ibnexus pisze:5 razy biegłem maraton i zawsze robiłem na koniec sprawdzian 32km TM, na 2-3 tyg. przed startem.
Co Ci po psyche jak sobie organizm przed startem zajezdzasz
3 tygodnie przed moge jeszcze zrozumiec, ale 2 tygodnie przed to IMO stanowczo za krotko.
W maratonie tapering jest bardzo, bardzo wazny.
Miałem bardzo podobny przypadek z tą różnicą, że mam trochę większy tygodniowy przebieg (50-65 km). Męczyłem się przez kilkanaście miesięcy, przerwy w bieganiu pomagały tylko na chwilę. Zacząłem go rozciągać statycznie po każdym biegu i od kilku tygodni mam spokój. Może to pomogło?
Ja bym się nie odważył biec z bolącym achillesem biegu na 10km, a co dopiero maraton :D Zresztą jak walniesz 30km@TM to spora szansa, że już tam się załatwi
ibnexus pisze:sprawdzian 32km TM, na 2-3 tyg. przed startem.
Było już tyle razy nawet tu na forum. Posłuchaj kolegów i nie rób tego.
O ile się nie mylę, to nawet ostatnio czytałem wypowiedź Mariusza Giżyńskiego, który też się "dziwi", ale podczas treningu nie powiedział by, że potem da radę takim tempem przebiec maraton.
Ok, to po co w tych mądrych gazetach piszą takie rzeczy - pewnie mam jeszcze ze dwa numery gdzie piszą o próbie maratońskiej w tempie M, w jednym artykule na dystansie 32 km, w drugim 25 km, żeby "sprawdzić czucie tempa na zmęczeniu...", czyli zrobić próbę na koniec ciężkiego tygodnia, a najlepiej to jeszcze "nic nie jeść, żeby wywołać sztuczną ścianę". Jak tak piszą w gazecie o bieganiu to niektórzy (przynajmniej ja) myślą że tak trzeba, szczególnie jak się jest amatorem bez wiedzy teoretycznej.
Dobra, zaczynam nieco przedłużony tapering i zobaczę, jest jeszcze 2 tyg. biegania, mam nadzieję że zmiana butów przynosi skutek, jak nie to trudno, będę musiał odpuścić.
No powiem, że nie spotkałem się z treningiem 32km w tempie maratonu na 2/3 tygodnie przed startem docelowym.
Może mądrzejsze głowy wiedzą o co chodzi. Ja raz na 2 tygodnie przed, przesadziłem z treningiem (a to i tak bardzo daleko było od takiego jak dla mnie hardcoru) i nie wspominam miło potem maratonu.
Adam Klein pisze:Chyba nie chodziło o rolowanie samego ścięgna ale mięśnia łydki.
W sumie myślałem, że chodzi o rolowanie ścięgna i tak właśnie robiłem ;|
//
Aktualnie jest chyba OK. Dobrze rozciągam i rozgrzewam ścięgno przed biegiem i na razie nie było jeszcze zapalenia. Biegam wolno, około 6m/km. Spróbowałem szybszego tempa i przebiegłem 1 km w czasie 4 minut i następnego dnia może tylko lekko coś zakuło z samego rana. Ale zapalenia już przynajmniej żadnego nie ma.
Ech, jednak nie ma tak kolorowo jak myślałem, że zaczyna być.
Tydzień temu zrobiłem dosyć sporo kilometrów na pieszo i następnego dnia ból w ścięgnie powrócił. Nie było to zapalenie, ale takie kłucie podczas chodzenia. Będę musiał zająć się bardziej profesjonalnymi metodami. ;/
Zapalenie ścięgna Achillesa ujawnia się często w dolnej część ścięgna, gdzie przyczepia się do kości piętowej.
U osób aktywnych fizycznie może też objąć środkową część ścięgna.
Najczęstsze objawy, które wskazują na zapalenie ścięgna Achillesa to:
- ból lub obrzęk tylnej części pięty
- napięte mięśnie łydek
- ograniczony zakres ruchu podczas zginania stopy
- skóra na pięcie jest zbyt ciepła w dotyku
Nie wszystkie muszą wystąpić. Na pewno konieczna jest dokładna diagnostyka u fizjoterapeuty ortopedycznego lub ortopedy, połączona z oceną ortopodologiczną przed rozpoczęciem leczenia.
Z „domowych” sposobów warto spróbować:
- ograniczenie aktywności fizycznej
- bardzo delikatnie rozciąganie, a następnie wzmacnianie mięśni łydek
- przyłożenie lodu w okolicy bólowej po bieganiu
- trzymanie stopy w pozycji uniesionej, aby zmniejszyć obrzęk
Na pewno treningi bez zwracania uwagi na pojawiający się ból w dłuższej perspektywie mocno odbiją się na zdrowiu.
Od strony fizjoterapeutycznej warto spróbować:
Fala uderzeniowa
Metoda HILT
Lub połączyć obie metody z terapią manualną.
Ostatnio zmieniony 18 paź 2020, 17:13 przez Adam82, łącznie zmieniany 4 razy.
