Adam Klein pisze:
Od końca. Ja się nie upieram, że dla sprintera trucht ma mieć znaczenie, ale skoro chcemy w jakimś momencie rozgrzewki osiągnąć intensywność 100%, to wcześniej musi być 90%, a wcześniej 80% i tym sposobem trzeba przyjąć jakąś, która jest tą pierwszą
Co do typów urazów - nie znam się na urazach sprinterskich, ale jeśli tak jest, to dla mnie to oznacza, że mięsień nie był w momencie szarpnięcia odpowiednio "spolaryzowany", uporządkowany. Ja porównuję mięśnie do łańcucha (to też nie mój pomysł, też ukradziony, od jednego doktora z Instytutu Sportu w Warszawie, nie pamiętam nazwiska).
Tak wygląda mięsień nie przygotowany do pracy:
Jak widać, między ogniwami są luzy, szarpnięcie może spowodować zerwanie.
Rozgrzewka ma między innymi spowodować napięcie, zlikwidowanie luzów pomiędzy ogniwami. Nawet długasi powinni to czuć kiedy robią przebieżki, że dopiero trzecia lub czwarta jest taka jak trzeba.
I wtedy wygląda to pewnie jakoś tak:
Ale do odpowiedniego napięcia trzeba dojść stopniowo, etapami.
Adam,
W ciekawym kierunku pchnałeś dyskusję. Doprecyzuję.
Mechanizm, który przytoczyłeś został przez ostatnie lata dość szczegółowo przebadany. Nazywa się "muscle slack", w wolnym tłumaczeniu "luz mięśniowy" (naukowego się nie dorobił). Nie wchodząc w żargon naukowy, w najprostszym ujęciu jest to opóźnienie w czasie pomiędzy intencją, a momentem wykonania przez zespół ścięgnisto-mięśniowy pracy (nie mylić ze skórczem). Proces ten ma kilka etapów. Na potrzeby tej rozmowy, podsumuję że większość z nich to tylko i wyłącznie neurologia (przewodzenie, motoneurony, neuroprzekaźniki).
https://www.dropbox.com/s/5qqycbj411hhv3x/2.png?dl=0
Przykład z łańcuchem jest bliski ale pomija jeden bardzo ważny element. Wszystkie ogniwa w łańcuchu są takie same i zachowują się tak samo. W mięśniu mamy poprzeplatane (uproszczenie) elementy kurczliwe i niekurczliwe, które nie zachowują się identycznie. W wielkim uproszczeniu tylko na potrzeby tej dyskusji, wyobraź sobię że długość mięśnia od przyczepu początkowego do dystalnego to 20cm, a odległość pomiędzy miejscami przytwierdzenia do ko kości to 18cm. Różnica to luz o którym piszę.
https://www.dropbox.com/s/hq5mdx0k6gfdygt/1.png?dl=0
Ta charakterystyka jest w całości zdeterminowna genetycznie. Sprinter jest sprinterem dlatego że "luzu" ma mniej, niż nie sprinter. Selekcja. Ludzie mieszkający w naszych szerokościach geograficznych ewolucyjnie mają tego luzu dużo, stąd mało sprinterów światowej klasy.
Wracając do punktu wyjścia czyli rozgrzewki.
Nie istnieje żadna rozgrzewka, która ma na to jakikolwiek wpływ w rozumieniu mechanicznym. Ponieważ jednak, większość procesu to etapy neurologiczne, można przez odpowiednią ekscytację układu nerwowego, nieco ten proces "wyostrzyć". Być może "urwać" cenne milisekundy opóźnienia. Trwałe jednak zmiany w charalterystyce luzu mięśniowego, możliwe są tylko przez długofalowy, bardzo specyficzny trening, ale i tu w bardzo niewielkim zakresie. Czasami wcale. Ale na pewno nie w rozgrzewce. To sie nie dzieje. Dodam też, że w skutek złego treningu, ten luz łatwo zwiększyć. Często nieodwracalnie.
https://www.dropbox.com/s/xvqjeg62huqefau/3.png?dl=0
Ponieważ skurcz jest determinowany wyłącznie neurologicznie, to nie ma uzasadnienie "etapowe" do niego dochodzenie.
Urazy tkanek miękkich przez "szarpnięcie, nieułożonoych ogniw", o których wspomniałeś to często zachwiana równowaga wewnątrz- i między- mięśniowej koordynacji i spóźnione współskórcze. Tyle, ze to znowu software, a nie hardware.
PS. nie potrafię osadzić obrazka
Pozdr,