twierdzisz, że nasi są mało ambitni innymi słowykubawisniewski1 pisze:To, że trzeba biegać najpierw co najmniej 28 z małym na dychę, by pokonać maraton w 2:05-2:06 jest oczywiste. Sorry, ale nikt tutaj nie odkrywa Ameryki.
I nie wmawiajmy naszym maratończykom, że mają małe aspiracje, bo biegają 2:13. Po prostu mają inne cele i nie muszą spełniać pokładanych w nich naszych nadziei - no chyba, że coś deklarują jak medal olimpijski lub bieg poniżej 2:07 - ale ja od nich osobiście tego nie słyszę.
Komentarz do artykułu Heniu na ostatniej prostej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Arti pisze:Akurat na dystansach krótkich i średnich to norma.gasper pisze: raczej żaden poważny wyczynowiec nie doprowadza się 5 razy w tygodniu do wycieńczenia .... bo to bez sensu. Tak robią tylko amatorzy
Pozdrawiam
Napisałeś o normie i o tym, że każdego dnia widzisz filmy.Arti pisze:
Każdego dnia widzę filmy i zdjęcia padniętych olimpijczyków w okresie przygotowań do sezonu. Oczywiście to sztuka by raz paść z bólu fizycznego by na innym treningu zregenerować się.
A ja jestem przekonany, że treningi niszczące (do porzygu) to nie norma, ale szczyt treningowej piramidy i że oglądamy codziennie przygotowane do miłego oglądania w socialmediach bajki, a nie filmy dokumentalne. To się nazywa dramatyzacja zdarzeń - filmik o ciężkim treningu zapowiadamy, potem nim coś relacjonujemy i na koniec rekapitulujemy (mamy już 3 w tygodniu). Filmów o nudnych i trudnych do opowiedzenia jednostkach nie robimy, bo po co to komu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Nie wiem, w którym miejscu. Może powtórzę. Napisałem, że nie muszą spełniać pokładanych w nich naszych nadziei i że nie deklarują, że to zrobią. To chyba nie ma wiele wspólnego z ambicją - chyba, że z ambicją, by sprostać naszym oczekiwaniom.gasper pisze:twierdzisz, że nasi są mało ambitni innymi słowykubawisniewski1 pisze:To, że trzeba biegać najpierw co najmniej 28 z małym na dychę, by pokonać maraton w 2:05-2:06 jest oczywiste. Sorry, ale nikt tutaj nie odkrywa Ameryki.
I nie wmawiajmy naszym maratończykom, że mają małe aspiracje, bo biegają 2:13. Po prostu mają inne cele i nie muszą spełniać pokładanych w nich naszych nadziei - no chyba, że coś deklarują jak medal olimpijski lub bieg poniżej 2:07 - ale ja od nich osobiście tego nie słyszę.
Piszę zresztą właśnie o tym, że wyciągamy wnioski od d... strony. Zakładamy, że jeśli ktoś biega 2:13, to jest ambicji pozbawiony.
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
No dobra, ale co w przypadku biegaczy np. z Japonii? Mają czas na odpoczynek? Raczej pracują i biegają. Wyniki w postaci HM 1:01 (7 wyników) . To już chyba całkiem mocne szybkie bieganie? Ilu u nas biega na tym poziomie HM? Jasne, maraton nie jest na poziomie 2:05-:06 ale mówimy tutaj o wyniku 2:09, gdzie na ostatnich MP padł wynik 2:13. Jest determinacja, dążenie do celu, ciężka praca?Qba Krause pisze:wiesz co yacool, to poświęcenie to jest jednak coś innego niż sam trening.
chociażby regeneracja. w naszym przebodźcowanym świecie ciężko wyciszyć się na tyle, żeby kłaść się spać o 22, spać 10 h i jeszcze odwalać drzemkę w ciągu dnia. albo zwyczajnie nic nie robić, po prostu nie marnować energii na nowoczesne pierdoły.
dla mnie to marnowanie stanowi jedną z największych radości życia, więc niestety nie mogę zostać wyczynowcem na miarę Kenijczyków. no i pizza...
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Słuszne uwagi, wypada posypać głowę popiołem za ignorancję co niniejszym czynię.kubawisniewski1 pisze:To znaczy, jako że mianuję się na potrzeby tej dyskusji Zalewologiem - Krystian ma akurat medale MEU23 i jest srebrnym (lub jak uznamy Mekhissiego za niesłusznie zdyskwalifikowanego brązowym) medalistą ME seniorów, jest mistrzem Uniwersjady. Nie przesądzam, by to miało świadczyć o wysokim poziomie wynikowym, ale padło pytanie o medale. I tak podpowiem, że można takie wyniki sprawdzić zawsze szybko np. na IAAF (ja wpisałem IAAF+Krystian Zalewski potem Honours)marek84 pisze: Tak... i warto zauważyć, że jak już taki Krystian się pojawił, to w zasadzie bez wybitnego biegania (no bo sorry, ale medali ME, MŚ, IO w seniorach to chyba nie ma) i po (jak się mylę - proszę poprawić) względnie krótkim treningu biega HM 2x na miesiąc szybciej niż PB wielu topowych długasów.
Co do treningu - trudno powiedzieć, czy krótki - droga Krystiana wiedzie przez bieżnię, zaczął regularnie startować w 2003-2004 roku, a więc 15-16 lat temu. Pewnie masz na myśli trening pod półmaraton - Szost pod koniec wywiadu się do tego odnosi - wg niego Krystian na treningach już robi odpowiednią pracę pod półmaraton. Ja raczej uważam, że po prostu ma dobrą podbudowę, jest przez cały rok na sporych prędkościach i nie musi aż tak wiele zmieniać w treningu, by w okresie zimowym lekko go zmodyfikować i wyskoczyć na półówkę. W pewnym sensie na poziomie 8:15 na belkach wypada biegać w około 63 minuty półmaraton.
Ale zwróć uwagę, z jaką łatwością piszesz "nie musi aż tak wiele zmieniać w treningu, by w okresie zimowym lekko go zmodyfikować i wyskoczyć na połówkę" - my nie mówimy o wyskoczeniu, tylko o trzaśnięciu 8 wyniku w historii polskiej LA w pierwszym i w większości samotnym biegu na tym dystansie. Nie wiem, jak w szczegółach wygląda trening Krystiana - być może robi już jednostki dłuższe pod ulicę właśnie (póki co 10km-hm). Ciekawe, gdzie go to zaprowadzi, bo początki bardzo obiecujące.
To mi się trochę kłóci, bo z jednej strony jest jak piszesz, ale z drugiej strony część z nich jednak upomina się o pieniądze i finansowanie z PZLA. No to dla mnie już trochę się nie klei - niezbyt widzę sens finansowania średnich na poziomie europejskim biegaczy, których celem jest sam udział na IO. Jeśli facet ma ambicje, chce próbować i ma przede wszystkim jakieś podstawy do tego - ok. Ale jaki jest sens (abstrahując od zasadności części wydatków budżetowych - "rozdawnictwa na głupoty") w pakowaniu pieniędzy w zawodnika, którego celem samym w sobie jest udział na IO i życiówka na poziomie 2:11? Jeśli ktoś tak stawia cele - no to przepraszam, ale jak za młodu był perspektywiczny i miał wyniki to kasę dostawał. Teraz nieco przewartościował cele - to i należy przewartościować sponsoring, a taki gość niech sobie radzi. W wywiadzie Szost sam wskazuje, że główna część "roboty treningowej" trwała 8 tygodni. Do tego nawet nie celuje w PB (równoznaczne z rekordem kraju), ale zakłada od razu bieg na czas słabszy - jednocześnie między wierszami już nieco asekurując się pogodą.kubawisniewski1 pisze:Nie wiem, w którym miejscu. Może powtórzę. Napisałem, że nie muszą spełniać pokładanych w nich naszych nadziei i że nie deklarują, że to zrobią. To chyba nie ma wiele wspólnego z ambicją - chyba, że z ambicją, by sprostać naszym oczekiwaniom.gasper pisze:twierdzisz, że nasi są mało ambitni innymi słowykubawisniewski1 pisze:To, że trzeba biegać najpierw co najmniej 28 z małym na dychę, by pokonać maraton w 2:05-2:06 jest oczywiste. Sorry, ale nikt tutaj nie odkrywa Ameryki.
I nie wmawiajmy naszym maratończykom, że mają małe aspiracje, bo biegają 2:13. Po prostu mają inne cele i nie muszą spełniać pokładanych w nich naszych nadziei - no chyba, że coś deklarują jak medal olimpijski lub bieg poniżej 2:07 - ale ja od nich osobiście tego nie słyszę.
Piszę zresztą właśnie o tym, że wyciągamy wnioski od d... strony. Zakładamy, że jeśli ktoś biega 2:13, to jest ambicji pozbawiony.
biegam ultra i w górach 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Z tym posypywaniem głowy popiołem to nie przesadzaj:) To nie musi być dla wszystkich oczywiste, gdzie takie informacje znajdować. Nie musisz też tego wiedzieć, by zabierać głos.
Tylko po pierwsze, czy to jest właściwy punkt widzenia, jeśli się chce faktycznie rozwijać daną konkurencję, a nie tylko nagradzać gwiazdy (a ten rozwój to jest jedna z misji/statutowych zadań związku). Może któreś konkurencje warto wspierać mimo wszystko (dajmy na to trójskok, maraton, po uprzednim stworzeniu konkretnego projektu specjalnych przygotowań w danej konkurencji).
Po drugie, czy środki systemowe na rozwój konkurencji muszą przechodzić przez związek.
I po trzecie - obserwuję, że zawodnicy się coraz mniej upominają i od kilku lat szukają środków na własną rękę. Na razie jest to trochę po omacku, pewnie za późno w kontekście rozwoju kariery i nie każdy potrafi to łączyć z treningiem, co przekłada się na wyniki, no ale tego narzekania (w porównaniu do tego, co słyszałem 6-10 lat temu) jest mniej. Taka pozytywna tendencja:)
Przyznam, że też, przybierając AKTUALNY punkt widzenia PZLA czy sponsorów reprezentacji nie widzę sensu w finansowaniu kogokolwiek bez konkretnych wyników, tym bardziej osób ze średnimi europejskimi wynikami i w wieku powyżej 30 lat. I rozumiem też punkt widzenia przeciętnego kibica - podatnika.marek84 pisze:z jednej strony jest jak piszesz, ale z drugiej strony część z nich jednak upomina się o pieniądze i finansowanie z PZLA. No to dla mnie już trochę się nie klei - niezbyt widzę sens finansowania średnich na poziomie europejskim biegaczy, których celem jest sam udział na IO. Jeśli facet ma ambicje, chce próbować i ma przede wszystkim jakieś podstawy do tego - ok. Ale jaki jest sens (abstrahując od zasadności części wydatków budżetowych - "rozdawnictwa na głupoty") w pakowaniu pieniędzy w zawodnika, którego celem samym w sobie jest udział na IO i życiówka na poziomie 2:11? Jeśli ktoś tak stawia cele - no to przepraszam, ale jak za młodu był perspektywiczny i miał wyniki to kasę dostawał. Teraz nieco przewartościował cele - to i należy przewartościować sponsoring, a taki gość niech sobie radzi. W wywiadzie Szost sam wskazuje, że główna część "roboty treningowej" trwała 8 tygodni. Do tego nawet nie celuje w PB (równoznaczne z rekordem kraju), ale zakłada od razu bieg na czas słabszy - jednocześnie między wierszami już nieco asekurując się pogodą.
Tylko po pierwsze, czy to jest właściwy punkt widzenia, jeśli się chce faktycznie rozwijać daną konkurencję, a nie tylko nagradzać gwiazdy (a ten rozwój to jest jedna z misji/statutowych zadań związku). Może któreś konkurencje warto wspierać mimo wszystko (dajmy na to trójskok, maraton, po uprzednim stworzeniu konkretnego projektu specjalnych przygotowań w danej konkurencji).
Po drugie, czy środki systemowe na rozwój konkurencji muszą przechodzić przez związek.
I po trzecie - obserwuję, że zawodnicy się coraz mniej upominają i od kilku lat szukają środków na własną rękę. Na razie jest to trochę po omacku, pewnie za późno w kontekście rozwoju kariery i nie każdy potrafi to łączyć z treningiem, co przekłada się na wyniki, no ale tego narzekania (w porównaniu do tego, co słyszałem 6-10 lat temu) jest mniej. Taka pozytywna tendencja:)
- Woszkowaty
- Stary Wyga
- Posty: 208
- Rejestracja: 13 kwie 2018, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 03:17:57
- Lokalizacja: Opole
Zgadza się. To dotyczy przede wszystkim naszych obecnych zawodników, którzy teraz biegają powyżej 2:07. Natomiast warto zastanowić się w drugą stronę : co należy zrobić - aby dzisiejsza młodzież/juniorzy - w przyszłości biegali 2:05-07.Ryszard N. pisze: Determinacja jest ważna. Mam świadomość że pomaga. Pytanie jednak jest takie. Ile nasi zawodnicy są w stanie na maksymalnej determinacji, uciec do przodu. O jakim skoku wynikowy myślimy. Nie jestem fachowcem, to nie jest obszar moich kompetencji. Jako biegacz i kibic uważam, że ani determinacja ani egzorcyzmy nie przesuną nasz zawodników na poziom 2:05-07. To jest dołujące. Oni o tym zapewne wiedzą,...
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Żeby dzisiejsza młodzież zaprocentowała wynikami, musi istnieć system, który przyciągnie prywatne pieniądze.
Prywatne pieniądze czyli sponsorzy są tam, gdzie są ludzie, potencjalni klienci. Bieganie ma dobry marketing, przynajmniej wśród biegaczy
Elementem procesu powinno być wykorzystanie tego szału na bieganie i wygenerowanie zainteresowania bieganiem po bieżni (nie tylko wtedy gdy startuje Kszczot), bo przecież od tego się zaczyna się przygoda z bieganiem. W skrócie, model amerykański, gdzie istnieje szeroka sieć rywalizacji lekkoatletycznej, w której prywatny pieniądz pojawia się na bardzo wczesnym etapie. Nie rezygnowałbym ze wsparcia pieniędzy publicznych, ale... no sami wiemy, że publiczny płatnik oraz organizacje branżowe jak PZLA to beton.
Rola pieniędzy publicznych: po Orlikach, wypasionych stadionach niech objawia się stadiony lekkoatletyczne (mieszkańcy Warszawy wiedzą, że w tym 2 milionowym mieście nie ma ani jednego stadionu LA, a pełnowymiarowych bieżni z nowym tartanem jest tyle co palców w jednej dłoni).
Nie jestem w stanie wymyślić, jak będąc światowym średniakiem w biegach długich zarobić bieganiem na życie, rodzinę i używki. Może się nie da? Może trzeba się pogodzić z tym, że w sporcie pieniądze są tylko w męskich grach zespołowych i sportach walki oraz u nielicznych zawodników indywidualnych elity, a cała reszta to plankton, który na życie musi zarabiać pracując w szkole lub trenując amatorów.
Prywatne pieniądze czyli sponsorzy są tam, gdzie są ludzie, potencjalni klienci. Bieganie ma dobry marketing, przynajmniej wśród biegaczy

Rola pieniędzy publicznych: po Orlikach, wypasionych stadionach niech objawia się stadiony lekkoatletyczne (mieszkańcy Warszawy wiedzą, że w tym 2 milionowym mieście nie ma ani jednego stadionu LA, a pełnowymiarowych bieżni z nowym tartanem jest tyle co palców w jednej dłoni).
Nie jestem w stanie wymyślić, jak będąc światowym średniakiem w biegach długich zarobić bieganiem na życie, rodzinę i używki. Może się nie da? Może trzeba się pogodzić z tym, że w sporcie pieniądze są tylko w męskich grach zespołowych i sportach walki oraz u nielicznych zawodników indywidualnych elity, a cała reszta to plankton, który na życie musi zarabiać pracując w szkole lub trenując amatorów.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
- jacekww
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2333
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
- Życiówka na 10k: 38:27
- Życiówka w maratonie: 3:53:44
- Lokalizacja: Łódź
Blog - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=55203
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Heniu, ja kibicuję i będę kibicował, a jak sobie czasem pokrytykuję to z sympatii. Wiem, że w wieku 37 lat raczej nie ma co zakładać szaleństwa, to było raczej do przemyślenia dla młodszych zawodnikow.
-
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 21 mar 2018, 14:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bardzo fajny wywiad i dużo wnosi. Dzięki!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Tak, fajny wywiad. Również dziękuję za wyjaśnienia - i pozdrawiam, jeśli Henryk rzeczywiście czyta, bo mimo iż bieg w Londynie krytykuję to osobiście uważam za nadal najlepszego polskiego maratończyka i osiągnięcia doceniam 
Czyli jednak wynika z tego, że była próba ataku na okolice rekordu Polski, jeśli międzyczas 1:03:30-1:03:45 był akceptowany. Szkoda tym bardziej tego skręcenia. Wydźwięk tego wywiadu jest zupełnie inny niż zapowiedzi sprzed biegu - pomimo, że rezultat się nie zmienił. Uważam, że gdyby (nawet na FB) przed biegiem były napisane ze 2 zdania w stylu: "dobrze się czuję, spróbuję zaatakować etc" to od początku odbiór wyniku byłby inny. PS z tej grupy, to chyba na koniec większość padła bo chyba jednak 2:07:30 (zakładając spadek pierwsze 5km) to chyba nikt nie dobiegł.
Nadal mam 1 nierozwiązaną zagadkę (tak wiem, z perspektywy kibica amatora z piwem pisze się łatwo): nawet jeśli celem było 2:08, to dlaczego te 1:05 na HM jest aż tak wolno? Patrzę na międzyczasy Kipchoge i on bijąc rekord świata na 2 połówce biegnąc absolutnie samemu pobiegł 30sek szybciej niż 1 połowę z pejsami. Tutaj w Londynie też chyba 30 sekund urwał - a on jednak nie dostaje od nikogo zmian, czyli nawet jeśli biegnie grupka już bez pejsów to i tak on energii nie oszczędza biegnąc pierszym. Nadal (przyszłościowo) pozostaje dla naszych otwarte pytanie: czy lepiej na siłę od początku próbować trzemać szybszą grupę (biegnącą na nasz absolutny maks albo lekko powyżej) czy też może jednak pobiec 20km z wolniejszą grupą i później próbować lekko przyspieszyć?
Nie rozumiem tylko jednego: jeśłi teraz udało się przygotować taką formę (bez wnikania w szczegóły, czy to 2:07:30 czy 2:08:30 miało ostatecznie być), to jakie plany na jesień? Jest kilka szybkich maratonów (pomijam już nawet Berlin, ale są mniejsze), gdzie może będzie prowadzenie elity na 1:04 (pewnie pejs i tak pobiegnie kilka sekund szybciej)? A i ciekawi mnie jeszcze jedno: są polskie maratony, gdzie zapraszana jest elita <2:10. Nie wiem, jak wygląda w tym roku elita w Poznaniu - ale myślę, że gdyby któryś Polak zapowiedział bieg na 2:08 to mógłby liczyć na niezły doping, a trasa i najczęściej pogoda złe chyba nie są

Czyli jednak wynika z tego, że była próba ataku na okolice rekordu Polski, jeśli międzyczas 1:03:30-1:03:45 był akceptowany. Szkoda tym bardziej tego skręcenia. Wydźwięk tego wywiadu jest zupełnie inny niż zapowiedzi sprzed biegu - pomimo, że rezultat się nie zmienił. Uważam, że gdyby (nawet na FB) przed biegiem były napisane ze 2 zdania w stylu: "dobrze się czuję, spróbuję zaatakować etc" to od początku odbiór wyniku byłby inny. PS z tej grupy, to chyba na koniec większość padła bo chyba jednak 2:07:30 (zakładając spadek pierwsze 5km) to chyba nikt nie dobiegł.
Nadal mam 1 nierozwiązaną zagadkę (tak wiem, z perspektywy kibica amatora z piwem pisze się łatwo): nawet jeśli celem było 2:08, to dlaczego te 1:05 na HM jest aż tak wolno? Patrzę na międzyczasy Kipchoge i on bijąc rekord świata na 2 połówce biegnąc absolutnie samemu pobiegł 30sek szybciej niż 1 połowę z pejsami. Tutaj w Londynie też chyba 30 sekund urwał - a on jednak nie dostaje od nikogo zmian, czyli nawet jeśli biegnie grupka już bez pejsów to i tak on energii nie oszczędza biegnąc pierszym. Nadal (przyszłościowo) pozostaje dla naszych otwarte pytanie: czy lepiej na siłę od początku próbować trzemać szybszą grupę (biegnącą na nasz absolutny maks albo lekko powyżej) czy też może jednak pobiec 20km z wolniejszą grupą i później próbować lekko przyspieszyć?
Nie rozumiem tylko jednego: jeśłi teraz udało się przygotować taką formę (bez wnikania w szczegóły, czy to 2:07:30 czy 2:08:30 miało ostatecznie być), to jakie plany na jesień? Jest kilka szybkich maratonów (pomijam już nawet Berlin, ale są mniejsze), gdzie może będzie prowadzenie elity na 1:04 (pewnie pejs i tak pobiegnie kilka sekund szybciej)? A i ciekawi mnie jeszcze jedno: są polskie maratony, gdzie zapraszana jest elita <2:10. Nie wiem, jak wygląda w tym roku elita w Poznaniu - ale myślę, że gdyby któryś Polak zapowiedział bieg na 2:08 to mógłby liczyć na niezły doping, a trasa i najczęściej pogoda złe chyba nie są

biegam ultra i w górach 

- jarjan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1665
- Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56
Jeden z najlepszych tekstów na bieganie.pl od kiedy tu jestem, czyli ponad 10 lat.bieganie.pl pisze:Skomentuj artykuł "Postaram się, byście byli zadowoleni" - Henryk Szost po maratonie w Londynie

Biegam, więc jestem. :)
pozdrawiam
Jarosław
pozdrawiam
Jarosław