Bajania o Marynii
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Zgadza się. Człowiek zadał warunki brzegowe, ale to jak robot będzie z nich korzystał leży w jego gestii. Weźmy przykład. Ustawiasz humanoida u podnóża góry i dajesz mu zadanie wejścia na szczyt. Możesz to zrobić na dwa sposoby. Wchodzisz razem z nim "trzymając go za rękę", czyli programujesz każdy krok, albo zostawiasz go kompletnie samemu sobie. Robot robi krok w losowym kierunku i sprawdza spadek ciśnienia atmosferycznego. Uczenie maszynowe daje zaskakujące efekty, bo robot opracowuje algorytm kroków, kierunku i częstotliwości pomiarów ciśnienia w sposób, który można określić jako kreatywny. W efekcie osiąga szczyt samodzielnie. W ten sposób teoretycznie może zaliczyć każdą górę bez potrzeby jej definiowania, czyli nie potrzebuje już człowieka do pisania mu programu.
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Dokładnie. Pomijając ,że wielu ma więcej lat niż w metryce aż dziw,że niektórzy nie wiedzą szczególnie odwiedzając kraje afrykańskie,że oni na twarzy bardzo szybko się starzeją...Adam Klein pisze:Widziałem go (Kipchoge) na żywo w 2008 roku (czyli teoretycznie miał 24 lata) i wyglądał całkiem młodo.
Może nie jest z 1984 roku ale też nie z 1971. Byłoby jednak nielogiczne, żeby najlepszym biegacze na świecie był 48 latek.
Trochę Yacool tutaj propagujesz plotki jak z magla, które zresztą sami Kenijczycy też lubią rozsiewać.
Na tej szerokości geograficznej skóra sie szybciej starzeje.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Arti,
+1
+1
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
A propos flagowych zawodników, to dwa miesiące temu wrzuciłem ogłoszenie dla zawodników z poziomu 31 minut na dychę. Do tej pory odezwało się dwóch. Słabo jak na ogólnopolskie forum, albo poprzeczka za wysoko ustawiona. To jest też jeden z powodów, przez które postarzała mi się skóra, bo po takie humanoidy muszę jeździć w niekorzystne dla mnie szerokości geograficzne.
Po raz kolejny zachęcam polskich zawodników do wgrania nowego softu. Na zachętę dodam info o maszynie do biegania, która powoli wraca do sportu po operacji achillesa i dwóch latach spędzonych w garażu. W ostatni weekend weszła piątka w 15:20 z samego ruchu, przy kilometrażu 40km/tydz. Jednostka ma wgrany kompletnie nowy system operacyjny. Jest w trakcie testów dopuszczających do sprzedaży. Będzie można dołączyć do testów w trakcie najbliższych warsztatów w lipcu. Zapraszam
Po raz kolejny zachęcam polskich zawodników do wgrania nowego softu. Na zachętę dodam info o maszynie do biegania, która powoli wraca do sportu po operacji achillesa i dwóch latach spędzonych w garażu. W ostatni weekend weszła piątka w 15:20 z samego ruchu, przy kilometrażu 40km/tydz. Jednostka ma wgrany kompletnie nowy system operacyjny. Jest w trakcie testów dopuszczających do sprzedaży. Będzie można dołączyć do testów w trakcie najbliższych warsztatów w lipcu. Zapraszam
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie no jasne. Wiadomo, że przeprowadziłbyś taki projekt dużo skuteczniej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Moim zdaniem te 2 osoby to bardzo dobry wynik, wbrew pozorom. Ile osób w Polsce biega 31'/10 km? 100? 200? Ile z tych osób nie ma trenera lub rozgląda się za nowym z powodu wieloletniej stagnacji lub niedawno przebytej ciężkiej kontuzji? 20? 30? W takim przypadku 2 to całkiem niezły wynik. Myślę, że tylko na takich kandydatów na tym poziomie możesz liczyć, inni, widzący ciągły, nawet niewielki, postęp raczej zostaną przy sprawdzonej metodzie. A mniej ambitni po prostu zrezygnują z biegania na takim poziomie. I tak będzie do czasu, aż pokażesz, że twoja metoda daje lepsze efekty niż trening "tradycyjny". Trochę błędne koło, wiem, ale niestety to ty musisz pokazać, że twoja metoda jest lepsza, żeby przekonać do siebie zawodników. I możesz mieć rację, ale dopóki nie pokażesz tego wynikiem na poziomie najlepszych w Polsce (a lepiej po prostu najlepszym czasem w Polsce od iluś lat), to tego nie udowodnisz. Na ten moment zostaje ci powolne przekonywanie do siebie coraz lepszych amatorów, robienia z nimi progresu i pokazania, że metoda działa. Ewentualnie wychowanie kogoś od juniora lub przywrócenie do biegowego życia wyczynowca po ciężkiej kontuzji. Mi do wymaganego przez ciebie poziomu dużo brakuje, ale osobiście najbardziej przekonywały mnie argumenty, kiedy twierdziłeś, że celem w przypadku jednego zawodnika (zdaje się Sebastian?) jest odbudowanie się po kontuzji i przede wszystkim niedopuszczenie do kolejnych urazów (o ile dobrze pamiętam chodziło o achillesy).
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Po czym poznajesz sprawdzoną metodę, czym się charakteryzuje?
Jeżeli bierzesz trening tradycyjny w cudzysłów, to właściwie co przez to rozumiesz?
Jeżeli bierzesz trening tradycyjny w cudzysłów, to właściwie co przez to rozumiesz?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sprawdzona metoda/trener. Wyobrażam sobie go tak - zapytany o referencje odpowie: w ostatnich 5,10 czy 15 latach miałem X zawodników biegających na poziomie <29'/10 km, N <30'/10 km, 2N biegających <31'/10 km, moi zawodnicy zdobyli n medali mistrzostw Polski na dystansach 5000 m, 10000 m, iluś moich podopiecznych wyrobiło minima olimpijskie na różnych dystansach. I niekoniecznie musi to być trener najlepszy, tak samo jego metoda wcale nie musi być najlepsza. Może miał szczęście, na początku dostał pod swoje skrzydła ponadprzeciętnego zawodnika, który zrobił bardzo dobre wyniki, wyrobił markę sobie i trenerowi. I do takiego trenera automatycznie zaczynają kierować się lepsi zawodnicy, więc i trener ma ułatwione zadanie - z lepszego materiału łatwiej coś przyzwoitego zrobić. Wcale nie powiedziane, że z innym trenerem ci sami zawodnicy nie mieliby lepszych wyników. A może to właśnie ten trener wycisnął maksa? Tego się nigdy nie dowiesz. Domyślam się, że jakby trener liczył na palcach, to po wymienieniu wszystkich takich sukcesów pewnie wciąż zostaną mu wolne palce, ale chodzi o pewną powtarzalność, lepszą skuteczność w odniesieniu do innych dostępnych trenerów.
Trening tradycyjne w cudzysłowie, bo wiem, że są różne szkoły. Ale za trening tradycyjny przyjąłem, w uproszczeniu, ten będący w opozycji do twoich głównych postulatów - u ciebie celem jest przebudowa struktury tkanek, skąd ma wyniknąć poprawa ruchu, co ma w końcu przynieść poprawę wyniku. Trening tradycyjny widzę raczej jako przede wszystkim poprawę wyniku. Ewentualnie poprawę techniki, która ma przynieść poprawę wyniku. Nie widzę tam skupieniu się na walce o przebudowę tkanek i całego modelu ruchu, co u ciebie wydaje się celem nadrzędnym, wynik ma być tylko pochodną, może nawet i drugą, lepszego ruchu. Może masz rację, ale bez wyraźnego sukcesu tu i teraz będziesz miał problem, żeby przetestować swoje teorie z zawodnikami tej klasy, która cię interesuje.
Trening tradycyjne w cudzysłowie, bo wiem, że są różne szkoły. Ale za trening tradycyjny przyjąłem, w uproszczeniu, ten będący w opozycji do twoich głównych postulatów - u ciebie celem jest przebudowa struktury tkanek, skąd ma wyniknąć poprawa ruchu, co ma w końcu przynieść poprawę wyniku. Trening tradycyjny widzę raczej jako przede wszystkim poprawę wyniku. Ewentualnie poprawę techniki, która ma przynieść poprawę wyniku. Nie widzę tam skupieniu się na walce o przebudowę tkanek i całego modelu ruchu, co u ciebie wydaje się celem nadrzędnym, wynik ma być tylko pochodną, może nawet i drugą, lepszego ruchu. Może masz rację, ale bez wyraźnego sukcesu tu i teraz będziesz miał problem, żeby przetestować swoje teorie z zawodnikami tej klasy, która cię interesuje.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To jest jedno wyobrażenie sprawdzonej metody. Można mieć inne i znacznie bardziej radykalne. Na przykład sprawdzona metoda to taka, która prowadzi do rekordów Polski na 5 i 10k i w konsekwencji dająca minimum na IO. W tym podejściu nie ma mowy o sprzyjających okolicznościach, o których piszesz. Liczą się twarde fakty. W drugą stronę - można metodę przyjąć za sprawdzoną wg własnego uznania i tu w grę wchodzą preferencje osoby uznającej daną metodę za sprawdzoną.
Przebudowa struktury ma miejsce w każdym treningu. Rzecz w tym, żeby być bardziej świadomym tej przebudowy. To równie dobrze może być przebudowa w kierunku dysfunkcji i kontuzji jak i rozwoju i poprawy wyniku. Moja propozycja polega na wzięciu większej odpowiedzialności za swój organizm i minimalizowaniu przypadkowości. Istnieje wiele historii powrotów do biegania po kontuzjach i robienia wyników (patrz choćby przypadek Malinowskiego w ostatnim artykule). Kontuzja jest przebudową, wychodzenie z niej jest również przebudową. Chcemy nad tym bardziej panować.
Przebudowa struktury ma miejsce w każdym treningu. Rzecz w tym, żeby być bardziej świadomym tej przebudowy. To równie dobrze może być przebudowa w kierunku dysfunkcji i kontuzji jak i rozwoju i poprawy wyniku. Moja propozycja polega na wzięciu większej odpowiedzialności za swój organizm i minimalizowaniu przypadkowości. Istnieje wiele historii powrotów do biegania po kontuzjach i robienia wyników (patrz choćby przypadek Malinowskiego w ostatnim artykule). Kontuzja jest przebudową, wychodzenie z niej jest również przebudową. Chcemy nad tym bardziej panować.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Yacool, jeżeli ktoś biega 31 minut i się rozwija, to nie będzie do Ciebie szedł, bo po co.yacool pisze:Słabo jak na ogólnopolskie forum, albo poprzeczka za wysoko ustawiona......Po raz kolejny zachęcam polskich zawodników do wgrania nowego softu. Na zachętę dodam info o maszynie do biegania, która powoli wraca do sportu po operacji achillesa i dwóch latach spędzonych w garażu. W ostatni weekend weszła piątka w 15:20 z samego ruchu, przy kilometrażu 40km/tydz. Jednostka ma wgrany kompletnie nowy system operacyjny. Jest w trakcie testów dopuszczających do sprzedaży. Będzie można dołączyć do testów w trakcie najbliższych warsztatów w lipcu. Zapraszam
Jeśli się zatrzymał i od dawna nie może pójść dalej, to ma powiedzmy bez jakiejkolwiek znajomości rzeczy około 50% szans na sukces z Tobą po wielu miesiącach pracy. 50% bo nie wiemy jeszcze, czy to ma jakiś sens (tzn czy tego samego lub lepszego efektu nie osiągniemy normalnym treningiem z nowym trenerem, z nowym podejściem). Więc jeśli te 2 osoby to 50%, to też myślę, że to nieźle, bo wiele więcej osób od dawna (czyli, że zatrzymali się) biegających na tym poziomie lub lepiej nie ma. Tzn trochę jest i ja wiem, że Ty byś chciał, żeby zgłosił się jakiś polski "Kipchoge" z kolegami ale widać ich do tej pory nie przekonałeś.
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Nie ma co narzekać tylko dążyć do sukcesu - progresu. Czasami wystarczy jeden zawodnik na przestrzeni całej kariery trenerskiej by przejść w chwale do historii jak trener Nowak mający Kipketera
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Pojawia się pytanie, czy w ogóle istnieje sprawdzona metoda? Trener Nowak, trener Król, trener Salazar, trener Colm mają na koncie niewątpliwie sukcesy. Ile w tym jest osobowości, charyzmy i tego o czym pisał kkkrzysiek, czyli samonapędzającej się przepowiedni? Mnie interesuje sam system, odarty z legend i mitów. System który mógłby zastosować każdy trener nie ujmując tym samym swojej chwale, narcyzmowi i wszystkiemu, co raczej przeszkadza w poszukiwaniach i rozwoju warsztatu trenerskiego.
Okazuje się, że biomechanika nie jest neutralnym polem do prowadzenia badań naukowych. To pole jest pełne uprzedzeń i nieporozumień (pierwsze z brzegu). Utarte wzorce postępowania mają swoich propagatorów, którzy bronią ich jak ostatniej twierdzy. Trwanie w braku rozwoju bywa uznawane za sukces jeśli tylko nie ma regresu. Jeśli już się pojawia wtedy pojawia się też mnóstwo racjonalizacji dla tego stanu. Propozycja nowego podejścia do tematu zawsze jest podejrzana. Uda się albo nie. A jeżeli się nie uda, to co się stanie? Powrót do starych wzorców, czyli ryzyko, że coś stracimy jest raczej małe, bo co można stracić jeśli formę traci się już od lat. Można z lękiem zauważyć, że przecież spadek formy może przyspieszyć. Jasne. Na utratę potencjału, o który się nie dba, nie ma skutecznej metody. Podobnie rzecz się ma z upływem lat.
Pryzmatów, przez które można oceniać daną metodę treningową jest wiele. Również tradycyjny trening można podważać, co najlepiej widać po poziomie wyczynowym na kilku dystansach długich.
Okazuje się, że biomechanika nie jest neutralnym polem do prowadzenia badań naukowych. To pole jest pełne uprzedzeń i nieporozumień (pierwsze z brzegu). Utarte wzorce postępowania mają swoich propagatorów, którzy bronią ich jak ostatniej twierdzy. Trwanie w braku rozwoju bywa uznawane za sukces jeśli tylko nie ma regresu. Jeśli już się pojawia wtedy pojawia się też mnóstwo racjonalizacji dla tego stanu. Propozycja nowego podejścia do tematu zawsze jest podejrzana. Uda się albo nie. A jeżeli się nie uda, to co się stanie? Powrót do starych wzorców, czyli ryzyko, że coś stracimy jest raczej małe, bo co można stracić jeśli formę traci się już od lat. Można z lękiem zauważyć, że przecież spadek formy może przyspieszyć. Jasne. Na utratę potencjału, o który się nie dba, nie ma skutecznej metody. Podobnie rzecz się ma z upływem lat.
Pryzmatów, przez które można oceniać daną metodę treningową jest wiele. Również tradycyjny trening można podważać, co najlepiej widać po poziomie wyczynowym na kilku dystansach długich.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 28 lip 2013, 10:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tylko pytanie czy Ty ją znasz. Czy poprowadziłeś kogś na RP na 5 i 10k ? albo chociaż kogoś kto zdobył minimum na IO. Twarde fakty poproszę.yacool pisze:Na przykład sprawdzona metoda to taka, która prowadzi do rekordów Polski na 5 i 10k i w konsekwencji dająca minimum na IO.
Koledzy wyżej w sumie bardzo ładnie Ci to opisali. Ktoś kto jest na poziomie 31min/10k:
1. ma już trenera
2. ma do wyboru n innych trenerów z lepszym warsztatem i przede wszystkim lepszymi wynikami podopiecznych
3. jak wybiera trenera to patrzy na jego 'CV'. Ty w CV nie masz nikogo (poza "prawie" Kipchoge) z sukcesami, jedynie z marzeniami o splendorze. Ktoś mając do wyboru Ciebie, a kogoś kto wytrenował mistrzów Polski raczej Ciebie nie wybierze.
4. Twój charakter zarozumiałego kolesia, który wszystko wie najlepiej, w dodatku często obrażającego biegaczy też raczej nie pomaga przy rekrutacji. Po co ktoś ma się użerać z facetem z przerośniętym ego. Owszem, są tacy którzy to lubią, ale raczej ogranicza Ci to pole zawodników, a nie powiększa
Dlatego też dla mnie te 2 osoby to ogromny sukces no ale nie mój cyrk i nie moje małpy jak mawiał klasyk trzeba czasem jednak podejść do tego racjonalnie
Zamiast płakać, że cały świat Cie nie rozumie - rób swoje i przemów efektami
- Poranny Biegacz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
- Życiówka na 10k: 34:41
- Życiówka w maratonie: 2:37:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Ciekawe, tfu - porąbane jest, że yacool w żaden sposób nie mówił że Kipchoge jest jego zawodnikiem.
Zostało to wmówione przez.. oh wait - to byłeś TY, a teraz jest już przez Ciebie powtarzane jako fakt. Nie chce się dyskutować z osobami rozumującymi w taki sposób (btw -czy to jest w ogóle rozumowanie, bo właściwie jest zaprzeczeniem rozumowania) a określenie takiej dyskusji buraczaną jest wyjątkowym eufemizmem.
Zostało to wmówione przez.. oh wait - to byłeś TY, a teraz jest już przez Ciebie powtarzane jako fakt. Nie chce się dyskutować z osobami rozumującymi w taki sposób (btw -czy to jest w ogóle rozumowanie, bo właściwie jest zaprzeczeniem rozumowania) a określenie takiej dyskusji buraczaną jest wyjątkowym eufemizmem.