Adam Klein pisze:
Z jednym się nie zrozumieliśmy.
Nie ma znaczenia, czy nazwiemy to strategią czy nie, mi nie o to chodzi.
Chodzi o to, że jak już ten zawodnik wiele lat trenuje, potem robi wiele miesięcy przygotowań do konkretnego biegu, potem robi bps, to nie powinien psuć czegoś już na samym początku, czyli tak ważnego elementu jakim jest planowanie (wcale nie myślę tu o Heniu, bo może bieg w Londynie miał sens tylko w innej grupie). Może wam (Ty też byłęś kiedyś czynnym zawodnikiem) po prostu brakuje kogoś kto w tym planowaniu by pomógł?
Być może najlepszą "strategią" biegania maratonu jest równo, ale zawsze któraś połowa jest szybsza a biegi Henia pokazują, że on zawsze zwalnia i to dużo, podczas kiedy Kipchoge albo przyśpiesza albo zwalnia mało.
Czy rozumiesz co próbuję pokazać? Nie chodzi o to, że Kipchoge biega szybciej, ale o to, że potrafi sobie zorganizować to tak, że biega "równo".
Ok, zatem przepraszam, byłem przekonany, że pokazujesz wyższość jakiegoś podejścia nad innym opierając się na wybiórczo dobranych danych. Jakoś byłem przyzwyczajony to myślenia: Adam = fan i propagator NS.
Ostatnie zdanie rozumiem oczywiście jako exemplum. To znaczy wiesz, że na sukcesy Kipchogego składa się zespół, cała grupa treningowa NN, pod niego ustawiane są maratony, nawet dobierani przeciwnicy. Nawet ma swój PR, który czyni z niego myśliciela, a tymczasem on naprawdę nie mówi złotymi myślami. Ale to mniej ważne. Więc wiesz, że przykład Kipchogego to trochę nietrafione porównanie mam nadzieję i tylko tak dla kontrastu z wynikami Henryka chciałeś to zestawić.
Co do takiego ogólnego wniosku - że naszym maratończykom przydałoby się lepsze planowanie, profesjonalizacja na każdym etapie - to pełna zgoda. Ale uznanie, że fakt zwalniania drugiej części dystansu oznacza ich brak profesjonalizmu jest wnioskiem takim z czapy (ja go mogę obalić podając positive splits wielu zawodników spoza Polski, nie tylko z Afrtyki - i na co to będzie dowód?).
Moim zdaniem:
- wyciągasz wnioski z niepełnych prób (chyba tak to się nazywa) - w cytowanym zestawieniu Tomka oprócz innych biegów typu IO nie ma również maratonu w Fukuoce z 2012 roku, gdzie porównanie połówek już będzie zmieniało tą wybraną 10 znacznie (i nie ma nic w tym złego, dopóki się nie zacznie na podstawie procentów wyprowadzać jakiś wniosków i rysować wykresów). Ja zresztą nie wiem, czy to ma być top 10 wyników, czy coś innego, czy może top 10 zdychania, jak to ujęliście, więc może nie rozumiem po prostu celu takiego zestawienia i tak dobranych danych
- i popełniasz błędy poznawcze. Choćby ten, że rozmawiasz i interesujesz się Polakami bardziej - statystycznie słyszysz więc więcej ich narzekania (choćby w bezpośrednich rozmowach).
I nie powtarzaj bez sprawdzenia, że Heniu ZAWSZE zwalnia proszę, bo wg mnie (podałem Ci przykład z Aten) nie zawsze. A jak zastosujesz duże kwantyfikatory, to zawsze (he he) brzmi to złowieszczo i kusząco zarazem.