
Natomiast dyskusja - mam wrażenie - dość mocno odjechała od tematu i treści felietonu: zeszło tylko na wiek i ewentualne doświadczenie. A co to zmienia? Zestawmy sobie zawodnika-amatora, kategoria weźmy M40 lub M50. Gość nasz ma całkiem zacne życiówki, a dajmy mu 30 min/10km i 2:25 w maratonie. Wygrał ze 100 biegów w zawodach. Albo i 150. Sympatyczny człowiek, postanawia uczyć i trenować innych i krzewić swoje doświadczenie. No i super, ale docieramy do szczegółów i jak podrążysz to okaże się, że facet od juniora biega ten sam trening. To umie, tak go nauczyli lat temu 30 na AWF. Te same środki wszystkim zawodnikom. A że jedem z nich to chłopak lat 20 z AWF z PB 34min/10km, a drugi to pan z M40 ważący 90kg i 55/10km? No wiadomo: środa to interwał, 5x1km w T5. Czwartek 12km BC2, a w niedzielę long.

Ale tutaj mam wrażenie chodziło też o coś innego: czy ktokolwiek z Was widział wpisy trenerów i "trenerów" mówiące: no nie wyszło nam, coś nie poszło, ktoś wpadł w kontuzję etc? Nieeee. Z reguły: PB, 2 wynik w życiu, "treningowo biegł", "pierwszy start po kontuzji" (a skąd się ta kontuzja Panie trenerze wzięła??)? Czy trener (obojętnie jak dobry) jest w stanie efektywnie i rzetelnie pomagać 50 osobom jednocześnie?