Niejasno się wyraziłem, wciąż dziwi mnie język marketingowy czy korporacyjny. Kreujemy nim jakąś (nie)rzeczywistość. Po takim zdaniu: "Nieodzowny atrybut uniformu każdego entuzjasty normcore'u wdarł się przebojem do mainstreamu i na kilkanaście miesięcy skutecznie stał się makro-trendem dla wszystkich liczących się w branży graczy świat stał się inny, a ja czuję się jakbym spadł z księżyca.Adam Klein pisze:Ale przecież Swiat tak od dawna działa...
Tak sobie myślę, że wynaleźliśmy marketing i rozwinęliśmy go do absurdu.
Celna ta Twoja uwaga o obrazach. Tu chyba nie o sztukę chodzi, a o pieniądze, kapitał, potrzebę posiadania, realizację zysku, itp. Gdzieś w przepaściach Internetu krążył taki performance: aukcja, sprzedany obraz dzięki sprytnemu, biurwowemu urządzeniu w ramie zostaje pocięty. Może dlatego, że w tym obrocie milionami na aukcjach sztuki nie chodzi o sztukę?
Wysłane z mojego SM-G390F .