Bajania o Marynii
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Niekiedy zdarzają się okazje do weryfikacji środowiska. To była jedna z nich. Kto miał dość na wstępie ten raczej nie ma czego szukać na moich warsztatach. Kto jednak czuł się całkiem dobrze ten może spodziewać się u mnie podobnych klimatów.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No Arti, teraz to rozwaliłeś system.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Co do Feldeknraisa,
warto być czujnym, żeby ulec czarowi cytatów autorytetu na tyle by mieć jeszcze miejsce na samodzielne myślenie.
warto być czujnym, żeby ulec czarowi cytatów autorytetu na tyle by mieć jeszcze miejsce na samodzielne myślenie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 404
- Rejestracja: 19 cze 2019, 18:13
- Życiówka na 10k: 10k to za długo
- Życiówka w maratonie: Pobiegnę po 40tce.
... poważnie, myślisz że nikt tego nie zauważył? To takie niebywałe że ze wszystkich obiektów czy koncepcji łączących anegdotyczną niebiegającą ciotkę i biegacza nikt nie wymienił akurat ciała, podczas gdy padły inne, przynajmniej tak samo logiczne odpowiedzi?yacool pisze:Ciało jest zwierzęciem, o które trzeba dbać i otaczać troską, bo jest ważne. Dla mnie to niebywałe, że nikt z was tego nie zauważył.
Jeśli można spytać tak na forum to jakie wnioski wyciągnąłeś z tej zabawy słownej dla siebie jako trenera? W jaki sposób jej przebieg wpływa na Twój warsztat?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
yacool pisze:Co do Feldeknraisa,
warto być czujnym, żeby ulec czarowi cytatów autorytetu na tyle by mieć jeszcze miejsce na samodzielne myślenie.
Zgadza się. Jeśli popatrzysz na to w jaki sposób uczył Feldenkrais, to w jednym momencie mówił jedno, a za chwilę coś dokładnie przeciwnego. On nigdy nie podawał odpowiedzi w jasny sposób, ale dawał wskazówki, żeby znaleźć ją samodzielnie. To jest właśnie jeden ze sposobów zmotywowania do samodzielnego myślenia. Jeśli jak robot powtarzasz cały czas te same śpiewki, nawet w najlepszej wierze, to robisz z ludzi głupków, a nie myślące istoty. Ten cytat był dla Twojego samodzielnego myślenia, nie mojego.
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jeżeli to miało chodzić o ciało to jeszcze większa oczywista oczywistość.Świeżak pisze:... poważnie, myślisz że nikt tego nie zauważył? To takie niebywałe że ze wszystkich obiektów czy koncepcji łączących anegdotyczną niebiegającą ciotkę i biegacza nikt nie wymienił akurat ciała, podczas gdy padły inne, przynajmniej tak samo logiczne odpowiedzi?yacool pisze:Ciało jest zwierzęciem, o które trzeba dbać i otaczać troską, bo jest ważne. Dla mnie to niebywałe, że nikt z was tego nie zauważył.
Jeśli można spytać tak na forum to jakie wnioski wyciągnąłeś z tej zabawy słownej dla siebie jako trenera? W jaki sposób jej przebieg wpływa na Twój warsztat?
Może ktoś pocieszy ,że chodziło o coś głębszego bo aż mi żal się zrobiło innych co tyle czasu spędzili w tym wątku gdy ja w tym czasie podziwiałem widoki natury i raczyłem się smacznymi pierożkami;)
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Zapewne ty zauważyłeś.Świeżak pisze: poważnie, myślisz że nikt tego nie zauważył
Wnioski to przede wszystkim kwestia motywacji i ich dogłębnego omówienia, bo po tym eksperymencie będę tym bardziej sugerował rezygnację z kompromisowych rozwiązań, czyli łączenia pracy nad ruchem i utrzymywania dotychczasowego poziomu sportowego. Sprawa nie jest prosta, zwłaszcza w społeczeństwie zadaniowym, ukierunkowanym na sukces mierzony konkretnymi parametrami. W pracy nad ruchem taka parametryzacja jest raczej nieskuteczna. Poddanie się dyktatowi wyniku wprowadza napięcie, które zwyczajnie przeszkadza w pracy. Wynik nie może przesłaniać tak oczywistej sprawy jak ryzyko przekroczenia możliwości ciała do jego realizacji. Pomimo banalności tego stwierdzenia tak się właśnie dzieje, zarówno w wyczynie jak i amatorstwie. Na przykład bieganie na bólu wymaga bardzo głęboko zakorzenionego systemu wartości i priorytetów. Niekiedy można odnieść wrażenie, że taka niedogodność wręcz przysparza chwały i jest akceptowana w społeczeństwie, które nadaje takim postawom pozytywny wymiar. Myślenie w dłuższej perspektywie o zdolnościach regeneracyjnych ciała nie trafia na dogodny klimat. To przekłada się na długowieczność sportową, a w konsekwencji na kontestację sloganu "sport to zdrowie". To tyle na dzisiaj.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Jacek, wyglada trochę jak gdybys nieopatrznie po raz kolejny dostał sie w tryby ewolucji która juz raz przeszedłeś i nie wiesz, albo nie zdajesz sobie z tego sprawy, że w efekcie jest to już ewolucja ewolucji. Twoje koncepcje wyewoluowały, powięzi wyewoluowały (przynajmniej mentalnie), mózg wyewoluował. Ale wejscie w kolejną pętlę zaczyna chyba przynosić jakieś szkody, które mam wrażenie poza Tobą wielu czytelników zauważa (pewnie zawodnikow też). To nie zachęca do kontaktu z Tobą jako trenerem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 302
- Rejestracja: 03 gru 2018, 05:06
Dziękuję za tę zdumiewającą prawdę. Nie będę już współczół ludziom chorym, którzy nie mogą biegać (to tylko pochodna), będę współczół tym bytom, które ciała nie posiadają. Ci to dopiero mają przechlapane .
Wysłane z mojego Redmi 6A .
Wysłane z mojego Redmi 6A .
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Fredzio,
spróbuj odnieść się do tego co piszę, a nie jak postrzegasz mnie w aspekcie tego co piszę.
Schemat ciało > ruch > wynik nie jest oczywisty. Choćby się wściekali na mnie poirytowani moją argumentacją, to ten eksperyment pokazuje miejsce ciała na liście priorytetów u biegaczy.
Przy tej okazji mogę również wyjaśnić to co chyba najbardziej denerwuje oponentów, czyli metoda yacoola. Skoro yacool ma swoją najlepszą na świecie metodę, to niech pokaże wyniki. Otóż jeśli już mowa o jakiejkolwiek metodzie, to polega ona na rzeczywistym, a nie markowanym podejściu do hierarchii, na szczycie której jest ciało, a nie wynik. To że ja tam sobie coś kombinuję na moich zajęciach, to jest to jedynie konsekwencja poukładania w głowach podopiecznym.
Poukładany zawodnik jest świadomy tego co robi ucząc się na błędach innych. Pokora, o której wspomina w artykule Lemiesz jest w jej przypadku spóźniona. Zawodnik musi wychwytywać takie rzeczy i być refleksyjnym. Nie ma znaczenia, że 1:59 jest jak F35, które kusi na wystawie. Najpierw trzeba przyjrzeć się uważnie jaka jest za to cena.
Chronienie sobie tyłów, czyli najsłabszego ogniwa - tak można by określić moją pracę treningową. To wymaga cierpliwości i skłania do przemyśleń, bo jest na nie czas w moim systemie. Czy cierpliwość może być ciekawa? Zaprzęgnięcie psychy do tworzenia różnych konstrukcji myślowych podczas pracy z ciałem jest kluczowe. Nie można jednak przegiąć z tym i proponować młodym ludziom takiego na przykład Fekdenkraisa. To jest dobre dla dziadków, a nie potrzebujących jasnych wskazówek zawodników.
Czy można trenować więcej aniżeli w obecnych systemach prowadzących nierzadko do kontuzji? O tym może kiedy indziej.
spróbuj odnieść się do tego co piszę, a nie jak postrzegasz mnie w aspekcie tego co piszę.
Schemat ciało > ruch > wynik nie jest oczywisty. Choćby się wściekali na mnie poirytowani moją argumentacją, to ten eksperyment pokazuje miejsce ciała na liście priorytetów u biegaczy.
Przy tej okazji mogę również wyjaśnić to co chyba najbardziej denerwuje oponentów, czyli metoda yacoola. Skoro yacool ma swoją najlepszą na świecie metodę, to niech pokaże wyniki. Otóż jeśli już mowa o jakiejkolwiek metodzie, to polega ona na rzeczywistym, a nie markowanym podejściu do hierarchii, na szczycie której jest ciało, a nie wynik. To że ja tam sobie coś kombinuję na moich zajęciach, to jest to jedynie konsekwencja poukładania w głowach podopiecznym.
Poukładany zawodnik jest świadomy tego co robi ucząc się na błędach innych. Pokora, o której wspomina w artykule Lemiesz jest w jej przypadku spóźniona. Zawodnik musi wychwytywać takie rzeczy i być refleksyjnym. Nie ma znaczenia, że 1:59 jest jak F35, które kusi na wystawie. Najpierw trzeba przyjrzeć się uważnie jaka jest za to cena.
Chronienie sobie tyłów, czyli najsłabszego ogniwa - tak można by określić moją pracę treningową. To wymaga cierpliwości i skłania do przemyśleń, bo jest na nie czas w moim systemie. Czy cierpliwość może być ciekawa? Zaprzęgnięcie psychy do tworzenia różnych konstrukcji myślowych podczas pracy z ciałem jest kluczowe. Nie można jednak przegiąć z tym i proponować młodym ludziom takiego na przykład Fekdenkraisa. To jest dobre dla dziadków, a nie potrzebujących jasnych wskazówek zawodników.
Czy można trenować więcej aniżeli w obecnych systemach prowadzących nierzadko do kontuzji? O tym może kiedy indziej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Powiedz to niewolnikom z teamu Benedek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 302
- Rejestracja: 03 gru 2018, 05:06
kkkrzysiek pisze:U mnie priorytety na teraz wyglądają jakoś tak:
- niedoprowadzenie do nieodwracalnych patologii w organizmie (nieuleczalna kontuzja, jakaś choroba będąca wynikiem zbyt mocnego treningu),
- czerpanie radości z biegania,
- unikanie kontuzji (chodzi o te mniejsze, uleczalne, ale dokuczliwe przez dłuższy lub krótszy czas),
- progres
Phalandir pisze:Z tego co ty tam napisałeś... to ważne nie mieć Menedżera, który będzie na tobie wymuszał zrobienie wyniku za wszelką cenę
pma pisze:Do tego trenowanie w rozsądny sposób aby zachować biegową długowieczność bez oglądania się na metrykę.
kotchon pisze:pewnie Ci chodzi o "zdrowie", ale jednak wole i to zdecydowanie jak rozkminiasz technikę biegu
Taak bo to nie jest to samo o czym Ty piszesz :-D. Nikt nie wpadł na to co Ty.Siedlak1975 pisze:Zdrowie jest ważne. Z resztą dam sobie radę.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Widzę, że zabolało.
kkkrzysiek, o patologiach przecież już wiele razy pisaliśmy. Sport w wydaniu afrykańskim jest nacechowany współczesną formą niewolnictwa. Pytanie jakie sobie zadaję nie tylko ja, ale ludzie z różnych branż przebywający w Kenii i Etiopii, to czy gdyby poukładać im trening i uwolnić od dyktatu narzuconego przez menedżera, to czy biegaliby szybciej?
kkkrzysiek, o patologiach przecież już wiele razy pisaliśmy. Sport w wydaniu afrykańskim jest nacechowany współczesną formą niewolnictwa. Pytanie jakie sobie zadaję nie tylko ja, ale ludzie z różnych branż przebywający w Kenii i Etiopii, to czy gdyby poukładać im trening i uwolnić od dyktatu narzuconego przez menedżera, to czy biegaliby szybciej?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Męczysz już. Nie dostrzegasz procesu dochodzenia do właściwej odpowiedzi, czyli de facto od wyniku do ciała i to tylko przez to, że tak irytująco zmusiłem do myślenia poza sztampą.