Ja przerobiłem przez ostatnie 12 lat w korpo obydwu wiodących dostawców w wersji raczej bliższej temu co Kangoor5 opisuje choć całkiem minimum to nie było. Zasadniczo się zgadzam z obserwacjami, bardzo losowo to wygląda, terminy z roku na rok coraz gorsze, nierzadko brak w logice i organizacji pracy, dostęp do diagnostyki to największy plus. Kosztowało to pracodawce jakieś 100zł +/- 20 za głowę o ile mnie pamięć nie mydli.
O takich przypadkach jak Ryszard N. pisze też słyszałem, mój były szef w poprzedniej firmie miał taki pakiet i też mu się zwrócił ale nie słyszałem jeszcze żeby większe firmy finansowały już taki poziom usługi jakiejś szerszej grupie pracowników.
Z tą oszczędnością czasu to bywa różnie

będzie przykład z naszego podwórka - kolano boli
Wizyta nr1. ortopeda A -no biega Pan to co Pan chce, ja nie biegam i wyglądam świetnie (dokładny cytat..) po dłuższej rozmowie ostatecznie skierowanie na USG
Wizyta nr2. inny ortopeda B (że niby diagnosta) robi USG i przedstawia wyniki, na pytanie co z tym robić dostajesz odpowiedź "z takim pytanie do lekarza prowadzącego"
Wizyta nr3. ortopeda A (albo jak następny termin za 2 tyg to CDE czy jakaś inna literka) coś tam patrzy w USG pochrmuka i zapisuje 4Flex - kurtyna
Problem był z gęsią stopką, ortopeda bodajże F zdiagnozował to w 15 minut, skierował do fizjo i w razie wątpliwości do diagnosty ale nie w rzeczonej korporacji (w której między innymi przyjmował) bo szkoda czasu..