Komentarz do artykułu Czy największe polskie maratony mają szanse wejść do frekwencyjnej pierwszej ligi?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
xonxoff
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 35
Rejestracja: 01 cze 2011, 11:25
Życiówka na 10k: 00:38:32
Życiówka w maratonie: 03:14:45
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ale że co - uważasz że profesjonalizacja imprezy (przynajmniej ja rozumiem to jako ściągnięcie elity - czyli tych co żyją z biegania) przyniesie zwieszenie frekwencji? Śmiem wątpić. Zwykli biegacze nie rywalizują z elitą. Dla nich ważniejsze jest to, ile będzie kosztowało zabranie rodziny na taką imprezę oraz to, czy oprócz niej będzie coś do robienia / zwiedzania. A ci co zwiększają liczebność imprezy to nie jest elita, to właśnie 'środek' - bo fajnie, bo 'klasyka', bo dużo chętnych...
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12926
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wczytaj się w to co napisałem wcześniej.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

xonxoff pisze:Ale że co - uważasz że profesjonalizacja imprezy (przynajmniej ja rozumiem to jako ściągnięcie elity - czyli tych co żyją z biegania) przyniesie zwieszenie frekwencji?
Nie wiem, czy zwiększenie frekwencji, bo naprawdę zwiększenie frekwencji - zwłaszcza w strefach > 4h, nie ma wielkiego znaczenia. Na pewno natomiast wpłynęłoby zwiększenie atrakcyjności, a z tym wiąże się choćby frekwencja kibiców, a poza tym media, oprawa, ranga imprezy itp. Bo np. dla mnie, jako kibica, obecny Maraton Warszawski nie jest w najmniejszym stopniu atrakcyjny ...
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1627
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Dla unifikacji i potencjalnie lepszej organizacji imprez, profesjonalizacji, żeby na przykład nie obsadzać zawodów koksiarzami jak to ma miejsce w Poznaniu, dla sprawniejszego zarządzania, spójnej polityki itd. Trudno przewidzieć, gdzie pojawiłyby się korzyści. Może na przykład skończyłyby się pomysły naszych zawodowych biegaczy na bycie "zawodowymi żołnierzami", bo dzięki sprawnemu działaniu taka prywatna, scentralizowana firma zapewniłaby im godne stypendia i wsparcie programowe. Co dla zwykłego pingwina? Na przykład bardziej dostępny pakiet startowy na WMM w ramach współpracy między największymi organizatorami maratonów na świecie, atrakcyjniejsze ceny biletów lotniczych, kolejowych, hoteli, sprzętu sportowego, ubezpieczeń w ramach współpracy takiej firmy z partnerami okołoimprezowymi. Duży gracz na rynku ma znacznie większe możliwości uatrakcyjniania swojej oferty.
Mnie unifikacja i centralizacja kojarzy się negatywnie. To może jeszcze dobrze działa w Chińskiej Republiki Ludowej.
Parafrazując historyczny slogan - Dobre standardy Tak - wypaczenia Nie.
Nie widzę też korelacji między faktem jednej dużej imprezy, a sponsorowaniem biegaczy. Czy w Czechach tak to działa w ramach akcji "lokalni bohaterowie"? Nawet jeśli tak, to co stoi na przeszkodzie by podobny projekt prywatna firma wdrożyła już dziś. Mało tego jej biegacze mogliby się pokazywać na kilku imprezach (2x Wawa, Poznań, kraków itd.), a nie tylko na jednej dużej.
Oczywiście, że duży może więcej, ale spadek cen biletów lotniczych przy wzroście popytu?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12926
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Czesi mają swój RacingTeam od dawna. Wyznaczają stypendia zawodnikom, a teraz uruchomili kolejny projekt Euroheros. Jak się to potoczy i czy wpłynie na podniesienie poziomu sportowego, to zobaczymy. Na pewno taka formuła jest atrakcyjna dla potencjalnego partnera RunCzech. W Pradze takim partnerem jest Hilton i Birrel, w Ołomuńcu NH i Mattoni. To oczywiście jacyś partnerzy jak wielu innych, ale stworzenie im atrakcyjnej formuły współpracy daje w konsekwencji długofalowe efekty.
Ostatnio jakiś chiński specjalista od nowych technologii wytknął światu wady demokracji, punktując system wyborów i zmian kierunku rozwoju w zależności od ekipy rządzącej, która planuje co najwyżej na 4 lata wprzód. W Chinach wizje przekraczają pokolenia. Horyzonty rozwoju oparte na 100 lat do przodu wydają się kosmicznie nierealne. Tymczasem oni tak właśnie działają, nie licząc się z nikim i niczym, w tym z prawami człowieka, które im zachód narzuca. Poczytaj o Chinach Kissingera. Zrozumiesz ich mentalność globalnego działania. Imperium środka powraca, odzyskując swoją pozycję.
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

Ja mogę napisać, że po jednym starcie w zagranicznym maratonie, nie miałem już absolutnie ochoty biegać w Polsce. Atmosfera i liczba kibiców tam powoduje, że jest to prawdziwe święto. O ile na krótszych dystansach można się jakoś przemęczyć to przy maratonie ta atmosfera jest dla mnie bardzo ważna. Jeżeli chodzi o Czechów to klasa sama w sobie, nawet w takim Usti nad Labem jest mega dużo kibiców, którzy wiedzą jak dopingować. Odrzucając największe maratony, to startowałem też np. w Hanowerze, Budapeszcie i tam również było pod tym względem rewelacyjnie. Dwa tygodnie temu jeździłem sobie trochę wzdłuż trasy maratonu we Wrocławiu, cisza i smutek tam panował, poza punktami zorganizowanego dopingu, które na tym tle wyglądały trochę komicznie, aczkolwiek szacunek dla tych zapaleńców. Czemu tak jest? Po prostu nikogo poza rodzinami i znajomymi startujących to nie interesuje i tyle. Tutaj nawet zaproszenie Kipchoge nic nie zmieni.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1627
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

Oj cała mas wątków pobocznych nam się robi.
Trochę wiem jak myślą/ działają Chiny (m.in. z uwagi na długoletnie kontakty biznesowe), ale dla mnie jednostka i jej praw jest ważna.
Świat, w którym ktoś za mnie myśli, a ja jestem posłusznym wykonawcą nie jawi mi się jako atrakcyjny.
Ba, posunę się do stwierdzenia, że twoje poglądy (które nomen omen są mi bliskie) w zakresie techniki biegowej śmiało mogłyby zostać "zakazane" jako niezgodne z myślą Partii.
Jako ciekawostkę dodam, że Komunistyczna Partia Chin nigdy nie została zarejestrowana.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12926
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nie można zafiksować się na tym czy na innym komunizmie, bo to ledwie epizod w ich historii. Dzisiaj Chiny mogą znacznie więcej niż śni się Elonowi Maskowi i jemu podobnym razem wziętym. Z ich perspektywy moje dzisiejsze poglądy nie mają żadnego znaczenia. Jeżeli natomiast sprawdzą się za 300 lat, to na pewno do nich wrócą. Taka jest właśnie skala Chin.
ziko303 pisze:Czemu tak jest? Po prostu nikogo poza rodzinami i znajomymi startujących to nie interesuje i tyle.
Edukacja. Nie ma innego sposobu na zmianę społeczną, ale nie edukacja na skalę popisu, tylko na skalę Chińską.
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

Dokładnie tak, ale obawiam się, że za mojego życia (przynajmniej biegowego :hahaha: ) nic się nie zmieni.

W miarę bogacenia się społeczeństwa może być jeszcze gorzej, bo każdy kto tylko będzie mógł sobie na to pozwolić pojedzie do Pragi, Budapesztu, Hanoweru, Rotterdamu czy jakiekolwiek innego miejsca gdzie przeżyje super emocje. Szczególnie dotyczy to takich truchtaczy z mojego poziomu.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
jakub738
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1372
Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle

Nieprzeczytany post

Spora czesc biegaczy ucieka od asfaltu w gory,dystansow i biegow jest na pęczki a i widoki sa lepsze niz miejski krajobraz asfaltowo-betonowy.
Obrazek
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

jakub738 pisze:Spora czesc biegaczy ucieka od asfaltu w gory,dystansow i biegow jest na pęczki a i widoki sa lepsze niz miejski krajobraz asfaltowo-betonowy.
Tylko jak czasem patrzę na wyniki z tych biegów, to zastanawiam się czy znacząca część uczestników powinna dostawać medale czy odznaki PTTK,...
Awatar użytkownika
keiw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9047
Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Ryszard - dobre :-)

Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze

Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Trafna uwaga. Ale maraton w 6 godzin to podobna półka :bum:
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

rolin' pisze:Trafna uwaga. Ale maraton w 6 godzin to podobna półka :bum:
Absolutnie się zgadzam. Na dużych, zachodnich maratonach jest zapis, że pow. 6-ciu godzin uczestnik ma zejść z trasy ukończyć maraton podążając chodnikiem. Chodzi o to aby nie blokować przestrzeni miejskiej. Tymczasem w Warszawie,...
mpruchni
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 526
Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ziko303 pisze:W miarę bogacenia się społeczeństwa może być jeszcze gorzej, bo każdy kto tylko będzie mógł sobie na to pozwolić pojedzie do Pragi, Budapesztu, Hanoweru, Rotterdamu czy jakiekolwiek innego miejsca gdzie przeżyje super emocje. Szczególnie dotyczy to takich truchtaczy z mojego poziomu.
no chyba jednak nie. Znaczna część biegnących chce po prostu przebiec sprawdzian z dokładnie wymierzoną odległością, dobrym pomiarem, w którym zajmuje się jakieś konkretne miejsce, albo w miarę niedaleko od domu, albo w najlepiej dopasowanym do swojego sezonu terminie. I ma w głębokim poważaniu to, który Afroafrykanin wygra i w jakim czasie, oraz czy to będzie Afroafrykanin czy Poloeuropejczyk i czy pobije rekord trasy czy nie (ja na przykład czasem po zawodach w ogóle nie wiem, kto wygrał). A to ponieważ im samym to absolutnie nie grozi. Biegowa atmosfera jest dla nich co najwyżej przyjemnym (to jest właśnie to słowo!) dodatkiem, a nie celem - mimo, ze przyznaję, że dobry doping rzeczywiście potrafi nieść. Dodam jeszcze, że np. ja mam taki dziwny wkręt, że zawsze dużo bardziej zależy mi na PB, niż na tym, żeby przybić jak najwięcej piątek, jak tu ostatnio opisywał jeden entuzjasta biegu w Jičínie czy innym Chicago.
ODPOWIEDZ