Komentarz do Felietonów Aleksandry Brzezińskiej
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4206
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
dla Ciebie - widzę, ale nie turbuj sie, ja przynajmiej nie piszę felietonów.
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Adam, jeśli "ogromna większość wyczynowców" myśli, że ambitne jak na swoje amatorskie możliwości podejście do biegania jest głupie to nie świadczy to o niczym więcej jak o ignorancji środowiska, ale w sumie mam to gdzieś bo mnie z kolei nigdy nie interesował świat biegania wyczynowego.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Moze tak, ale chociażby z poniższego cytatu widać, że amator z amatorem wcale łatwiej sie nie rozumieją.
Naprawdę, rozmowa z Cichym to prawdziwa uczta intelektualna.cichy70 pisze:dla Ciebie - widzę, ale nie turbuj sie, ja przynajmiej nie piszę felietonów.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 19 sie 2011, 16:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:31
"Dlatego nie rozumiem, dlaczego zapaleni amatorzy chcą się bawić w zawodowstwo? Dla mnie to głupota i brak odpowiedzialności albo niedocenianie tego, co się ma. Mając pracę, rodzinę, na własne życzenie ryzykują własnym zdrowiem i samopoczuciem, zamiast po prostu się tym bieganiem cieszyć i bawić. Nie musisz chodzić zmęczony między kolejnymi treningami, a co za tym zmęczeniem idzie, irytować się, że musisz iść na zakupy, odebrać dziecko itd. "
Odpowiedź: Dlatego że oni MUSZĄ tak robić.
Mają pracę - której nienawidzą
Mają rodzinę - ale dysfunkcyjną np. niepełnosprawne dziecko lub są przed rozwodem
Ryzykują własnym zdrowiem - robili to już wcześniej, np. alkohol
Samopoczucie - bez biegania pogłębia się choroba psychiczna
Moja odpowiedź to nie uogólnienie, to tylko wypowiedź w ciekawej dyskusji. Ale za każdym z tych przypadków kryje się znany mi amator który trenuje jak zawodowiec
Odpowiedź: Dlatego że oni MUSZĄ tak robić.
Mają pracę - której nienawidzą
Mają rodzinę - ale dysfunkcyjną np. niepełnosprawne dziecko lub są przed rozwodem
Ryzykują własnym zdrowiem - robili to już wcześniej, np. alkohol
Samopoczucie - bez biegania pogłębia się choroba psychiczna
Moja odpowiedź to nie uogólnienie, to tylko wypowiedź w ciekawej dyskusji. Ale za każdym z tych przypadków kryje się znany mi amator który trenuje jak zawodowiec
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
a mam przynajmniej kilkoro znajomych, którzy trenują ciężej niż niektórzy wyczynowcy. są przy tym doskonałymi partnerami, rodzicami, przyjaciółmi i pracownikami. bieganie nie jest dla nich narkotykiem, ucieczką przed rzeczywistością itd.
niektórzy osiągają świetne jak na amatorów wyniki, a inni mimo katorżniczej pracy nie bardzo.
serdecznie współczuję każdemu, kto nie znając ich osobiście opatruje ich wysiłki etykietą "głupie", "nieodpowiedzialne" i daje sobie prawo do wskazania granicy, poza którą pasja staje się np. szkodliwa dla rodziny. wystarczy jedna osoba, którą takim pozornie "lekkim" felietonem zwyczajnie się krzywdzi, by nie był on warty napisania.
mam jedynie nadzieję, że autorka - sama gotowa wyrażać swoje bardzo kategoryczne zdanie o biegaczach, których nie rozumie - jest również gotowa przyjąć kategoryczne opinie na temat swojej twórczości.
niektórzy osiągają świetne jak na amatorów wyniki, a inni mimo katorżniczej pracy nie bardzo.
serdecznie współczuję każdemu, kto nie znając ich osobiście opatruje ich wysiłki etykietą "głupie", "nieodpowiedzialne" i daje sobie prawo do wskazania granicy, poza którą pasja staje się np. szkodliwa dla rodziny. wystarczy jedna osoba, którą takim pozornie "lekkim" felietonem zwyczajnie się krzywdzi, by nie był on warty napisania.
mam jedynie nadzieję, że autorka - sama gotowa wyrażać swoje bardzo kategoryczne zdanie o biegaczach, których nie rozumie - jest również gotowa przyjąć kategoryczne opinie na temat swojej twórczości.
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Przecież było napisane,że od teraz ma być prowokacja W końcu dzięki temu jest jakiś ruch a czy właściwy? Jak to powiedziano na biegowym pudelku ważne aby klikalność się zgadzała ;/cichy70 pisze:Adam, nie myśl, proszę.
edyta
a jak Ola myśli to co myślisz, że myśli i tak myśli środowisko to ciśnie sie tylko jedno słowo.
pogarda.
Na wszelki wypadek zacytowałem bo skoro dla niektórych ów cytat bez sensu to wg. nowych wytycznych możliwe,że zostanie skasowany
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Hej, jako że bezpośrednio czuję się wywołany do tablicy w dwóch wypadkach, piszę
Adam zakładasz się, że tak myślałem, mogę jako nadawca swoich przemyśleń z przeszłości napisać tylko, że zakład przegrałeś:) tutaj oczko i uśmieszek w jednym
Teksty, które jak rozumiem nie są dla wszystkich godne nazwania felietonami (i ok, to również jest opinia) opatrzone są etykietką felieton. Pisałem na początku, że wyrażają subiektywne poglądy autorów (co nie znaczy, że są zwolnieni od odpowiedzialności za swoje słowa i nie można się do tego odnieść). Można dodać jeszcze kilka wykrzykników i zastrzeżeń, zresztą najczęściej autorzy podkreślają, że wyrażają swoje zdanie, nie przesądzają niekiedy, czy tak jest ogólnie, jak sądzą itp.
Jest to więc ich opinia - podobnie, jak większość wypowiedzi na forum. Opinie różnych felietonistów (wydaje mi się, że niejednorodne) są publikowane - można ten dział czytać lub nie, można się z przesłaniem każdego felietonu nie zgadzać lub zgadzać, można je krytykować rzeczowo albo przedstawiać swoje emocjonalne opinie na ich temat. Nie wiem, czy każdy felieton ma prowokować, wyobrażam sobie, że moje wypociny co najwyżej prowokują źle dobraną czcionką i naiwnym doborem tematów do wyłączenia komputera, nie wydaje mi się też, że prowokujące były wszystkie felietony Czapiego, Beaty Sadowskiej albo Roberta Motyki. Nota bene Arti, nie wiem, gdzie i kto napisał/powiedział, że stawiamy na prowokację. Czujesz się oprócz tego chyba pokrzywdzony zablokowaniem swojej jednej wypowiedzi dotyczącej innej dyskusji, która zmierzała w stronę gróźb karalnych - i masz do tego prawo, ale tak płynnie ja (ja - podkreślam) bym nie łączył dwóch tematów i się zaocznie obrażał.
Autorka felietonu nie dokonuje podziału na dwie grupy i nie pisze o wszystkich zawodowcach kontra amatorach, ale wyraźnie wspomina, że grup się zrobiło więcej oraz pisuje jedną konkretną grupę, jak to nazywa "zapaleńców". Jeśli ktoś poczuł się dotknięty, bo czuje przynależność do tej grupy lub nie godzi się na taki dodatkowy podział lub uznaje taki dodatkowy podział za bezsensowny, może o tym na spokojnie lub emocjonalnie napisać - dziękuję za wszystkie opinie. Nie sądzę jednak, by trzeba było na kolanach pisać o bieganiu, zarówno w podejściu do tematu jak i formy. Również przyjmuję jednak i te opinie o niskim poziomie dziennikarskim czy literackim (np. Svolken czy cichy, który mimo wszystko nie spuszcza obiecanej zasłony milczenia, co by było w jakiś sposób dla nas wszystkich zubożające).
Nie wszystkie wywody przyznam, do końca rozumiem, jednak są cenne i stanowią - dla mnie przynajmniej - nauczkę oraz mobilizację do pracy.
Nawiasem mówiąc autorka nie nazywa nikogo głupcem, tylko określa zachowania opisywanej grupy jako głupotę. Wiem, że może się to wydać zastrzeżeniem niepotrzebnym, dla mnie mimo wszystko można na to zwrócić uwagę (chociaż nie trzeba!!! - widzicie, kolejne zastrzeżenie).
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za trwającą dyskusję.
Ok, Kuba przyjmuję Twoje stanowisko. Myślę, że nieco zbyt poważnie formułujesz domysły na końcu, nie wydaje mi się, że dzieje się tak w każdy możliwy sposób, ale przyjmuję tę opinię i obawę jako wyraz zatroskania. Bez ironii.Qba Krause pisze:wiesz Kuba (Wiśniewski) co? To jest z tych przykładów mojego ulubionego zjawiska, kiedy wyczynowiec nie powinien pisać. Fakt że jest wyczynowcem każe mu sądzić, że się na temacie zna, dochodzi też do tzw. przeniesienia autorytetu, czyli cześć publiczności uznaje, że skoro ktoś samemu szybko biega, to ma coś mądrego do powiedzenia. a tu mamy stek domysłów, nadinterpretacji i podobnych, powstałych w skutek niezrozumienia, do którego autorka sama się przyznaje...
ja wiem, że chodzi nam o poczytność i prowokowanie do dyskusji, ale chyba nie na każdy możliwy sposób? chcemy iść drogą biegologii?
Adam zakładasz się, że tak myślałem, mogę jako nadawca swoich przemyśleń z przeszłości napisać tylko, że zakład przegrałeś:) tutaj oczko i uśmieszek w jednym
Teksty, które jak rozumiem nie są dla wszystkich godne nazwania felietonami (i ok, to również jest opinia) opatrzone są etykietką felieton. Pisałem na początku, że wyrażają subiektywne poglądy autorów (co nie znaczy, że są zwolnieni od odpowiedzialności za swoje słowa i nie można się do tego odnieść). Można dodać jeszcze kilka wykrzykników i zastrzeżeń, zresztą najczęściej autorzy podkreślają, że wyrażają swoje zdanie, nie przesądzają niekiedy, czy tak jest ogólnie, jak sądzą itp.
Jest to więc ich opinia - podobnie, jak większość wypowiedzi na forum. Opinie różnych felietonistów (wydaje mi się, że niejednorodne) są publikowane - można ten dział czytać lub nie, można się z przesłaniem każdego felietonu nie zgadzać lub zgadzać, można je krytykować rzeczowo albo przedstawiać swoje emocjonalne opinie na ich temat. Nie wiem, czy każdy felieton ma prowokować, wyobrażam sobie, że moje wypociny co najwyżej prowokują źle dobraną czcionką i naiwnym doborem tematów do wyłączenia komputera, nie wydaje mi się też, że prowokujące były wszystkie felietony Czapiego, Beaty Sadowskiej albo Roberta Motyki. Nota bene Arti, nie wiem, gdzie i kto napisał/powiedział, że stawiamy na prowokację. Czujesz się oprócz tego chyba pokrzywdzony zablokowaniem swojej jednej wypowiedzi dotyczącej innej dyskusji, która zmierzała w stronę gróźb karalnych - i masz do tego prawo, ale tak płynnie ja (ja - podkreślam) bym nie łączył dwóch tematów i się zaocznie obrażał.
Autorka felietonu nie dokonuje podziału na dwie grupy i nie pisze o wszystkich zawodowcach kontra amatorach, ale wyraźnie wspomina, że grup się zrobiło więcej oraz pisuje jedną konkretną grupę, jak to nazywa "zapaleńców". Jeśli ktoś poczuł się dotknięty, bo czuje przynależność do tej grupy lub nie godzi się na taki dodatkowy podział lub uznaje taki dodatkowy podział za bezsensowny, może o tym na spokojnie lub emocjonalnie napisać - dziękuję za wszystkie opinie. Nie sądzę jednak, by trzeba było na kolanach pisać o bieganiu, zarówno w podejściu do tematu jak i formy. Również przyjmuję jednak i te opinie o niskim poziomie dziennikarskim czy literackim (np. Svolken czy cichy, który mimo wszystko nie spuszcza obiecanej zasłony milczenia, co by było w jakiś sposób dla nas wszystkich zubożające).
Nie wszystkie wywody przyznam, do końca rozumiem, jednak są cenne i stanowią - dla mnie przynajmniej - nauczkę oraz mobilizację do pracy.
Nawiasem mówiąc autorka nie nazywa nikogo głupcem, tylko określa zachowania opisywanej grupy jako głupotę. Wiem, że może się to wydać zastrzeżeniem niepotrzebnym, dla mnie mimo wszystko można na to zwrócić uwagę (chociaż nie trzeba!!! - widzicie, kolejne zastrzeżenie).
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za trwającą dyskusję.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
Felieton (fr. feuilleton – zeszycik, odcinek powieści) – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski (prasowy, radiowy, telewizyjny) utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora.
Reakcje części osób potwierdzają, że kompletnie nie mają dystansu do swojego hobby.
Reakcje części osób potwierdzają, że kompletnie nie mają dystansu do swojego hobby.
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4206
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
@Kuba wprowadzasz, nowych autorów, to nad nimi się znęcam, nad reszta zasłona milczenia trwa.
Ja wiem, że felieton to ciężki kawałek chleba, ale mnie po prostu obrażają jako czytelnika takie infantylne gnioty.
I głownie przeciwko temu protestuję.
Przeciwko gwałcie, na pożal się Boże mojej inteligencji.
Ale jaka by słaba nie była, to i tak czuję się po przeczytaniu większości felietonów tak zażenowany, że jakbym był niepijącym alhoholikiem to bym zaczął tłoczyć od nowa.
Widzę, że staracie się (redakcja ) na urozmaicenia, szukacie nowej drogi i fajnie.
Ja jednak będę protestował przeciwko mierności.
Spędziłem na bieganiu.pl pare godzin i nic chiałbym przestać tu zaglądać.
Opcja nie podoba się nie czytaj, nie wchodzi w grę, bo ja po prostu lubię czytać, a poza tym skoro ktoś coś publikuje to chyba właśnie po to, żeby kto inny to przeczytał. Z samego szacunku do tfuurcy wypadałoby dowiedzieć się co nam chce powiedzieć.
Oczywiście nie neguję kompletnie tego, że komuś innemu mogą się bardzo podobać, że jest taka opcja, iż są rewelacyjne a ja po prostu czytać nie potrafię tak jak chciałby autor, ani czuć ani postrzegać. Być może tak jest. A raczej na pewno, ale cóż...tego już nie zmienimy. Ja po prostu wyrażam swoją opinie, czasem w formie być może gwałtownej, ale gwałt skutkuje gwałtem
Ja wiem, że felieton to ciężki kawałek chleba, ale mnie po prostu obrażają jako czytelnika takie infantylne gnioty.
I głownie przeciwko temu protestuję.
Przeciwko gwałcie, na pożal się Boże mojej inteligencji.
Ale jaka by słaba nie była, to i tak czuję się po przeczytaniu większości felietonów tak zażenowany, że jakbym był niepijącym alhoholikiem to bym zaczął tłoczyć od nowa.
Widzę, że staracie się (redakcja ) na urozmaicenia, szukacie nowej drogi i fajnie.
Ja jednak będę protestował przeciwko mierności.
Spędziłem na bieganiu.pl pare godzin i nic chiałbym przestać tu zaglądać.
Opcja nie podoba się nie czytaj, nie wchodzi w grę, bo ja po prostu lubię czytać, a poza tym skoro ktoś coś publikuje to chyba właśnie po to, żeby kto inny to przeczytał. Z samego szacunku do tfuurcy wypadałoby dowiedzieć się co nam chce powiedzieć.
Oczywiście nie neguję kompletnie tego, że komuś innemu mogą się bardzo podobać, że jest taka opcja, iż są rewelacyjne a ja po prostu czytać nie potrafię tak jak chciałby autor, ani czuć ani postrzegać. Być może tak jest. A raczej na pewno, ale cóż...tego już nie zmienimy. Ja po prostu wyrażam swoją opinie, czasem w formie być może gwałtownej, ale gwałt skutkuje gwałtem
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
jak napisano felieton powinien być lekki w formie - część publikacji jest natomiast koszmarnie ciężka. jakby autorzy próbowali, dostawszy okazję do zaprezentowania swoich przemyśleń światu, wykorzystać ją wygłoszenia nauki. i tak to wygląda - poglądy wygłaszane ex cathedra, próby uczenia innych "jak żyć" przy jednoczesnym rozbrajającym wyznaniu, że się kogoś "nie rozumie". No jak się nie rozumie, to wypadałoby na początek zrozumieć, a i potem niekoniecznie pouczać.
podeślę ci Kuba próbkę tekstu, który mimo że felietonem nie jest, to nie jest nim o wiele piękniej.
podeślę ci Kuba próbkę tekstu, który mimo że felietonem nie jest, to nie jest nim o wiele piękniej.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale w tym przypadku chyba nie bardzo jest co gwałcić ?cichy70 pisze:I głownie przeciwko temu protestuję.
Przeciwko gwałcie, na pożal się Boże mojej inteligencji.
Qba Krause
Ja chciałem zaprotestować przeciwko rezerwowaniu prawa do pisania tylko dla tych wielkich "wieszczów narodowych" których piękny i bogaty język zasługuje na umieszczenie na portalu Bieganie.pl. Ja wiem, że portal to głównie tekst, ale to kim jest autor ma znaczenie. Nie chcę bronić tekstu Oli, ale jej prawa do publikowania swoich przemyśleń (i Kuby do jej publikowania). Jest od lat zawodniczką ze sfery wyczynu. Bardzo rzadko mamy sytuację, żeby zawodnik wyczynowy odważył się otworzyć i napisać co myśli. To jest forum wymiany myśli, a Ty bys chciał zamknąć wyczynowców w jakimś internetowym gettcie.
Ola, pisz, pisz szczerze co myślisz i po prostu bądź gotowa na krytykę.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ja w ogóle byłabym ostrożna w nazywaniu czegoś, co ktoś robi, głupotą, tylko dlatego, że tego nie rozumiem. Bo np. dla mnie głupotą jest praca w korporacji po 10h albo spanie w niedzielę do południa. Ale dla kogoś innego nie, a przecież ani ja, ani on nie jesteśmy głupi tylko dlatego, że tak uważamy i tak robimy albo nie robimy.
A czy bieganie to "hobby", to też nie wiem, może dla części ludzi tak, ale dla mnie nie i dla części tu piszących też pewnie nie. Może w takim razie należałoby wprowadzić odrębny termin, na coś, co nie jest wprawdzie działaniem zarobkowym, ale też nie jest "czynnością wykonywaną w czasie wolnym dla relaksu". Bo dla relaksu to mogę poleżeć hamaku, ale ani bieganie, ani wspinanie nie jest dla mnie relaksem, a na pewno nie relaksem rozumianym w sposób dosłowny. Każdy ma swoje motywacje do robienia tego czy tamtego i trudno nazywać to głupotą tylko dlatego, że tych motywacji nie rozumiemy.
A już argument o narażaniu swojego zdrowia jest w ogóle bez sensu, bo całe życie jest narażaniem i niszczenie zdrowia i wiele czynności, które podejmujemy jest niszczeniem zdrowia. Ale każdy decyzje podejmuje sam i jego sprawa, dlaczego i po co to robi. Jest jeszcze coś takiego jak zdrowie psychiczne, i przecież może ktoś do zdrowia psychicznego potrzebuje narażania zdrowia fizycznego. Pewnie, że może należałoby się nad tym zastanowić (po co i dlaczego), ale uważam, że szkoda na to życia i czasu.
A czy bieganie to "hobby", to też nie wiem, może dla części ludzi tak, ale dla mnie nie i dla części tu piszących też pewnie nie. Może w takim razie należałoby wprowadzić odrębny termin, na coś, co nie jest wprawdzie działaniem zarobkowym, ale też nie jest "czynnością wykonywaną w czasie wolnym dla relaksu". Bo dla relaksu to mogę poleżeć hamaku, ale ani bieganie, ani wspinanie nie jest dla mnie relaksem, a na pewno nie relaksem rozumianym w sposób dosłowny. Każdy ma swoje motywacje do robienia tego czy tamtego i trudno nazywać to głupotą tylko dlatego, że tych motywacji nie rozumiemy.
A już argument o narażaniu swojego zdrowia jest w ogóle bez sensu, bo całe życie jest narażaniem i niszczenie zdrowia i wiele czynności, które podejmujemy jest niszczeniem zdrowia. Ale każdy decyzje podejmuje sam i jego sprawa, dlaczego i po co to robi. Jest jeszcze coś takiego jak zdrowie psychiczne, i przecież może ktoś do zdrowia psychicznego potrzebuje narażania zdrowia fizycznego. Pewnie, że może należałoby się nad tym zastanowić (po co i dlaczego), ale uważam, że szkoda na to życia i czasu.
Ostatnio zmieniony 16 maja 2019, 09:55 przez beata, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Cichy, Qba, Svolken - kolejne opinie zapisane! Fenkja!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
tak jak ogólnie nieczęsto zgadza się z beatą, tak w swoim wpisie wyraziła moje zdanie lepiej niż sam to zrobiłem
Adam - a niech pisze. to nie musi być najlepsze literacko i owszem, uznaję wartość samego faktu, że wyczynowiec się wypowiada.
ale to, że fakt bycia wyczynowcem i otrzymania kilku tysięcy znaków do dyspozycji sprawia, iż wita się z czytelnikami tego rodzaju przekazem, z którego bije jednocześnie niezrozumienie i poczucie wyższości mnie się zwyczajnie nie podoba. ale ja jestem szczególnie osobiście uczulony na zjawisko przenoszenia autorytetów w sporcie.
Adam - a niech pisze. to nie musi być najlepsze literacko i owszem, uznaję wartość samego faktu, że wyczynowiec się wypowiada.
ale to, że fakt bycia wyczynowcem i otrzymania kilku tysięcy znaków do dyspozycji sprawia, iż wita się z czytelnikami tego rodzaju przekazem, z którego bije jednocześnie niezrozumienie i poczucie wyższości mnie się zwyczajnie nie podoba. ale ja jestem szczególnie osobiście uczulony na zjawisko przenoszenia autorytetów w sporcie.