Kuba, dla mnie tutaj nie jest problemem Twoje pytanie czy skrót myślowy w tematcie, ale jednak sposób komunikacji Henryka. Bo co sam Henryk komunikuje:kubawisniewski1 pisze: Jak teraz przebiegły Twoje przygotowania?
Jestem zadowolony z całego cyklu. Zacząłem go w Międzyzdrojach, gdzie pojechałem jeszcze bardzo słaby. Tak było jeszcze 10 tygodni przed maratonem. Potem był miesięczny pobyt w Nowym Meksyku. Ostatnie dni jestem w Muszynie, w tym roku trochę dłużej niż zazwyczaj. W Londynie będę startował w 20-tym dniu po powrocie z obozu. Mam nadzieję, że ten dłuższy czas regeneracji po zjeździe z gór też będzie działał na moją korzyść.
Moje przygotowania do Londynu były stosunkowo krótkie, obejmowały maksymalnie 8 tygodni wytężonej pracy. Czuję, że to mi wystarczyło. Od jakichś 3 lat wiem, że nie mogę za długo „być w ciężkiej robocie”. Właśnie 8-9 tygodni to dla mnie wystarczający czas na to, żeby być w formie na maraton. Gdy robiłem dłuższe 14-tygodniowe przygotowania, bywałem przemęczony i stawałem na starcie maratonu bez świeżości.
- na obóz Międzyzdrojach pojechał słaby (nie wskazano, kiedy był ten obóz i ile trwał), więc u mnie już zapala się lampka: dlaczego pojechał taki słaby na ten obóz? Start docelowy zaplanowany był dużo wcześniej, a przygotowania (jak się wydaje) możliwe do zrealizowania według własnego uznania? To o co tutaj chodzi?
- "Tak było jeszcze 10 tygodni przed maratonem" -> Czy ten obóz byl 10 tyg przed maratonem? Czy po obozie nadal był "słaby"?
- "Moje przygotowania do Londynu były stosunkowo krótkie, obejmowały maksymalnie 8 tygodni wytężonej pracy. Czuję, że to mi wystarczyło. Od jakichś 3 lat wiem, że nie mogę za długo „być w ciężkiej robocie”. Właśnie 8-9 tygodni to dla mnie wystarczający czas na to, żeby być w formie na maraton. Gdy robiłem dłuższe 14-tygodniowe przygotowania, bywałem przemęczony i stawałem na starcie maratonu bez świeżości." - Ja to rozumiem, zakładam od początku że to był BPS. Tylko BPS-a również rozpoczynasz z jakiegoś poziomu, jeśli rozpoczynasz z poziomu X to wylądujesz na koniec na poziomie Y. Natomiast jeśli rozpoczynasz z poziomu "X-2", to najpewniej nie wylądujesz na poziomie Y tylko niżej. Pozostaje również pytanie, gdzie byś wylądował zaczynając z poziomu X+1 (i czy to w ogóle było możliwe)?
Niestety problem jest taki, że jeśli najleoszy aktualnie polski zawodnik startuje raz na pół roku w maratonie (który dodatkowo w ostatnich latach nie wychodzi zgodnie z oczekiwaniami i nadziejami kibiców) to jest zawód. Jeśłi nie startuje na poważnie na atestowanej 10km czy HM, co pozwoliłoby również kibicom na realne oszacowanie formy i oczekiwań (również w porównaniu do innych zawdodników) no to jest jak jest. Od najlepszego zawsze wymaga się najwięcej - a jak ktoś tutaj słusznie zauważył wygląda na to, że Henryk jest nadal najlepszy (bo patrząc po wynikach/życiówkach HM innych zawodników to niewielu w ogóle by pobiegło GM w 1:03:31 a co dopiero potem dociągnąć we w sumie dość niezłym czasie do 30km i ukończyć maraton). Pozostaje kwestia komunikacji...
No i warto tutaj zauważyć, że jednak świat nam odjeżdża (pomijając już rekord świata który nieco się przesunął od 2012), to coraz więcej zawodników biega sub 2:10, a to poziom od kilku lat nieosiągalny dla żadnego naszego biegacza - to jednak wątek na zupełnie inną dyskusję. U kobiet, jak wyżej napisano, wygląda to jeszcze gorzej.