Trening i wyniki po kilku latach biegania

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Shadow1 pisze:No, chyba reaktywuję blog i wstawię moje ostatnie treningi. Wiesz, trochę to mogło mieć wpływ też moje zdrowie. Od listopada do marca męczący, duszący kaszel, brak innych objawów. Pod koniec marca trafiłem do szpitala, okazało się, że biegałem cały czas z infekcją na dnie oskrzeli. Do tego alergia, też nie pomaga. Po antybiotykach od kwietnia jest ok. Biegam i (odpukać) na razie z kaszlem w porządku.
Pozdrawiam
Shadow, jeśłi biegałeś kilka miesięcy z infekcją, kaszlem etc - to jaki chcesz mieć postęp? Trochę jakbyś chciał przenieść 10 litrów wody w 10-litrowym dziurawym wiadrze. Może próbować i 100 razy, chodzić tyłe i na uszach - ale dopóki dziury nie zatkasz to nie przeniesiesz.
grzes73 pisze:Nie rozumiem jak stwierdzenie, ze sa ludzie z talentem do biegania i beztalencia moze kogos krzywdzic.
Zaproponowano Ci w tym wątku realną chęć pomocy -> masz wybór albo z niej skorzystać albo dalej tłumaczyć (w zasadzie chyba wewnętrznie przed sobą) brakiem talentu.
Jeśli chcesz realnej pomocy:
1) Napisz wiek/waga/wzrost
2) Zrób badania (choćby podstawowe) żeby wykluczyć anemię i inne takie
3) Wklej tutaj (albo załóż na blogu) choćby 1 sezon z brakiem postępu, czyli: poziom wyjściowy (czas z zawodów + odczucia po biegu) + założony plan treningowy + realizację tego planu (wraz z odczuciami własnymi) + start w zawodach (opisz bieg + odczucia).

Bo takie gadanie, że ktoś 3-5-15 lat biega po 4x w tygodniu i u super-trenera to wiesz... Ja mogę i 15 lat chodzić na wykłady z fizyki i może je prowadzić wybitny profesor - ale dopóki będzie to po chińsku to mi te 15 lat chodzenia niewiele da. I co egzamin bania - no bo egzamin też będzie po chińsku :)


Mogę napisać swój przykład (będzie łatwiej): biegałem sobie chyba 2-3 lata, dotarłem do 10km w 40:XX (nie pamiętam), HM w 1:29 i M w 3:25. Poprosiłem o pomoc Rolliego i przez raptem 3 miesiące zrobiłem 10km w 39:20, HM w 1:26 (w idealnych warunkach). Potem kolejnej wiosny 10km w 38:38 i... zacięło się (szczegóły na blogu - nie będę przepisywał). Pół roku rzeźbienia ciężkiego treningu i dupa, żadnej życiówki. A to jakaś infekcja, a to pogoda - no skaranie boskie -> na jesieni M w 3:13 (PB, ale liczyliśmy na więcej), a potem równia w dół: nie dość, że żadnej życiówki, to wyniki słabe. Po kilku kolejnych nieudanych próbach pomailowaliśmy z Rollim i doszliśmy do wniosku że nie układa się to. Potem przez kolejne 1,5 roku żadnej życiówki (do teraz): mimo ciągłego treningu (już samemu) brak PB, HM ok. 1:29, 10km ok 40 minut. Maraton porażka, odpuściłem na... 3km :) Nic więcej. Teraz nagle wiosną HM w 1:27 i teraz Nocny Wrocław w słabych warunkach (dużo gorszych niż PB) znowu 1:26 i to całkiem dobre samopoczucie.
Czy powyższe oznacza, że najpierw nie miałem talentu, potem miałem, potem znowu nie, a teraz odzyskałem?
Nie. To oznacza, że trzeba się zastanowić nad bieganiem i rzeczami okołobiegowymi. Podczas treningu z Rollim po kolei: pojawiały się projekty w pracy, gdzie siedziałem po kilkanaście godzin dzień po dniu, jakaś zmiana pracy, rozpocząłem leczenie ortodontyczne (czasem nieprzespana noc-dwie bo bolało/swędziało), tu wyrwanie ósemki+szwy+antybiotyk, tu wyjazd firmowy (wiadomo), tu wyjście na piwo z ekipą projektu, tu grill, tam impreza ze znajomymi, tu przez 2 tygodnie +40, to -20 i SMOG... Do czego dążę: próbowałem na siłę robić rozpsany trening, a wszystkie powyższe rzeczy utrudniały regenerację - była niewystarczająca. W konsekwencji z tygodnia na tydzień byłem bardziej wypruty - i mimo domykania treningów były one destrukcyjne, a nie budujące. Problem w tym, że to nie przechodzi po pstryknięciu palcami - 2-3 tygodnie za mocne potrafi poskładać cały sezon. Jak się powoli zaczęły normować/prostować tematy "życiowe" i znalazł się czas na regenerację - to i bieganie wróciło. I tyle.
biegam ultra i w górach :)
New Balance but biegowy
grzes73
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 14 sie 2004, 23:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
grzes73 pisze: Prowadzenie dzialalnosci komercyjnej moim zdaniem sluzy podtrzymywaniu mitu o tym, ze wszystko jest mozliwe - wystarczy tylko odpowiednio ciezko pracowac.
Ze kto? Ze niby ja prowadzę działalność komercjalna?
Ha
W Polsce jest trudne do zrozumienia, ze można w klubie prowadzić zajęcia bezpłatnie za miskę ryzu.
W takim razie przepraszam - zle zrozumialem.
PiotrMac
Wyga
Wyga
Posty: 122
Rejestracja: 07 lip 2014, 18:23
Życiówka na 10k: 36min 26s
Życiówka w maratonie: 2h 57min 29s

Nieprzeczytany post

jacekkr pisze:
masę można zredukować, jeśli ma się czas
Nie rozumiem tego stwierdzenia

Aby zredukować masę trzeba mniej jeść, więc w praktyce oznacza przeznaczanie mniejszej ilości czasu na jedzenie. Więc czas nie przeznaczony na jedzenie, to czas który uzyskaliśmy.

Więc ci co jedzą więcej zużywają czasu :bum:

To tak w ramach rozważań filozoficznych :spoczko:
https://fantreningu.blogspot.com/

42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s


Obrazek
jacekkr
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 11 mar 2018, 18:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@PiotrMac

Faktycznie użyłem skrótu, który może być niezrozumiały ;) Chodziło mi o to, że jeśli ktoś jest w mizernej formie fizycznej i w dodatku waży, powiedzmy 120kg, to potrzeba czasu, żeby przed zbudowaniem formy biegowej zejść z masą. Rozsądne zredukowanie masy o powiedzmy 35 czy 40kg to nie jest kwestia kilku tygodni czy nawet miesięcy. Czyli cały proces dojścia do jakiegoś celu biegowego, np. 40 minut, się wydłuża.
grzes73
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 14 sie 2004, 23:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzizas, przeciez pisze, ze nie chodzi tu o mnie. To byl tylko przyklad a nie wolanie o pomoc.

Dobra - cofam ten przyklad, zalozmy, ze biegam regularnie dyche w 35 minut. OK?

Oto co probuje przekazac:

1. Jesli zrobimy test na dyche wsrod losowo wybranej grupy, ktora nigdy nie trenowala to przy wystarczajace duzej liczbie uczestnikow wyniki rozloza sie wg krzywej Gaussa. Beda jednostki, ktore pobiegna ponizej 40 minut i beda takie, ktorym zajmie to dobrze ponad godzine. Ogon krzywej Gaussa rozciagajacy sie w strone lepszych czasow to sa ewidentne talenty biegowe.

2. Zalozmy, ze wszyscy z powyzszej grupy zaczynaja realizowac plan pod dyche. Oczywiscie zalozenia czasowe musza byc rozne, bo mamy rozne punkty wyjscia. Kazdy ma jednak swoj jasno okreslony cel i pracuje aby go osiagnac. Zauwazmy, ze tutaj pojawia sie drugi czynnik wplywajacy na koncowy wynik czyli praca.

3. Po biegu podsumowujemy wyniki i znow mamy krzywa Gaussa, tyle ze przesunieta w lewo, czyli w strone krotszych czasow. Nie oznacza to jednak, ze poszczegolni zawodnicy sa dalej w tym samym miejscu na tej krzywej. Solidna praca i dobra odpowiedz na bodzce treningowe daje wyrazne przesuniecie w lewo. Lenistwo i slaba odpowiedz na bodzce treningowe daje przesuniecie w prawo (mozna tez to ujac tak ze krzywa Gaussa ucieka w lewo a taki zawodnik stoi w miejscu).

4. Teraz moje twierdzenie: nie ma takiej mozliwosci aby cala krzywa Gaussa zeszla ponizej 40 minut na dyche. Srednia - owszem jak najbardziej, ale ogon rozkladu zawsze rozciagnie sie poza ta granice.

5. Teraz uwaga: w tym ogonie najwolniejszych beda oczywiscie lenie, czy osoby ze zle dobranym treningiem, ktore maja potencjal na sub40. ALE, beda tez i beztalencia, czyli ci ktorzy w tym ogonie byli juz od poczatku. Niezaleznie od wlozonego wysilku laduja dalej w dalekim koncu Gaussa.

6. Dlaczego akurat te "nieszczesne" 40 minut na dyche ma tu byc jakas bariera? Dlaczego nie 39 ? Otoz, jak juz ktos wyzej pisal sub40 biega 4-6% uczestnikow biegow masowych. Co to oznacza? Otoz jedynie 4-6% z grupy ZAINTERESOWANYCH bieganiem osaga taki wynik. To nie jest grupa losowa. Gdyby postawic na grupe losowa to byloby to jedynie 1-2% ogolu.

7. Zastanowmy sie teraz czemu odpowiada te kilka procent, o ktorych mowa powyzej. Rozklad naturalny obowiazuje wszak nie tylko w bieganiu. Wezmy na przyklad wyniki uczniow w szkole. Otoz, 4-6% najlepszych rezultatow odpowiada ulamkowi ocen CELUJACYCH w wystarczajaco duzej grupie. To jest srednia niezalezna od przedmiotu.

I na koniec pytanie: czy na serio twierdzicie, ze KAZDY uczen jest w stanie osiagnac celujacy jesli tylko wlozy odpowiednio duzo pracy?
Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

Oczywiście twój wywód ma sens i masz zapewne rację.
Ale ja się wolę oszukiwać :hej:
grzes73 pisze:I na koniec pytanie: czy na serio twierdzicie, ze KAZDY uczen jest w stanie osiagnac celujacy jesli tylko wlozy odpowiednio duzo pracy?
Ja spośród około 20 chłopa w podstawówce byłem najwolnieszy i dostawałem zawsze szmate za bieganko. Z tabelek wychodziło, żem łamaga :grr: Czas 5:20 na km według tabel to była porażka. Pamiętam, że ocena pozytywna (3) zaczynała się od 4:59.
I teraz mała analiza.
Najlepszy biegacz osiągał wynik około 3:00 na km. Pozdrawiam kolegę Dawida. :hej:
On: 3:00
Ja: 5:20
Śledzę jego wyniki na enduhub i skupmy się na wynikach na 10 km. Rok 2015, czyli początek mojego biegania.
On: 35:00
Ja: 60:00
Mijają 4 lata i wygląda to tak:
On: 35:00
Ja: 48:00
Różnice niweluję, ale oczywiście poziomu 35:00 nigdy nie osiągnę. Ale ten poziom już dla kolegi jest kresem prawdopodobnie. Oczywiście złamał 35... wyniki pozaokrąglałem.
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

grzes73 pisze:5. Teraz uwaga: w tym ogonie najwolniejszych beda oczywiscie lenie, czy osoby ze zle dobranym treningiem, ktore maja potencjal na sub40. ALE, beda tez i beztalencia, czyli ci ktorzy w tym ogonie byli juz od poczatku. Niezaleznie od wlozonego wysilku laduja dalej w dalekim koncu Gaussa.
To mityczne 40 minut, nie ma żadnego uzasadnienia i absolutnie żadnego odniesienia do talentu. Ktoś kiedyś stwierdził, że rok ma 365 dni (uwaga: nie każdy), 12 miesięcy, ale - UWAGA - ilość dni w miesiącach już jest różna. Dzień ma 24 godziny, godzina 60 minut etc. Gdyby ustawić skalę inaczej, bo 40 minut mogło by odpowiadać dzisiejszym 33 minutom albo 56. To raz.

Dwa: dlaczego brak pokonania 40 minut uzależniasz od talentu? Fakt, że jest to po którejś stronie krzywej Gaussa niczego nie zmienia, bo musiałbyś najpierw skwantyfikować, czym jest "talent" i jak go mierzyć. Możliwych przyczyn nie dojścia do 40 minut jest cała masa - zły trening, zła dieta, lenistwo, obżarstwo, nadwaga, złe wyniki krwi, złe prowadzenie się (niedosypianie), pracoholizm, depresja (psychika to też część sportu), trenowanie/bieganie "dla jaj i dla zabawy", bieganie relaksacyjne etc etc etc.
grzes73 pisze:7. Zastanowmy sie teraz czemu odpowiada te kilka procent, o ktorych mowa powyzej. Rozklad naturalny obowiazuje wszak nie tylko w bieganiu. Wezmy na przyklad wyniki uczniow w szkole. Otoz, 4-6% najlepszych rezultatow odpowiada ulamkowi ocen CELUJACYCH w wystarczajaco duzej grupie. To jest srednia niezalezna od przedmiotu.
Ocena "celujący" w szkole nie jest żadnym wyznacznikiem, niejednokrotnie wystawiana jest "na ładne oczy" albo tylko dlatego, że ktoś jest nieco lepszy niż inni. Jeśli "celujący" to 40min/10km, to czym jest 35 min? A czym 32? A czym kadra Polski? A czym Afryka?
Sorry, ale jest sporo dziewczyn amatorek (bez żadnej przeszłości biegowej i sportowej), które po kilku latach pracą systematycznie doszły do tych 40 minut, mozolnie urywając minutę-dwie rocznie.
Teraz tak:
1) Rekord świata kobiet jest ponad 10% słabszy niż mężczyzn
2) Rekord Polski kobiet jest ponad 12% słabszy niż mężczyzn
Na tej podstawie można wysnuć dość bezpiecznie wniosek, że kobiety biegają co najmniej 10% wolniej niż mężczyźni. Na 10km w 40 minut, to... 4 minuty.

Jeśli zatem dziewczyny/kobiety bez przeszłości sportowej i systematycznie trenujące (stały, ale powolny progres pokazuje raczej pracę niż talent) i one biegają po 40 minut, to odpowiadający im facet powinien biegać... TAK 35-36 minut.


Ty nie przyjmujesz jednej rzeczy do wiadomości: fakt, że ktoś uważa swój trening za optymalny nie oznacza że ten trening jest rzeczywiście optymalny. Być może ten sam człowiek gdyby coś w tym treningu zmienił (np. poprzestawiał tylko dni osiągnie) lepsze wyniki. Talent mu urósł? Wyobraź sobie Jacka, który biega 3x tydzień: Wtorek bieg długi, środa II zakres i bieg ciągły, czwartek interwały. Tym treningiem doszedł do jakiegoś poziomu. Odczucia na poszczególnych treningach ma jak powinien: long leci się lekko, próg/bc2 czuć zmęczenie, a na interwałach jest rzeźnia. Według Jacka - jak powinno. Natomiast jest spora szansa, że gdyby Jacek biegał ten sam trening ale w układzie: wtorek interwał, środa BC2 i sobota long to by miał wyniki lepsze a i postęp szybszy. Do tego jeszcze jakby Jacek w tygodniu, w którym ma zawody skrócił interwały i ciągły o połowę, to na starcie by był wypoczęty i najpewniej by urwał kolejne sekundy. Bez żadnej zmiany składowej "talent". Oczywiście przykład nieco przejaskrawiony, ale pokazuje logikę.
biegam ultra i w górach :)
grzes73
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 14 sie 2004, 23:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

marek84 pisze:To mityczne 40 minut, nie ma żadnego uzasadnienia i absolutnie żadnego odniesienia do talentu. Ktoś kiedyś stwierdził, że rok ma 365 dni (uwaga: nie każdy), 12 miesięcy, ale - UWAGA - ilość dni w miesiącach już jest różna. Dzień ma 24 godziny, godzina 60 minut etc. Gdyby ustawić skalę inaczej, bo 40 minut mogło by odpowiadać dzisiejszym 33 minutom albo 56. To raz.
Bledne rozumowanie - przebiegniecie 10 km w 40 minut wymaga pewnego poziomu wytrenowania i kazdy biegajacy zdaje sobie sprawe co to znaczy. To jest miara poziomu biegacza niezalezna od jednostek. W innym wszechswiecie moze nazywa sie to inaczej, ale kazdy na tym forum wie o co chodzi.
marek84 pisze: Dwa: dlaczego brak pokonania 40 minut uzależniasz od talentu?
Kolejny blad - uzalezniam to od wypadkowej talentu i pracy. Patrz punkt 2.
marek84 pisze: Ocena "celujący" w szkole nie jest żadnym wyznacznikiem, niejednokrotnie wystawiana jest "na ładne oczy" albo tylko dlatego, że ktoś jest nieco lepszy niż inni. Jeśli "celujący" to 40min/10km, to czym jest 35 min? A czym 32? A czym kadra Polski? A czym Afryka?
Jak to czym? Podnoszac poprzeczke progresywanie schodzisz w strone promili spoleczenstwa i dalej.
marek84 pisze: Sorry, ale jest sporo dziewczyn amatorek (bez żadnej przeszłości biegowej i sportowej), które po kilku latach pracą systematycznie doszły do tych 40 minut, mozolnie urywając minutę-dwie rocznie.
Teraz tak:
1) Rekord świata kobiet jest ponad 10% słabszy niż mężczyzn
2) Rekord Polski kobiet jest ponad 12% słabszy niż mężczyzn
Na tej podstawie można wysnuć dość bezpiecznie wniosek, że kobiety biegają co najmniej 10% wolniej niż mężczyźni. Na 10km w 40 minut, to... 4 minuty.

Jeśli zatem dziewczyny/kobiety bez przeszłości sportowej i systematycznie trenujące (stały, ale powolny progres pokazuje raczej pracę niż talent) i one biegają po 40 minut, to odpowiadający im facet powinien biegać... TAK 35-36 minut.
nie widze zwiazku z tematem
marek84 pisze:Ty nie przyjmujesz jednej rzeczy do wiadomości: fakt, że ktoś uważa swój trening za optymalny nie oznacza że ten trening jest rzeczywiście optymalny. Być może ten sam człowiek gdyby coś w tym treningu zmienił (np. poprzestawiał tylko dni osiągnie) lepsze wyniki. Talent mu urósł? Wyobraź sobie Jacka, który biega 3x tydzień: Wtorek bieg długi, środa II zakres i bieg ciągły, czwartek interwały. Tym treningiem doszedł do jakiegoś poziomu. Odczucia na poszczególnych treningach ma jak powinien: long leci się lekko, próg/bc2 czuć zmęczenie, a na interwałach jest rzeźnia. Według Jacka - jak powinno. Natomiast jest spora szansa, że gdyby Jacek biegał ten sam trening ale w układzie: wtorek interwał, środa BC2 i sobota long to by miał wyniki lepsze a i postęp szybszy. Do tego jeszcze jakby Jacek w tygodniu, w którym ma zawody skrócił interwały i ciągły o połowę, to na starcie by był wypoczęty i najpewniej by urwał kolejne sekundy. Bez żadnej zmiany składowej "talent". Oczywiście przykład nieco przejaskrawiony, ale pokazuje logikę.
Ja to przyjmuje jak najbardziej do wiadomosci. Problem w tym, ze to sie ma nijak do postawionej przeze mnie tezy.
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Twoje odpowiedzi świadczą, że nie rozumiesz o co mi chodziło. Może źle napisałem, poprawię.

Ok, czyli podsumowując (to tak, żebyśmy rozmawiali tym samym językiem):
1) z jakiegoś powodu uważasz, że do biegania 40 minut na 10km potrzeba talentu, a bez talentu ani rusz. Nie wiem, dlaczego akurat 40 minut, a nie 39:46 czy 38:57 czy 41:12. Dlaczego akurat te 40?
2) "wypadkowej talentu i pracy". W jaki sposób liczysz "talent"? Czy jest to osiągalne dla składowych: praca = 100%, talent = 0%? Jeśli nie, to jaki poziom jest osiągalny dla takich składowych?
3) do ocen szkolnych się nie odniosłeś. Chodziło mi o to, że (w przeciwieństwie do ocen szkolnych) bieganie jest cholernie wymierne. Jak zapijesz przed biegiem, to PB nie będzie. Jak nie zrobisz planu - to PB nie będzie. I tak dalej. Tymczasem na wielu przedmiotach "celujący" dostaje się za ładne oczy albo po prostu "bo ten akurat połowie klasy daje 6" lub też "żeby średnia wyszła do dobrego liceum". Sorry - taka jest prawda w tym kraju. Czy tak samo łatwo mieć "celujący" z polskiego, matematyki jak WF lub plastyki lub religii? Jak zatem możesz porównywać "4-6%" nie wymiernego "celujący" do cholernie wymiernego biegania ?
4-5) trudno w ogóle z Tobą rozmawiać, jeśli argumenty które do Twojej tezy nie pasują kwitujesz prostym "nie widzę związku z tematem" lub "Problem w tym, ze to sie ma nijak do postawionej przeze mnie tezy". Sorry, dziecinada. Zatem już wyjaśniam:
a) kwestia dziewczyn: ma się tak, że jeśli obiektywnie słabsze istoty (patrz na rekordy świata i polski) - amatorki - głównie mozolną pracą są w stanie dojść do lepszych wyników 40/10km, to obiektywnie mocniejszy facet powinien tym bardziej. Przekładając na szkołę: jeśli 5 osób klasy 7 ma ocenę "celujący" jakiegoś zagadnienia z matematyki, to biorąc klasę 8 Z TEGO SAMEGO zagadnienia ocen "celujący" będzie więcej. Bo dla nich TEN SAM MATERIAŁ jest po prostu łatwiejszy do nauczenia/opanowania.
b) tak się ma do postawionej tezy, że biorąc 10 takich "Jacków" i poprawiając im trening być może przesuniesz swoją krzywą Gaussa z 40 minut na 37. W tej chwili arbitralnie ustawiłeś ją sobie akurat do pasującego Ci poziomu i arbitralnie wskazujesz, że "na lewo już tylko talent".
biegam ultra i w górach :)
Krzysiek2189
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 24
Rejestracja: 05 gru 2018, 23:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To co pisze grzes73 ma jakiś sens. Ogólnie są osoby które uważają, że z każdego da się zrobić większym bądź mniejszym nakładem sił zawodnika 39:XX chyba ze jest po 60'tce. Natomiast no życie i statystyka twierdzą coś całkiem innego :oczko: Pytanie tylko jakie wnioski można wyciągnąć z tej całej statystyki i z życia.

Dla mnie talent to jest ta różnica pomiędzy zawodnikiem X i Y, która sprawia, że zawodnik X trenując 3x w tygodniu po 40km przez nie wiem pół roku nabiega 39:XX stosując bardzo ograniczone i delikatne akcenty typu: przebieżki, fartleki, a osoba Y będzie robiła średnio po 60-70km, interwały, mocne tempa i będzie się rzeźbiła 4-5 lat do tego wyniku. Tak samo zgodze się z tym przykładem o kobietach- ok pewnie że są takie przypadki, gdzie z roku na rok jest ten progres, może nie jakiś rewelacyjny, ale z poziomu 42-43min po ok 20-30s z sezonu na sezon w dół. Różnica polega tylko na tym, że tej osobie Y skończą się już środki treningowe i pomysły po tylu latach i zwyczajnie nie będzie mogła już nic w tym treningu za bardzo zmieniać, a delikatnie wyższe tempa które by ją pchnęły do przodu zaczną ją zażynać. Z kolei osoba Y wrzuci dobry trening progowy, dorzuci jakąś siłe, technike i poleci po roku czy 2 latach w okolicach 35-36min a po 5 latach 32-33. Nie znam ani 1 przypadku, żeby osoba która już tak rzeźbi od poziomu 41-42 min doszła do poziomu powiedzmy ok 35 min (czy mniej) kiedykolwiek i po 10 latach nawet dobrze trenując. Tak niestety wyglądają realia potwierdzone konkretnymi przypadkami.

Dlatego osoba bez talentu często nie będzie miała w sobie tyle samozaparcia, żeby rzeźbić się latami i oleje temat. Jeśli będzie dalej startowała to gdzieś się zatrzymie w którymś momencie bo coś ją ograniczy: Organizm, kontuzja, czas, siły, wiek- w końcu jesteśmy tylko amatorami i jakby nie patrzeć nie żyjemy z tego. Dlatego chyba głównie te liczby wyglądają tak jak wyglądają.
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ale tego, że w pewnym momencie potrzeba talentu nikt nie neguje. Problem w tym, że grzes73 stawia to na granicy 40 minut. Ty sam między wierszami też napisałeś, że można "porzeźbić" i te 40 minut pęknie. Generalnie chodzi o to, że biega to stosunkowo dużo ludzi na świecie. Kolejny przykład: czasowi 40 min / 10km odpowiada średnio 1:30 w HM. Ale to nieco trudniej uzyskać, bo i dystans dłuższy i treningu trzeba więcej zrobić. Ale ale. Ubiegłoroczny Poznań Półmaraton i... 600 osób pobiegło 1:30 lub mniej, kolejne 100 pobiegło 1:30:XX. Nosz kurde - utalentowani wszyscy. A dorzuć sobie, że część z ludzi, którzy tego wyniku nie uzyskali nie pobiegła na maksa, nie trenuje na maksa etc.

Do tego kolejna rzecz: kolega bierze open. Ale ale - raczej trzeba by to rozdzielić, bo jednak statystycznie wyniki kobiet są słabsze (patrz rekordy świata/Polski). Czyli trzeba by patrzeć, ilu facetów złamało 40min/10km czy 1:30/HM no i ile kobiet 44min/10km i 1:40 (?)/HM ? To już nam krzywą gaussa przesunie, a nie mieszając wszystko w 1 worku i przyrównując do szkoły (gdzie płeć znaczenia nie ma) to wprost manipulacja.
biegam ultra i w górach :)
Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

Może po prostu zróbmy badania i to obliczmy. Wymaga to oczywiście trochę poświęcenia się i obgadania jakie dane są właściwie potrzebne. Dlatego marne szanse na realizację. Ale w razie czego z tego może skorzystać strona bieganie.pl i można by z tego zrobić całkiem ciekawy artykuł.

Co by było potrzebne... skupiam się na elementarnych danych. Wyniki tylko z 10 km.

1. Wzrost i wiek
2. Wynik w debiucie, Data debiutu, Waga
3. Najlepszy wynik, Data najlepszego wyniku, Waga
4. W razie złamania 40 minut: Jaki dokładnie wynik, Data tego wydarzenia, Waga.

i teraz najtrudniejsze, bo wymaga najwiecej pracy:
5. ilość km przebiegnietych pomiedzy debiutem a najlepszym wynikiem (w przypadku nie zlamania 40 minut)
ilość km przebiegniętych pomiędzy debiutem a złamaniem 40 minut oraz między złamaniem 40 minut a najlepszym wynikiem.

Jeszcze myślę czy ma to sens.
PiotrMac
Wyga
Wyga
Posty: 122
Rejestracja: 07 lip 2014, 18:23
Życiówka na 10k: 36min 26s
Życiówka w maratonie: 2h 57min 29s

Nieprzeczytany post

pomysł fajny, z tym zbieraniem danych.

Można by rzeczywiście zobaczyć jak jest z tą granicą 40 min

na początek może wkleję od siebie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
https://fantreningu.blogspot.com/

42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s


Obrazek
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13262
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Debiut: 2003. Pierwszy wynik 55:xx, 500km/rok
Najlepszy wynik 2009. 39:48, 2500/rok, przebiegnięte okolo 10000km

Wiek 42 lata. Zonka od Rolliego... :hejhej:
Jestem po prostu otoczony talentami!!! :wrrwrr:
Krzysiek2189
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 24
Rejestracja: 05 gru 2018, 23:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

marek84 pisze:Ale tego, że w pewnym momencie potrzeba talentu nikt nie neguje. Problem w tym, że grzes73 stawia to na granicy 40 minut. Ty sam między wierszami też napisałeś, że można "porzeźbić" i te 40 minut pęknie.
Tak, bo uważam mimo wszystko, że jest to do osiągnięcia dla znacznej większości zdrowych mężczyzn między 20-50 rokiem życia. Tylko tak jak pisałem później, najczęściej jest to rzeźba od jakiegoś momentu po te 20-30s z sezonu na sezon przy założeniu, że odpowiednio trenujemy. Jednak no najczęsciej mówimy tutaj o latach biegania, tysiącach kilometrów i setkach kilometrów ponawijanych w tempach około startowych. Dorzućmy tutaj kontuzje, wypadki losowe, sam brak motywacji i efekt na końcu jest taki, że albo ludzie odpuszczają sami z siebie, albo osiągają ten wynik ale po wielu latach.

Tak wiem, że wg kalkulatora te 40min nieszczęsne przekłada się na 1:30 w półmartonie :) Tylko no w życiu chyba wiecej osób łamie te 1:30 niż 40 min na dyszce.

Pomysł z napisaniem artykułu bardzo fajny :) mój przykład jest juz wspomniany kika stron wyżej :bum: :bum:
ODPOWIEDZ