWB1?
Bo przecież między biegiem spokojnym, a biegiem w tempie półmaratonu (wyczynowcy) lub dychy (truchtacze) a biegiem spokojnym (no może w przypadku truchtaczy to takiej dużej różnicy nie ma) jest przepaść.
Czy OWB1 płynnie przechodzi w OWB2? A co ze śmieciowymi tempami?
Jak ma się ten OWB do amerykańskiego M, czy do P?
8-14km w tempie biegu na 15km (uśredniając) to jest mocna wyrypa.
Bo przecież między biegiem spokojnym, a biegiem w tempie półmaratonu (wyczynowcy) lub dychy (truchtacze) a biegiem spokojnym (no może w przypadku truchtaczy to takiej dużej różnicy nie ma) jest przepaść.
Czy OWB1 płynnie przechodzi w OWB2? A co ze śmieciowymi tempami?
Jak ma się ten OWB do amerykańskiego M, czy do P?
8-14km w tempie biegu na 15km (uśredniając) to jest mocna wyrypa.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
W "polskiej" szkole treningowej nie ma temp śmieciowych. I zakres - 70-80%, drugi zakres 80-85, trzeci zakres 85-92. Tak +- z pamięci pisałem. Czyli nie ma nic pomiędzy I i II zakresem. Wg mnie polski II zakres ma bliżej do tempa maratońskiego niż do tempo run. No bo nawet na logikę biorąc - dałbyś radę biec 42 kilometry na tętnie 88-90%?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1977
- Rejestracja: 17 cze 2019, 09:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Można sobie wymyślić ile się temp chce i je różnie nazywać. Każdy robi jak chce. Canova liczył w procentach tempa docelowego inni robią inaczej. Obojętnie jak sobie to się nazwie to można dojść do takich samych wyników
Biegi długie na fb: https://www.facebook.com/Biegi-długie-112451610619803/
Instagram: www.instagram.com/run_life1/
Instagram: www.instagram.com/run_life1/
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
100% racji, tylko prościej jest sobie zapisać np. II zakres niż "tempo takie nie za wolne, nie za szybkie ale już trochę męczące". Tu chodzi o samo nazewnictwo a nie trening, bo Amerykanie tak naprawdę też biegają II zakres - u nich Easy Run nierzadko wchodzi na taki polski II zakres.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Ech... Też mam wrażenie, że ten artykuł bardziej zamieszał niż pomógł. U amatorów na poziomie powiedzmy 3h, to ja nie wiem gdzie BC2 podobne do tempo run (czy tam tempa P). Jeśli wziąć nazewnictwo z McMillana, to BC2 będzie blisko jego easy run, u Danielsa to prędzej będzie M niż P, a de facto to co szkoła to inne nazewnictwo.
Pewnie na poziomie wolniejszych amatorów 4-4,5h i wolniej oraz zawodowców z poziomu 2:10 to będzie jeszcze inaczej...
Pewnie na poziomie wolniejszych amatorów 4-4,5h i wolniej oraz zawodowców z poziomu 2:10 to będzie jeszcze inaczej...
biegam ultra i w górach 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13780
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie ma tempa śmieciowego. Nawet Daniels, który to wymyślił, sie z tego wycofał.jorge.martinez pisze: Czy OWB1 płynnie przechodzi w OWB2? A co ze śmieciowymi tempami?
- Piotrolll
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 20 lip 2016, 22:24
- Życiówka na 10k: 33:18
- Życiówka w maratonie: 02:35:54
- Lokalizacja: Tychy
To wszystko zależy od tego na jakim się jest poziomie. Przykład: jak biegłem swój pierwszy - drugi maraton to II zakres był moim tempem maratońskim, mniej, więcej. Aktualnie, będąc na poziomie sub 2:40 w maratonie mój drugi zakres kończy się mniej więcej na prędkości 3:52-55/km, tempo maratońskie jest już bliżej 3:45/km, a próg 3:35-38/km. Oczywiście to tak na czuja. Za tydzień będę miał badania wydolnościowe to się okaże czy dobrze mi się wydaje :PJeśli wziąć nazewnictwo z McMillana, to BC2 będzie blisko jego easy run, u Danielsa to prędzej będzie M niż P, a de facto to co szkoła to inne nazewnictwo
Z drugiej zaś strony, jak ktoś jest bardzo początkującym biegaczem to jego tempo maratońskie może być I zakresem.
[b]Instagram:[/b] [url]http://www.instagram.com/biegnepo230.pl[/url]
[b]Fanpage:[/b] [url]https://www.facebook.com/Biegnepo230[/url]
[b]Blog:[/b] [url]https://biegnepo230.pl/[/url]
[b]-5k:[/b] 16:38
[b]-10k:[/b] 33:18
[b]-HM:[/b] 01:12:57
[b]-M:[/b] 02:35:54
[b]Fanpage:[/b] [url]https://www.facebook.com/Biegnepo230[/url]
[b]Blog:[/b] [url]https://biegnepo230.pl/[/url]
[b]-5k:[/b] 16:38
[b]-10k:[/b] 33:18
[b]-HM:[/b] 01:12:57
[b]-M:[/b] 02:35:54
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Sorry za oczywistości poniżej, odnoszą się do poziomu określenia dziedziny, a nie tego, czy dany trening ma sens, co kształtuje etc.
Artykuł pokazuje, czym jest bieg OWB2 w polskiej szkole. Jeśli ktoś chciałby realizować taką jednostkę, powinien wziąć pod uwagę, że jej intensywność musi być dość precyzyjnie określona, żeby sprawdzić jej skuteczność - nie na podstawie kalkulatora, zgadywań czy prędkości życzeniowych. Drugi zakres to wąskie widełki, pomiędzy którymi należy się ze swoją intensywnością zmieścić. Nie tempo, ale intensywność jest tutaj nadrzędna. Tempo/prędkość, czy też jego poprawa, ma być tylko jedną z funkcji tego rodzaju treningu.
w związku z tym określenie intensywności takiego treningu i jej kontrola niestety (jeśli się chce zrealizować OWB2 faktycznie prawilnie, jak w książce) musi być dość dokładnie określona.
Jak to jest opisane, można to zrobić regularnym testem, chociaż nie każdego na niego stać, nie każdy chce, nie każdy ma czas etc - co jest zrozumiałe.
Można to też określać metodą prób i błędów np przez pomiar "mleczanu", o ile ktoś wierzy w książkowe 4 milimole jako granicę progu populacji. Tak robi, jak z moich obserwacji wynika aktualnie większość trenerów i zawodników korzystających z aparatów.
Można to wreszcie skorelować i kontrolować (po wykonaniu testu lub po dojściu metodą prób i błędu "mleczanem") za pomocą pomiaru tętna - biorąc pod uwagę różne zakłócenia, o których też jest mowa w tekście. Jeśli to raz skorelujemy, możemy biegać WBII dość bezpiecznie na tętno.
Pozostałe określenia intensywności są jak na razie mniej dokładne i mniej rozpowszechnione - tym bardziej kalkulatory, zgadywanki, ile tam mam straty do tempa dyszki, "bo mi się dobrze biegało", "bo ostatnio też po tyle biegałem". Nie mówię, że to bez sensu i że nie może też być pożyteczne, tylko że to jest mniej dokładne.
Teraz druga strona. Jeśli jednak nie chcemy/nie możemy określić intensywności dla OWB2 dokładnie, możemy próbować odnieść się do jakiejś próby, którą dokonaliśmy i której warunków/wyników jesteśmy pewni. Może to być test Coopera, może to być bieg na dyszkę, może to być wreszcie próba godzinna.
Tu zahaczamy o amerykański tempo run nie bez przyczyny. Określany jest przez godzinny bieg na maksa swoich możliwości. Z niego można wyprowadzać bardziej dokładne wzory CO DO TEMP innych treningów - i mniej dokładne szacunki CO DO INTENSYWNOŚCI na innych niż bieg godzinny dystansach treningowych. Tempo Run realizowany w formie ciągłej zbliża się dystansem i intensywnością do polskich biegów ciągłych w II zakresie intensywności (realizowanych jako zasadnicza, osobna część treningu).
W przypadku biegaczy amatorów prędkość WBII jest bliższa Tempo Runa, w przypadku bardziej zaawansowanych bliższa tempu maratońskiemu (o ile ktoś trenujący długie dystanse, a nie startujący w maratonie taką prędkość zna). W przypadku, nazwijmy ją - elity - jest wolniejsza nie tylko od prędkości tempo runa, ale i nieznacznie od tempa maratońskiego.
Jednak tempo w teorii polskiego WBII ma być kwestią drugorzędną. Wszyscy lubimy chwalić się prędkościami, więc pewnie dlatego wybijają się na pierwszy plan, gdy o "drugim zakresie" sobie gadamy i się nim chwalimy (tak, tak, skoro się tak natarczywie dopytujecie - ja biegałem po 3.25, a teraz 3.40, na szczęście nadal mogę się pocieszyć, że to WB2
)
Artykuł pokazuje, czym jest bieg OWB2 w polskiej szkole. Jeśli ktoś chciałby realizować taką jednostkę, powinien wziąć pod uwagę, że jej intensywność musi być dość precyzyjnie określona, żeby sprawdzić jej skuteczność - nie na podstawie kalkulatora, zgadywań czy prędkości życzeniowych. Drugi zakres to wąskie widełki, pomiędzy którymi należy się ze swoją intensywnością zmieścić. Nie tempo, ale intensywność jest tutaj nadrzędna. Tempo/prędkość, czy też jego poprawa, ma być tylko jedną z funkcji tego rodzaju treningu.
w związku z tym określenie intensywności takiego treningu i jej kontrola niestety (jeśli się chce zrealizować OWB2 faktycznie prawilnie, jak w książce) musi być dość dokładnie określona.
Jak to jest opisane, można to zrobić regularnym testem, chociaż nie każdego na niego stać, nie każdy chce, nie każdy ma czas etc - co jest zrozumiałe.
Można to też określać metodą prób i błędów np przez pomiar "mleczanu", o ile ktoś wierzy w książkowe 4 milimole jako granicę progu populacji. Tak robi, jak z moich obserwacji wynika aktualnie większość trenerów i zawodników korzystających z aparatów.
Można to wreszcie skorelować i kontrolować (po wykonaniu testu lub po dojściu metodą prób i błędu "mleczanem") za pomocą pomiaru tętna - biorąc pod uwagę różne zakłócenia, o których też jest mowa w tekście. Jeśli to raz skorelujemy, możemy biegać WBII dość bezpiecznie na tętno.
Pozostałe określenia intensywności są jak na razie mniej dokładne i mniej rozpowszechnione - tym bardziej kalkulatory, zgadywanki, ile tam mam straty do tempa dyszki, "bo mi się dobrze biegało", "bo ostatnio też po tyle biegałem". Nie mówię, że to bez sensu i że nie może też być pożyteczne, tylko że to jest mniej dokładne.
Teraz druga strona. Jeśli jednak nie chcemy/nie możemy określić intensywności dla OWB2 dokładnie, możemy próbować odnieść się do jakiejś próby, którą dokonaliśmy i której warunków/wyników jesteśmy pewni. Może to być test Coopera, może to być bieg na dyszkę, może to być wreszcie próba godzinna.
Tu zahaczamy o amerykański tempo run nie bez przyczyny. Określany jest przez godzinny bieg na maksa swoich możliwości. Z niego można wyprowadzać bardziej dokładne wzory CO DO TEMP innych treningów - i mniej dokładne szacunki CO DO INTENSYWNOŚCI na innych niż bieg godzinny dystansach treningowych. Tempo Run realizowany w formie ciągłej zbliża się dystansem i intensywnością do polskich biegów ciągłych w II zakresie intensywności (realizowanych jako zasadnicza, osobna część treningu).
W przypadku biegaczy amatorów prędkość WBII jest bliższa Tempo Runa, w przypadku bardziej zaawansowanych bliższa tempu maratońskiemu (o ile ktoś trenujący długie dystanse, a nie startujący w maratonie taką prędkość zna). W przypadku, nazwijmy ją - elity - jest wolniejsza nie tylko od prędkości tempo runa, ale i nieznacznie od tempa maratońskiego.
Jednak tempo w teorii polskiego WBII ma być kwestią drugorzędną. Wszyscy lubimy chwalić się prędkościami, więc pewnie dlatego wybijają się na pierwszy plan, gdy o "drugim zakresie" sobie gadamy i się nim chwalimy (tak, tak, skoro się tak natarczywie dopytujecie - ja biegałem po 3.25, a teraz 3.40, na szczęście nadal mogę się pocieszyć, że to WB2

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A mnie się wydaje, że już od dawna na pozycji "poezja" niezagrożona trwa "zmiana mechaniki ruchu" goniona przez "sprężynkę" i "fazę podporu".Ricardo pisze:"Impuls wspomAgający". To już zaczyna być poezja
To może jeszcze "jak w książce" cel takiej jednostki.kubawisniewski1 pisze: