Bieg Niepodległości z Wąsem 2018, Wrocław
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Brałem w tej imprezie udział trzeci raz. Organizacja ok, atmosfera super, 4 zwrotki hymnu narodowego odśpiewane przez tysiące biegaczy i kibiców - rewelacja.
Do biegu przygotowywałem się bardzo solidnie od kilku tygodni. Właściwie trening pod dychę zacząłem w połowie września, tuż po maratonie. Wiele sesji interwałowych, biegów ciągłych. Mniejszy kilometraż per trening, zdecydowanie większa intensywność. Sporo treningów na stadionie, na który ostatnio chodzę 2 x w tygodniu kiedy mój syn ma w pobliżu trening piłki nożnej.
No i cóż... żarło, żarło i... się przeżarło. Na Wszystkich Świętych pojechałem do rodziny. Przerwa w bieganiu 5 dni, żarcie, trochę alkoholu. Przyjechałem do domu cięższy o jakieś 3kg od wagi maratońskiej. Potrzebowałem tego luzu, ale niestety straciłem jakąś lekkość. Przynajmniej subiektywnie.
Do zawodów nie było już co rzeźbić. Jeden mocniejszy trening, trochę wybiegań, w sobotę parę minutówek na pobudzenie. Nie wiem czy nie za mocnych...
W niedzielę staję na starcie z pewnością, że życiówkę muszę zrobić, ale przekoananiem, że nie każda mnie zadowoli. Pilnuję się, żeby nie zacząć za szybko i przez to... zaczynam za wolno. Pierwszy kilometr w prawie 4 minuty. W dodatku stanąłem za daleko linii startu a okazało się, że zmierzono mi czas brutto (pierwsza 50-tka biegaczy). Straciłem na tym pewnie z 3-4s.
Po 1. kilometrze łapię rytm i odbijam kilometr po kilometrze z dokładnością co do sekundy. 3:48. 3:49. 3:47. 3:46. Później okazało się, że 7 z 10 kilometrów (jedynie poza pierwszym - wolniejszym, ostatnim - szybszym, oraz siódmym) zegarek odpikał taką wartość.
Z lekkim niepokojem zorientowałem się bardzo szybko, że znacznik kilometrowy każdego kolejnego kilometra znajduje się sporo dalej niż odczyt z mojego GPS. Wynika z tego, że to tempo było jednak słabsze. Na połówce czas ok. 19:20. Potem przeszedłem mały kryzys, ale trwał jedynie parę minut. Zebrałem się na końcówce, ostatni kilometr 3:38 wg zegarka, na mecie 38:43. Lekkie rozczarowanie, plan minimum to było złamanie 38:30. Zastanawiam się, czy ogólnie nie powinienem całego biegu móc przebiec na większej intensywności. Pilnowałem równego tempa i lekkości kroku, ciężko zaczęło być dopiero w drugiej części dystansu ale wtedy już ciągnęło do mety. Może tak się włąśnie powinno biegać? W każdym razie mam mały niedosyt.
Ale po dostaniu smsa od organizatora trochę mi przechodzi. Miejsce 22. 22 na prawie 2200, którzy ukończyli. Nigdy, w żadnym biegu nie udało mi się zakręcić koło 1% najszybszych. Wiadomo, że na Biegu Niepodległości jest wiele osób, które nie koncentrują się na aspekcie sportowym, ale jednak. W poprzedniej edycji miałem 40. miejsce na ok. tysiąc.
I jeszcze jedna refleksja. Zegarek doliczył mi aż 240m. 240m na maratonie to jest normalne. Ale na 10km? Trasa niby atestowana od tego roku. Mimo idealnych warunków do biegania 40 minut złamało jedynie 40 osób na 2200. Trochę dziwne.
No nic, z 38ma minutami trzeba rozprawić się wiosną.
Do biegu przygotowywałem się bardzo solidnie od kilku tygodni. Właściwie trening pod dychę zacząłem w połowie września, tuż po maratonie. Wiele sesji interwałowych, biegów ciągłych. Mniejszy kilometraż per trening, zdecydowanie większa intensywność. Sporo treningów na stadionie, na który ostatnio chodzę 2 x w tygodniu kiedy mój syn ma w pobliżu trening piłki nożnej.
No i cóż... żarło, żarło i... się przeżarło. Na Wszystkich Świętych pojechałem do rodziny. Przerwa w bieganiu 5 dni, żarcie, trochę alkoholu. Przyjechałem do domu cięższy o jakieś 3kg od wagi maratońskiej. Potrzebowałem tego luzu, ale niestety straciłem jakąś lekkość. Przynajmniej subiektywnie.
Do zawodów nie było już co rzeźbić. Jeden mocniejszy trening, trochę wybiegań, w sobotę parę minutówek na pobudzenie. Nie wiem czy nie za mocnych...
W niedzielę staję na starcie z pewnością, że życiówkę muszę zrobić, ale przekoananiem, że nie każda mnie zadowoli. Pilnuję się, żeby nie zacząć za szybko i przez to... zaczynam za wolno. Pierwszy kilometr w prawie 4 minuty. W dodatku stanąłem za daleko linii startu a okazało się, że zmierzono mi czas brutto (pierwsza 50-tka biegaczy). Straciłem na tym pewnie z 3-4s.
Po 1. kilometrze łapię rytm i odbijam kilometr po kilometrze z dokładnością co do sekundy. 3:48. 3:49. 3:47. 3:46. Później okazało się, że 7 z 10 kilometrów (jedynie poza pierwszym - wolniejszym, ostatnim - szybszym, oraz siódmym) zegarek odpikał taką wartość.
Z lekkim niepokojem zorientowałem się bardzo szybko, że znacznik kilometrowy każdego kolejnego kilometra znajduje się sporo dalej niż odczyt z mojego GPS. Wynika z tego, że to tempo było jednak słabsze. Na połówce czas ok. 19:20. Potem przeszedłem mały kryzys, ale trwał jedynie parę minut. Zebrałem się na końcówce, ostatni kilometr 3:38 wg zegarka, na mecie 38:43. Lekkie rozczarowanie, plan minimum to było złamanie 38:30. Zastanawiam się, czy ogólnie nie powinienem całego biegu móc przebiec na większej intensywności. Pilnowałem równego tempa i lekkości kroku, ciężko zaczęło być dopiero w drugiej części dystansu ale wtedy już ciągnęło do mety. Może tak się włąśnie powinno biegać? W każdym razie mam mały niedosyt.
Ale po dostaniu smsa od organizatora trochę mi przechodzi. Miejsce 22. 22 na prawie 2200, którzy ukończyli. Nigdy, w żadnym biegu nie udało mi się zakręcić koło 1% najszybszych. Wiadomo, że na Biegu Niepodległości jest wiele osób, które nie koncentrują się na aspekcie sportowym, ale jednak. W poprzedniej edycji miałem 40. miejsce na ok. tysiąc.
I jeszcze jedna refleksja. Zegarek doliczył mi aż 240m. 240m na maratonie to jest normalne. Ale na 10km? Trasa niby atestowana od tego roku. Mimo idealnych warunków do biegania 40 minut złamało jedynie 40 osób na 2200. Trochę dziwne.
No nic, z 38ma minutami trzeba rozprawić się wiosną.
37:52 1:25:24 3:12:11
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Krabul, na drugi rok przyjedź do W-wykrabul pisze:Mimo idealnych warunków do biegania 40 minut złamało jedynie 40 osób na 2200.

Tym niemniej - gratulacje, trzymasz formę!

- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
W Wawie w tym roku dużą różnicę zrobił nomen omen desant wojskowych
Wielu dobrych biegaczy to wojskowi, więc ich wyniki są widoczne w klasyfikacji.
Ale przyznać trzeba, że BN to impreza na wysokim poziomie sportowym, mimo braku gości z zagranicy. By być w 100 OPEN trzeba biec poniżej 36 minut.

Ale przyznać trzeba, że BN to impreza na wysokim poziomie sportowym, mimo braku gości z zagranicy. By być w 100 OPEN trzeba biec poniżej 36 minut.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Beato, we Wrocławiu 11 kobiet złamało... 45 minut. A zwyciężczyni miała 40:29.
W Warszawie to bym pewnie się na 1000. Miejsce załapał
Może układam jakąś teorię spiskową ale wygląda to dziwnie. Rok temu 1370 osób, 40 złamało 40 minut. W tym osób 2220 a łamiących 40 min - o jedną mniej. Rok temu w dodatku wiało jak złe a wczoraj warun bajka. O co chodzi?
Trasa atest niby od tego roku. Może wcześniej była niedomierzona...
Albo wszyscy lepsi do Warszawy pojechali. Lub do Poznania.
W Warszawie to bym pewnie się na 1000. Miejsce załapał

Może układam jakąś teorię spiskową ale wygląda to dziwnie. Rok temu 1370 osób, 40 złamało 40 minut. W tym osób 2220 a łamiących 40 min - o jedną mniej. Rok temu w dodatku wiało jak złe a wczoraj warun bajka. O co chodzi?
Trasa atest niby od tego roku. Może wcześniej była niedomierzona...
Albo wszyscy lepsi do Warszawy pojechali. Lub do Poznania.
Ostatnio zmieniony 12 lis 2018, 14:41 przez krabul, łącznie zmieniany 1 raz.
37:52 1:25:24 3:12:11
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Moim zdaniem dużo ludzi wyssała wczoraj Warszawa, a w szczególności Poznań.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Wczoraj, to w ogóle podobno wszyscy do W-wy jechali, wg mediów oczywiściekrabul pisze:Albo wszyscy lepsi do Warszawy pojechali. .

Ale swoją drogą, to rzeczywiście lepsze biegi przyciągają lepszych biegaczy, bo lepsi wolą mieć z kim biec - szansa na lepszy wynik itp. Ale dotyczy to raczej tych z okolic 30-35 min, nie sądzę, aby komuś ze stref 39-40 chciało się specjalnie do W-wy pchać, skoro bieg ma u siebie, a na 39-40 min to wszędzie ktoś się znajdzie i nie ma ryzyka, że będzie się biegło samemu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 16 wrz 2018, 10:06
- Życiówka na 10k: 40.34
- Życiówka w maratonie: brak
Karbul, ciekawa sprawa z tą długością trasy - mi zegarek pokazał 10,21km.
Porównywałem z 3 innymi osobami i również miały w granicach 200m ponad 10km...
Porównywałem z 3 innymi osobami i również miały w granicach 200m ponad 10km...
5 km - 19:54
10 km - 40:08
21,1 km - 1:34:14
10 km - 40:08
21,1 km - 1:34:14
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 10 lip 2015, 12:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Też biegłem w tym roku we Wrocławiu. Garmin ześwirował jak nigdy 10,47. Gdybym miał oceniać na samopoczucie to trasa mogła mieć ze 200 metrów więcej. Biegłem w miarę mocno, ale wynik aż 1,5 minuty gorszy od życiówki. Na pewno nie próbowałem jej pobić, ale tempo mi się wydawało całkiem niezłe
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Hmmmm, trasa niby ma atest. U znajomych, których pytałem to każdemu dodało co najmniej sto kilkadziesiąt metrów. Zastanawiające.
Co ciekawe ten ślad:
https://www.traseo.pl/trasa/bieg-niepod ... em#pobierz
pokazuje długośc jednego okrążenia znacznie powyżej 5km (ok. 5,2km). Okrążenia były 2, identyczne.
Co ciekawe ten ślad:
https://www.traseo.pl/trasa/bieg-niepod ... em#pobierz
pokazuje długośc jednego okrążenia znacznie powyżej 5km (ok. 5,2km). Okrążenia były 2, identyczne.
37:52 1:25:24 3:12:11
- rachwal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 31 maja 2017, 17:44
Wydaje mi się, że rok temu tez był "atest", zresztą na oko to ta trasa była identyczna jak rok/dwa lata temu... bo co tam można zmienić 
Też mnie ten bieg mocno rozczarował, to chyba nie jest dobra trasa na mocną życiówkę...

Też mnie ten bieg mocno rozczarował, to chyba nie jest dobra trasa na mocną życiówkę...
-
- Wyga
- Posty: 87
- Rejestracja: 14 paź 2015, 20:11
- Życiówka na 10k: 32:55
- Życiówka w maratonie: 2:39:25
Biegłem Tropem Wilczym w 2017 roku i z tego co widzę, to trasa była ta sama. Wówczas na jednej pętli wyszło mi 5,03 km. Także albo gdzieś Wam się rozjechał GPS, albo zaszła jakaś kosmetyczna zmiana na trasiekrabul pisze:Hmmmm, trasa niby ma atest. U znajomych, których pytałem to każdemu dodało co najmniej sto kilkadziesiąt metrów. Zastanawiające.
Co ciekawe ten ślad:
https://www.traseo.pl/trasa/bieg-niepod ... em#pobierz
pokazuje długośc jednego okrążenia znacznie powyżej 5km (ok. 5,2km). Okrążenia były 2, identyczne.
