Naderwanie mięśnia

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Bianka16
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 04 lut 2018, 00:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

"Udało" mi się naderwać mięsień półściegnisty i półbłoniasty,a dokładniej przyczepy tych mięśni przy biodrze. Czy ktoś z Was miał podobną kontuzję? Jak długo trwa powrót do jako takiej sprawności? Czy to normalne, że po 4 tygodniach od zdarzenia mięsień nadal ściąga i boli podczas próby truchtu?
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Naderwany mięsień może boleć długo, tyle mogę napisać. Mam nawet wrażenie, że co jakiś czas odzywa się już później zawsze.
Ja dwa m-ce temu naderwałam mięsień w pośladku, po raz kolejny zresztą. Też podczas "złapania poślizgu". Co prawda jakoś specjalnie tego nie leczyłam i nie robiłam żadnych przerw itp., ale boli w zasadzie cały czas, tyle że ból jest słabszy.
Bianka16
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 04 lut 2018, 00:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

beata pisze: Ja dwa m-ce temu naderwałam mięsień w pośladku, po raz kolejny zresztą. Też podczas "złapania poślizgu"
To jest dokładnie ten sam problem. Umiejscowienie fatalne, bo żaden bandaż czy orteza nie wchodzą w grę, więc niczym się mięśnia nie odciąży.
Dobrze wiedzieć, że ból to normalne zjawisko. Spróbuję to w takim razie rozbiegać, powolutku, nawet gdybym miała przez miesiąc biegać tylko wkoło trzepaka.
Mam wrażenie jakby ten mięsień zrobił się za krótki i stracił z 80% swojej siły. Cały czas przy dotyku czuję te nieszczęsne przyczepy. Cóż, chyba powinnam się przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Miejsce jest fatalne, u mnie to jest przyczep przy guzie kulszowym. Też mam wrażenie, jakby mięśnie zrobił się krótszy a na pewno bardziej sztywny. Poprzedni uraz w tym miejscu miałam trzy lata temu, od tamtej pory robiąc głęboki skłon albo biegnąc szybko zawsze to miejsce trochę czułam, więc chyba na pełne wyleczenia nie ma w ogóle szans.
No, ale teraz to czuję nie tylko "trochę", a tak prawdę mówiąc to podczas każdego kroku i podczas siedzenia też. No ale biegam, co zrobić ;)
Swoją drogą niedawno czytałam o naderwaniach mięśni i przyczepów i wg najnowszych protokołów zaleca się aktywność nawet już w ostrej fazie, aby tkanka nie straciła swojej funkcji (co dzieje się dosyć szybko) i aby powstająca blizna też dostosowała się do funkcji, jaką ma pełnić. Więc odciążenia/ortezy wcale nie są wskazane. Zresztą podczas złamań również, no, chyba że to złamanie z przemieszczeniem, to inna sprawa.
Bianka16
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 04 lut 2018, 00:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

beata pisze:Miejsce jest fatalne, u mnie to jest przyczep przy guzie kulszowym.
Dokładnie w tym samym miejscu mam problem. Cieszę się, że nie jestem z tym sama, jeśli w ogóle można się z takiej rzeczy cieszyć. To podobno bardzo rzadko spotykany uraz. Możemy czuć się "wyróżnione" , chociaż tak można odszukać jakieś plusy. W pierwszej fazie to żyłam na środkach przeciwbólowych, ale i wtedy poszłam na basen. W drugim tygodniu zgłosiłam się po pomoc do przychodni sportowej. Tam fizjo zalecił spokojny spacer, w trzecim spacer z kijkami a teraz mam próbować biegać. Dziś przeszurałam dwa kółka wkoło pobliskiego kiosku. Było tego może że 100 metrów. Zmęczyłam się okropnie. Jutro spróbuję wziąć kijki i przejść trochę dalej lub znów polatać wkoło kiosku.

Z zaleceń - mam rolować cały mięsień i bolesne miejsce próbować masować ( a to całkiem ciekawe wyzwanie :hahaha: )
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziwne to, że porady w "leczeniu" zapodaje osoba która nie wyleczyła się...
"czytałam o naderwaniach mięśni i przyczepów i wg najnowszych protokołów zaleca się aktywność nawet już w ostrej fazie," Kto takie głupoty pisze? Bo brak autora. A te najstarsze protokoły były złe? A z jakiego powodu?
Bianka16
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 04 lut 2018, 00:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Spokojnie, Bosak, nikt tutaj porad medycznych czy też "medycznych" żadnych nie daje, dzielimy się jedynie własnymi spostrzeżeniami i przeżyciami. Czytać można o wszystkim, choć każdy z nas wie, że nie zawsze pisane rewelacje są prawdziwe, lecz czasem bywają.
Ja jestem prowadzona przez fizjoterapeutę i nie szukam lekarza na forum, bo byłoby to lekkomyślne.
Faktem jest, że po prostu zapomniałam go zapytać, czy tak może wyglądać powrót do sprawności jak wygląda w tej chwili. Z resztą na "kozetce" rehabilitacyjnej odczucia są totalnie inne niż podczas obciążenia mięśnia na co dzień. Warto też wziąć pod uwagę, że każdy z nas jest inny, więc inne mogą być doświadczenia podczas, wydawałoby się, identycznej kontuzji, ale też inny może być stopień uszkodzenia.

Co do aktywności, ja także gdzieś się z tym zderzyłam. Myślę, że nie należy mylić aktywności z bieganiem jako takim. Aktywność to wizyta w aquaparku, by chociażby posiedzieć w basenie z bąbelkami czy pochodzić w wodzie, to spacer, to codzienność. Chodzi o to, żeby nie zafundować sobie jedynie leżenia i patrzenia w sufit. O takiej aktywności też mówił mi fizjo. Gdy pytałam o bieganie, stanowczo odradzał, ale nie zalecał siedzenia i nicnierobienia, podkreślał ważność ( oszczędnego) ruchu.

Bosak, a jakie Ty masz w tym obszarze doświadczenia? Jak to u Ciebie wyglądało? Dałeś już sobie radę? Szybko wróciłeś do pełnej sprawności?
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Bianka16 pisze:Z zaleceń - mam rolować cały mięsień i bolesne miejsce próbować masować ( a to całkiem ciekawe wyzwanie :hahaha: )
No właśnie, zapomniałam napisać, że trzeba rolować, ale nawet nie cały mięsień, a całe ciało, od pleców po łydkę. Chodzi o rozluźnienie całej taśmy która ciągnie się od głowy po czubki palców. I delikatnie rozciągać. A takie kontuzje biorę się właśnie z tego, że jesteśmy poprzykurczani. Ja na pewno mam mocno przykurczoną całą grupę kulszowo-goleniową, więc gdy noga mi pojechała na jakimś mokrym liściu, tkanka zamiast się rozciągnąć i zadziałać elastycznie, naderwała się w najsłabszym miejscu, proste.
A masować możesz piłeczką tenisową.
No i tak naprawdę musisz już zacząć ćwiczyć. Nie koniecznie biegać, ale żeby móc bezpiecznie biegać trzeba zacząć aktywizować pośladek, bo takie kontuzje też biorą się z tego, ze ten pośladek nie pracuje, jak powinien. Jest masa fajnych ćwiczeń, m.in. z gumami, wzmacniających mięśnie pośladka i aktywizujących je do pracy.

Czy ta kontuzja jest taka rzadka, to nie wiem, mam kolegę - też wieloletniego sportowca, który poślizgnął się na basenie (podczas prowadzenia zajęć) i też uszkodził półbłoniasty i półściegnisty.

Bosak, nie pamiętam, gdzie czytałam o tym najnowszym protokole, nie pamiętam też, gdzie czytałam, że każdy uraz pozostawia w ciele jakiś ślad na zawsze. A im jesteśmy starsi, tym regeneracja tkanek jest gorsza. Więc nawet jeśli się położymy i nic nie będziemy robić to nie pomoże. Nie pasują Ci takie rady, to nie czytaj, albo zaproponuj coś swojego (poza wizytą u lekarza co radzisz zawsze, a co koleżanka wykonała na samym początku).
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Bosak, warto poczytać choćby to:

http://rehabilitacja-holistyczna.pl/wp- ... a-cz.2.pdf

Wyraźnie jest napisane, że przerwa do aktywności to 4-5 dni, później trzeba zacząć stopniowo aktywizować poszczególne struktury. Więc proces leczenia powinien być procesem aktywnym, a nie biernym (nie znaczy to, że trzeba do razu kontynuować trening biegowy).

Bianka, jeszcze na przyszłość - stosowanie leków p-bólowych i p-zapalnych nie jest dobrym rozwiązaniem, bo zapalenie to też proces naprawczy. Często jest też tak, że po tego typu urazach dotkliwy ból odczuwamy w nocy (ja tak miałam, że ból mnie wybudzał), i ti też jest dobry objaw, w nocy właśnie przebiega masa procesów naprawczych.
Bianka16
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 04 lut 2018, 00:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Z tymi środkami przeciwbólowymi też są dwie szkoły w takim razie. Ja spotkałam się z poglądem, że na samym początku można a nawet powinno się je brać.
Jednak ja brałam nie dlatego, że tak ktoś napisał, ale żeby móc jakoś funkcjonować. Przez dwa tygodnie prawie nie spałam, każdy ruch powodował wybudzający mnie ból. Na szczęście to już jest za mną.
Nigdzie się nie spotkałam z poglądem, że stan zapalny jest czymś dobrym, fizjo też nic takiego nie wspomniał a wręcz fala uderzeniowa pomaga stanu zapalnego się pozbyć. Myślę, że gdyby ten proces był czymś pozytywnym, to byłby podtrzymywany a nie eliminowany. Niespanie w nocy powoduje ogromne zmęczenie i spadek koncentracji a to, siedząc za kierownicą, staje się śmiertelnie niebezpieczne , także dla innych, a żyć i pracować trzeba. Mam mocno mieszane odczucia odnośnie medycyny holistycznej, żeby nie powiedzieć, że jedyną, którą uznaję jest ta tradycyjna.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Nie no, jasne, zawsze są plusy i minusy i różne strony. Do tego, że ból mnie czasem wybudza, przywykłam, ale ja samochodem nie jeżdżę, więc jeśli się czasem nie wyśpię to nie jest problem. Ale akurat prowadzenie auta podczas zażywania dużych dawek silnych NLPZ też może być niebezpieczne i generalnie jest niewskazane ...
Fakt jest faktem, że podczas stanu zapalnego uwalniają się jakieś tam związki które działają naprawczo. Ale wszystko oczywiście zależy od nasilenia stanu zapalnego. Jeśli stan zapalny się przedłuża, to trzeba leczyć, bo z kolei tworzą się w jego wyniku zwapnienia, itd.
Ja leków p-bólowych i p-zapalnych generalnie unikam, bo mają sporo działań ubocznych, i tyle.

Tak, czy inaczej życzę cierpliwości i zdrowia! :)
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

"Wyraźnie jest napisane, że przerwa do aktywności to 4-5 dni, później trzeba zacząć stopniowo aktywizować poszczególne struktury"
No i co tu takiego rewelacyjnego? Tyle trwa stan ostry i zawsze piszę, że w stanie ostrym ćwiczeń nie ma! Ale to tu do wielu nie dociera niestety. Skromnie proponuję przyjąć tydzień na stan ostry, bo nie każdy organizm leczy się tak samo, a te dwa dni więcej do leczenia stanu ostrego to bardzo dużo. Natomiast nie ma żadnego znaczenia rozpoczęcie rehabilitacji o dwa dni wcześniej. Innymi pojęciami do zrozumienia to PRZERWA i STOPNIOWO. Człowiek który biega i ma np. uszkodzonego Achillesa (albo naderwany mięsień) uważa, że przerwa dla niego to nie bieganie. A tak nie jest, bo Achilles pracuje w czasie chodzenia.
Porównywałem tu kiedyś dla zrozumienia uszkodzenie wewnętrzne do skaleczenia np. na palcu. Tyle czasu "zastrupia" się rana. I teraz weź ją szarp. Pop prostu goić się będzie dłużej i blizna będzie większa. Tak czy nie? To samo jest z uszkodzeniem wewnątrz organizmu, ale tego nie widać więc ludzie myślą, że "to" tam przebiega inaczej :nienie:
mila28
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 09 gru 2018, 10:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam. Moim problemem jest ból uda, począwszy od miejsca w okolicach pachwin aż do kolana. Boli już od miesiąca i od miesiąca nie biegam, został mi tylko trening na orbitreku, wtedy nic mnie nie boli, a jak tylko zacznę bieg to od razu pojawia się ból, nie wiem co jest tego przyczyną, nie miałam żadnego urazu, złamań itp. Biegam od 7 lat, poza tym chodzę na aerobik, mam 31 lat, nie mam nadwagi, zdrowy styl życia. Czy może to być przeciążenie mięśni? Tylko w niedzielę mam dzień wolny od aktywności fizycznej a tak codziennie 2 godziny ćwiczeń. Czy mój organizm już się zbuntował? Tylko dlaczego dopiero teraz?
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Mila, określenie "ból uda od pachwiny do kolana" jest stwierdzeniem tak ogólnym, że trudno cokolwiek napisać bo przyczyn może być multum. Idź do fizjoterapeuty, innej rady nie ma.
Generalnie jeśli się jakąś aktywność fizyczną dłużej praktykuje, to zawsze coś zacznie boleć, taka jest prawda. Nie jesteśmy symetryczni, mamy różne dysfunkcje, na to nakłada się tryb życia, praca itd. Co nie znaczy, że trzeba aktywności zaprzestać - wręcz przeciwnie, ale trzeba popracować trochę nad ruchem, pod okiem fizjo najlepiej.
ODPOWIEDZ