PROJEKT SUB 9

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12742
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Założyłeś się o zakres w biodrze? To byłby bardzo oryginalny czelendż.
New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ty filucie, dobrze wiesz o co mi chodzi...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12742
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ostatnio wzrok mi się pogorszył i zlewają mi się pionowe literki, więc ostrożnie z tymi określeniami.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

spokojnie, nie nazwałbym cię FILETEM.

okej, to zaczynam od zakresu w biodrze. ale jak go uzyskać? przez rozciąganie, statyczne, dynamiczne, dramatyczne? czy chodzi o faktyczny zakres funkcjonalny, czyli jak staw pracuje w fazie podporu?
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12742
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Być może to dramatyczne będzie najbardziej adekwatne. Zainteresowałem się metodami PNF. Może jakiś fizjo mógłby nakreślić o co w tym chodzi, bazując na swoim doświadczeniu w pracy z pacjentami. Poczekam na to co powie Krzysiek i może też Tomek, obserwujący ten projekt.

Tymczasem kombinuję na razie z mobilizacją na otwartym łańcuchu, czyli zawodnik z nogą wiszącą w dół lub w górę bez obciążenia. Rotacje wywoływane są mięśniami głębokimi z możliwie wyizolowanym ruchem, bez angażowania głównych mięśni poruszających stawem. Chodzi o zmobilizowanie torebki stawowej. Praca żmudna i długofalowa. Celem jest pogłębianie przede wszystkim rotacji wewnętrznej. Muszę to jeszcze konsultować, dlatego nic więcej nie napiszę, bo nie znam się na tym dostatecznie.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ok, tylko że piszesz żeby od tego zacząć. ja to odbieram tak, że powinienem najpierw zadbać o to, żeby potem móc wdrożyć kolejne elemelenty.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12742
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rozmawiamy o najtrudniejszym elemencie do wdrożenia. Nawet schuść do bmi 18 jest łatwiej.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 644
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tak naprawdę, to obserwując najszybszych Kenijczyków w płaszczyźnie czołowej, w większości przypadków wcale nie widać tam jakiś porażających zakresów ruchu w biodrze. Mam na myśli to, że nawet większość dorosłych białych ma dostępny taki zakres ruchu w stawie. Gdyby zrobić stopklatki z czoła Kipchoge czy Bekele raczej nie byłoby takiej, której prawie każdy nie mógłby powtórzyć. W statyce. Tylko, że uzyskanie tego w biegu, z jego przeciążeniem i dynamiką to już całkiem inna historia. Ale to jasno pokazuje, że chodzi tu o znacznie więcej niż sam zakres ruchu.

Wśród dorosłych występują dosyć istotne różnice anatomiczne takie jak: szerokość miednicy, ułożenie panewki kości udowej w miednicy czy ilość przestrzeni w stawie (tzn. jak mocno staw jest obudowany), które powodują, że kombinacja trzech płaszczyzn ruchu (zgięcia, przywiedzenia i rotacji) jest bardzo indywidualna. Bardziej niż forsowanie jednej z nich, raczej chodzi o to, żeby wszystkie były dostępne. Nie wszystkie ograniczenia strukturalne są możliwe do przejścia. Większość białych po maratonie w stylu Rity Jeptoo raczej pilnie nadawałaby się do operacji. Kopiowanie jej geometrii, która jest specyficzna dla jej budowy nie ma sensu.

W ludzkim organizmie nic nie dzieje się w izolacji i nie da się "zmusić" do pracy biodra jeśli wszystko inne nie będzie współpracować. Stopa, staw skokowy, dno miednicy, kręgosłup, klatka piersiowa, głowa i tak dalej i tak dalej. To jest synchroniczna praca całego układu prostowników. Fiksując się tylko na jednym elemencie nic się nie da zmienić. Wyobraźmy sobie, że ktoś biega z zaciśniętymi szczękami. Szczęki mają anatomiczne i neurologiczne połączenie ze wszystkimi mięśniami wokół szyi. To wpływa na pozycję głowy. Ale jeśli głowa nie jest wsparta na kręgosłupie, to cały mięśnie pleców muszą ją trzymać. Nie mogą więc uczestniczyć w ruchu biegowym, bo są zajęte trzymaniem głowy. Ale układ nerwowy nie rozróżnia pomiędzy poszczególnymi mięśniami (tzn. robią to te niższe, starsze części układu nerwowego), więc siłą rzeczy taka sztywność przeniesie się na pracę biodra i wszystkiego innego. Można poświęcić tysiąc godzin na wałkowanie dupy na piłeczce tenisowej, ale jeśli szczęki dalej będą zaciśnięte, to nic się tak naprawdę nie zmieni. A to jest tylko jeden głupi przykład bardzo popularnego rodzaju "sztywności". Nieuświadomione napięcia rodzą kaskadowo kolejne, ograniczając nasz potencjał. Uzyskanie tej mobilności w biegu, która nas interesuje, to jest moim zdaniem, w 100% praca z układem nerwowym. Utrzymanie jej na dystansie maratonu na pewno jest też kwestią adaptacji, czyli mówiąc prostym językiem, trzeba dać czas organizmowi, aby mógł ją zaakceptować w długim okresie pracy. Proces automatyzacji umiejętności jest jednak znacznie mniej wyrafinowany i trikowy niż proces jej nabywania.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12742
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No to mamy problem, bo napięta szczęka i twarz na której rysuje się grymas bólu i cierpienia, są tu mocno lansowane. Etos umierającego w biegu Zatopka, to dla niektórych oznaka najwyższego poświęcenia i dowód heroicznej walki z własnymi słabościami, czytaj z własnym ciałem, w imię nieśmiertelnej chwały. O tym pisze się książki.
Wesoły Kenijczyk wygrywający maraton, nie dostarcza żadnych emocji pragnącym widzieć w tym sporcie bój i znój, bo tylko wtedy w ich oczach zasługuje to na uznanie.
dziki_rysio_997
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 715
Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
Życiówka na 10k: 35:42
Życiówka w maratonie: 2:47:03

Nieprzeczytany post

Ja bym nie powiedział, że to jest wychwalanie cierpienia w czasie zawodów. Bardziej to są rozważania odnośnie tego, na ile zdolność do cierpienia może pomóc osiągnąć cel.
Nie mówię o długoterminowej transformacji w lepszego biegacza, tylko o wykorzystaniu tego, co zawodnik ma "tu i teraz" stojąc na starcie czy będąc już np. na 8. kilometrze dychy obok rywala na tym samym poziomie. I tutaj zdolność do dalszego wejścia na czerwone pole chyba może być decydująca?

Oczywiście jest jeszcze kwestia tego, że obserwując z boku zawody nie wiemy, na ile zawodnik faktycznie cierpi i może się okazać, że ten jeszcze w miarę luźno uciekający przed pospinanym rywalem odczuwa ból tak samo, ale umie jeszcze zachować kontrolę nad swoim ciałem.
10k: 35:42 | M: 2:47:03
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12742
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No i tu można by pokusić się o spekulację, bo pewności nie ma. Otóż próba wyjaśnienia biomechaniki ruchu, takiego na przykład Kipchoge, posługując się wciąż tajemniczym terminem jakim jest niemetaboliczny sposób poruszania się, może budzić podejrzenia o jakieś czary mary i inne perpetuum mobile. Tymczasem wykorzystanie mechanizmu elastyczności tkankowej też ma swoje granice. Tą granicą jest, albo może być, mechaniczne wyciskanie wody z tkanek, które prowadzi do ich wysychania, zacierania i w konsekwencji uniemożliwia dalsze kontynuowanie ruchu. Taki stan będzie niewrażliwy na wszelkie akty wolicjonalne. Kipchoge nigdy nie sponiewiera swojego ciała w jakichś karykaturalnych pozach, tak pożądanych przecież w skrajnym wysiłku metabolicznym, bo wcześniej się unieruchomi.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 644
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jedno jest pewne: edukacja i cierpienie naprawdę stoją na przeciwległych biegunach. W osiągnięciu wyniku sportowego umiejętność cierpienia może rzeczywiście czasem jest przydatna, ale różnica, która dzieli np. Chabowskiego i Kipchoge w maratonie na pewno się nie sprowadza do tego, że Kipchoge umie cierpieć bardziej. Skill, not will.
Ricardo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1976
Rejestracja: 17 cze 2019, 09:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zakres w biodrze jest ważny, ale jego duży zakres nie jest potrzebny. W filmach yacoola widać czasami, że niektórzy mają poprostu "zablokowane" stawy i ten bieg jest cały czas sztywny. Zakres w biodrze i stawie skokowym jest potrzebny ale do pewnego stopnia. Potem jeszcze sztywna faza podporu, niskie zejście itd. https://m.youtube.com/watch?v=L0FRM4IEPnk W 7:00 tego filmu można sobie porównać bieg pejsa po prawej i Kipchoge. Pejs wyraźnie podczas biegu robi duże przywiedzenie i zgięcie do wewnątrz w stawie skokowym. Kipchoge też to ma, ale nie w aż takim stopniu. U niego widzimy większość sztywność podporu i sprężystość
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 644
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dokładnie o to chodzi. Mimo, że stawy biodrowe są ukryte przed wzrokiem, to ruch, który się tam odbywa można sobie wizualizować na podstawie bardziej widocznych części. Ale jak zobaczyć, czy jeszcze lepiej poczuć, na przykład ruch pomiędzy poszczególnymi kręgami kręgosłupa czy żebrami? Oprócz dużych mięśni prostujących, które położone bardziej powierzchownie, mamy też układ głęboko położonych prostowników łączących kolejne kręgi. Kręgów jest 24, tyle samo co żeber (12). Ruch pomiędzy poszczególną parą kręgów jest mikroskopijny, ale jak się to pomnoży razy 24, to już widać, że efekt wcale nie będzie mikroskopijny. Szczególnie, że to działa w harmonii z prostownikami nogi. Mówienie o bieganiu całym ciałem, czy jeszcze lepiej o bieganiu całym sobą brzmi jak banał, ale tak naprawdę całe zagadnienie się do tego sprowadza. Biodro gra tu szczególną rolę dlatego, że pośladek jest najsilniejszym prostownikiem i powinien wykonywać najwięcej pracy, współmiernie do swoich możliwości, ale w rzeczywistości wszystko jest ważne. A nawet ważniejsze niż poszczególne części są połączenia pomiędzy nimi.
Awatar użytkownika
Arti
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4522
Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Warto zrozumieć,że tu nie chodzi o uzewnętrznianie cierpienia ale o zdolność i chęć dochodzenia do takiej granicy. Bajką jest iż trzeba to pokazywać na zewnątrz. To tak jakby żądać ,że człowiek szczęśliwy koniecznie musi się uśmiechać podczas gdy może to wyrażać w inny sposób.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
ODPOWIEDZ