Komentarz do Felietonów Marty Kijańskiej-Bednarz
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
infernal - chodzi o ogół, nie wyjątki. Bo tak to zawsze się ktoś tam gdzieś tam znajdzie.
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
Od kiedy poznaje co raz bardziej to całe środowisko biegowe, poznaje ludzi jak zaczynali czy historie gdzie nigdy wcześniej nie miałem żadnej styczności z tym i o bieganiu myślałem "ble" tak mam wrażenie, że owych wyjątków wcale tak mało nie jest. Uzdolnionych z natury.
Z drugiej strony, tak jak napisałem - chwalenie się na portalach ile to się włożyło siły, pracy, treningów w 5:48 a w 4:00 nie do końca jest to prawdziwe. Jak to się "przebiegło" ten dystans. Tutaj się zgodzę.
Z drugiej strony, tak jak napisałem - chwalenie się na portalach ile to się włożyło siły, pracy, treningów w 5:48 a w 4:00 nie do końca jest to prawdziwe. Jak to się "przebiegło" ten dystans. Tutaj się zgodzę.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
O-o odnalazłem felietony, to może i dwa słowa ode mnie
Mam dość kategoryczne podejście co do biegania maratonów, gdyż samemu udało mi się 2 razy zawalić na tyle dokumentnie, że po prostu mi się nawet nie chciało biec i jakieś 15km kończyłem sobie spacerem, gadając po drodze z kibicami. Nie będę podawał czasów, bo to nie będzie reprezentatywne a i sensu nie ma; napiszę natomiast jedno: ukończenie maratonu w 5:40, to jest w tempie 8min/km. Polecam spróbować pobiec w takim tempie i zastanowić się nad sensem takiej imprezy. Sens sportowy? Raczej wątpliwe, to tempo trochę szybsze od pielgrzymki. Sens zdrowotny tupania 42km po asfalcie w prawie 6h? Serio? Udowadnianie coś komuś? Tak, wiem - przezwyciężanie własnych słabości, etc, nie można nikomu odbierać szansy itp - no tak, ale czy jeśli ktoś nie jest przygotowany na choćby przetruchtanie maratonu po 6:00 (to jest poniżej 4,5h) to naprawdę powinien się na to porywać? Są biegi 10km, są półmaratony - można próbować. Po co od razu maraton? Jak chcesz sobie 6h potruchtać czy gallowaya zrobić - jedź że człowieku w jakieś fajne okolice i zrób sobie wycieczkę rowerową/biegową. Zdrowiej będzie i przyjemniej.
A w ogóle to ja jestem za obniżeniem limitu na maratonie na 5h. Albo 4h (ale nie przejdzie - bo komercja i kasa muszą się zgadzać etc).
Co do poprzedniego odnośnie wysiłku wkładanego w rozwój - jest w mojej ocenie tak, jak napisał Kuba/Rolli. Nie można pomijać, że zawodnik z poziomu 2:30-2:45h (pomijając jednostki utalentowane wybitnie) w większości przypadków haruje od kilku lat po 100+km/tydzień. TO jest niesprawiedliwe wobec tych ludzi - zdecydowali się na takie życie, takie wyrzeczenia i należy to docenić.
Co do stref startowych moja drobna uwaga: pejsmejkerzy niejednokrotnie robią większy burdel niż zawodnicy. Na ostatnim maratonie na kilka tysięcy ludzi w 6-7 rzędzie stał gość z balonikiem "3h". Serio? W rezultacie do niego pchała się grupa kilkudziesięciu ludzi "trójkołamaczy", a zaraz za nim chciało się ustawić wielu biegaczy z poziomu 3:05-3:10 (sam tam byłem). Ciężko powiedzieć żeby to było komfortowe. W nocnym półmaratonie wrocławskim z limitem powyżej 10 tys biegaczy co roku zaraz za elitą stoi jakiś pejs 1:30, za którym ciśnie się sporo ścigantów - a część zapobiegawczo próbuje ustawić się wcześniej i wolniej zacząć żeby dogonił.
Mam dość kategoryczne podejście co do biegania maratonów, gdyż samemu udało mi się 2 razy zawalić na tyle dokumentnie, że po prostu mi się nawet nie chciało biec i jakieś 15km kończyłem sobie spacerem, gadając po drodze z kibicami. Nie będę podawał czasów, bo to nie będzie reprezentatywne a i sensu nie ma; napiszę natomiast jedno: ukończenie maratonu w 5:40, to jest w tempie 8min/km. Polecam spróbować pobiec w takim tempie i zastanowić się nad sensem takiej imprezy. Sens sportowy? Raczej wątpliwe, to tempo trochę szybsze od pielgrzymki. Sens zdrowotny tupania 42km po asfalcie w prawie 6h? Serio? Udowadnianie coś komuś? Tak, wiem - przezwyciężanie własnych słabości, etc, nie można nikomu odbierać szansy itp - no tak, ale czy jeśli ktoś nie jest przygotowany na choćby przetruchtanie maratonu po 6:00 (to jest poniżej 4,5h) to naprawdę powinien się na to porywać? Są biegi 10km, są półmaratony - można próbować. Po co od razu maraton? Jak chcesz sobie 6h potruchtać czy gallowaya zrobić - jedź że człowieku w jakieś fajne okolice i zrób sobie wycieczkę rowerową/biegową. Zdrowiej będzie i przyjemniej.
A w ogóle to ja jestem za obniżeniem limitu na maratonie na 5h. Albo 4h (ale nie przejdzie - bo komercja i kasa muszą się zgadzać etc).
Co do poprzedniego odnośnie wysiłku wkładanego w rozwój - jest w mojej ocenie tak, jak napisał Kuba/Rolli. Nie można pomijać, że zawodnik z poziomu 2:30-2:45h (pomijając jednostki utalentowane wybitnie) w większości przypadków haruje od kilku lat po 100+km/tydzień. TO jest niesprawiedliwe wobec tych ludzi - zdecydowali się na takie życie, takie wyrzeczenia i należy to docenić.
Co do stref startowych moja drobna uwaga: pejsmejkerzy niejednokrotnie robią większy burdel niż zawodnicy. Na ostatnim maratonie na kilka tysięcy ludzi w 6-7 rzędzie stał gość z balonikiem "3h". Serio? W rezultacie do niego pchała się grupa kilkudziesięciu ludzi "trójkołamaczy", a zaraz za nim chciało się ustawić wielu biegaczy z poziomu 3:05-3:10 (sam tam byłem). Ciężko powiedzieć żeby to było komfortowe. W nocnym półmaratonie wrocławskim z limitem powyżej 10 tys biegaczy co roku zaraz za elitą stoi jakiś pejs 1:30, za którym ciśnie się sporo ścigantów - a część zapobiegawczo próbuje ustawić się wcześniej i wolniej zacząć żeby dogonił.
biegam ultra i w górach
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale co to Ci przeszkadza?? A niech się chwalą, jeśli im to pomaga, a nikomu nie szkodzi. Jeżeli ktoś ma być od tego bardziej zadowolony z życia, to dla mnie może się chwalić na fejsbuku bieganiem maratonu w 7,5h, chodzeniem w pomarańczowych butach za kolana albo tatuażem na penisie. Po co im tę radość niszczyć ględzeniem? Przyznam zresztą, że mi osobiście sprawia większą przyjemność, kiedy z podsumowania wyścigu wynika, że wyprzedziłem więcej osób, więc w tej obronie mam też własny celinfernal pisze:Z drugiej strony, tak jak napisałem - chwalenie się na portalach ile to się włożyło siły, pracy, treningów w 5:48 (...)
- faraon828
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 389
- Rejestracja: 29 sty 2016, 08:39
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:48,30
- Lokalizacja: Olsztyn/Kędzierzyn-Koźle
- Kontakt:
Nie no, z tym penisem to trochę przegięcie pałki jednak. No chyba że byłby to tatuaż przedstawiający motyw tzw. gołej baby...
Albo jednak nie, też nie. Cofam tę babę.
Albo jednak nie, też nie. Cofam tę babę.
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
Mnie to nie przeszkadza. Mogą się chwalić etc. Tematem przewodnim było, że takie osoby włożyły tyle samo wysiłku co te o wyniku 4h. I tutaj już bym się sprzeczał. Bo mówią ile to wysiłku włożyły, "przebiegły" maraton. A myślę, że jednak osoba co biegła na 4h o tych samych predyspozycjach włożyła więcej wysiłku niż ta na 5:48. Bo biegała częściej i dawał więcej od siebie. Aczkolwiek whatever. Każdy ma swoje zdanie, tak jak każdy ma swoje cztery litery Z drugiej strony, była mowa o osobach które znowu mają możliwości i z pietruszki biegają poniżej 3 godzin, a wcale więcej nie musiałby włożyć niż ten na 4h.mpruchni pisze:Ale co to Ci przeszkadza?? A niech się chwalą, jeśli im to pomaga, a nikomu nie szkodzi. Jeżeli ktoś ma być od tego bardziej zadowolony z życia, to dla mnie może się chwalić na fejsbuku bieganiem maratonu w 7,5h, chodzeniem w pomarańczowych butach za kolana albo tatuażem na penisie. Po co im tę radość niszczyć ględzeniem? Przyznam zresztą, że mi osobiście sprawia większą przyjemność, kiedy z podsumowania wyścigu wynika, że wyprzedziłem więcej osób, więc w tej obronie mam też własny celinfernal pisze:Z drugiej strony, tak jak napisałem - chwalenie się na portalach ile to się włożyło siły, pracy, treningów w 5:48 (...)
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9050
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Większe limity czasowe mogą nam się wydawać zbyt dużymi ale z perspektywy już starszych biegaczy zapewne to wygląda inaczej.
Jeśli jest aktywny biegacz np. 70+, to on może też chcieć brać udział np. w maratonie.
Nigdy się wszystkim nie dogodzi.
Jeśli jest aktywny biegacz np. 70+, to on może też chcieć brać udział np. w maratonie.
Nigdy się wszystkim nie dogodzi.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Z tym się zgodzę, też jestem za zaostrzeniem limitów.marek84 pisze:czy jeśli ktoś nie jest przygotowany na choćby przetruchtanie maratonu po 6:00 (to jest poniżej 4,5h) to naprawdę powinien się na to porywać? Są biegi 10km, są półmaratony - można próbować. Po co od razu maraton? Jak chcesz sobie 6h potruchtać czy gallowaya zrobić - jedź że człowieku w jakieś fajne okolice i zrób sobie wycieczkę rowerową/biegową. Zdrowiej będzie i przyjemniej.
A w ogóle to ja jestem za obniżeniem limitu na maratonie na 5h. Albo 4h (ale nie przejdzie - bo komercja i kasa muszą się zgadzać etc).
Tym niemniej, póki limity są, jakie są, mam szacunek do tych którzy ten maraton pokonują w 5.5 czy 6h. I tak, uważam, że włożyły w to tyle samo wysiłku, co elita, bo nie chodzi tu o wysiłek w sensie mierzalnym, ilościowym, o spalone kcal, zaangażowane włókna mięśniowe itd., tylko chodzi to, że i jedni i drudzy musieli: podjąć decyzję, przeorganizować jakoś tam swoje życie - choćby w minimalnym stopniu, zapisać się, wyjść z domu, stanąć na starcie, i może wcześniej pokonać jeszcze parę życiowych przeszkód. Nie każdego na to stać.
A z tym się nie zgodzę i naprawdę przesadzacie z tymi wyrzeczeniami i poświęceniem, bo to jest droga, jaką wybrali ci ludzie.Co do poprzedniego odnośnie wysiłku wkładanego w rozwój - jest w mojej ocenie tak, jak napisał Kuba/Rolli. Nie można pomijać, że zawodnik z poziomu 2:30-2:45h (pomijając jednostki utalentowane wybitnie) w większości przypadków haruje od kilku lat po 100+km/tydzień. TO jest niesprawiedliwe wobec tych ludzi - zdecydowali się na takie życie, takie wyrzeczenia i należy to docenić.
Dawno temu pobiegałam maraton w 2'48, biegałam wtedy po 100 -150k/tydz., bywało ciężko, ale to był mój wybór, nikt mnie do tego nie namawiał. Nie wymagało to ode mnie żadnych wyrzeczeń, nie uważałam tego za poświęcenie i z perspektywy czasu na nic bym tego nie zamieniła. Dziś już w ogóle nie startuję, a treningów różnych mam w tygodniu pewnie więcej, niż niejedna osoba startująca po kilka razy w roku w maratonie, bo tak lubię. Z mojego punktu widzenia to nie żadne wyrzeczenia, a moje życie, ja lubię takie, inni lubią inne. Jeśli ktoś lubi to, co robi, to trudno mówić o poświęceniu, a skoro to robi, to wiadomo, że chce aby wyniki były jak najlepsze, więc ciężko pracuje, proste.
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4206
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
z ust żeście mi to Ryszardzie wyjęli.Ryszard N. pisze:Obserwuje to nudziarstwo od kilku dni. Dosłownie, nie ma co komentować,...
Rozumiem, ze tak już będzie zawsze,...
Ktoś wymęczy tzw. felieton, były naczelny podbije dyskusje a później już samo się potoczy,...
zdecydowanie się z Tobą zgadzam.
jedne wielki ziew, może oprócz felietonów Czapiego.
reszta infantylna jak z płomyczka.
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
z ust żeście mi to Ryszardzie wyjęli.cichy70 pisze:Ryszard N. pisze:Obserwuje to nudziarstwo od kilku dni. Dosłownie, nie ma co komentować,...
Rozumiem, ze tak już będzie zawsze,...
Ktoś wymęczy tzw. felieton, były naczelny podbije dyskusje a później już samo się potoczy,...
zdecydowanie się z Tobą zgadzam.
jedne wielki ziew, może oprócz felietonów Czapiego.
reszta infantylna jak z płomyczka.[/quote
Robert, rzecz w tym, że te tematy były wielokrotnie młócone na forum. Myślę, że redakcja poszukuje nowej formuły i próbuje różnych form. Należy też mieć na uwadze, że powtarzalność tematów jest nie unikniona. Nic nie dzieje się, po za bieżącymi imprezami, tak innowacyjnego aby można było ciagle pisać coś nowego. Tak więc, sezonowo i nie sezonowo, młócenie słomy jest nie uniknione.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Porównywane dwóch talentów nie ma sensu. Ale porównaj jeden talent ze sobą: Porównaj np. Beate... ile wysiłku musi włożyć, żeby przebiec maraton w 4h a ile żeby przebiec 2:48? Tyle samo?infernal pisze:Mnie to nie przeszkadza. Mogą się chwalić etc. Tematem przewodnim było, że takie osoby włożyły tyle samo wysiłku co te o wyniku 4h. I tutaj już bym się sprzeczał. Bo mówią ile to wysiłku włożyły, "przebiegły" maraton. A myślę, że jednak osoba co biegła na 4h o tych samych predyspozycjach włożyła więcej wysiłku niż ta na 5:48. Bo biegała częściej i dawał więcej od siebie. Aczkolwiek whatever. Każdy ma swoje zdanie, tak jak każdy ma swoje cztery litery Z drugiej strony, była mowa o osobach które znowu mają możliwości i z pietruszki biegają poniżej 3 godzin, a wcale więcej nie musiałby włożyć niż ten na 4h.mpruchni pisze:Ale co to Ci przeszkadza?? A niech się chwalą, jeśli im to pomaga, a nikomu nie szkodzi. Jeżeli ktoś ma być od tego bardziej zadowolony z życia, to dla mnie może się chwalić na fejsbuku bieganiem maratonu w 7,5h, chodzeniem w pomarańczowych butach za kolana albo tatuażem na penisie. Po co im tę radość niszczyć ględzeniem? Przyznam zresztą, że mi osobiście sprawia większą przyjemność, kiedy z podsumowania wyścigu wynika, że wyprzedziłem więcej osób, więc w tej obronie mam też własny celinfernal pisze:Z drugiej strony, tak jak napisałem - chwalenie się na portalach ile to się włożyło siły, pracy, treningów w 5:48 (...)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie widzę żadnego związku z tym co ma do czynienia własna decyzja o braniu udziału z decyzja czy w przygotowaniu walczę czy sie opierniczam. Rożnica w ilości wysiłku wkładanego w trening pozostaje.beata pisze: A z tym się nie zgodzę i naprawdę przesadzacie z tymi wyrzeczeniami i poświęceniem, bo to jest droga, jaką wybrali ci ludzie.
Dawno temu pobiegałam maraton w 2'48, biegałam wtedy po 100 -150k/tydz., bywało ciężko, ale to był mój wybór, nikt mnie do tego nie namawiał. Nie wymagało to ode mnie żadnych wyrzeczeń, nie uważałam tego za poświęcenie i z perspektywy czasu na nic bym tego nie zamieniła. Dziś już w ogóle nie startuję, a treningów różnych mam w tygodniu pewnie więcej, niż niejedna osoba startująca po kilka razy w roku w maratonie, bo tak lubię. Z mojego punktu widzenia to nie żadne wyrzeczenia, a moje życie, ja lubię takie, inni lubią inne. Jeśli ktoś lubi to, co robi, to trudno mówić o poświęceniu, a skoro to robi, to wiadomo, że chce aby wyniki były jak najlepsze, więc ciężko pracuje, proste.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Rolli, teraz to i w 5h bym pewnie nie przebiegła , inna sprawa, że biec tyle czasu to by mi się po prostu nie chciało i generalnie uważam, że nie ma to sensu.Rolli pisze:Porównywane dwóch talentów nie ma sensu. Ale porównaj jeden talent ze sobą: Porównaj np. Beate... ile wysiłku musi włożyć, żeby przebiec maraton w 4h a ile żeby przebiec 2:48? Tyle samo?
Ale to moje zdanie, ktoś inny może uważać inaczej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
A z tym się nie zgodzę i naprawdę przesadzacie z tymi wyrzeczeniami i poświęceniem, bo to jest droga, jaką wybrali ci ludzie.Co do poprzedniego odnośnie wysiłku wkładanego w rozwój - jest w mojej ocenie tak, jak napisał Kuba/Rolli. Nie można pomijać, że zawodnik z poziomu 2:30-2:45h (pomijając jednostki utalentowane wybitnie) w większości przypadków haruje od kilku lat po 100+km/tydzień. TO jest niesprawiedliwe wobec tych ludzi - zdecydowali się na takie życie, takie wyrzeczenia i należy to docenić.
Dawno temu pobiegałam maraton w 2'48, biegałam wtedy po 100 -150k/tydz., bywało ciężko, ale to był mój wybór, nikt mnie do tego nie namawiał. Nie wymagało to ode mnie żadnych wyrzeczeń, nie uważałam tego za poświęcenie i z perspektywy czasu na nic bym tego nie zamieniła. Dziś już w ogóle nie startuję, a treningów różnych mam w tygodniu pewnie więcej, niż niejedna osoba startująca po kilka razy w roku w maratonie, bo tak lubię. Z mojego punktu widzenia to nie żadne wyrzeczenia, a moje życie, ja lubię takie, inni lubią inne. Jeśli ktoś lubi to, co robi, to trudno mówić o poświęceniu, a skoro to robi, to wiadomo, że chce aby wyniki były jak najlepsze, więc ciężko pracuje, proste.[/quote]
Ale nie można skracać i upraszczać tematu tylko do startu. Fakt, czy to była świadoma decyzja czy nie, czy uważasz to za poświęcenie czy nie nie ma tutaj nic do rzeczy. Obiektywnie: wkładałaś do worka "przygotowania" więcej niż inni. Motywacja nie ma tutaj znaczenia. Tak samo ja biegam regularne treningi i mam wyniki X, a taki Andrzej Witek biega 2x tyle i ma wyniki lepsze. Ale więcej wkłada - i nie oceniam tutaj motywacji czy też poświęceń, chodzi o zaangażowany czas/środki swoje i swoich bliskich.
biegam ultra i w górach
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł nie musisz