Bajania o Marynii
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Można mnie nie lubić i jednocześnie być na tyle otwartym, żeby wysłuchać co mam do powiedzenia.
Na razie jednak to ja chciałbym czegoś od was próbując przebić się przez pokłady zniecierpliwienia i irytacji.
tkobos, nie chodzi o bieganie. Wystarczy się o tym przekonać u przysłowiowej cioci na imieninach, dla której bieganie to jakaś fanaberia, przez którą goście nie chcą jeść jej ciasteczek. Tymczasem jest coś ważnego co łączy biegacza i ciocię nawet jeśli nie są tego świadomi.
Na razie jednak to ja chciałbym czegoś od was próbując przebić się przez pokłady zniecierpliwienia i irytacji.
tkobos, nie chodzi o bieganie. Wystarczy się o tym przekonać u przysłowiowej cioci na imieninach, dla której bieganie to jakaś fanaberia, przez którą goście nie chcą jeść jej ciasteczek. Tymczasem jest coś ważnego co łączy biegacza i ciocię nawet jeśli nie są tego świadomi.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Spokojnie, słuchamy. Ale to Ty wyzywasz ludzi od ignorantów i debili, nawet tych słuchających.yacool pisze:Można mnie nie lubić i jednocześnie być na tyle otwartym, żeby wysłuchać co mam do powiedzenia.
- Piotrolll
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 20 lip 2016, 22:24
- Życiówka na 10k: 33:18
- Życiówka w maratonie: 02:35:54
- Lokalizacja: Tychy
Nie wiem czy już było, ale sobie strzele, nawet trzy razy - cel, droga i prawda.
[b]Instagram:[/b] [url]http://www.instagram.com/biegnepo230.pl[/url]
[b]Fanpage:[/b] [url]https://www.facebook.com/Biegnepo230[/url]
[b]Blog:[/b] [url]https://biegnepo230.pl/[/url]
[b]-5k:[/b] 16:38
[b]-10k:[/b] 33:18
[b]-HM:[/b] 01:12:57
[b]-M:[/b] 02:35:54
[b]Fanpage:[/b] [url]https://www.facebook.com/Biegnepo230[/url]
[b]Blog:[/b] [url]https://biegnepo230.pl/[/url]
[b]-5k:[/b] 16:38
[b]-10k:[/b] 33:18
[b]-HM:[/b] 01:12:57
[b]-M:[/b] 02:35:54
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Beata,
z zaciekawieniem będę śledził rozwój famy o debilach. Poważnie. To będzie dla mnie studium przypadku pt. "jak zmienia się oryginalny przekaz i w jakim czasie to następuje".
Piotroll,
pudło. A nawet trzy. Nie szukaj odpowiedzi w dalekowschodnich klimatach sztuk walk. To jest ciekawe i można być fanem dążenia do celu, gdzie tym celem jest samo dążenie, czyli ta słynna droga na końcu której znajduje się prawda, czyli oświecenie. Za dużo tu jednak mistyki.
z zaciekawieniem będę śledził rozwój famy o debilach. Poważnie. To będzie dla mnie studium przypadku pt. "jak zmienia się oryginalny przekaz i w jakim czasie to następuje".
Piotroll,
pudło. A nawet trzy. Nie szukaj odpowiedzi w dalekowschodnich klimatach sztuk walk. To jest ciekawe i można być fanem dążenia do celu, gdzie tym celem jest samo dążenie, czyli ta słynna droga na końcu której znajduje się prawda, czyli oświecenie. Za dużo tu jednak mistyki.
- Piotrolll
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 20 lip 2016, 22:24
- Życiówka na 10k: 33:18
- Życiówka w maratonie: 02:35:54
- Lokalizacja: Tychy
Dla mnie to suma mojego życiowego doświadczenia, nie wziąłem tego z dalekowschodnich książek o karate.
Rozbijając to na części pierwsze:
Sukces jest wynikiem impetu. Można na kilka sposobów podejść do osiągania celów.
Podmiotem naszego postępowania mogą być np:
a) Osiągnięcia.
b) Progres.
Ustawiając swoje życie na modłę a), stawiamy się w bardzo niekorzystnym położeniu.
Kiedy postanowimy sobie, że wejdziemy na Everest, to albo nie wejdziemy i będziemy załamani bo cel się nie powiódł, albo się uda i po chwilowej euforii poczujemy nic innego jak pustkę – ni ma celu, co dalej?
Ciesząc się z tego, że stajemy się lepszą wersją siebie samych, uodparniamy się na większość takich zachwiań. Jest to bardziej zrównoważony i stabilny model rozwoju gdzie sukcesy po prostu się zdarzają, ale ani nich obecność ani ich brak nie może nas zbytnio rozchwiać emocjonalnie – nie one są podmiotem naszego działania. I takie podejście do życia imo jest ważne.
Jak mamy cel to i jest sens życia. Dlatego to takie ważne dla człowieka. Dlatego też ludzie wymyślają religie itp. bo muszą w coś wierzyć. Tylko ważne żeby się przy tym nie zatracić. Nawiązując np. do mojego bloga. Czy jak ostatecznie nie osiągnę wyniku 2:30 w maratonie to się załamię? No nie, bo droga do tego celu sprawia mi ogromną frajdę i rozwija mnie nie tylko biegowo. Czy jak ludzie oddani jakiejś religii umrą, a okaże się, że wcale ich bóg nie istnieje to się załamią? No nie bo już o tym nie będą wiedzieć, ale za to za życia nie zwariują.
Rozbijając to na części pierwsze:
Sukces jest wynikiem impetu. Można na kilka sposobów podejść do osiągania celów.
Podmiotem naszego postępowania mogą być np:
a) Osiągnięcia.
b) Progres.
Ustawiając swoje życie na modłę a), stawiamy się w bardzo niekorzystnym położeniu.
Kiedy postanowimy sobie, że wejdziemy na Everest, to albo nie wejdziemy i będziemy załamani bo cel się nie powiódł, albo się uda i po chwilowej euforii poczujemy nic innego jak pustkę – ni ma celu, co dalej?
Ciesząc się z tego, że stajemy się lepszą wersją siebie samych, uodparniamy się na większość takich zachwiań. Jest to bardziej zrównoważony i stabilny model rozwoju gdzie sukcesy po prostu się zdarzają, ale ani nich obecność ani ich brak nie może nas zbytnio rozchwiać emocjonalnie – nie one są podmiotem naszego działania. I takie podejście do życia imo jest ważne.
Jak mamy cel to i jest sens życia. Dlatego to takie ważne dla człowieka. Dlatego też ludzie wymyślają religie itp. bo muszą w coś wierzyć. Tylko ważne żeby się przy tym nie zatracić. Nawiązując np. do mojego bloga. Czy jak ostatecznie nie osiągnę wyniku 2:30 w maratonie to się załamię? No nie, bo droga do tego celu sprawia mi ogromną frajdę i rozwija mnie nie tylko biegowo. Czy jak ludzie oddani jakiejś religii umrą, a okaże się, że wcale ich bóg nie istnieje to się załamią? No nie bo już o tym nie będą wiedzieć, ale za to za życia nie zwariują.
[b]Instagram:[/b] [url]http://www.instagram.com/biegnepo230.pl[/url]
[b]Fanpage:[/b] [url]https://www.facebook.com/Biegnepo230[/url]
[b]Blog:[/b] [url]https://biegnepo230.pl/[/url]
[b]-5k:[/b] 16:38
[b]-10k:[/b] 33:18
[b]-HM:[/b] 01:12:57
[b]-M:[/b] 02:35:54
[b]Fanpage:[/b] [url]https://www.facebook.com/Biegnepo230[/url]
[b]Blog:[/b] [url]https://biegnepo230.pl/[/url]
[b]-5k:[/b] 16:38
[b]-10k:[/b] 33:18
[b]-HM:[/b] 01:12:57
[b]-M:[/b] 02:35:54
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Ok. To spróbujmy z innej strony: żeby odpowiedzieć na pytanie "co jest ważne", trzeba by najpierw ustalić: ważne ale dla kogo? Dla mnie czy dla Ciebie bieganie może być ważne, ale jak zauważyłeś dla cioci już nie. Czy to co jest ważne w moim wewnętrznym świecie jest ważne dla całego świata? Raczej nie, bo gdybym zniknął, zniknęłoby też to co jest w moim świecie ważne, a cały świat zewnętrzny niespecjalnie by się tym przejął, nawet nie zwróciłby uwagi. Jeśli jest więc coś co jest ważne i co jest naprawdę ogólne i dotyczy każdego organizmu, który istnieje na świecie, który znamy, nieważne czy mówimy o człowieku, niedźwiedziu, rybie czy o jakiejś prostej bakterii, to jest to przetrwanie. Każdy organizm i każdy gatunek dąży do przetrwania. To, że Kenijczycy biegają tak jak biegają, to że biali biegają tak jak biegają, to że ktoś tam bierze doping, to że ktoś tam decyduje się na asekuracyjną ścieżkę rozwoju kariery, wszystko to jest zdeterminowane chęcią przetrwania. Kiedyś kiedy świat był prostszy, zasady, które prowadziły do tego czy się przetrwa czy nie, też były prostsze. Albo zjadłeś kogoś albo ktoś zjadł Ciebie. Dzisiaj to nie jest takie klarowne, ale kieruje nami dokładnie tak samo jak 100 000 lat temu.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Co jest podmiotem naszego działania?Piotrolll pisze:Ciesząc się z tego, że stajemy się lepszą wersją siebie samych, uodparniamy się na większość takich zachwiań. Jest to bardziej zrównoważony i stabilny model rozwoju gdzie sukcesy po prostu się zdarzają, ale ani nich obecność ani ich brak nie może nas zbytnio rozchwiać emocjonalnie – nie one są podmiotem naszego działania. I takie podejście do życia imo jest ważne.
tkobos,
blisko, ale tak jak już pisałem komuś wcześniej, da się to ująć bez patosu i nadmiernego nadęcia. Czy to jest ważne dla całego świata? Biorąc pod uwagę kryzys klimatyczny, tak. Bo tylko to co jest ważne, jest w stanie nas powstrzymać od zagłady.
-
- Stary Wyga
- Posty: 227
- Rejestracja: 31 lip 2013, 18:18
- Życiówka na 10k: 44:25
- Życiówka w maratonie: brak
A ja w tym czasie pobiegałem. Poprawiłem samopoczucie i wyniki i nadal nie wiem co jest wazne. Zyje mi sie dobrze bez tej tajemnej wiedzy Czy to nie o bieganie chodzi? Pasjonuje Cie temat techniki biegu - fajnie. Ale choc bys nie wiem jak sie tego wystrzegal i odzegnywal od tego wynik jest najwazniejszy. Nie uprawiaj biegowego marksizmu. Nie wmawiaj ludziom ze cos innego jak wynik ma znaczenie. Dla kazdego oznacza on cos innego ale tylko on jest wazny. Dotarcie do tego wyniku moze byc dzieki metodom nieetycznym, niezgodne z regulami przyjetymi przez wiekszosc, wyniszczajace dla organizmu itp. Ale tak dlugo jak jednostka to akceptuje to reszcie nic do tego- zawsze beda mogli pooceniac, skrytykowac, tak jak tu ciebie krytykuja. Ale nic to nie zmienia chyba dla Ciebie. Wynik jest najistotniejszy. Drogi jego osiagniecia sa rozne. Ty wlasnie prubujesz zbydowac swa wlasna alternatywna sciezke, tak by za jakis czas mowili o bieganiu metoda Yacoola. Ale wynik musi byc jak go nie ma nie przejdziesz do wiecznosci. Bycie toretykiem bez sukcesow jest nic nie warte. Na warsztaty z ciekawosci mozna isc raz i potem co dalej jak nie ma wynikow.
5k:20:30
10k:43:25
21k-1:35:20
10k:43:25
21k-1:35:20
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13613
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
A ja w międzyczasie umyłem zeby i zrobiłem kupke... bo najważniejsze przecież jest: zdrowe zęby i miękki papier toaletowy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13613
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
+1beata pisze:Ja myślę, że przede wszystkim jest ważne, że ktokolwiek tu jeszcze pisze. Bo to jest jak woda na młyn i yacool ma dzięki temu znów swoje 5 minut. Co jest ważne dla mnie to zostawię dla siebie, i nie uważam, że jest to lepsze albo gorsze od tego, co jest ważne dla kogoś innego.
W sumie to szkoda, yacool, że masz taką retorykę, bo z osoby interesującej, posiadającej coś wartościowego do przekazania, stajesz się osobą odpychającą. Ale cóż, ja też nie lubię lukru i poklepywania po plecach, więc rozumiem. W sumie to ważne, aby znaleźć swój sposób na przekaz i trafić za jego pośrednictwem do odbiorców.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tarnovia,
jeżeli wykazujesz się refleksją, to jest szansa, że powstydzisz się własnego posta, gdy już ktoś poda odpowiedź. Metoda yacoola, guru yacool itp. pierdoły są narracją, którą sami sobie narzuciliście. Za każdym razem gdy to słyszę, to otwieram z sykiem kolejnego browara. Lubię te dźwięki.
edit:
He, he i żeby było śmieszniej to niekumaty Rolli, też jest teraz blisko odpowiedzi, no ale on ma problem z refleksją więc nie ma z nim głębszego kontaktu.
jeżeli wykazujesz się refleksją, to jest szansa, że powstydzisz się własnego posta, gdy już ktoś poda odpowiedź. Metoda yacoola, guru yacool itp. pierdoły są narracją, którą sami sobie narzuciliście. Za każdym razem gdy to słyszę, to otwieram z sykiem kolejnego browara. Lubię te dźwięki.
edit:
He, he i żeby było śmieszniej to niekumaty Rolli, też jest teraz blisko odpowiedzi, no ale on ma problem z refleksją więc nie ma z nim głębszego kontaktu.
- jacekww
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2333
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
- Życiówka na 10k: 38:27
- Życiówka w maratonie: 3:53:44
- Lokalizacja: Łódź
Najważniejszy jestem Ja, dla @yacoola On.
Blog - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=55203
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No tak, ale jeżeli weźmiesz pod uwagę jakiś minimalny choćby poziom empatii, to się zawahasz. Empatia jest integralnym składnikiem tego co jest ważne. Inaczej nie byłoby to ważne dla każdego.
- jacekww
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2333
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
- Życiówka na 10k: 38:27
- Życiówka w maratonie: 3:53:44
- Lokalizacja: Łódź
Wybacz, ale tak mnie ta gra wciągnęła, że się nie zawahałem i uderzyłem w nutę prowokacji, wyczekując naprowadzającej odpowiedzi.yacool pisze:No tak, ale jeżeli weźmiesz pod uwagę jakiś minimalny choćby poziom empatii, to się zawahasz. Empatia jest integralnym składnikiem tego co jest ważne. Inaczej nie byłoby to ważne dla każdego.
Blog - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=55203
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.