Grubasy - tylko dla Was
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Załóż bloga w dziale Blogi Treningowe Kobiet i wątek z komentarzami w dziale Komentarze do blogów i poza motywatorem będziesz miała dzienniczek/pamiętnik treningowy.
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 01 sty 2019, 18:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@kkkrzysiek dzięki za odzew Tak od tygodnia myślałam, czy rejestrować się na tym forum i ewentualnie czy i gdzie napisać swojego posta inauguracyjnego. Myślałam nad blogiem, ale tak szczerze - boję się, że jak mi wrócą moje treningi na siłowni, to odpuszczę i mój blog skończy się na dwóch postach
Muszę mieć coś, co mnie motywuje. Siłowni nie odpuszczam, bo opłacam z góry pakiet. Jest to dla mnie sporo gotówki. Ale motywuje. Jak zaczynam częściej odpuszczać trening, to mi wstyd przed trenerem. Przed swoją przerwą regeneracyjną od razu opłaciłam kolejny pakiet, żeby mieć powód do szybkiego powrotu. Zaczynam siłownię od czwartku.
Tak pomyślałam, że jak uda mi się 3 miesiące przeszurać i opisywać swoje zmagania w tym wątku dla grubasów, to może odważę się założyć bloga Na razie jeszcze trochę sama sobie nie wierzę
Na razie szuram w tempie wolniejszym od mojego tempa spacerowego. Mam trasę 5 km i za każdym razem ją pokonuję marszobiegiem. Gdzieś tam staram się w pierwszej części trasy lecieć według założonego planu marsz/bieg (w tej chwili 5 minut biegu i 2 minuty marszu). W drugiej części próbuję pobiec maksymalnie długo (na razie udało mi się 8 minut).
Muszę powiedzieć, że kondycyjnie nie jest jakoś tragicznie (jak na ponad 90 kilo wagi i 44 lata). Nie mam zadyszki. Ale biegnę bardzo wolno. I pojawia się nuda i ból nóg. Chcę dotrzeć do etapu, kiedy te swoje 5 km będę ciągiem przebiegać. Na razie średnie tempo mam wolniejsze, niż dzisiejszego spaceru na 2,5 km
Muszę mieć coś, co mnie motywuje. Siłowni nie odpuszczam, bo opłacam z góry pakiet. Jest to dla mnie sporo gotówki. Ale motywuje. Jak zaczynam częściej odpuszczać trening, to mi wstyd przed trenerem. Przed swoją przerwą regeneracyjną od razu opłaciłam kolejny pakiet, żeby mieć powód do szybkiego powrotu. Zaczynam siłownię od czwartku.
Tak pomyślałam, że jak uda mi się 3 miesiące przeszurać i opisywać swoje zmagania w tym wątku dla grubasów, to może odważę się założyć bloga Na razie jeszcze trochę sama sobie nie wierzę
Na razie szuram w tempie wolniejszym od mojego tempa spacerowego. Mam trasę 5 km i za każdym razem ją pokonuję marszobiegiem. Gdzieś tam staram się w pierwszej części trasy lecieć według założonego planu marsz/bieg (w tej chwili 5 minut biegu i 2 minuty marszu). W drugiej części próbuję pobiec maksymalnie długo (na razie udało mi się 8 minut).
Muszę powiedzieć, że kondycyjnie nie jest jakoś tragicznie (jak na ponad 90 kilo wagi i 44 lata). Nie mam zadyszki. Ale biegnę bardzo wolno. I pojawia się nuda i ból nóg. Chcę dotrzeć do etapu, kiedy te swoje 5 km będę ciągiem przebiegać. Na razie średnie tempo mam wolniejsze, niż dzisiejszego spaceru na 2,5 km
mój blog viewtopic.php?f=57&t=60193
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
-
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
- Życiówka na 10k: 58:31
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 01 sty 2019, 18:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@M@riusz44 dzięki Właśnie trochę zdziwiłam się, że nogi mam słabe. Naprawdę ostro przepracowałam ponad dwa lata na siłowni. Głownie zależało mi na zwiększeniu siły. Oczywiście w limitach rekreacyjnych Jeden trening w tygodniu zawsze był na dolne partie mięśniowe. Ćwiczenia z ketlem, ze sztangą. Jednak prawdą jest to, co mówią - każda nowa aktywność fizyczna ujawnia istnienie nieznanych nam wcześniej mięśni Ja podczas szurania borykam się głownie z bólem piszczeli. Chociaż bywają dni, że jest całkiem znośnie
Liczę, że w połowie lutego przeszuram ciągiem te swoje założone 5 km - jeśli wytrwam w treningu szuracza
Liczę, że w połowie lutego przeszuram ciągiem te swoje założone 5 km - jeśli wytrwam w treningu szuracza
mój blog viewtopic.php?f=57&t=60193
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 01 sty 2019, 18:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej, hej mam nadzieję, że to nie jest niezgodne z regulaminem forum, takie zamieszczanie postów jeden pod drugim
Zaplanowałam sobie dzisiaj, że zrobię trening szuracza. Ale za oknem jest jakiś armagedon !!!! Grubaski - biegacie w czasie huraganów i sztormów? Zimno samo w sobie mi nie przeszkadza. Padający śnieg również nie. Ale ten wiatr, co urywa głowę - to jakiś hardcore!!! Sama nie wiem - może zamienić dzisiaj szuranie na jakieś taplanie się w basenie?
Pomocy
Zaplanowałam sobie dzisiaj, że zrobię trening szuracza. Ale za oknem jest jakiś armagedon !!!! Grubaski - biegacie w czasie huraganów i sztormów? Zimno samo w sobie mi nie przeszkadza. Padający śnieg również nie. Ale ten wiatr, co urywa głowę - to jakiś hardcore!!! Sama nie wiem - może zamienić dzisiaj szuranie na jakieś taplanie się w basenie?
Pomocy
mój blog viewtopic.php?f=57&t=60193
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 01 sty 2019, 18:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
no własnie tak pomyślałam, że jakiś "normalny inaczej" biegacz nałogowiec coś napisze
sama mam pasję, którą nie jest bieganie i wtedy warunki atmosferyczne mi nie przeszkadzają. Bieganie dosyć polubiłam, wyrzut endorfin czuję ale jakoś mi się dzisiaj nie chce. Wyszłam na chwilę na balkon i łeb urywa (mieszkam w 3 mieście i jest naprawdę sztormowo!!!).
Z drugiej strony jutro nie pobiegam, bo mam wieczorny trening siłowy i już czasu nie starczy na bieganie. Ostatnio byłam w niedzielę i tak trochę szkoda mi odpuszczać pierwsze zaplanowane szuranie w Nowym Roku. Qrcze - może chociaż wyjść dla zabicia wyrzutów sumienia i ćwiczenia silnej woli
sama mam pasję, którą nie jest bieganie i wtedy warunki atmosferyczne mi nie przeszkadzają. Bieganie dosyć polubiłam, wyrzut endorfin czuję ale jakoś mi się dzisiaj nie chce. Wyszłam na chwilę na balkon i łeb urywa (mieszkam w 3 mieście i jest naprawdę sztormowo!!!).
Z drugiej strony jutro nie pobiegam, bo mam wieczorny trening siłowy i już czasu nie starczy na bieganie. Ostatnio byłam w niedzielę i tak trochę szkoda mi odpuszczać pierwsze zaplanowane szuranie w Nowym Roku. Qrcze - może chociaż wyjść dla zabicia wyrzutów sumienia i ćwiczenia silnej woli
mój blog viewtopic.php?f=57&t=60193
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
-
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
- Życiówka na 10k: 58:31
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 01 sty 2019, 18:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na razie nie bardzo mogę pozwolić sobie na więcej godzin poświęconych na ćwiczenia dziennie, niż to moje półtorej godziny na siłowni (z czego ostatnie 20 minut bieżnia lub inny orbitrek). Dlatego myślałam o dwóch treningach szuraczowych w inne dni. Trochę sama czuję, że docelowo (jeśli wytrwam bieganiu), to może będzie zbyt duże obciążenie. Tylko - że w tej chwili moje szuranie to takie 5 km w ślimaczym tempie z czasem 45 minut. Więc myślę sobie, że na tym etapie nie jest to jeszcze jakieś obciążenie dla organizmu. Zwłaszcza, że ciągu tygodnia powinny mi wyjść dwa pełne dni bez treningu. Nie wyrobię biegania i siłowni w ten sam dzień. Za Chiny nie wstanę rano, żeby biegać i tak ciągle spóźniam się do pracy
Żeby nie było, że się upieram bez sensu - raz spróbowałam (w zeszły piątek) wyjść pobiegać o 5.30 i pękłam po 3 km. Było mi źle
Oby tylko udało mi się wytrwać tak ze 3 miesiące w tym szuraniu .
Żeby nie było, że się upieram bez sensu - raz spróbowałam (w zeszły piątek) wyjść pobiegać o 5.30 i pękłam po 3 km. Było mi źle
Oby tylko udało mi się wytrwać tak ze 3 miesiące w tym szuraniu .
mój blog viewtopic.php?f=57&t=60193
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 01 sty 2019, 18:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
HA!!! przeszurane 5 km Początkowo myślałam, że to będzie słaby trening, bo było 3'biegu/3'marszu. Wiatr był taki, że o mały włos, a zaczęłabym biec do tyłu Za to na powrocie przeszurałam całe 14' ciurkiem. Jeszcze nigdy nie biegłam tak długo A najlepsze, że miałam wrażenie, że mogłabym tak biec i biec, tylko mi się trasa i założony czas skończyły
HURRA
HURRA
mój blog viewtopic.php?f=57&t=60193
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 01 sty 2019, 18:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Brałam to pod uwagę. Tak samo, jak orbitrek, który mam w domu i który swego czasu sporo mnie kosztował (York). Tylko - takie bieganie na maszynie, to jednak nie daje mi tyle przyjemności, co bieganie na świeżym powietrzu. Dzisiaj - gdyby nie wiatr - to byłoby idealnie Lekko prószący śnieg, iskrzący się w świetle latarni Temperatura w okolicach 1 stopnia. Naprawdę było miło Na szczęście spora część trasy była osłonięta od strony wiejącego, więc tylko po wbiegnięciu na nieosłonięty teren musiałam walczyć, żeby nie biec do tyłu Na trasie kilku biegaczy, którzy mnie w mojej głowie motywowali Bardzo cieszę się, że wyszłam szurać
Jedyne, co mi jest mocno potrzebne, to solidny kopniak, żeby wyjść z domu potem jest już idealnie
Jedyne, co mi jest mocno potrzebne, to solidny kopniak, żeby wyjść z domu potem jest już idealnie
mój blog viewtopic.php?f=57&t=60193
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 01 sty 2019, 18:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
dzisiaj szuranie zgodnie z planem. Znowu moje 5 km. Z sukcesów - przeszurałam bez zatrzymywania się całe 2 km!!!! Smak zwycięstwa zepsuło jednak to, że nie udało mi się dogonić dwóch spacerujących babeczek, które mijałam tuż przed swoją nawrotką
Zauważyłam, że zdecydowanie lepiej biegnie mi się drugą część trasy. Początek mam zawsze kiepski, bardziej chodzony. Po przeszuraniu 2,5 km zaczyna mi się biec bardzo dobrze. Do tej pory nie robiłam żadnej rozgrzewki przed moim szuraniem. Tyle, że zaczynam od marszu. Teraz myślę, że może jednak zrobić jakąś rozgrzewkę, skoro im dłużej, tym lepiej mi się biega?
Po treningu zawsze robię rozciąganie.
Zauważyłam, że zdecydowanie lepiej biegnie mi się drugą część trasy. Początek mam zawsze kiepski, bardziej chodzony. Po przeszuraniu 2,5 km zaczyna mi się biec bardzo dobrze. Do tej pory nie robiłam żadnej rozgrzewki przed moim szuraniem. Tyle, że zaczynam od marszu. Teraz myślę, że może jednak zrobić jakąś rozgrzewkę, skoro im dłużej, tym lepiej mi się biega?
Po treningu zawsze robię rozciąganie.
mój blog viewtopic.php?f=57&t=60193
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
tu się znęcacie viewtopic.php?f=28&t=60194
-
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
- Życiówka na 10k: 58:31
- Życiówka w maratonie: brak