Jedzenie ciepłego obiadu podczas biegu ultra
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Nie wiem jak sądzicie, czy zjedzenie obiadu podczas zawodów trwających kilkanaście godzin, gdy nie walczy się o nagrody, ma sens?
Zawsze jestem w trakcie takiego biegu niemiłosiernie głodny i wyobrażam sobie różne smakowite obiady.
Zawsze jestem w trakcie takiego biegu niemiłosiernie głodny i wyobrażam sobie różne smakowite obiady.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9045
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Chyba zależy o jakim ultra mowa.
Na 240km w górach to zapewne tak
Zjesz obiad z godzinkę przekimasz i lecisz dalej.
Wysłane z mojego SM-G950F .
Na 240km w górach to zapewne tak
Zjesz obiad z godzinkę przekimasz i lecisz dalej.
Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
W sumie w takim biegu na niskiej intensywności to może przejść. Ja ostatnio jak zjadłem w schronisku na Kondratowej podwójny bigos i zbiegałem dość żwawo do Kuźnic to taki lekki dyskomfort był
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- kuczi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1809
- Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
- Życiówka na 10k: 41:20
- Życiówka w maratonie: 3:30:12
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
Zawsze jem gorące posiłki na punktach, +100 do mocy
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9045
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Na DFBG Ultra68 ciepłych posiłków akurat nie dawali. Gdyby jednak były, to przez upał nie dałbym rady raczej nic cięższego zjeść bez jakiegoś konkretnego odpoczynku. Żołądek miałem bardzo skurczony i najlepiej to wchodziły zimne: arbuzy, pomarańcze i cola.
Na dłuższych ultra, gdzie biegną na noc, to myślę, że ciepły posiłek warto spożyć. Wszystko zależy jak będziemy na to reagować.
Chyba to raczej sprawa indywidualna, ale przy wysiłku wielogodzinnym jednak trzeba coś jeść.
Na dłuższych ultra, gdzie biegną na noc, to myślę, że ciepły posiłek warto spożyć. Wszystko zależy jak będziemy na to reagować.
Chyba to raczej sprawa indywidualna, ale przy wysiłku wielogodzinnym jednak trzeba coś jeść.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Moim zdaniem, organizatorzy powinni zaproponować dodatkową możliwość wykupienia jakiegoś ciepłego konkretnego posiłku (tylko nie kostki rosołowe w wodzie, itp). Kto miałby ochotę mógłby dopłacić do pakietu startowego i na wybranym punkcie sobie to zjeść.
Sam poważnie zacząłem się zastanawiać nad organizacją sobie samemu takiego posiłku. Gorzej jest gdy nie ma się supportu, ale i na to znalazłem pomysł. Znalazłem w necie, że jest już dostępna żywność liofilizowana w dostępnej cenie (ok. 30zł). Trzeba tylko dostępu do wrzątku i sprawa zamknięta. Jestem na wycieczce sportowej i nie głoduję. Posiłków do wyboru jest dużo, według mnie właśnie takie posiłki organizatorzy mogli by oferować. Polskie biegi mogłyby być pod tym względem pionierami, a jak nie zechcą to do worka na przepak zapakuję mikro kucheneczkę na gaz i wodę i obejdę się bez ich pomocy.
Sam poważnie zacząłem się zastanawiać nad organizacją sobie samemu takiego posiłku. Gorzej jest gdy nie ma się supportu, ale i na to znalazłem pomysł. Znalazłem w necie, że jest już dostępna żywność liofilizowana w dostępnej cenie (ok. 30zł). Trzeba tylko dostępu do wrzątku i sprawa zamknięta. Jestem na wycieczce sportowej i nie głoduję. Posiłków do wyboru jest dużo, według mnie właśnie takie posiłki organizatorzy mogli by oferować. Polskie biegi mogłyby być pod tym względem pionierami, a jak nie zechcą to do worka na przepak zapakuję mikro kucheneczkę na gaz i wodę i obejdę się bez ich pomocy.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9045
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Zawsze możesz grila jednorazowego spakować
Wysłane z mojego SM-G950F .
Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Wyga
- Posty: 110
- Rejestracja: 24 lip 2018, 19:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wiem jaki bieg lecisz i co lubisz, ale ciepłe jedzenie na długich dystansach to nic nowego.
Do kotleta raczej nie podchodź, ale zupy z makaronem/ryzem/ziemniakami czy naleśniki jak najbardziej. Na dobrych imprezach dostępne są takie rzeczy.
Jak możesz samemu sobie coś przygotować to weź to co lubisz i łatwo ci wchodzi.
Na wielogodzinnych zawodach, ciepła pomidorowa na tłustym rosole robi robotę.
Znane są przypadki takie jak wyskoczenie na trasie dfbg240km na burgera.
Do kotleta raczej nie podchodź, ale zupy z makaronem/ryzem/ziemniakami czy naleśniki jak najbardziej. Na dobrych imprezach dostępne są takie rzeczy.
Jak możesz samemu sobie coś przygotować to weź to co lubisz i łatwo ci wchodzi.
Na wielogodzinnych zawodach, ciepła pomidorowa na tłustym rosole robi robotę.
Znane są przypadki takie jak wyskoczenie na trasie dfbg240km na burgera.
- kuczi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1809
- Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
- Życiówka na 10k: 41:20
- Życiówka w maratonie: 3:30:12
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
Na DFBG na przepaku w Bardzie dupę mi uratował ciepły bigos i rosół.
Na Stumilaku w dwóch miejscach karmili w schronisku, pamiętam zamówiłem sobie pomidorową i naleśniki ( z serem i dżemem ). Przebiegłem kilkanaście biegów ok 100 km i chyba na każdym było ciepłe jedzenie zazwyczaj w połowie trasy.
Jak jesteś tak zorganizowany to nie widzę problemu żebyś sobie zamówił np pizzę na punkt :D Dzwonisz pół godziny wcześniej do pizzerii i wskazujesz miejsce dostawy.
Na Stumilaku w dwóch miejscach karmili w schronisku, pamiętam zamówiłem sobie pomidorową i naleśniki ( z serem i dżemem ). Przebiegłem kilkanaście biegów ok 100 km i chyba na każdym było ciepłe jedzenie zazwyczaj w połowie trasy.
Jak jesteś tak zorganizowany to nie widzę problemu żebyś sobie zamówił np pizzę na punkt :D Dzwonisz pół godziny wcześniej do pizzerii i wskazujesz miejsce dostawy.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
mi kiedys na UTMB taki bulionik z makaronem dupe uratował, zeżarłem chyba ze 3 porcje
ale to była 2-ga nocka, do tego ciemno, zimno, mokro, wilki jakieś...
na dłuuuugich i ciężkich ultra taki ciepły, ale lekki posiłek wchodzi jak "ta lala"
ale to była 2-ga nocka, do tego ciemno, zimno, mokro, wilki jakieś...
na dłuuuugich i ciężkich ultra taki ciepły, ale lekki posiłek wchodzi jak "ta lala"
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Dużo się nasłuchałem o tym jak te rosołki z kostki rosołowej są szkodliwe, to podobno tylko glutaminian itp. No chyba, że te rosoły są prawdziwe na kości.
Wydaje mi się, że biegacze są na tyle świadomą grupą co do odpowiedniego odżywiania, że nie można ich częstować jakimiś zastępnikami jedzenia. Tu powinno się to zmienić. Biegacze prowadzą zdrowy tryb życia, na co dzień prawidłowo się odżywiają, więc czemu mieliby zapominać o tym na zawodach.
Wydaje mi się, że w tu nie może być kompromisów. Organizatorzy powinni oferować pełnowartościowe jedzenie.
Wydaje mi się, że biegacze są na tyle świadomą grupą co do odpowiedniego odżywiania, że nie można ich częstować jakimiś zastępnikami jedzenia. Tu powinno się to zmienić. Biegacze prowadzą zdrowy tryb życia, na co dzień prawidłowo się odżywiają, więc czemu mieliby zapominać o tym na zawodach.
Wydaje mi się, że w tu nie może być kompromisów. Organizatorzy powinni oferować pełnowartościowe jedzenie.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
-
- Dyskutant
- Posty: 37
- Rejestracja: 29 lip 2015, 20:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja latam po górach (a u siebie po asfalcie), a wcale się dobrze nie odżywiam. Na co dzień nie umiem zachować żadnej dyscypliny (chociaż bardo bym chciał). Na zawodach głównie piję, bardzo rzadko coś jem (również na tych długich). Co do tego zdrowego żywienia obstawiam, że wcale nie jestem jedynym przypadkiem - mimo świadomości.miroszach pisze:Dużo się nasłuchałem o tym jak te rosołki z kostki rosołowej są szkodliwe, to podobno tylko glutaminian itp. No chyba, że te rosoły są prawdziwe na kości.
Wydaje mi się, że biegacze są na tyle świadomą grupą co do odpowiedniego odżywiania, że nie można ich częstować jakimiś zastępnikami jedzenia. Tu powinno się to zmienić. Biegacze prowadzą zdrowy tryb życia, na co dzień prawidłowo się odżywiają, więc czemu mieliby zapominać o tym na zawodach.
Wydaje mi się, że w tu nie może być kompromisów. Organizatorzy powinni oferować pełnowartościowe jedzenie.
A co do świadomości grupy, to obstawiam, że jest tak samo jak ze śmieceniem w lesie - syf zostawiają jak każdy inny. Ze świadomością w temacie odżywiania może być podobnie.
Nie twierdzę oczywiście, że organizatorzy powinni karmić syfem. Ale ani się tego nie sprawdzi, ani nie zmusi organizatora żeby podał prawdziwy rosół zamiast dziadostwa z kostki.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9045
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Tym bardziej w szpitalach a zapewne wiesz jak jestmiroszach pisze:..Organizatorzy powinni oferować pełnowartościowe jedzenie.
Myślę, że jednorazowo nie powinno być problemu.
Inną sprawą jest jak nasz organizm zareaguje na coś czego na co dzień nie spożywamy.
Organizatorzy raczej nie będą robić eksperymentów na biegaczach ultra. Są tam zapewne sprawdzeni dostawcy od lat lub nawet są to posiłki od osób prywatnych, którzy sami to przyrządzają i naprawdę można zjeść coś dobrego, ze smakiem, dającego energię na kolejne kilometry.
Jeśli masz obawy, to jak napisałeś, najlepiej sam sobie zorganizuj posiłek lub poproś kogoś o wsparcie na trasie.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Bardzo dobrze się o tym dowiedzieć, że są biegi ultra, na których można zjeść coś prawdziwego. Z chęcią bym się dowiedział, które biegi oferują na przepaku takie jedzenie?
Chodzi mi o biegi powyżej 10h, bo wtedy uważam trzeba zjeść coś sensownego na trasie aby nie narażać się na poważniejsze problemy zdrowotne.
Za jedzenie prawdziwe uznaję jedzenie wykonane bez używania nadmiernej ilości cukru, soli, emulgatorów, itp. Wybierający to jedzenie nie może kierować się tylko tym że jest to jedzenie dobre, ono musi być jeszcze wykonane bez śmieciowych domieszek.
Mi też jest trudno odżywiać się prawidłowo, bo to wymaga czasu, wysiłku i pieniędzy. Ale odświętnie na długich zawodach dobrze by było podczas ekstremalnego wysiłku trochę lepiej się odżywiać. Zwłaszcza dlatego, że jest to ekstremalna chwila dla naszych organizmów. Nie wiem jak większość biegaczy, ale ja bym był skłonny dodatkowo zapłacić za taką możliwość.
Nie ukrywam, że razem z moimi przyjaciółmi wybieramy te biegi, na których można jeść smaczniej i zdrowiej. Tylko coraz trudniej takie biegi znaleźć.
Chodzi mi o biegi powyżej 10h, bo wtedy uważam trzeba zjeść coś sensownego na trasie aby nie narażać się na poważniejsze problemy zdrowotne.
Za jedzenie prawdziwe uznaję jedzenie wykonane bez używania nadmiernej ilości cukru, soli, emulgatorów, itp. Wybierający to jedzenie nie może kierować się tylko tym że jest to jedzenie dobre, ono musi być jeszcze wykonane bez śmieciowych domieszek.
Mi też jest trudno odżywiać się prawidłowo, bo to wymaga czasu, wysiłku i pieniędzy. Ale odświętnie na długich zawodach dobrze by było podczas ekstremalnego wysiłku trochę lepiej się odżywiać. Zwłaszcza dlatego, że jest to ekstremalna chwila dla naszych organizmów. Nie wiem jak większość biegaczy, ale ja bym był skłonny dodatkowo zapłacić za taką możliwość.
Nie ukrywam, że razem z moimi przyjaciółmi wybieramy te biegi, na których można jeść smaczniej i zdrowiej. Tylko coraz trudniej takie biegi znaleźć.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]