Widzę że dyskusja raczej o filmie (nie widziałem), ale ja o książce napiszę. Zobaczyłem na przecenie to kupiłem, przeczytałem i jestem pod dużym wrażeniem. Zwłaszcza pod wrażeniem opisu realiów ćpania i w latach 70' i 80'. Świetnie i prawdziwie przedstawiony sposób myślenia i odczuwania narkomana: bez wybielania, bez usprawiedliwiania się. Druga część książki też bardzo dobra i momentami zaskakująca.
Polecam!
Komentarz do artykułu „Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą” – premiera książki Łukasza Grassa.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No Kangoor, żebyś Ty coś pochwalił, to już naprawdę musi być święto (no a dziś mamy nawet 2 święta, Wojska Polskiego i Wniebowzięcia NMP, więc może dlatego ).
Łukasz Gras powinien gdzieś dać Twoją wypowiedź na okładce jeśli będzie dodruk
Łukasz Gras powinien gdzieś dać Twoją wypowiedź na okładce jeśli będzie dodruk
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No to żeby nie było zbyt słodko, teraz o filmie (możliwie że będą jakieś spoilery).
Jeśli był zatrudniony jakiś dramaturg, to słabo się spisał. W porównaniu z książką, część życia przed Monarem przedstawiona tak, że chyba głównie charakteryzacja aktorów na podobieństwo "żywych trupów" mogła dać obraz, w jak głębokim szambie był wtedy bohater.
Co mnie najbardziej raziło:
- wprowadzony wątek z dzieckiem: rozumiem, że trzeba było czymś spiąć akcję, ale po przeczytaniu książki, w której niczego takiego nie ma, czułem się lekko oszukiwany;
- milicjant; dziadek córki głównego bohatera: anioł nie człowiek. Gdyby rzeczywiście ktoś tak przeszedł nad faktem, że główny bohater (nie mylić z Jerzym Górskim) zabił mu córkę, to ja bym chciał zobaczyć film o nim, a nie o narkomanie - sportowcu;
- pani doktor Ewa, czyli atrakcyjna młoda kobieta, która chyba nic innego nie robiła w życiu, tylko czekała po kilka lat na kolejną randkę z Górskim;
- scena próby samobójczej: zupełnie nie rozumiem, po co została przeniesiona z więzienia do domu;
- scena z próbą wysiłkową: na koniec próby wchodzi doktor Ewa, która tę próbę przeprowadza i wita się z Górskim, że niby widzi go pierwszy raz od długiego czasu;
- brak nawet wzmianki o najważniejszej osobie w sportowym życiu bohatera: Antonim Niemczaku. Zamiast tego jakaś postać nie wiadomo kogo, grana przez Jakubika (oczywiście dobrze grana);
- również brak wzmianki o innych znanych osobach na drodze Górskiego, jak np. Czesław Lang, dziennikarz PS (nie pamiętam teraz nazwiska). To m. in. dlatego tak dobrze czytało się drugą połowę książki, a tu to całkowicie pominięto;
- wątek z wypadkiem przed zawodami: nie ma tego w książce, a tu zupełnie niepotrzebnie zabiera czas, w którym można by pokazać ciekawsze rzeczy;
- z punktu widzenia biegacza: całkowicie pominięto fakt udziału w biegu Western States; mamy za to jakąś dziwną scenę, w której bohater dowiaduje się na miejscu od trenera, że organizatorzy dwukrotnie wydłużyli zawody IM.
Jeszcze raz polecam książkę, także tym którzy oglądali film. W drugą stronę nie polecam.
Jeśli był zatrudniony jakiś dramaturg, to słabo się spisał. W porównaniu z książką, część życia przed Monarem przedstawiona tak, że chyba głównie charakteryzacja aktorów na podobieństwo "żywych trupów" mogła dać obraz, w jak głębokim szambie był wtedy bohater.
Co mnie najbardziej raziło:
- wprowadzony wątek z dzieckiem: rozumiem, że trzeba było czymś spiąć akcję, ale po przeczytaniu książki, w której niczego takiego nie ma, czułem się lekko oszukiwany;
- milicjant; dziadek córki głównego bohatera: anioł nie człowiek. Gdyby rzeczywiście ktoś tak przeszedł nad faktem, że główny bohater (nie mylić z Jerzym Górskim) zabił mu córkę, to ja bym chciał zobaczyć film o nim, a nie o narkomanie - sportowcu;
- pani doktor Ewa, czyli atrakcyjna młoda kobieta, która chyba nic innego nie robiła w życiu, tylko czekała po kilka lat na kolejną randkę z Górskim;
- scena próby samobójczej: zupełnie nie rozumiem, po co została przeniesiona z więzienia do domu;
- scena z próbą wysiłkową: na koniec próby wchodzi doktor Ewa, która tę próbę przeprowadza i wita się z Górskim, że niby widzi go pierwszy raz od długiego czasu;
- brak nawet wzmianki o najważniejszej osobie w sportowym życiu bohatera: Antonim Niemczaku. Zamiast tego jakaś postać nie wiadomo kogo, grana przez Jakubika (oczywiście dobrze grana);
- również brak wzmianki o innych znanych osobach na drodze Górskiego, jak np. Czesław Lang, dziennikarz PS (nie pamiętam teraz nazwiska). To m. in. dlatego tak dobrze czytało się drugą połowę książki, a tu to całkowicie pominięto;
- wątek z wypadkiem przed zawodami: nie ma tego w książce, a tu zupełnie niepotrzebnie zabiera czas, w którym można by pokazać ciekawsze rzeczy;
- z punktu widzenia biegacza: całkowicie pominięto fakt udziału w biegu Western States; mamy za to jakąś dziwną scenę, w której bohater dowiaduje się na miejscu od trenera, że organizatorzy dwukrotnie wydłużyli zawody IM.
Jeszcze raz polecam książkę, także tym którzy oglądali film. W drugą stronę nie polecam.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Trzeba było by się zapytać Krzysztofa Szpetmańskiego (poducenta) czemu miały służyć te zmiany, dla mnie też niezrozumiałe (np dlaczego nie mogło być sylwetki Niemczaka ? dziennikarz to Janusz Kalinowski). Rozmawiałem z kiedyś ze Szpetmańskim ale prowadził samochód i było mu trochę niewygodnie rozmawiać, a potem już nie dzwoniłem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Prawdopodobnie uznali, że skoro ponad 99% widowni te nazwiska nic nie będą mówiły, to lepiej wprowadzić jakąś fikcyjną postać trenera. Dzięki temu mogli też dowolnie pisać sceny bez obawy, że coś mogło by urazić protoplastę.
Dla mnie szkoda.
Dla mnie szkoda.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Pewnie też dla większości oglądających trening pływacki jest bardziej "widowiskowy" niż biegowy - to, że trzeba się nauczyć pływać to wie każdy, i każdy rozumie ideę stylu, techniki, itd. W bieganiu dla przeciętnego Kowalskiego trening to "biegać więcej", nie ma mowy o technice itd, no bo przecież biegać każdy umie....
Wysłane z Tapatalka
Wysłane z Tapatalka