ME Masters M35 Toruń 23.03.2024

Moderator: infernal

Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

16.05 czw
bieg ciągły "okołoprogowy"
1.83km (t.4.47/km) +5000m +6.85km (t.4.37/km)

5000m na bieżni weszło bardzo lekko
3.50+3.48+3.48+3.48+3.38=18.52

17.05 pt
BS 10.88km; 50.47 (25.18+25.29)
t.4.40/km
HR 133bpm
Po opadach deszczu, po lesie, gdzie słońce przebijało się przez bujną zieleń i tworzyły się takie "(pół)cienie" - kapitalny relaks.

18.05 sob
Parkrun Toruń #201
5km - 17.28
Rzadko mam okazję biegać w soboty rano, ale skoro nadarzyła się okazja, to wybrałem się na Parkrun z zamiarem poprawienia swójego najlepszego dotychczasowego rezultatu wybieganego w 2017r. na wqrwie po porażce z Danią 0-4 (17.47). Wówczas trasa była krótsza o około 80m niż obecnie po korekcie. Fajnie, że było z kim się pościgać. Znajomy Bartek wraca do wysokiej dyspozycji. W 2016 roku biegał już ~35.00 na dychę oraz 2.41 maraton, a drugim mocnym rywalem był Robert, z którym na Run Toruń przegrałem o kilkanaście sekund, a trzy dni później o 3.5 minuty w półmaratonie. Wiadomo, że chciałem z nimi wygrać, ale i 3 miejsce z dobrym czasem byłoby super. Trasa jest w pełni szutrowa po lesie. Miejscami sporo piachu, na długiej prostej mającej około 1km (główny trakt) jest niewiarygodna ilość dziur w nawierzchni. Teraz po deszczu ten piach był związany i to na plus, ale kałuże trzeba było omijać wybierając drogę trochę zygzakiem. Już po paruset metrach została nasza trójka. Lecieliśmy jakoś w okolicy 3.25-3.30 i byłem bliski odpadnięcia od kolegów. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Robert odpuścił już po około 1.8-2.0km. Szybko dogoniłem Bartka i tak leciałem za nim do skrętu na główny trakt. Zaraz za zakrętem (ok. 3km) przyspieszyłem i z trudem, bo z trudem zacząłem się powoli oddalać. Jeszcze 500m przed metą słyszałem jego kroki za mną, ale potem na super nawierzchni przyspieszyłem do 3.10 i wpadłem na metę z czasem 17.28. Udało się wyrobić nawet 16s przewagi. Wynik bardzo mnie cieszy. Trzeba szczerze przyznać, że to w dużej mierze zasługa Bartka, który zmusił mnie do maksymalnego wysiłku. Drugi raz w życiu Garmin zmierzył max tętno na 200 bpm.

W sobotę i niedzielę jeszcze sędziowałem po 1 meczu piłkarskim. Szukam w głowie pomysłów, co by tu pobiegać w przyszłym tygodniu. Jutro najpewniej rozbieganie.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
New Balance but biegowy
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

20.05 pon
BS 13.88km; 1.04.37
t.4.39/km
HR 134bpm

21.05 wt
BS+5x1600m P/p.200 tr + BS
Trening prosto z Danielsa. Wypadało to biegać minimalnie poniżej 3.45/km, także cztery koła na stadionie miały wchodzić poniżej 6 minut.
5.55;
5.56;
5.54;
5.57;
5.56
Tempo wyszło w granicach 3.41-3.43/km - czyli idealnie. Do tego bardzo równo. Myślałem, że będzie to lekki trening, ale był taki w sam raz - pewnie też przez bardzo krótkie przerwy. Jednak w robocie dużo pracy, dodatkowo tradycyjnie za mało snu.

24.05 czw.
BS+6x1000m I/p.400 tr + BS
Wg tabelek powinienem to biegać około 3.25/km. Na zmęczonych nogach założyłem sobie aby lecieć na 3.30 i coś zawsze urwać, a ostatnie powtórzenie trochę szybciej. Wbiegając na stadion spotkałem kumpla - Piotrka, który dotrzymał towarzystwa i zrobił kilka zdjęć.
Wyszło następująco:
3.24;
3.26;
3.27;
3.26;
3.21;
3.21

Bardzo mocna jednostka została zrealizowana w solidny sposób. Treningi biorę z Danielsa, oczywiście dopasowując do moich możliwości czasowych i fizycznych.
Niby tylko 38.09km w tygodniu, ale w środę, sobotę oraz niedzielę sędziowałem mecze jako sędzia główny - zatem można śmiało doliczyć 30-33km, a to już dosyć dużo. Raczej tak to będzie wyglądać do lipcowego startu na 10km. Mecze jako BS-y z przebieżkami a reszta to "próg" i interwał. Innej drogi nie widzę. W połowie czerwca wybieram się na Podlasie, zobaczę co słychać u B@rto i jak mu idą treningi :taktak:

Warunki do treningu idealne.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

W weekend jak zwykle sędziowałem mecze więc żadnego treningu stricte biegowego nie było.
27.05 pon
BS 12.01km; 56.37, w tym 6x100m podbiegi
t.4.43/km
HR 133bpm

Tego dnia było dużo pracy w magazynie więc wszystko od niechcenia na zmęczonych nogach. Po podbiegach niestety poczułem Achillesa w tym samym miejscu, które leczyłem w ubiegłym roku. Był to taki lekki ból, powiedziałbym że to znak ostrzegawczy, do którego muszę się zastosować. Teraz po kilku dniach innych treningów, gdy już nie robiłem podbiegów, wszystko wróciło do normy i nic nie boli. Zatem na tej ostrej górce siły biegowej robić nie będę.

28.05 wt
BS 2.59km +5km P +2.62km
Cały dzień padało. Nie chciało mi się zupełnie. Pod wieczór zmotywował mnie znajomy poprzez fb i ruszyłem tyłek. Jeszcze w lekkim deszczu wyszedłem na trening.

Piątka zgodnie z planem: 3.52+3.52+3.47+3.45+3.39=18.55
Wszystko po chodnikach, bo na bieżni na pewno była woda.

30.05 czw
BS 2.24km +5x1200m I/3' trucht + 1.73km
Trening typowo z Danielsa. Warunki na bieżni idealne.
Odcinki kolejno: 3.59; 4.06; 4.08; 4.06; 4.02 --> czyli tempo 3.19-3.26/km

Zmęczyłem się dużo mniej niż kilometrówkami z poprzedniego tygodnia. To był mój dzień. Czuję, że połamałbym 17' na 5km tego dnia. Już na BSie nosiło mnie po 4.20. Obiecałem sobie, że początek tempówek lecę na wyczucie i po 400m miałem 1.12 na zegarku, po czym zwolniłem wyraźnie, aby za mocno nie przestrzelić.

31.05 pt
BS 10.85km; 50.34 (25.36+24.58)
t.4.40/km
HR 127bpm (63.5%)

Standardowo na Barbarkę przez las. Pięknie zielono i po deszczu. Pełen relaks.


Maj 174km
Posędziowałem również 11 spotkań piłkarskich, z czego 7 jako sędzia główny. Śmiało można doliczyć 70-80km zatem.

W pierwszy czerwcowy weekend poprowadziłem 4 mecze. Upały skutecznie odebrały mi siły. Aby nie zaliczyć zjazdu energetycznego to nawet na piwo bezalkoholowe się przerzuciłem :hej: :taktak:
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Pierwszy czerwcowy weekend to aż 4 spotkania. Czasu na trening biegowy, a tym bardziej sił to ja nie miałem.

03.06 pon
BS 11.14km; 51.58
t.4.39/km
HR 136bpm

04.06 wt
BS 1.54km +5x1600m P/p. 1min marsz (100m) + 1.78km BS

Mimo późnej pory (21) było bardzo gorąco. Kolejne odcinki pokonywałem w 5.52; 5.55; 5.53; 5.52; 5.50, czyli tempo 3.39-3.42/km.

06.06 czw
BS 10.78km; 51.02
t.4.44/km
HR 138bpm

07.06 pt
BS 1.6km + 6x1000m I/p. 400m trucht + 1.2km BS

Tym razem kilometrówki nieco wolniej, ale nadal szybko. Wolniej ze względu na panujący upał oraz na wypowiedź użytkownika Rolli. Co jakiś czas zapisuję sobie cenne wypowiedzi w różnych wątkach. Warto czerpać wiedzę od innych a niewątpliwie Rolli tej wiedzy ma bardzo dużo. Np. zalecał komuś na forum bieganie km w tempie T10-4s, czyli w moim wypadku około 3.30. Przykładowo wg tabelek Danielsa to już 3.25.

Kolejno: 3.29; 3.26; 3.30; 3.27; 3.29; 3.22
Minimalnie szybciej niż zakładałem, ale gdybym celował w 3.25 to byłoby sporo za szybko na pewno.

W weekend znowu sędziowanie - 2 mecze.

10.06 pon
BS 10.75km; 50.31 (25.25+25.06)
t.4.42/km
HR 137bpm

Obecny tydzień będzie dużo luźniejszy. Ze względu na 34 stopnie to wtorek i środa to odpoczynek. W czwartek pewnie tempówki, a w weekend wyjeżdżam na Podlasie. Odpoczynek też mi się przyda.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Skoro mamy sezon ogórkowy to musi być mizeria. A przynajmniej u mnie. Raczej niechętnie nie biegałem, ale tak wyszło z różnych względów. Po wspomnianym treningu 10 czerwca, kolejny miał miejsce dopiero 8 dni później.

18.06 wt
BS 13.79km; 1.06.36
t.4.50/km
HR 143 bpm
W dzienniczku zapisałem "Dosyć ciężko szło". Cóż jakoś wyjazdy na Podlasie nie służą wzrostowi mojej formy :hahaha: :hahaha:

19.06 śr
BS 1.51km +5km P +1.55km BS
5000m na stadionie: 3.53+3.49+3.52+3.49+3.44=19.07
Taki ciągły około progowy. Zacząłem ostrożnie także ze względu na wysoką temperaturę. Szybkich interwałów w tym tygodniu nie robiłem. Po prostu brak mocy, chęci. Tzn głowa chce, ale ciało niechętnie.

21.06 czw
BS 10.81km; 52.02
t.4.49/km
HR 132 bpm
Całkiem przyjemne truchtanie.

22.06 - wybrałem się rowerem pokibicować zawodnikom podczas Półmaratonu Unisławskiego. Pierwsze 10 km jest płaskie i zasadniczo w cieniu. Potem następuje kilometr zbiegu, po czym człowiek wbiega do "Doliny Śmierci". Na dole jest zawsze dużo cieplej, mniej cienia sił, a kilometrów w nogach tylko więcej. Bieg kończy się 1,5km podbiegiem, którego ostatni kilometr ma... 65 metrów przewyższenia. Stwierdziłem, że pomogę trochę koledze Zbyszkowi i z dobrej woli przywiozłem mu wodę, którą podawałem jemu podczas biegu. "Support" przydał się a Zbyszek dobiegł w dobrej formie zajmując 25 lokatę z czasem 1.29 w gronie nieco ponad 170 zawodników.

23.06 nd
BS 15.02km; 1.11.11 magia liczb :hahaha:
t.4.44/km
HR 136 bpm
W niedzielę wieczorem mam w zwyczaju podsumowywać trening z całego tygodnia. Użalałem się nad sobą i poszedłem pobiegać po 21 :) To był dobry pomysł, bo już nie mogłem wytrzymać sam ze sobą.

24.06 pon
BS 11.32km; 53.22
t.4.43/km
HR 137 bpm
W międzyczasie również rozciąganie z grupą Biegam Bo Lubię

25.06 wt
BS 1.53km +2x3,2km P/p. 3min +2.16 BS
Założyłem sobie, aby biec na okolice 12 minut i minimalnie przyspieszyć. Powtórzenia kolejno w 11.54 oraz 11.46,5, czyli tempo 3.43 oraz 3.41/km.
Ani specjalnie ciężko, ani lekko.

Achilles niestety mi doskwiera. Siedzi mi to w głowie, irytuje mnie to strasznie, ale żyję nadzieją, że będzie lepiej. W sobotę wybieram się na Parkrun do swojej rodzinnej miejscowości. Zapewne w samotnym biegu w dosyć odkrytym terenie chciałbym pobiec szybciej niż 18.30. To taki cel minimum. Jak będzie niosło to oczywiście szybciej.

Dzisiaj też miałem pobiegać, ale 11h w pracy zrobiło swoje. Taki dzień, że przez nasze 3 pary rąk w magazynie przeszło ponad 300 tysięcy zł, niestety w ciężkich foliach a nie w nominałach :spoczko:
Nogi bolą jak siedzę, a gdzie tu biegać?
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Parkrun + zawody 10km Relacja

Tak jak wspominałem, wybrałem się w rodzinne strony i skorzystałem z mocnego treningu w ramach Parkrun Jezioro Górne Kętrzyn.
Pogoda do biegania była idealna. Trasa to 4 pętle wokół "jeziorka" jak mawiamy tam od zawsze. Celem minimum było uzyskanie <18.30, a przy "dobrych wiatrach" czasu poniżej 18 minut. Trasa jest szybka, płaska (z jednym niewielkim podbiegiem), prowadzi po utwardzonej nawierzchni.

Zgodnie z przewidywaniami bieg był samotny. Jedynie przez pierwsze 400-500m słyszałem za sobą kroki, ale ten zawodnik uzyskał nieco ponad 20 minut w ostatecznym rozrachunku. Pierwszą pętlę pobiegłem 4.28, ale spodziewałem się, że kolejne dwie będą sporo wolniejsze. Wyszły odpowiednio 4.40 oraz 4.34. Ostatnią pokonałem w 4.27. Ciężko mi było zmobilizować się do maksymalnego wysiłku a i forma też nie ta, co na wiosnę.
Parkrun 18.09

Taka piątka znamionuje 10km na zawodach w okolicach 37.30. Wiadomo, na zawodach dajemy z siebie więcej, zatem należało spodziewać się wyniku w okolicach 37 minut.

Czerwiec zamknąłem liczbą 133 km
Bez komentarza

03.07 śr
BS 10.89km; 50.44
t.4.40/km
HR 131 bpm

Luźny trening. Tętno fajne, biegło się przyjemnie. Po biegu odczuwalny był ból Achillesa. To samo miejsce co zawsze. Porozciągałem, trochę porolowałem i tyle. Pojawiła się myśl nawet o rezygnacji z zawodów, ale szybko ją odgoniłem.

06.07 sobota VI Janikowska Dyszka
Do Janikowa wybrałem się pociągiem ze swoją dziewczyną. Bilet całe 7 zł 10gr a do przejechania 50km. Jak za darmo. Start zaplanowany był na godzinę 10.00. Nastąpiła zmiana, ponieważ poprzednie edycje odbywały się o 16. O tej porze roku, po południu doskwierały upały oraz burze (o czym dwukrotnie się przekonałem na własnej skórze). W związku z tym, że startowaliśmy tak wcześnie, to trzeba było wcześnie wstać. W końcu pociąg był o 6.45. Na dworcu w Toruniu oczywiście łatwo dało zauważyć się znajomych biegaczy. Jeden z nich stanął na podium a z drugim biegłem przez ponad połowę dystansu.

Start i meta tego biegu znajdują się przy stadionie Unii Janikowo (w tym roku awans do III ligi). Biuro zawodów zlokalizowane jest w przylegającej do stadionu hali widowiskowo-sportowej, gdzie po odbiorze pakietu można sobie usiąść na dosyć dużej trybunie. W takim miejscu warunki są komfortowe. A skoro mamy do czynienia z klubem sportowym to ...jest sporo szatni. Dziwię się, że ludzie stali w kolejce do jednego wc, podczas gdy wiele innych było pustych. Po dotarciu na miejsce, szybko podpytałem pani sprzątające czy szatnie będą otwarte i z nich skorzystałem, tak jak z prysznicu bezpośrednio po biegu. W ogóle z biura zawodów na start jest około 150 metrów. Tuż przy hali znajduje się treningowe boisko trawiaste, gdzie można było przeprowadzić rozgrzewkę, a kolejne 200m dalej znajduje się piękne i duże Jezioro Pakoskie, ale nie skorzystałem z kąpieli bo było chłodno.

Kolejny plus to pakiet. Po pierwsze cena to 30zł! W pakiecie fajna czapeczka z daszkiem, izotonik, jakis jogurt pitny, krówki, jabłko (
i oczywiście trochę reklam). Poza tym dyszka posiada atest PZLA.

Wiał wiatr. Był on odczuwalny, a trasa jest w większości eksponowana. W końcu trudno zmieścić 10km w niewielkiej gminnej miejscowości. Ponadto jest bardzo płasko. Wyjątek stanowi pokonanie wiaduktu nad torami kolejowymi w okolicach 2 oraz 6km.

Po rozgrzewce stanąłem na starcie w 2 linii. Szybkie odliczanie 3 2 1 START
Sam byłem ciekaw na co mnie stać. Początek dosyć szybko, ale pod kontrolą, aby nie przeszarżować. Jak dla mnie kolejność pierwszej trójki przed biegiem była jasna. O dziwo jakiś zawodnik wyrwał mocno do przodu. Ten, który powinien prowadzić był drugi, a zapewne leciał tempem między 3.10 a 3.20 na początku. Jeszcze większym zdziwieniem było to, że taka sytuacja trwała ze 2-2.5km. Pomyślałem przez chwilę, że może jakiś Ukrainiec przyjechał, a do wygrania było parę stówek.

Biegłem ostatni w pierwszej większej grupce. W kontekście walki o podium w kategorii wiekowej ważne było, abym wygrał ze znajomym kolegą z Bydgoszczy. Bardzo go lubię, ale wiadomo chciałem wygrać. Ów kolega trenował kiedyś sprinty w Zawiszy, a od kilku lat biega na 5 i 10km (i nic ponadto). Byliśmy na Maniackiej w Poznaniu w tym roku, gdzie był dobre 2 minuty za mną, ale od tamtego czasu ja zaliczyłem zjazd, a on pod okiem trenera i jego znajomego (Pawła Ochala) szedł w górę. Nie chciałem, aby te dwie proste przecięły się już w Janikowie :hahaha:

Dobra wiadomość była taka, że przede mną go nie było, a za mną stworzyła się kilkunastometrowa "dziura", co przy wietrze oznaczałoby samotną z nim walkę.

1km - 3.33 Czuję, że trochę za szybko, ale jest to tempo do przyjęcia, bo i kilometr pierwszy a i wiatr nie przeszkadzał.
2km - 3.37 - Wszystko jak powyżej, tyle że km drugi:) Szybko policzyłem - byłem na 14 pozycji.
3km - 3.44 - Tutaj do pokonania był wiadukt, za którym był zbieg oraz skręt 90 stopni w prawo. Dało się odczuć wiatr w twarz. Postanowiłem zwolnić albo po prostu nie potrafiłem szybciej biec. Grupa rozciągnęła się a ja w sumie zostałem ze znajomym Pawłem z Torunia.
4km - 3.34 Po kolejnym skręcie w lewo - biegliśmy znów ze sprzyjającym wiatrem. Dałem koledze zmianę i tak sobie dalej współpracowaliśmy. W okolicy 4km był nawrót. Widziałem wszystkich zawodników przed sobą. Ten który wystrzelił już spadł na 4 pozycję. Poza nim jeszcze jeden zawodnik w niebieskiej koszulce wyglądał bardzo słabo - jak się okazało jego, człapiącego wręcz, wyprzedziliśmy parę minut później. Z kolei za moimi plecami, ale w odległości może 20 metrów biegł kumpel z Bydgoszczy, z którym rywalizowałem o miejsce w kategorii wiekowej. On bardzo charakterystycznie i głośno sapie więc słyszałem go z daleka, a po nawrocie tylko się upewniłem. Na szczęście nie zabrał się na początku z grupą i później musiał samotnie walczyć z wiatrem.
5km - 3.43 5km w 18.11 (znacznik minąłem w 18.19) Było szybko, podobnie jak w poprzednich biegach, choć tym razem byłem pewny, że drugą część dystansu pokonam wolniej. Razem z Pawłem biegliśmy obok siebie. Czułem, że Paweł nieco słabnie, z kolei z tyłu sapanie kolegi ucichło. Mimo, że tempo spadło, to byłem spokojny o pozycję.
6km - 3.45 Znacznik 6km stoi akurat na wiadukcie więc część podbiegu jest jeszcze na 6 a część na 7 kilometrze.
7km - 3.44 Na zbiegu postanowiłem pobiec dalej samotnie. Perspektywy wyprzedzenia kogokolwiek były znikome, mimo że widziałem zawodników biegnących około 80-100m przed sobą. Niestety brakowało mocy, aby coś z tym zrobić.
8km - 3.47 Bardzo podobny km do trzeciego, tylko że po drugiej stronie torów. Mimo wszystko sądziłem, że biegnę szybciej:)
9km - 3.41 Bez historii
10km - 3.33 Bliskość mety spowodowała lekkie przyspieszenie.
dobieg 0,06km - 12s Bez finiszu.
Oficjalnie 10km 36.54
Open 10/247
M30 - 3


Do spadochroniarza (bo tak nazywam zawodników, którzy mocno wystrzelą a potem umierają na trasie) straciłem 17 sekund. Do zawodników, których plecy oglądałem przez 10km cały czas przed sobą straciłem 35 sekund. Z kolei dwaj zawodnicy za mną stracili prawie 30s). Paweł i Maciek wpadli razem na metę i miło było patrzeć na ich pojedynek, gdzie były sprinter rzutem na taśmę wygrał pewnie gdzieś o ułamki sekund.

Na więcej mnie nie stać. Forma nie może być dobra przy tym co robię. Nie jest też jakoś tragicznie. Do zadowalającego poziomu (okolice 36.15) brakuje niewiele. Pytanie: co z Achillesem. Jako, że w sierpniu będę mieć rzeźnię w robocie, to i tak nie będę biegać. Może wtedy warto wydać trochę na fizjo i odpocząć od biegania na parę tygodni?

Za 2 godziny ruszam do Zakopca na kilka dni na mały reset. Nie byłem w Tatrach 3 lata, a to stanowczo za długo. Wiem, że będzie chłodno, ale może przez to i mniejsze tłoki jak na lipiec?


Co do biegu, to na mecie czekała pyszna grochówka, kiełbaska z grilla, iście rodzinna atmosfera. W hali odbył się koncert jakiegoś lokalnego zespołu (hity były akurat światowe, a co najmniej ogólnopolskie i powszechnie znane). W tym czasie organizatorzy opracowali wyniki. Zaraz odbyła się dekoracja za bieg oraz zawody w Nordic Walking na 5km.
Ponadto rozlosowano bodajże 38 nagród (tyle zapowiedział organizator), w tym 3 bony do decathlonu po 300 zł, 2x200zł do Apartu i Reserved, osoby najbliżej czasów 47.00 i 55.00 też dostały po 200 zł, a także....kosiarkę, mniejsze nagrody rzeczowe, bony do hotelu, restauracji itp.

Polecam ten bieg każdemu.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Dawno mnie nie było, ale to dlatego, że dzieje się niewiele. Raptem 4 biegi na przestrzeni miesiąca.

21.07 nd
Bieg na około 5km z cyklu Wielki Tour Piątek - Chełmża

Korzystając z przerwy w sezonie piłkarskim, wybrałem się do niedalekiej Chełmży (gdzie w maju zwykle biegam półmaraton). Chciałem sprawdzić się na co mnie stać po przerwie i jak zareaguje noga. Ponadto wpisowe to raptem 30 zł a i nagród losowano wiele - m. in. 3 dni w COS Zakopane dla 2 osób z wyżywieniem, przelot balonem, rower i parę mniejszych fantów. Ogólnie bardzo fajna impreza w miasteczku nad jeziorem z piękną plażą i drewnianym mostem/deptakiem, zresztą którym biegliśmy na drugą stronę jeziora w zachodniej jego części.

Tak w wielkim skrócie to pierwsze 4 miejsca były poza zasięgiem. Mimo lokalnego biegu, zjeżdża paru koni ponieważ Top 3 zarówno Pań jak i mężczyzn otrzymuje w całym cyklu kolejno: 1500; 1000 oraz 500 zł.

Start i metę zlokalizowano na rynku. Warto wspomnieć, że Chełmża to bardzo stare miasto (prawa miejskie 1251 r), a jak podaje wiki: "Ślady pobytu człowieka w okolicy dzisiejszej Chełmży sięgają epoki kamiennej (mezolitu i neolitu)"

I jak to w starych miastach bywa, spora część trasy przebiegała po bruku. Mnóstwo było ostrych zakrętów, kilka podbiegów, nawrotka a także pokonać należało rozkopaną drogę. Trasa trudna, bardzo urozmaicona, ale bardzo ciekawa.

Przez dłuższy czas biegłem na 9 pozycji pokonując kolejno pierwsze trzy kilometry w: 3.34,4; 3.33,6; 3.38,8.
Jakoś od końcówki pierwszego km skleiłem plecy znajomego Sebastiana (biegał kiedyś poniżej 33 minut/10km, w tym roku jest na poziomie 34.50), który wracał po roztrenowaniu i był chyba w trochę słabszej dyspozycji. Biegnąc we dwóch, minęliśmy jednego znajomego biegacza, po czym gdzieś w okolicy czwartego km (3.43.7) oderwałem się i zmierzałem do mety. Wyprzedziłem jednego młodego chłopaka (17 lat) biegnącego pewnie po 3.50, ale po jakimś czasie zerwał się on do finiszu i nie próbowałem się zabierać. Raz, że nie miałem za bardzo sił ani chęci a po drugie gwałtownych szarpnięć moja noga nie potrzebuje. No i nic nie było do ugrania.

Open 7 miejsce;
4,78km - 17.16
Czyli taki bieg na 18.05 mniej więcej. Cóż adrenalinka zeszła i poczułem ból w Achillesie. Na drugi dzień było mi dosyć ciężko wstać. Także pierwsza wizyta u fizjo zaplanowana została na 5 sierpnia. Po drodze miałem jeszcze egzaminy sędziowskie, które muszę zdać, a tam sprinty plus bieg interwałowy, także treningi zupełnie odpuściłem.

27.07 sob
Egzaminy sędziowskie.
6*45m (<6.4s) +24*150m (3.20) p. 50m marsz (40s) + egzamin teoretyczny
Wszystko zgodnie z planem i bez strat w ludziach. Test 28/30 więc luz.

30.07 wt
BS 10.36km; 49.28
t.4.47/km
HR 137 bpm

01.08
Pogrążonych w żałobie kibiców informuje się, że tego dnia umarła polska piłka klubowa*
*umarła po raz kolejny.

04.08 nd
Charytatywna Piątka Dla Szymona - 5.88km
Czasami narzekamy, sam to robię. Mamy różne problemy, ale są w życiu ważniejsze sprawy. Wielu z nas marzy o życiówkach, o wspaniałych startach a ten chłopiec i jego rodzice marzą, żeby wstał z wózka i mógł normalnie chodzić.

Warto pomagać, bo dobro wraca.

Wpisowe na bieg wynosiło 30 zł. Można było przekazać także cegiełkę. Przy ogólnej kwocie min 50 zł oprócz numeru startowego i talonów na posiłek była czapka.

Cała impreza zorganizowana została w Kijewie Królewskim. "Festyn" odbywał się na terenie boiska, na którym wielokrotnie sędziowałem. Oprócz biegu były także zawody NW, turniej piłkarski, biegi dla dzieci. Ponadto licytacja różnych fantów, kawa, herbata, ciasto, grill. W ubiegłym roku zebrano w ten sposób 17tys a w tym już ponad 20. Uważam, że to świetny pomysł na zbieranie środków na rehabilitację chłopca, dodatkowo jednoczący lokalną społeczność.

Przed biegiem spotkałem znajomego. Lat 45. Wczoraj uzyskał 17.25 w Gdańsku na biegu św. Dominika, bo brukowanej trasie z wieloma zakrętami. Pokazywał, że 5.0 mu strzeliło w 17.05. Trochę nie uznaję takiego PB, no chyba, że trasa w Gdańsku faktycznie ma 5100m jeśli ktoś potwierdzi. Natomiast samego znajomego bardzo lubię a co więcej 17.25 to ja nie jestem w stanie obecnie pobiec.
Chwilę pogadaliśmy, a Krzysiek powiedział, że "wiesz jak to jest, polecisz 3km za szybko i Ciebie odetnie".

Ruszyliśmy. Planowałem zacząć bez szarpania. GPS gdzieś zabłądził i pokazywał bzdury. Pierwsze dwa km na pewno nie były odpowiednio w 3.42 i 3.26, ale "dwójka" mogła wpaść w 7.08. Paru chłopaków zaczęło za szybko, ale gdy wszystko unormowało się i mój GPS przestał błądzić, to biegłem na 5 pozycji z realną szansą na spokojne 4 miejsce i z szybko oddalającym się Krzyśkiem biegnącym na trzeciej pozycji. Słońce bardzo doskwierało a i było parę podbiegów. Do tego kilkaset metrów szutrowej drogi. Po 3 km zobaczyłem, że Krzysiek już mi się nie oddala, mimo że biegłem około 3.45/km. Znamienne były jego słowa, bo zaczął wyraźnie za szybko i wyprzedziłem go bez problemów około 1.8km przed metą. Dalej to już dobieg do mety bez żadnych emocji biegowych.

5.88km; czas 21.25
Czas jest gorszy o 18 sekund niż przed rokiem, choć wtedy próbowałem gonić kolegę przede mną. Odpukać nogi nie poczułem nawet przez chwilę.
Teraz wizyty u fizjo, sezon w pracy i gdzieś koło 10 września powrót do większej ilości treningów.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Trochę mnie nie było. Z powodu kontuzji nie trenowałem. W ostatnim czasie udało się kilka razy potruchtać.

07.10 pon
12.75km; 1.01.43
t.4.50/km
HR 142 bpm

09.10 śr
11.64km; 56.18
t.4.50/km
HR 143 bpm

10.10 czw
11.45km; 54.33
t.4.46/km
HR 150 bpm ! :(

Tydzień 35.84km oczywiście plus mecze.

14.10 pon
11.39km; 54.49
t.4.49/km
HR 145 bpm

16.10 śr
14.71km; 1.10.56
t.4.49/km
HR 145 bpm

17.10 czw
10.19km; 48.52
t.4.48/km
HR 140 bpm

Gwoli formalności pod koniec sierpnia truchtałem 3 razy po 10-11 km i to tyle. We wrześniu okrągłe 0. Mam nadzieję, że z nogą będzie ok. Założenia są takie, aby większosć treningów biegać w "tejpach". Póki trwa sezon piłkarski to pewnie 3 treningi w tygodniu spokojne. Tętno jest wysokie widać spadek formy. W środę był absolutny dół. Garmin pokazał pułap tlenowy 64. Jest to zjazd o 7! punktów w stosunku do maja. A w przygotowaniach maratońskich miałem 68-69 level. Wiadomo, Garmin nie jest wyrocznią, ale gdy mierzymy siebie samego regularnie, tym samym urządzeniem w tych samych warunkach to wynik jest sensowny. Wiadomo przytyłem ze 3-4 kg, także masy mięśniowej, ale kulturystą nie zostanę :hahaha: :hahaha:

Na forum bywałem rzadziej, ale trochę śledziłem. Widziałem, że Logadin pobiegł 2.49 w Berlnie (gratuluję, choć pewnie liczyłeś na ciut więcej?).
W Berlinie biegł też znajomy, ale bardziej rywal i poprawił swój rekord życiowy o .... 1 sekundę. A PB miał lepsze od mojego z poprzedniego roku też o 1 sekundę. :). Startów nie planuję żadnych. Może jakiś Parkrun a tak pewnie dopiero Maniacka Dziesiątka. A no i nie mogę doczekać się treningowej orki :) :)

W połowie sierpnia miałem wbijane w zrost na Achillesie igły. Bardzo nieprzyjemne uczucie. Specjalna igła jest wbijana a potem dokręcana do momentu bólu. Wygląda to tak:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

.
Ostatnio zmieniony 20 lis 2019, 21:00 przez Morderca_z_głębi_lasu, łącznie zmieniany 1 raz.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Toruń Maraton - okiem kibica

Dosyć pracowity biegowy tydzień za mną.

21.10 pon
BS 13.29km; 1.03.16
t.4.46/km
HR 141 bpm

23.10 śr
BS 11.46km; 54.17
t.4.45/km
HR 148 bpm

24.10 czw
BS 11.46km; 54.39
t.4.46/km
HR 140 bpm

W treningach coś drgnęło. Minimalnie lepiej biegało się w tym tygodniu niż w poprzednim. Obecnie truchtam sobie zupełnie bez spiny. Muszę też popracować nad swoją dietą, bo jednak jeść to ja uwielbiam, choć niekoniecznie słodkie.

W sobotę prowadziłem jako główny mecz w A klasie (zwanej w żargonie serie A). Spotkanie szybkie, emocjonujące, wynik 4-3. Trochę niedobrze dla nogi, ale taka praca.

Toruń Maraton a.d. 2019
Po powrocie do Torunia odebrałem pakiet zawodnikowi z okolic Krakowa. Na szczęście kolega wykupił Pasta Party czym siebie uratował, bo akurat po 7h byłem głodny :hej: :hahaha:

Biuro zawodów zlokalizowane było w Arenie Toruń (tutaj m.in. odbywa się Copernicus Cup, czy grają Twarde Pierniki:). Spotkałem sporo znajomych wśród których był mój znajomy Karim. Nie widziałem chłopa z rok. Powiedział, że atakuje 2.49, pokazał rozpiskę na negative split. Przed nim był maratoński debiut więc zadanie trudne, choć patrząc na czas z 10 km (okolice 35.20), całkiem realne.

Spotkałem również "forumowicza" z bieganie.pl -> :taktak: adam99 :taktak: Bardzo miło było mi Ciebie poznać w realu Adamie. Mam nadzieję, że Twoje problemy z nogą miną do wiosny i obaj będziemy mogli biegać na miarę możliwości oraz oczekiwań.

Co ciekawe ze 2 godziny później wybrałem się na toruńską starówkę i pierwszą znajomą osobą, którą tam spotkałem był ... Adam. Miasto niby 200-tysięczne, ale jednak człowiek z człowiekiem zejdą się :taktak:

I tak plany planami, ale jednak życie wszystko weryfikuje. Są rzeczy z którymi nie wygramy i na które nie mamy wpływu. To natura.
Przez 4 dni tygodnia od poniedziałku do czwartku, Toruń był bezwietrzny. Rankiem wisiały wówczas mgły. Najgorsza pogoda przypadła na niedzielny maraton. Jakiś totalny pech. Wiało mocniej niż było to prognozowane.

Na start wybrałem się z Mikołajem, który debiutował w HM (1.39! brawo), a jeszcze półtora roku temu przy 175 cm ważył 100-102 kg. Dziś już ponad 20kg mniej. Szanuję i podziwiam, a wiem że chłop potrafi się dobrze bawić, piwa nie odmówi, ale regularnie biega i staje się coraz szybszy.

Przed startem spotkałem jeszcze Krystiana - innego "forumowicza" -> :taktak: Logadin :taktak: Akurat Ciebie Krystian poznałem z daleka :taktak: Zamieniłem kilka słów. Wspomniałem, że od 9km kończy się las a od 15 do 26km to już będzie walka z wiatrem i jednak łatwo nie będzie.

Na dzień dobry falstart. Tzn. nikt z bloków za szybko nie wyszedł, ale jakieś kilkanaście sekund przed startem w Hali wywaliło prąd i dmuchana brama osunęła się na dół. Jak widać zawsze wiatr w oczy :).

Po powrocie na mieszkanie czekałem na międzyczasy z 21,1km. Krystian leciał na 2.49 a kolega Karim już na 2.55. Zaczynało coraz mocniej dmuchać więc 3h były u niego zagrożone. Szybka decyzja. Wskakuję w strój biegowy. Raz dwa do Żabki po butelkę wody i jazda w stronę trasy biegu. Na szczęście mam blisko. Po 10 minutach byłem już na 40km maratonu i biegłem chodnikiem/ścieżką rowerową pod prąd. Na czele leciał Łukasz Oskierko - był zupełnie niezagrożony, choć na połówce równo z nim biegł anonimowy Kenijczyk, ale zawsze to Keniol. Zawodnik z Afryki biegł ze sporą stratą i mówiąc po naszemu miał niezłą bombkę. Głowa z przodu, biodra nisko, nogi gdzieś z tyłu. Trzeciemu zawodnikowi krzyknąłem, że może powalczyć mimo około minutowej straty na 39km. Jak się okazało na mecie zabrakło tych sekund zaledwie 16.

Około 37km minąłem się z -Logadin- Krystian był zmęczony, choć jego bieg w porównaniu do kilku zawodników wyglądał całkiem dobrze.

Tak około 36,3km spotkałem kumpla. Karim mówił, że go ścięło i ma ciężko. Szybko podałem wodę i ruszyłem razem z nim w stronę mety. Zerknąłem na zegarek (po nawrotce przy lesie trochę wariował) a tam tempo około 4.40. Cóż "długie" 6km do mety a to tempo może dać czas 3.00-3.01 a takich czasów maratończycy nie lubią. Szybko minął nas, chyba najładniej biegający zawodnik z Torunia - Robert - uczestnik MŚ Ironman, o którym kilka razy wspominałem przy okazji różnych zawodów czy to HM z 1 maja, czy Parkrun).
Karim polecił, abym narzucił tempo i on spróbuje to wytrzymać. Dociągnęliśmy do okolic 4.30 i tak zmierzaliśmy w kierunku mety. Czas mijał szybko, a kilometry wydawały się długie. Był jeszcze jednak zapas i realne było złamanie trójki. Skutecznie wybijałem koledze pomysły o zatrzymaniu się czy skurczach w nodze. Z tyłu zbliżali się kolejni zawodnicy. Ze 150m przewagi, na metę udało się przybiec 10m przed nimi, ale najważniejszy był czas. Ostatecznie zegar zatrzymał się na 2.59.16 (w układzie 1.27.41+1.31.35).
Super sprawa, ważne że 2 z przodu i to przy silnym wietrze! O trudności niech świadczy też fakt, że 3 i 4 zawodnicy na połowie trasy, zeszli z niej kawałek dalej (m.in. Przemysław Dąbrowski).

Zawodom towarzyszył również bieg na dystansie HM. Poziom był sporo niższy niż zwykle oraz niższy niż poziom w maratonie. Ale dzięki temu inni zawodnicy z mojej grupki (Nadaktywni Toruń) zgarnęli nagrody. Piotrek był 3 w M18-29 oraz pierwszy spośród zawodników z Torunia, a Zbyszek był drugi w tej kategorii. Obaj z czasami 1.26.XX Gratuluję. Wśród nagród oczywiście książka o Toruniu, którą dostawaliśmy podczas sztafet wolności. Piotrek otrzymał ją 4 raz a Zbyszek 3 raz :hahaha: :spoczko:
Trzecie miejsce w kategorii najszybszych Torunian dał czas...1.32.46 - a rok wcześniej było to 1.19.00.

Wyniki tutaj:
http://live.sts-timing.pl/tm2019/tm2019_42km.pdf

lub tutaj:
http://live.sts-timing.pl/tm2019/index.php?dystans=2

Nic tylko biegać trenować, ale trzeba być w pełni zdrowym.

Dzisiaj wpadło 12.85 km a w całym tygodniu 49km. Wraz z meczem pewnie 60km. Nareszcie:).

Taka ciekawostka na koniec: Wykres siły wiatru w Toruniu.
źródło: home.umk.pl/~vaisala
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Lekki tydzień bez biegowej historii.

28.10. pon.
BS 12.07km; 57.47
t.4.47/km
HR 138bpm

30.10. wt.
BS 12.17km; 57.47
t.4.45/km
HR 138 bpm

Gdy wpisywałem trening do kalendarza, to sądziłem, że po prostu się pomyliłem i przepisuję poprzedni. Jednak ta sama trasa (nawróciłem kawałek dalej) i czas identyczny co do 1 sekundy :hahaha: tętno też :spoko:

Październik 145 km

W listopadzie powinno być już około 200-220

03.11 nd
BS 11.69km; 56.40
t.4.51/km;
HR 140 bpm

+3 mecze jako główny w weekend, zatem jakieś 22-23km należy dodać. Miał być jeszcze trening w czwartek, ale ze zrobiłem z kolegą urodziny to na kacu biegać nie chciałem. W sobotę już wersja oficjalna i mniej więcej powtórka. Oddzielam to grubą kreską. Przygotowania do sezonu 2020 czas zacząć.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

04.11 pon
BS 10.48km; 50.20
t.4.48/km
HR 137bpm

05.11 wt
BS 12.18km; 59.03
t.4.50/km
HR 141bpm

07.11 czw
BS 7.5km (t.4.55/km)+9x100m podbieg/powrót trucht+1.1km
Razem 11.07km

Pierwsze podbiegi od maja, ale na innej górce niż ta feralna. Z kolegą tak się zagadaliśmy, że nie wiedzieliśmy ile już powtórzeń. Nachylenie nie jest zbyt duże, może 3-4% to i żwawo to wchodziło.

08.11 pt
BS 3km +10*1min/1min tr + 1.7km BS
Razem: 9.11km

Na stadionie solidnie wiało z jednej strony więc tempa byłyby niemiarodajne. Ot 10 powtórzeń, aby złapać zadyszkę pod koniec.

Tydzień: 42.84km + dwa mecze jako główny.

11.11 pon.
BS 14.20km; 1.07.59
t.4.47/km
HR 133bpm

Bardzo przyjemny bieg. Ok 20.45 było około -1. Świetne powietrze, nastrój i bieg na super niskim tętnie.

12.11 wt
BS 7.5km +8*100m podbiegi/100m tr+1.1kmBS

Kończy się sezon piłkarski zatem od przyszłego tygodnia planuję już 5 treningów. Oby tylko zdrowie pozwoliło:)
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

14.11 czw
BS 9.1km (t.4.58/km; HR 131bpm)+8x100m/100tr+1.7kmBS
Spokojny bieg z przebieżkami na koniec dla odmulenia.

16.11 sob
BS 3km + 4km BC2 (17.23) +1km trucht +4km BC2 (17.14)
+dobieg do m
W końcu mogłem pobiegać w ciągu dnia, nie tylko na boisku. Jesienna słota w pełni. Dosyć topornie mi to szło w tym krosie a tętno poleciało do 82-84% i tylko dryfowało w górę. Na 83% to się maraton poleciało w kwietniu po 4.08. Ale to dobra robota. Do tego naturalna siła biegowa, warto coś podobnego biegać. Na razie nie ma co szaleć z prędkościami. Jakieś zabawy biegowe, może wolniejsze kilometrówki i jakoś wprowadzamy się w trening.

W niedzielę jeszcze mecz w klasie okręgowej. Udało się nic nie spieprzyć więc sezon zakończony całkiem przyzwoicie. W przyszły weekend jeszcze tylko jakiś turniej.

Tydzień 49.6km

18.11 pon
BS 12.23km; 57.59
t.4.44/km
HR 141bpm

Byłoby bez historii, ale tak ze 3km przed końcem jeden biegacz zerknął na mnie, zrobił nawrotkę i nieco przyspieszył. Miałem jakieś 20 sekund straty do tego miejsca i.. oczywiście pogoniłem za nim :hahaha: Minąłem go kilometr dalej...gdzie km spokojnego rozbiegania strzelił w 4.11 :hahaha:

19.11 wt
BS 6.5km +8*50m skip A; 8*50m skip C +1.6km truchtu do m
Potruchtałem na stadion i wszystko na bieżni zrobiłem. A potem zastanawiałem się dlaczego na bieżni a nie na murawie boiska. Przecież mógłbym biegać po miękkiej trawie za liniami bocznymi.
Akurat jak dostałem się na stadion to trening kończyła grupa biegowa, gdzie trenuje aktualny rekordzista Polski na 800m U-18. Mogłem szybciej dotrzeć, to zobaczyłbym jak śmiga.

Sam trening siły biegowej jest bardziej męczący niż to się wydaje. Na drugi dzień wstałem obolały mimo rolowania. A i oczywiście po co kłaść się o 22.30 skoro można wpół do pierwszej i potem niczym zombie wstawać do pracy?

20.11 śr
BS 10.43km; 51.35
t.4.57/km
HR 130 bpm

Celowo namówiłem i zgrałem dwóch kumpli na trening. Przez to wyszło wolniej i o to chodziło. Regeneracja.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

21.11 czw
BS 3km+6x2'/p.3'tr+1.6km BS
Wiało i pizgało niemiłosiernie. Na trening umówiłem się na bieżni z kolegą. Wyjrzałem przez okno, wieje, zacina zimnym deszczem, ciekawe czy kolega pojawi się na miejscu. Zachodzę na stadion a tam... z 10 osób z poziomu około 38-40 minut i jeden dużo szybszy. Trenują chłopaki :taktak:
Myślałem co tu biegać. I po ciemku przy wietrze to taki interwał całkiem przyjemny do zapamiętania. Startujemy, wysiłek przez 2 minuty i przerwa i startujemy po 5...10 i 15 minutach itd. Odcinki szybkie tak mniej więcej po około 3.45/km

23.11 sob
BS 14.13km; 1.08.41
t.4.52/km
HR 146bpm
Kuzwa no same pola. Jak okiem sięgnąć po horyzont to nawet kawałka lasu nie widać. Wiatrem w ryj i cała naprzód. Dodatkowo w pewnym momencie za jadącym przede mną rowerzystą pogoniły dwa duże psy. Wtedy szybko wsteczny i powolutku zawróciłem. Na szczęście tylko jeden z psów mnie przyczaił i ruszył za mną, ale w porę wyhamował i skończyło się na szczekaniu i warczeniu. Podziwiam ludzi, którzy mieszkają na wsi i trenują. Oczywiście ktoś może mieć piękną okolicę np. B@rto, gdzie są lasy i jest rzeka, no ale w samych polach to ja bym nie chciał.

W niedzielę sędziowałem trójmecz trampkarzy Elany Toruń, Polonii Warszawa i Olimpii Elbląg. Zawsze jakiś grosz. Ciekawe też podejście trenerów poszczególnych zespołów (kolejność losowa) od: "Mam zamówić taksówkę, czy wrócisz do obrony?" :hej: poprzez "Zaczniesz wreszcie biegać? bo drepczesz jak stary jamnik" :hej: :hahaha: po: "Chcesz kopa w dupę, czy zaczniesz biegać?". W sumie wskazówka ta sama, ale przekazana na 3 różne sposoby. Na szczęście trenerów z ostatnim podejściem już jest coraz mniej.

Tydzień: 56km + mecze

25.11 pon
BS 8.27km; 41.22
t.5.00/km
HR 129 bpm
Po kilku miesiącach przerwy odwiedziłem lokalny BBL. Trochę truchtu, dużo rozciągania, o co najbardziej mi chodziło i powrót do mieszkania niekoniecznie najkrótszą drogą. Fajny rozruch przed wtorkowymi podbiegami, a po niedzielnym dreptaniu po sztucznej murawie.

26.11 wt
BS 7.55km+10x120m podbieg/powrót w truchcie +2km BS
Tempo rozbiegania...4.48/km przy HR 129 bpm. Człowiek wypoczęty to i przyjemnie to szło. Pod górkę żwawo, szybko, ale nie na maxa od 3.10 do 2.50.

Zdaje się, że forma drgnęła. W niedzielę Półmaraton św. Mikołajów w Toruniu. Abstrahując od faktu, że uważam organizatorów za lichwiarzy, to trasa wiedzie również przez lasy, w których trenuję gdy tylko mogę, zatem jakieś rozbieganie zrobię i pociągnę znajomego, który startuje na czas około 1.40.

wtorkowe podbiegi
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Pracowity tydzień i Mikołaje

28.11 czw
BS 3km+6x1km [4.00]p.3'tr+2kmBS

Przeczytałem gdzieś na treningbiegacza czy w innym miejscu, że jeśli do (około) progowej piątki dodamy jedno powtórzenie, to efekt będzie podobny. Nie wiem czy to prawda, ale zrobiłem 6x1km kolejno po 3.59;4.00;3.59;3.57;3.58;3.58

Byłem jakiś ospały. Po 3km biegu spokojnego po 4.57/km tętno 126. W ogóle podczas snu spadło do 37 uderzeń na minutę. Dobrze, że się obudziłem :taktak:

30.11 sob
BS 12.1km; 57.50
t.4.47/km
HR 146bpm

Trochę wina się piło i rano biegało to i widać po tętnie co i jak. Najważniejsze, że pobiegane i to po lesie.

Listopad 207 km

01.12 nd "Półmaraton św. Mikołajów"
17.09km; 1.18.51
t.4.37/km HR 149bpm

Kolega, nomen omen Mikołaj, mimo przeziębienia zdecydował się na start, skoro już go opłacił. Miesiąc wcześniej zrobił na atestowanej, szybkiej trasie 1.39. Teraz raczej nie zakładał poprawy tego rekordu. Ja w planach miałem dłuższe wybieganie, a że trasa biegnie po ścieżkach, po których biegam niemal codziennie, to była idealna okazja, żeby się spotkać. Pobiegłem od siebie do miejsca, gdzie biegacze zamieniają drogę asfaltową na ścieżkę rowerową tuż przy znaczniku 8km. Ja miałem wówczas na zegarku 4.26km od siebie. Poczekałem na kolegę i dalej pobiegłem z nim. Mikołaj biega bez zegarka z GPS, ba! bez stopera, ot tak na czuja (obiecał, że sprawi sobie pod choinkę jakiegoś Garmina czy innego Polara). Początkowy kilometr "wszedł" w 4.52. Kilka osób nas minęło, ale i my postanowiliśmy przyspieszyć. Gdy mijaliśmy znak 10km zapytałem: Jaki czas? - 45.08 ktoś odpowiedział. Możliwości zatem są dwie: za krótka trasa lub mój kolega ruszył za szybko i może spuchnąć na końcówce. Na pewno od znacznika 10km do 18km wszystkie "miały" 1 kilometr i stały w dobrym miejscu. Przekazałem koledze 2 tabsy dekstrozy mówiąc, ze dostarczam mu najlepszego kolumbijskiego koksu, a na punkcie będzie w kubeczkach "Dżoni Łokier" :hejhej: Widząc, że kolega nie puchnie a wręcz przeciwnie czuje się bardzo dobrze, przyspieszaliśmy co około dwa kilometry do tempa 4.44...4.36. Gdy 19km pobiegł w 4.30, wiedziałem że będzie fajny wynik. Zbiegłem sobie na chodnik a on poleciał do mety. Stamtąd mam niespełna kilometr do siebie.
Trasa, tradycyjnie już dla tych organizatorów, była za krótka. Brakowało około 400-450m. Przy pełnej trasie Mikołaj i tak uzyskałby czas około 1.36.30-1.37 więc bardzo dobrze. Tym bardziej, że 2 lata temu ważył 20kg więcej a 5km biegał na 3 raty z przerwą na złapanie tlenu. Także nie ma "nie mogę".

Tydzień 64km

02.12 pon
BS 11.91km, w tym przebieżki
Konkretnie 6x100m. Specjalnie potruchtałem okrężną drogą na stadion, aby porozciągać się z grupą BBL. Niestety zaczął lać deszcz. Prowadzący zaproponował zajęcia na koronie stadionu. Zaraz gdy tam weszliśmy, to zaczęło smagać zimnym wiatrem po twarzy. Panie na "hooooy" mi to. W sumie fonetycznie po holendersku oznaczałoby to, że jest dobrze (goede), ale dobrze nie było i w ustającym deszczu na mokrym tartanie zrobiłem kilka przebieżek a potem szybko do m.

Umówiłem się z kumplem na piwo i pizzę wcześniej, ale musiałem zrezygnować. Gorąca herbata i pod koc.

03.12 wt
BS 14.54km; 1.09.31
t.4.47/km
HR 134bpm

0 stopni i tyleż samo wiatru. Baaardzo, bardzo luźno i przyjemnie. Bez deszczu. Piękna pogoda na trening.

04.12 śr
BS 7.65km+10x100 podbiegi/100m tr+1.5km BS
Bez historii. Żwawo, ładnie, rytmicznie, robota zrobiona.

W sobotę w okolicach biura zawodów, to jest z drugiej strony hali, kilka pięter wyżej i po pokonaniu labiryntu można było trafić na spotkanie z Henrykiem Szostem. Heniu wchodząc do sali zażartował: "Oooo jednak trafiliście". Słaba reklama to i mało osób przyszło a pewnie kilku nie trafiło. Ja omal nie zaspałem. Położyłem się na chwilę, a obudziłem się gdy było ciemno. Na szczęście była 16.35 i miałem 25 minut. Równie dobrze mogłem drzemać ze 2 godziny dłużej.

Oczywiście Henryk Szost promuje swoją książkę "Rekordzista". Jako, że książki kupuję właśnie na takich spotkaniach, to sprawa była oczywista. Dedykacja, autograf i zdjęcie. Kolega stwierdził, że wstawiłem zdjęcie z bratem i że postura podobna więc ma się nie opier....ać na treningach tylko biegać szybciej.
:hahaha:

Zatem zdjęcie ze "starszym bratem" :hahaha:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
ODPOWIEDZ