Poniedziałek, 08.07.2019 - REST (służba).
Wtorek, 09.07.2019 - siłownia UPPER PULL oraz 55min STEADY RUN. Niby fajnie, tempo 5:19 i tętno 143, ale bardzo nieprzyjemny bieg na ciężkich nogach po treningu siłowym.
Środa, 10.07.2019 - 69min LONG RUN na samopoczucie. Wyszło 13.15km po 5:15 na tętnie 145. Już lepiej się biegło niż wczoraj.
Czwartek, 11.07.2019 - siłka UPPER PUSH oraz 42min STEADY RUN. Wyszło po 5:09 na tętnie 143. Nice.
Piątek, 12.07.2019 - SPEEDWORK. Dziś odrobinę szybkości. 25min rozbiegania i 8x150m po 21.5-22.0 (@2:25/km) na przerwie 2min w marszu. Całkiem nieźle weszły te 150ki. Starałem się je robić luźno, tak na 95%. Potem od razu 40min siłowni LOWER BODY (SL box jump, SL HK box SQ).
Tak ma wyglądać mniej więcej mój mikrocykl w obecnej fazie budowania bazy, która potrwa jeszcze 2-3 tygodnie.
Sobota, 13.07.2019 - siłka UPPER PULL oraz 55' STEADY RUN (10.5km po 5:15 na tętnie 142, jak zawsze po "moim" lesie).
*Steady, a nie easy, bo dla mnie, osoby silnej i szybkiej, ale ciężkiej, takie tempo to nie jest konwersacyjny trucht.
Niedziela, 14.07.2019 - LONG RUN. 83min wybieganko po 5:29 na tętnie 141 przy 96kg. Pierwsza część lekki zbieg, z powrotem pod górkę. Całkiem luźno się biegło.
Mimo że kilometraż to tylko wypadkowa treningów, a nie cel sam w sobie, to w tym tygodniu uzbierało się 64.9km. Ładowanie baterii w toku. Po biegu jedno piwko i od razu pijany.
