jnalew - byle szybciej!

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Aktualizacja w pierwszym poście odnośnie celów!


Plany startowe na drugie półrocze:
25.07. City Trail on Tour, Wrocław, 5 km - plan optimum i jednocześnie minimum, które da zadowolenie, to poprawienie swojego najlepszego czasu z tej trasy tj. poniżej 21:18 (4:15, z marca tego roku), plan maksimum po którym będę chodziła w endorfinach przez tydzień :hahaha: to złamanie na trailu 21 minut, ale nie wiem, czy to jeszcze możliwe
26.08. Letni Bieg Piastów - Jedenastka, 11,4 km - tu trudno obrać cel, bo trasa różnorodna i z podbiegami, rok temu 01:00:23 i 13 open K, zobaczymy jak teraz to wyjdzie, w ubiegłym roku było więcej wycieczek biegowych po górach, w tym prawie wcale, ale więcej treningu siłowego
2.09. Business Run, 3,8 km- mocno jak każdy start, ale zabawowo ;)
16.09. Bielański Bieg Rodzinny, 5 km, atest - bardzo ważny start, na PB
29.09. Bieg Uniwersytetu Medycznego, 10 km, atest - powalczę o 43 z przodu

Waham się nad półmaratonem, któryś będzie na pewno:
07.10.VIII Szamotuły Samsung Półmaraton
lub
4.11. Kościański Półmaraton (data przez organizatora określona jako "prawdopodobna")

październik Dolnośląski Bieg Po Zdrowie Dla Chorych Na Raka, 10 km, atest - nie ma jeszcze terminu

cykl City Trail we Wrocławiu, 5 km - jesień, zima - nie ma jeszcze podanych dat
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2018, 10:41 przez j.nalew, łącznie zmieniany 1 raz.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Jako ciekawostka odnośnie niedzieli 8.07 dodam, że jadąc na trening Suunto pokazał najniższe tętno 51 i 38 % regeneracji, a wracając było to już 71 i 17 %, ale te % to pewnie tylko "zabawka".

09.07 poniedziałek OWB1 2 km, 5:50, tętno śr. 130 (później pulsometr ściągnęłam bo przeszkadzał) + trening indywidualny 1:15 h - w tym rozgrzewka dynamiczna, płotki połączone z kilkoma rytmami, rzuty piłką 3 kg, kilka ćwiczeń z piłką na macie, przeskoki z ciężarkami 1 kg w dłoniach i nowość, jak się okazało kontrowersyjna - obciążniki po 2 kg na kostkę i ćwiczenie stojąc - zginanie nogi jak przy skipie C, zginanie nogi jak przy skipie A (po 3 x 10 powtórzeń na nogę każdego ćwiczenia). Na koniec 4 rytmy z ciężarkami w dłoniach i 2 km schłodzenia boso po trawie, tempo 5:54.

Rytmy robiłam dziś ładnie na śródstopiu jak Rolli pisał, jak się skupię to mogę, ale muszę też pilnować, żeby nie było wtedy za bardzo na palce.

Napisałam kontrowersyjna sprawa, bo otrzymałam opinię, że ten środek treningowy tj. obciążniki powinien być wykorzystywany praktycznie na samym końcu, a kiedy są jeszcze własne możliwości siłowe, to nie powinno się. Z drugiej strony ćwiczenie było statyczne i w sumie kojarzyło mi się z ćwiczeniem wykonywanym na maszynie na siłowni. Cieszę się, że dostałam coś nowego do zrobienia :).

Dołączam print screen przeskoków i ciężarków robiąc przy okazji "kryptoreklamę" konta na Instagramie :hahaha:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

10.07. wtorek OWB1 6,16, 5:57, 138 + rozgrzewka + tartan 20 x 100 m (4 km, 5:04, śr. 165), tempa wychodzą 3:41, 3:52, 4:05, 3:27, 3:53, 3:47, 3:42, 3:49, 3:33, 3:41, 3:39, 3:39, 3:47, 3:53, 3:03 PB ;), 3:42, 3:26, 3:38, 3:41, 3:31. Schłodzenie 2,23 km, 6:46, boso po trawie. DOMSy brzucha lekkie po poniedziałku.
Na 15 rytmie Trener krzyknął, żebym goniła kolegę, który zaczął rytm chwilę przede mną. Nie trzeba było mi tego dwa razy powtarzać, zebrałam się i go przegoniłam, nie sądziłam że tak szybko mogę biegać, a później jeszcze dokończyć trening.

11.07. środa OWB1 2,43 km, 6:04 + 1 h - rozgrzewka, płotki z rytmami, wejścia na schodek (dwa rodzaje, jeden to z wypchnięciem/podwinięciem miednicy, drugi to z podniesieniem nogi i wspięciem na palce), schłodzenie 2 km, 6:39

12.07. czwartek Trening firmowy OWB1 6,14 km, 6:03, 135, + rozgrzewka + 9 x 180 m podbiegi na górkę (łącznie ze zbiegami wyszło 4,7 km, 6:10, śr. 147 maks. 180), tempa - 4:15, 4:48 (już rozważniej :), 4:52, 4:35, 4:37, 4:38, 4:31, 4:26, 4:21. Podbiegi w grupie, ostatni robię już tylko z Trenerem bo panowie wymiękli ;). Schłodzenie 2,1 km, 6:51, 138.

13.07. piątek dzień niebiegowy, ale mam pierwszy dzień urlopu i szkoda tego nie wykorzystać, więc dostaję zgodę na luźne bieganie - OWB1 10 km, 5:49, śr. 143

14.07. sobota w planie - OWB1 4 km + 10' spr + OWB2 10 km + 2-3 km tr., tempo progowego 4:40 i ostatni mocno.
Wyszło mi trochę inaczej i nałożyło się na to kilka czynników - OWB1 4 km, 5:50 + rozgrzewka + OWB2 8 km, stadion tartan, czas 36:46, tempo 4:35, śr. tętno 180, maks. 193. Kilometry 4:36, 4:39, 4:45 (w rzeczywistości był szybszy ale lap za późno wszedł), 4:35, 4:42, 4:43, 4:35, 4:10), tętno 171, 177, 178, 180, 180, 180, 182, 188. "Schłodzenie" 1,5 km, 5:25, śr. 172 - przez pośpiech było szybciej, zmęczenie plus rozmowa i tętno strzeliło ;P.

Tego dnia pojechałam na trening grupowy pod Wrocław z innym Trenerem (mój się zgodził, cieszę się, że mi ufa) - chciałam nawiązać kontakty towarzyskie, poznać inne miejsce, spędzić inaczej czas, czegoś nowego się nauczyć. Dostałam zaproszenie więc postanowiłam skorzystać. Plan był taki, że biegniemy razem w okolice stadionu, tam grupa mnie zostawia i robi swój trening, a ja gdy skończę wcześniej biegnę pod klub, gdzie ma być trening obwodowy, albo oni przybiegają po mnie, gdy skończę później. Skończyli wcześniej, przybiegły 3 osoby w tym Trener, ale finalnie tylko Trener na mnie czekał. Niepotrzebnie popatrzyłam chwilę wcześniej na średnie tętno, na 7 km wyniosło 179. To bardzo wysoko, bo na zawodach na 10 km mam po 180-182. Przebiegając powiedziałam, że mam jeszcze 3 km i że jest ciężko (było ciepło), usłyszałam "słuchaj co mówi organizm", połączyłam tę informację i tę o tętnie i zaczęłam się łamać. Gdy na następnym okrążeniu przyłączył się do mnie i zaczął zagadywać poczułam presję, bo zazwyczaj kończę takie biegi w dużym dyskomforcie i na pełnym skupieniu, odcinając się od wszystkiego, ale tego nie wiedział bo i skąd. W dodatku wiedziałam, że czeka na Trenera jego grupa, by zacząć obwodówkę i podjęłam decyzję o rozpoczęciu finiszu na ostatnich 800 m, tak żeby wyszło łącznie 8 km. Ostatni kilometr 4:10 to najszybsze zakończenie progowego w życiu, słowna motywacja w trakcie pomogła, szczególnie na ostatnim wirażu, bo trochę tam klapłam. Słyszałam w trakcie "jest trzeci zakres, jest beztlen" i czułam satysfakcję, że tak ładnie siebie doprowadziłam :hej: \.
Tak czy owak trochę szkoda, że nie zmęczyłam tych dwóch ostatnich kilometrów, bo byłaby większa satysfakcja i myślę, że na spokojnej koncentracji mogłam to osiągnąć.
Przy okazji od kolejnej osoby dowiedziałam się, że ładnie biegam, ale muszę pamiętać o rękach, pod koniec zaczęłam je podnosić wyżej, podkurczać.

15.07. niedziela OWB1 12 km, 6:05, śr. 137

16.07. poniedziałek
Trening nr 1. OWB1 2 km, 5:29 + 1:46 h trening indywidualny - płotki, rzuty piłką lekarską, ćwiczenia z piłką na macie, przeskoki z piłką (jak się dowiedziałam to przygotowanie do sztangi w przyszłości), skipy połączone z 4 rytmami na boso. Trening wyjątkowo długi i udany :).
Dołączam filmik z jednego ćwiczenia na płotkach - https://vimeo.com/280600057
Na koniec schłodzenie - 1 km boso po trawie, śr. 5:07, nogi się rozbrykały a bez butów bardzo lekkie.

Trening nr 2. Mam urlop, ochotę by biegać i nic nie boli, więc dostaję zgodę na rozruch przed tysiącami we wtorek - OWB1, 5 km, 6:00, śr. 133 - bardzo niskie tętno, jest zmęczenie mięśniowe więc biegnę na luzie, bez pośpiechu.

17.07. wtorek przetarcie przed City Trail onTour, bardzo ważny trening, założenia to 5 x 1 km po 4:08-4:10
Wychodzi OWB1 4 km, 6:11, śr. 143 - tętno wciąż regeneracyjne, ale jednak jak na to tempo, to powinno być niższe. Przez cały dzień padało, teraz wieczorem przestało, a robi się za to parno.
Akcent - tysiące wyszły zaskakująco szybko - 3:58, zwolniłam z rozsądku, żeby nie spalić się już na początku, kolejne 4:09, 4:04, 4:06, 3:56. Na tym ostatnim Trener (który akurat miał indywidualny i był na stadionie) nakazał biec po 4:10 i finiszować na ostatnim okrążeniu, tak by zejść poniżej 4:00. Było ciężko ale do zrobienia i bez chwili zwątpienia w trakcie.
Schłodzenie 2 km, 6:15, 142.

Smaczku dodawał fakt, że na stadionie było dwóch Trenerów, jeden mój i drugi zaprzyjaźniony (ten od sobotniego treningu), więc nie wypadało pobiec za wolno, gdy dwie osoby doświadczone patrzą na to, co wyrabiasz na bieżni :hahaha:. Jeden mówił - luźno biegnij, drugi na kolejny wirażu "wypchnij pierś, prosto plecy", czułam się jak VIP :hahaha:. W nocy później śniło mi się, że obydwaj roztrząsali, czy dać mi tempo na interwałach 4 x 2 km czy może 3 x 3 km :hahaha:

Filmik z pierwszego lub drugiego tysiąca - https://vimeo.com/280607472
Dołączam też zdjęcia - 200 m przed końcem i drugie na ostatniej prostej.
Słaba jakość, telefonem robione przesyłane przez FB :P

Bardzo cieszę się z tego treningu, nigdy tak szybko tego typu treningu nie zrobiłam. W dodatku możliwe, że ten km po 3:56 był też PB na tym dystansie. Jestem bardzo ciekawa w jakim tempie mogłabym polecieć 1000 m na maksa będąc na pełnym wypoczęciu, nigdy tak nie biegłam.

Chciałabym polecieć kiedyś w tempie poniżej 4:00 5 x 1 km ale bez przerw :spoko:. Dwa tysiące poniżej 4:00 na tym treningu to myślę, że dobry kierunek :). Teraz będzie już luzowanie do zawodów w przyszłą środę, cele mam na nich dwa - optimum będące jednocześnie minimum ;) i plan maks. ale o tym następnym razem napiszę.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

18.07. środa Trening grupowy - OWB1 6 km, 5:29, śr. 139 + 1 h (śr. 130) rozgrzewka + płotki i trochę rytmów, przeskoki + 2,2 km schłodzenia, ale nie boso bo mokro

19.07. czwartek
Trening pierwszy - rano spokojne rozbieganie OWB1 5,4 km, 5:48, śr. 142
Trening drugi - po południu, firmowy, grupowy OWB1 4,25 km, 6:16, śr. 123 :orany: ! + rozgrzewka + około 20 minut? skipy z rytmem (śr. 131) + 2 km, 6:28, śr. 130

20.07, piątek w planie dzień wolny, rano, tętno spoczynkowe 45. Jako że mam urlop, chęci i nic nie boli to dostaję zgodę na bieganie - robię OWB1, 6:06, śr. 131, większość po miękkim, pod koniec zaczyna boleć lewe biodro - tzn. dokładniej jakby jakieś ścięgno.

21.07. sobota rano tętno spoczynkowe 44, OWB1 6 km, 5:57 + rozgrzewka + 10 x 200 m po 47-49 sek. + 2 km, 6:22.
Pojechała znów towarzysko na trening pod Wrocław, grupa robi swój trening na stadionie, ja swój. Później wspólnie na sali ćwiczenia obwodowe, ale tylko jeden obwód, luźno robię, bo zawody tuż tuż.

Na schłodzeniu po biegu czuję to biodro (pojawiło się to w piątek) i później już przy chodzeniu :(

22.07. niedziela w planie OWB1 10 km + 30' spr., ale nie biegam, biodro boli przy chodzeniu, chodzę utykając, przykładam kompres żelowy, chłodzę

23.07. poniedziałek w planie wolne i wolne mam, biodro boli wciąż

24.07. wtorek w planie rozruch przed City Trail OWB1 6 km + 10' spr + 10 x 100 m rytm / 100 m tr.
Robię mniej - OWB1 4,55 km, 6:01, 138 + 3 testowe rytmy po jakieś 60 m, żeby się upewnić - boli, więc szybka decyzja by do fizjo po południu, zaczynam się obawiać, że w ogóle nie wystartuję.

U fizjo okazuje się, że winny naprężacz powięzi szerokiej, dostaję zestaw ćwiczeń, jest bolesny masaż (teraz już wiem czym jest prawdziwy ból w gabinecie fizjoterapeuty), wychodzę bardziej obolała niż weszłam. Zakazu startu nie dostaję, ale jak będzie mocniej bolało to mam skończyć, bo szkoda nogi.

25.07 środa rano jest już lepiej, boli ale podejmuję decyzję - zacznę zgodnie z planem (Trener doradził tempo 4:10), jak będzie źle to zejdę/dotruchtam. Chciałam wziąć na zapas Apap, ale Trener zakazał - trzeba wiedzieć co się dzieje i słuchać organizmu.

Rozgrzewka OWB1 2 km, 6:08, śr. 149 (typowe pobudzenie przedstartowe) + rozgrzewka, rytmy

Zawody
Czas netto 21:01, open K 8/180 (wysoka poprzeczka, 6 pań złamało 20 minut), K30 4/96, temp. 27 stopni, czas na tej trasie poprawiony o 17 sek. z marca, o 1:43 minuty lepiej niż na zeszłorocznej letniej edycji.
Aby statystykom stało się zadość: śr. 183, maks. 192. Kilometry (lapowane według znaczników - pierwsze dwa w 8:16 tj. tempo 4:08, biegłam ze znajomym, który po 2 km odpadł, kolejne 4:27, 4:22, 3:57. Ostatnie 400 m po 3:39, w 1:28 minuty. Tętno na km - 171, 182, 185, 186, 187. Schłodzenie 2 km, 6:37, śr. 154. W trakcie kolano czuję lekko, na schłodzeniu już mocniej, później już chodzę utykając :/.

Założenia były takie:
Plan A - minimum, które da zadowolenie - poprawienie czasu na tej trasie tj. poniżej 21:18.
Plan B - maksimum, które da szczęście i fajerwerki - poniżej 21:00, z cichą nadzieją na PB tj. poniżej 20:58.

Opis przeżyć ;) :
Ogólnie z biegu jestem zadowolona, ale do 100 % satysfakcji zabrakło 2-4 sek. Finalnie myślę, że zawiniła głowa, bo jak się kończy zawody z pięknym szybkim finiszem, to znaczy, że za dużo zostało sił i głowa wcześniej oszukała podpowiadając, że to już maks. Ostatni km w 3:57 - pierwszy raz w życiu na zawodach km poniżej 4:00, ostatnie 400 m po trawie/ścieżce 3:39! Jakby tak podkręcić bardziej na 3 i 4 km to wyszłoby lepiej, ale łatwo jest teraz z pozycji fotela to analizować na chłodno ;). Ten 3 km wyszedł w tempie wolniejszym od dychy, ciężko się wtedy biegło, może to był kryzys przez dwa pierwsze mocne kilometry w tempie o 3 sek. szybszym od życiówki. Nie bez przyczyny było to, że uciekałam przed koleżanką z teamu i myślę, że podświadomie bałam się za wcześnie zbyt dużo z siebie dać, bo wtedy byłabym bezbronna gdyby doszło do ataku... Na życiówkę nie liczyłam, nie sądziłam, że tak szybko finiszuję, więc zaczęłam biec taktycznie. A to był błąd. Dopiero jak poczułam się bezpiecznie dokręciłam i wyszedł rekordowo długi i szybki finisz.
Powinnam bardziej rywalizować sama ze sobą a nie z innymi i lepiej na tym bym wyszła.
Tak czy owak cieszę się, bo prawie złamałam 21 minut na trailowej trasie i w edycji jesienno-zimowej mam nadzieję łamać regularnie.

Martwi mnie ten naprężacz - boli mocniej niż przed biegu, podczas biegu czułam lekko a później już w ogóle o tym nie myślałam. Warto jednak było pobiec, bo żałowałabym, gdybym tego nie zrobiła.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 29 lip 2018, 10:04 przez j.nalew, łącznie zmieniany 1 raz.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

26.07. czwartek w planie OWB1 10-14 km + 30' spr, ale za to - rozciąganie, ćwiczenia od fizjo, wbijanie piłeczki, rolowanie, chłodzenie, boli przy chodzeniu (przy próbie biegu mocniej), wieczorem jakby mniej niż rano.

27.07. piątek w planie wolne, przy chodzeniu wciąż boli, aby wykorzystać czas robię ćwiczenia - 1 h rzutów piłką lekarską 3 kg o siatkę, trochę na macie, odwrotne pompki na ławeczce (przy rzutach tętno maks. 155, średnie całości 123, w domu zestaw naprawczy na naprężacz, ten co we czwartek.

28.07. sobota w planie ważny trening - OWB1 5 km + 10' spr + OWB2 10 km + 3 km tr, ale wciąż nie biegam :ech:, chodzi się lepiej ale przy biegu (robię testowo kilkadziesiąt metrów) wciąż boli i jest uczucie takiego szarpania.
Aby się pocieszyć i nie mieć poczucia straty czasu robię 1 h ćwiczeń na macie, brzuch jest zmęczony, chyba nałożyły się zawody plus rzuty wczorajsze. Po wczorajszej ćwiczeniach DOMSy tricepsów (po ławeczce zapewne) i dwugłowych - sporo przysiadów przy podnoszeniu piłki :hahaha:.

Biodro tzn. ten naprężacz czuć też mocno przy rozciąganiu w bok, gdy oprę ciężar na tej lewej nodze, jak stoję oparta na dwóch, to w bok mogę się wygiąć i nic. A przy obciążeniu lewej i przy rozciąganiu czuć wyraźnie jak ciągnie i boli...

Przyczyną prawdopodobnie jest zwiększenie ostatnio kilometrażu, biegałam więcej, ostatnio także dwa razy dziennie. Wszystkie treningi wychodziły bardzo dobrze i to nakręcało. Nie rozciągałam się, w tym biodra też nie były rozciągane. Być może wina po stronie pośladka. Trzeba też przyznać, że odcinki 100-200 m biegałam ostatnio bardzo szybko jak na mnie.

Smuci fakt, że tracę teraz czas, chcę działać i nie mogę, a to co wypracowałam wkrótce zacznie ulatywać. Wiem, że to nie tragedia, ale boję się że nie przejdzie, a przecież to irracjonalne, bo w końcu minie. 16.09 Bielański Bieg Rodzinny, 5 km z atestem, bardzo chcę tam poprawić życiówkę i wiem, że gdyby nie biodro to spokojnie bym to zrobiła. Czas jeszcze jest na szczęście. Jak nie przejdzie wkrótce pójdę znów do fizjo ale innego by skonsultować/zweryfikować obecny sposób działania.

Ktoś zna te gabinety z Wrocławia - Restart Fizjoterapia (piszą artykuły do czasopisma Bieganie) lub Rehafizjo Sebastian Eisler?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Cześć, blog leży i kuleje ale to nie znaczy, że nic się u mnie nie dzieje. A wręcz przeciwnie, praca wre. W międzyczasie pojawiło się przeciążenie w okolicy naprężacza powięzi szerokiej (pierwszy ból 20.07), o czym pisałam. Było kilka tygodni bez akcentów, same truchty, ale od jakiegoś czasu działam już normalnie. Wciąż czasem czuję w tym rejonie ciągnięcie ale ogólnie jest dobrze. Zrezygnowałam z biegania w startówkach drugiego zakresu i z biegania drugiego zakresu po tartanie, bo to mogło być przyczyną przeciążenia.

Pod koniec sierpnia byłam w Szklarskiej Porębie 5 dni, wpadały tam po 2 treningi dziennie.
Z takich ciekawszych rzeczy - biegłam pierwsze zawody na zmęczeniu, dzień po akcencie. Ale po kolei.

Szklarska Poręba:
25.08. sobota, pierwszy dzień w Szklarskiej Porębie, towarzysko na Letnim Biegu Piastów (zrezygnowałam z Jakuszyckiej Jedenastki, bo nie mogłam się do niej przygotować tak jakbym chciała, nie była opłacona), gdzie Trener wygrywa półmaraton, biegnę z Jakuszyc do Szklarskiej, OWB1 15 km, 5:58, śr. 132 - zielonym Szlakiem z Jakuszyc, dalej Szklarską Drogą, łączonym szlakiem zielonym, czerwonym i niebieskim obok Kopalni Stanisław, niebieskim do Szklarskiej. Wieczorem chłodzenie nóg 10 minut w rzece.

26.08. niedziela
TRENING PIERWSZY, tartan, OWB1 4 km, 6:06, śr. 138 + rozgrzewka + 6 x 500 m / 300 m tr. (czasy 1:58, 1:58, 1:56, 1:56, 1:57, 1:53, maks. tętno 182, ostatnie powtórzenie już ciężkie) + 3 km, 5:56, śr. 148.
TRENING DRUGI 6 km, 6:05, śr. 135 - z miejsca noclegów na Regle i powrót, 10 minut rolowanie, 10 minut chłodzenie w rzece.

27.08. poniedziałek
TRENING PIERWSZY:
rano Wycieczka Biegowa 10.3 km, czerwonym na Wysoki Kamień, powrót żółtym do Zakrętu Śmierci i dalej asfaltem. Nogi bardzo zmęczone, pasma spięte mocno obydwa, 10 minut rzeka.
TRENING DRUGI:
Po południu gościnnie u Adama Draczyńskiego - bardzo cieszę się, że mogłam poznać :hej: - 50 minut - rozciąganie dynamiczne plus piłka lekarska. Wieczorem rzeka 10 minut.

28.08. wtorek
Bieg narastający na Reglach, założenia - 10' spr + OWB1-2 15 km + 10' spr, 8 km spokojnie, później narastająco, na tętno.
Wyszło
OWB1-2 - 15,59 km, śr. 5:18, tętno 152, maks. 181, tempa 6:02, 6:17, 5:24, 5:24, 5:54, 5:32, 5:39, 5:59, 5:04, 4:59, 4:39, 4:39, 5:01, 4:29, 4:15, ostatnie 590 m 5:25 i na podbiegu już odpadam, przerywam, chciałam dokręcić aby skończyć na początku Drogi pod Reglami ale spuchłam. Tętno 129, 142, 139, 141 ,145, 140, 142, 144, 151, 157, 160, 161, 167, 172, 171, 173, 174. Celowałam w wyższe, 9 km chciałam powyżej 160 ale trudno mi było tak się rozbujać, na zbiegach szybko spadało, ale później już czy w górę, czy zbieg to wciąż plus 170. Do domu dobiegam 2,67 km, 6:35, śr. 135. Jest zmęczenie, zamiast zdać relację Trenerowi jak to mam w zwyczaju, to idę spać...

29.08. środa
TRENING PIERWSZY OWB1 6 km, 6:00, śr. 139 + rozgrzewka + 10 x 100 m / 100 m (2 km, śr. 4:56, 158) + boso 2 km, 5:23, 142.
TRENING DRUGI Wieczorem we Wrocławiu - OWB1 2,4 km, 7:23, 123 + 1 h rozgrzewka, płotki, rytmy, zestaw bodajże 5 ćwiczeń w obwodzie, super było + boso 1,6 km, 7:29, tętno 113.

- - - - - - - -
Już Wrocław.
30.08. czwartek Trening firmowy - OWB1 4,46 km, 6:30, śr. 122 + rozgrzewka + kilka rytmów i powrót 1,3 km, 7:00, tętno 127.

31.08. piątek wolne

1.09. sobota eksperyment pierwszy tego typu w moim życiu ;) - akcent, a na drugi dzień start na zmęczeniu (nie jest to start bardzo ważny, więc można sobie na to pozwolić.
Trening na czczo z powodu wrażliwego brzucha i faktu, że tylko rano mogłam to pobiegać, założenie OWB2 około 4:40, ale trochę poniosło, krótki akcent i miałam ochotę zrobić go szybciej - OWB1 4 km, 6:04, 138 plus rozgrzewka + OWB2 6 km, 4:33, śr. 175, maks. 184, spadek 183/148, kilometry 4:31, 4:40, 4:36, 4:36, 4:30, 4:25, tętno 161, 171, 176, 177, 179, 181.
Nogi zmęczone ale szybkie, po treningu zmęczenie takie całościowe. W domu lekko roluję i rozciągam.

2.09. niedziela, Business Run, zmiana 5, zamykająca - OWB1 3 km, 5:51, śr. 147 (pobudzenie startowe, tętno wyższe) plus OWB3 - 3,53 km w śr. 4:07, tętno 180, maks 191 - tempa 4:06, 4:10, 4:08, 4:00, tętno 169, 181, 185, 187.

Bardzo cieszę się z tego tempa, bo o 4 sek. szybsze od PB na 5 km, a trasa z zakrętami i po miękkim, tętno nie weszło zbyt wysoko, jak biegnę mocno 5 km i mam bombę to tętno jest powyżej 190 już od połowy dystansu :)
Indywidualnie Open K 8/1024, ale sprawdzam historię wyników/startów dwóch pierwszych pań i to musieli biegnąć panowie w zastępstwie :lalala:. Ale tak to już w sztafetach tego typu bywa. Tak czy owak liczy się zabawa i cel charytatywny.

Po zwodach miałam zrobić 3 km spokojnie, ale zostaję ze znajomymi, robię po południu rozbieganie dłuższe, bo na 3 km nie opłaca się wychodzić ;)
A więc TRENING DRUGI 5,5 km, 5:53, 134.

Na zawodach biegnie się bardzo dobrze, nogi szybkie, do przodu wypycha, bomby nie ma. Po południu też biegnie się dobrze, a tętno niskie.

Resztę opiszę dziś, jutro.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Kontynuując - i po tym weekendzie z akcentem zaczął się tydzień kryzysowy. No bo to było tak - niedziela i 5 x 500 m zmęczyły, na drugi dzień Wysoki Kamień - na podbiegu miałam bardzo zmęczone czwórki, na zbiegu to już w ogóle było ciężko. Wtorek BNP po którym byłam wypompowana, później owszem luźniejsze trzy dni - śr., czw., pt. a później mocno choć krótko we sob. i niedz.
No i w efekcie przez kolejny tydzień było tak:

3.09. poniedziałek Trening indywidualny - OWB1 2,4 km, 5:55, śr. 133 + 1:30 h - płotki, rzuty piłką lekarską, skoki po drabince sprawnościowej, ćwiczenia na macie, z gumą. Ciężko dziś. I piłka lekarska 3 kg jakby cięższa niż zwykle...

4.09. wtorek OWB1 12 km, 6:00, 138 + 12 min spr. i kilka min core.
Po 8 km nogi ciężkie już, po biegu cała czuję się zmęczona. Wracając do domu i idąc po schodach czuć mocno zmęczenie nóg. Miałam 20 minut sprawności w planie i 10 minut cora ale zredukowałam.

4.09. środa Trening grupowy - OWB1 2,18 km, 6:22, 122 + 1 h rozgrzewka, płotki, core na macie + boso 2 km, 6:57, 122.
Zmęczenie nóg jeszcze trzyma i takie całościowe też, ale głownie czuję to na macie i przy przeskokach, bo na płotkach i truchcie jest ok ;).

5.09 czwartek w planie OWB2 10 km po 4:35-4:40 (moje tempo HM z czerwca to 4:43), nie wyszło tak jak miało -
OWB1 4 km, 5:59, śr. 137 + rozgrzewka + OWB2 10 km, śr. 4:41, czas 46:55, ale do 8 km tempo śr. 4:39. Tętno 173, maks. 180, spadek 174/142.
Tempa 4:36, 4:37, 4:39, 4:41, 4:40, 4:39 (planowałam pod koniec przyspieszać), 4:37, ale jednak - 4:41, tu nawrotka i 4:47, 4:53.
Tętno 160, 169, 172, 174, 174, 175, 175, 175, 174, 172 (jak na mnie to nie było zbyt wysokie, raczej standard przy zakresie).
Pod koniec była nawrotka i po tym hamowaniu nie wróciłam już do tempa, poczułam ciężkie zmęczone nogi i nie było jakoś woli walki i chęci przyciśnięcia. Oddechowo było ok, po prostu nie było tej pary i najtrafniejszy krótki opis to "czułam się bez sił".
Teraz wiem, że lepiej bylo pobiec te 9 km ale ostatni jednak mocno. Nauczka na przyszłość.
Schłodzenie 2 km, śr. 6:16, śr. 144.

6.09 piątek rolowanie, rozciąganie, chłodzenie 5 minut

7.09 sobota OWB1 12 km, 5:53, śr. 139, po 8 km nogi zaczynają ciążyć a na ostatnim km czuję się dosyć wypompowana, nogi zmęczone, pospinane, cała jestem zmęczona, a przecież to spokojne bieganie było... 12 minut sprawności na koniec (w planie wpisane 20 minut spr. i 10 minut cora)

8.09 niedziela przetarcie przed Bielańskim Biegiem Rodzinnym, trening na czczo bo planowałam rano, a po posiłku niebezpiecznie :bum:
OWB1 3 km, 5:42, śr. 140 + rozgrzewka + 5 x 1 km /2' tr. - 3:58, 4:05, 4:02, 4:05, 3:58, tętno maks. 187, średnie tempo calości z przerwami 4:48, a tętno 172, tętno na tysiącach śr. 176, 175, 177, 177, 177. Ostatnie 300 m w ś. 3:41 Spadek po 48 sekundach 184/154 (za szybko wyłączyłam zegarek).
Schłodzenie boso po trawie 2 km, 6:20, 138.
Tego dnia zrobiłam łącznie 40 km na rowerze kibicując maratończykom (przed treningiem 7,6 km). Biegło się ok, bez myśli typu nie dam rady, nie wytrzymam itp. Ostatni tysiąc był już ciężki, musiałam mocno walczyć by było poniżej 4:00.

9.09 poniedziałek Trening indywidualny - 2,4 km, 6:01, śr. 130 + rozgrzewka, płotki, ćwiczenia z piłką lekarską na macie, pajacyki z piłką, skakanka (nauczyłam się robić skip A na niej, obkręcać dookoła, ale skip amerykański jeszcze nie wychodzi). Wejścia na ławeczkę, przeskoki na ławeczce przodem i bokiem, skakanie po drabince a więc dużo pracy stopy. Po upadku z roweru trochę obity mięsień brzuchaty (w niedzielę spadłam...) i czasem boli przy skokach, ale przejdzie szybko. Typowe stłuczenie. Mam wrażenie, że już więcej siły niż tydzień temu a i piłka tak nie ciąży.

10.10. wtorek OWB1 5 km, 5:48, śr. 137 + 10 x 200 m rytm / 200 m tr. (założenie 47-48 sek., wychodzą 42, 45, 47, 45, 46, 43, 40, 39 (tempo 3:15!), 42, 42) + 2 km schłodzenia boso, 6:02, tętno śr. 135

11.10 środa Trening grupowy - 2 km, 5:40, 143 + 1 h rozgrzewka, płotki, core na macie + 3 km boso, 7:44 (grupą biegliśmy rozmawiając sama bym tak nie dała rady), tętno 117.

12.10 czwartek luzowanie przed zawodami 8 km, 5:55, śr. tętno 132, chłodniej się zrobiło i tętno od razu spadło, lubię tuptać też tak spokojnie.

13.10 piątek wolne - rolowanie, chłodzenie, staram się teraz rano i wieczorem chłodzić nogi pod zimnym prysznicem po 5 minut

Dziś, w sobotę będzie rozruch przed startem. Są plany i marzenia, oczekiwania i stresuję się. Chciałabym już to pobiec, a start dopiero o 14 jutro.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

W pierwszym poście dodałam aktualizację odnośnie planów startowych i podsumowałam realizację celów z pierwszego półrocza :)
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Życiówka 20:13, urwane 45 sek. z poprzedniej nabieganej 3,5 miesiąca temu i druga kobieta na mecie :).

Myślę, że po trudnym ubiegłym tygodniu, kiedy byłam zmęczona a nogi bolały nawet jak nimi nie ruszałam przyszła superkompensacja - na tyle mocna, że sam Trener się zdziwił :hahaha:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Hejka, wciąż trenuje, w tym roku było trochę trudności, doszło do przetrenowania i regresu. Wiem, ze amatorzy nadużywają tego słowa, nazywałam to dotychczas po prostu zmęczeniem. Finalnie zostalo to zdiagnozowane jednak jako przetrenowanie.
Sporo się o sobie w tym i o pułapkach umysłu nauczyłam. Pierwotnie myslalam, ze jestem chora - kompleksowe badania w tym kardiologiczne nic nie wykazaly, pomyslalam wiec ze po prostu juz tak hu...wo biegam :bum:. Ale też nie :hahaha:
Od tygodnia czuwa nade mna Arek Gardzielewski, będzie juz dobrze :usmiech:.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Hej, jestem tu cały czas i czytam, czasem też w jakieś rozmowie pouczestniczę:).
Przez te 3 lata od mojego ostatniego tu wpisu sporo się zmieniło, głownie w podejściu, wróciła radość ze startowania i jednocześnie przestałam po regresie wynikowym tego startowania się bać. Cały czas trenuję regularnie, wszystko na stravie.
Chcę się podzielić z Wami startem w Kościanie w tym weekend bo jestem nim podjarana :hej: .
Do tej pory startowalam tylko 4x w HM Nocnym we Wrocławiu, ostatni raz w 06/2019r., więc byłam bardzo ciekawa jak po takim czasie będzie się biegło - zapomnialam jak to jest na takim dystansie:)

Wkleję to co już na pisałam na FB, jeśli się nie obrazicie :)

Na ten bieg cel miałam jeden - poniżej 1:45, więc finalnie na mecie 1:43:20 jest jak najbardziej ok 🙂. Na ten moment byłam przygotowana na tyle i tak pobiegałam.
Były też przygody - na około 18 km, 1,5 km po przyjęciu ostatniego, trzeciego żela pojawił się nagle silny ból na wysokości przepony ciągnący się od lewej do prawej strony. Pozamiatane - pomyślałam. Dobrze że nie wcześniej - dodałam na pocieszenie. Podjęłam starania takie jak uniesienie rąk do góry celem rozluźniania i rozciągnięcia, ale z mizernym skutkiem. Uznałam, że pozostaje mi tylko starać się rozluźnić, równo oddychać, a piłowanie tempa muszę odpuścić, choć pierwotnie na ostatnich kilometrach planowałam zrobić wydłużony finisz.. O dziwo mimo tego tempo nawet tak bardzo nie spadło. Po jakimś czasie zaczęło puszczać, został ból po prawej stronie, który w pewnym momencie zniknął a może ja już na tyle cierpiałam że tego nie czułam (to możliwe bo dziś to miejsce boli) . Jakby tego było mało jakieś 500-600m przed metą zaczęła spinać mi się łydka (znałam to z wcześniejszych HM) i poczułam że zaczynam trochę tracić kontrolę nad tą nogą. "No nie, jeszcze na jednej nodze przyjdzie mi skakać po tartanie 😂😜. Znów jakoś to ogarnęłam, zebrałam się i dobiegłam nawet trochę przyspieszając 🙂
Bieg w półmaratonie przypomniał mi, że są to zupełnie inne doznania niż w starcie na 5 czy 10 km. Cieszę się że pobiegłam równo, bez odcinki, że mimo końcowych kłopotów utrzymałam tempo i że za metą ledwo stałam a nogi mi dygotały. Nie opierdzielałam się na trasie 😅.

Organizacja biegu - rewelacyjna, trasa świetnie zabezpieczona, mnóstwo kibiców na trasie.

Podrzucam dwa kontrastowe zdjęcia, mnie to śmieszy :hahaha:
CE9A2661 — kopia.JPG
CE9A3024 — kopia.JPG
CE9A3042 — kopia.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Dorzucę jeszcze łapy ręczne na znacznikach i automatyczne. Równo nawet to wyszło :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Między Półmaratonem Kościańskim a Biegiem Niepodległości w Poznaniu.
7.11 luz
8.11. 7 km, 5'48'', HR 144
9.11. 7 km , 5'56'', HR 137, pierwsze 5 km w towarzystwie (6'02" HR 136) i sama 2 km (5'39" HR 140)
10.11. luz i wyjazd do Poznania.
Dla regeneracji stosowałam prysznice naprzemienne - zimna/ciepła woda - czuję, że dobrze on działają na stan nóg i rolowanie ale na miękkiej rolce.

11.11.
Zaczęłam za wcześnie rozgrzewkę zapominając, że start o 11:11 a nie 11:00. Po 2 km schowałam się do budynku w którym było biuro zawodów. Było tam ciasno, ale przynajmniej ciepło. Trochę pogadałam z innymi biegaczami. Później jeszcze 1 km truchtu i rozciąganie dynamiczne, rytmy. Zmarzłam stojąc już w strefie startu, na drugi raz muszę wziąć odzienie "jednorazowe", takie którego nie będzie szkoda zostawić.

Cel miałam jeden - chciałam pobiec szybciej niż w Przeźmierowie 2.10. (45:41), a jeśli nie uda się, to przynajmniej będę się dobrze bawić i przy okazji zrobię eksperyment jak to jest startować krótko po połówce. Planowałam zacząć po około 4'34'' i przyspieszać ale od samego początku było szybciej, nogi same kręciły i zaryzykowałam choć nie czułam żeby to było ryzyko. Jakoś fajnie w tym sezonie organizm sobie dobiera tempo startowe i nie ma zjazdów w trakcie, biegi albo równe albo z przyspieszeniem:).
No więc tak biegłam sobie. Cierpienie przyszło po przebiegnięciu jakichś 7 km. Dzień wcześniej przywaliłam bokiem uda o kant łóżka, tak mocno, że się zwinęłam z bólu i niestety to miejsce zaczęło się wtedy odzywać. Ostatni kilometr najszybciej, ostatnie 500m po 4'08'', chciałam mieć pewność ze połamię 45 minut i zrobiłam to z zapasem :usmiech: .

Co do trasy, organizacji:
- świetna trasa, właśnie taka jak lubię - nawrotka w połowie i świadomość że teraz już co raz bliżej mety, na takich trasach lubię też widzieć czołówkę i biegaczy, których mam za sobą, mam nadzieję, że za rok będzie taka sama,
- plusem rogal, lubię słodkie :hejhej:,
- depozyt - ogromne kolejki do niego po biegu, choć z tego co czytam i tak jestem szczęściarą bo czekałam pół godziny i odebrałam w całości mój worek, inni czekali i po 2-2,5h i zdarzały się sytuacje, że odbierali swoje rzeczy nie w komplecie, to nie wina wolontariuszy! robili co mogli by było dobrze,
- przy starcie widziałam tylko jedną toi-toikę, później dowiedziałam się że były gdzieś przy hali w odległości jakieś 350m od mety,
- ponoć wąskie gardło i zator przy odbiorze medali - ja nie czekałam więc się nie wypowiem.

Podsumowując:
- wydaje mi się, że intensywność półmaratońska fajnie przetarła, dobrze na to zareagowałam i szybko zregenerowałam na tyle żeby znów dobrze wystartować,
- 2:25 min szybciej niż rok temu o tej porze,
- już tylko 1:51 min wolniej od życiówki,
- szybszą dychę od tej miałam w 2018r.

Plany: planowałam debiutować na wiosnę w maratonie i poprawić go jesienią, ale w tej sytuacji skoro wreszcie ruszałam na krótszych do przodu waham się, czy na wiosnę nie pobiegać dalej 5, 10, 21 km :niewiem:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Treningowo jestem na etapie - mijający tydzień - dwa dni po 5 km, w przyszłym 4 dni po 5 km, roztrenowanie ale bez zupełnego resetu, trudno mi się po zupełnej przerwie wraca. A następnie zapewne będzie zwiększenie kilometrażu, stopniowo wjadą krosy
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Przychodzę powiedzieć dzień dobry 🙋‍♀️ i lekko odkurzyć wątek. Po okresie nudnego tlenowego biegania podczas gdy tylko krosy powodowały szybsze bicie serca i były odskocznią dla psychiki, zaczęły pojawiać się pierwsze BC2.

22.12
2 km easy + bc2 7 km + 1 km easy
bc2 5'08", śr. HR 166, kwas 1,6, zaskakująco niski, w sumie równie dobrze to by mógł być żwawszy pierwszy zakres, choć z drugiej strony w odczuciach wcale nie było aż tak luźno.
w tym ostatnie 3,9 km śr. 170
W założeniach miałam biec do tętna 168, ale czułam że jest luźno i weszłam wyżej.

28.12.
2 km easy + bc2 7 km + 1 km easy
bc2 4'57", śr. HR 167, kwas 2,0
w tym ostatnie 3,6 km śr. 172.
Tym razem tętno w założeniach podkręcone do 172.

Przy tym przyspieszyłam na dwóch ostatnich OWB1, 10 km, wyszły po 5'33", HR 144 i 145.

Lekkie wydłużenie, obecnie najdłuższy trening to 14 km w tym 12 km na krosowej pętli, czas trwania różna w zależności od nawierzchni, dziś były to około 84 minuty.

Na tym etapie przygotowań to wygląda naprawdę dobrze. Pierwotnie miałam cel aby w debiucie połamać te 4h (Dębno) ale w tej sytuacji myślę, że mogę mierzyć śmiało wyżej. Mam nadzieję, że nic się nie sypnie po drodze :)

Wszystkiego najlepszego dla Was w Nowym Roku 🥂 😊
ODPOWIEDZ