rocha - 75' w tri-sprincie

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

15 i 16.03 - Obijałem się pod koniec szpitala, ale i tak jestem dumny z siebie, że tylko 2 dni. Obejrzałem Ocean's Thirteen z Clooney'em - kapryśny się zrobiłem, albo od czasu "Żądła" kinowe pojedynki oszustów zhotdogowaciły się. Jednak scena ze łzami przy Oprah Show naprawdę w dechę...
17.03 i 18.03 - Po pół godziny przełaju i 5' boksu - już w domu.
19.03 - Dostałem Enbrel, takie typowe objawy pseudoprzeziębieniowe. Basen z dzieciakami, ale niemrawo.
20 i 21.03 Delegacja - urobiłem się. Rentowność... hmmm.
22.03 Praca fizyczna.
23.03 - Byłem dziś na basenie popływałem 31' robiąc regularne przerwy, przepłynąłem 1050m. Tyle wiarygodnych informacji, zegarek zapisał trening jako stek bzdur, według niego niektóre długości (25m) płynąłem >3'/100m, a inne <1'/100m. Nie będę się tym przejmował, przeczytam instrukcję i wszystkiego się nauczę. Obiecuję.

Chcecie wiedzieć, co powiedział doktor? Nie? To dobrze, bo mi się pisać nie chce.

Muszę sobie sprawić cięższy worek.
Boks to moja pasja!
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Waliłem w ten worek tak mocno, że nabawiłem się kontuzji stawów paliczkowych.
Kupiłem owijki bokserskie, czekam, aż przestanie boleć, uczę się owijać i wracam na ring!

A w temacie treningu tri:
23.03 - po ostatnim wpisie poprzełajowałem 5km i boksowałem 5' (wtedy chyba przetrąciłem palce, mam rękawice żelowe za 20pln, które chyba tylko fajnie wyglądają)
24.03 - mam zapisane 5 jednostek treningowych, jakieś biegania, baseny trenażery ( i boks -1'30" - już mnie palce bolały), próbowałem dogadać się z zegarkiem, nic ważnego, ale było chwilowe tętno 189bpm (chyba prawdziwe), bo testowałem komunikację z paskiem.
25.03 - mocny bieg górski 6,7km i porażka ręki na worku.
26 i 27.03 - łopata, kilof, młot
28.03 - pływałem na basenie próbując zapisywać trening; przepłynąłem łącznie 900m (śr. 2'01"/100m); naciskałem pracowicie guziki w zegarku; teraz patrzę na wykresy i próbuję coś zrozumieć; eeee... chyba jednak trener potrzebny; im mniej ruchów na długości, tym lepsze tempo (???)

Mogę dyskutować, czy powinno mówić się "koński smród" czy "koński zapach".
W przypadku baranów nie ma pola na podobne rozterki.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Biegałem i pływałem parę razy, bez akcentów.
Owijki zawinąłem, puściłem "Eye of the tiger", dałem czadu, worek poddał się pod koniec drugiej rundy.
Jaj przepiórczych nie trzeba malować.
Dobrze byłoby na rower wsiąść.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Spakowałem się na budowę. Pewnie przez jakiś czas "trening" będzie mocno ogólnorozwojowy. Próbowałem zlecać prace, ale rentowność kuleje, nie utrzymam rodziny. Jeśli mi się uda, to zapiszę się znów do jakiejś Fytnesacademy, a może pobiegam po Parku Milenijnym (biegałem po nim, zanim posadzili park - śmieszne, nie?).
Kolarzówka nie zmieściła się na pakę...
Nie wiem, czy jest sens brać zegarek... zobaczymy.
Trening pod tri będzie stochastyczny (to taki eufemizm od "chaotyczny")
Już tęsknię za moimi baranami.
Mam kłopot z Misiem Niechcemisiem.
Nara. Wynurzę się z wykopów krótko przed Mietkowskim 1/4 IM.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Od ostatniego wpisu tylko trzy treningi zasługują na wzmiankę.

8.04 - pobiegłem 10,41km po górkach 250m asc/desc, 6'16"/km (niskie tętno - 139)
12.04 - basen 1125m, 2'19"/100m - trening na zaliczenie
14.04 - szosówka - 25,13km, 23,8km/h, 243m asc/desc

Za mało ćwiczeń rehabilitacyjnych i ogólnorozwojowych, musiałem parę razy łyknąć meloksykam.

1000 numer WiŻ! Piękny jubileusz! Gratulacje!
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Zapisałem się do świątyni narcystycznej próżności. Moje mięśnie będą wielkie.
18.04 - pedałowałem stacjonarnie, biegałem stacjonarnie, krosfitowałem i pływałem. Razem godzinę. Napiąłem też jakiś mięsień przed lustrem, z tego co wiem, nikt na siłowni nie umiał go napiąć. Możliwe też, że nikt więcej go nie miał.
19.04 - tylko basen (800m), strasznie mnie mięśnie bolały po tym krosfitowaniu.
20.04 - przełajem 40' i minutka boksu (dosłownie minutka - wszystko bolało)
21.04 - kolarzowałem w JG, wypalantowałem się na Kapelę, zjechałem do Podgórek, cmoknąłem Chrześniaczkę w zdziwiony nos i z powrotem. 1h08', 20km, asc/desc=450m
Tu komentarz. Myślałem, że to będzie jakiś akcent, a tymczasem nawet się nie wkręciłem w beztlen. Za słabe uda, jeśli nawet się zasapałem na chwilkę, to zaraz ołów wlewał się w nogi i kicha. No i wstydliwa sprawa - panicznie boję się zjazdów! Normalnie z Kapeli zjeżdżałem 18km/h. Te hamulce jakieś takie delikatne, klocki maciupkie, gumki cieniutkie. Mam też - okazało się - karbonowy widelec, który trochę "pływa". Muszę sprawdzić profil trasy na Mietkowie, po jeśli będzie stromo w dół... górala wezmę!
22.04 - kolarzowałem 1h, 24km, 260m asc/desc
23.04 - basen z dzieciakami, wiadomo, lipa, ale była sauna. Olka pływa pięknie, chyba nawet ładniej niż Michał. Krzyś wciąż nie może się odnaleźć.
24.04 - basen 1000m. Ciężka praca, pływałem 50tki w 50" z przerwami. Nie wspominam z przyjemnością.

Mam nową anegdotkę od koniarzy. Pewna klacz była samotna, właścicielka kupiła jej do towarzystwa owcę. Zwierzęta szczerze się pokochały. Jakie to słodkie, że się miziają i są nierozłączne. Sytuacja ma jednak drugie dno. Na zawody trzeba z koniem wieźć owcę, bo inaczej obie szaleją, a w czasie przejazdu parkuru owca musi dopingować z trybun. Najlepiej z loży, bo tam klacz dobrze ją widzi.

I jeszcze jedna dykteryjka. Końskie gzy są dla biednych zwierząt nieustannym utrapieniem, psika się je pestycydami, wciera mazidła i zakłada maski na oczy. W tym roku modne stały się "suit'y", czyli pełne ubranka dla konia obcisłe i nieprzebijalne dla much. Pewna właścicielka postanowiła pójść za głosem mody i kupiła pasiaste wdzianko dla swojego wałacha. Efekt była taki, że go kumple ze stada nie poznały i otoczyły ostracyzmem. Nigdy z żadną zebrą nie miały do czynienia. Jeszcze taką nachalną.

Chyba nie macie mi za złe, że traktuję to forum jak terapię grupową? Koński detoks.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Powiewa flaga, gdy wiatr ją zerwie,
A na tej fladze jest biel i czerwień.

Wczoraj zrobiłem sobie pauzę w treningu. Po zastosowaniu części rad Sikora mój zegarek zaświergotał panikarsko, dodał mi cztery punkty w skali Beauforta i zalecił 7 dni odpoczynku. Cienias jeden. Prawdą jest, że nie pracowałem ciężko, a jednak jestem wymęczony samym treningiem.
Takim:
26.04 - szosa Wro - 40km - dyscyk mnie wykompoł, ukołysoł wiater.
26.04 - wieczorem basen - 2500m na krótkich pauzach. Tempo płynięcia ca 2'05"-2'07"/100m "odpoczynki" wliczane w czas. Takie na 2-3 oddechy co parę basenów.
27.04 - szosa Wro - 46km w 1h40' - wiatrzycho było. Chyba bardziej nie wiatr umęczył (i ogłuszył) niż kręcenie pedałami.
27.04 - wieczorem basen - eeeee. Przepłynąłem 150m i wyszedłem, bolały mnie ramiona i szyja.
28.04 - kolarstwo izerskie - 20,24km, 49'02", asc=desc=208m.
29.04 - zakładka szosa-bieg-szosa-bieg.
To było ciekawe doświadczenie, zaplanowałem krótką zakładkę z powtórzeniem, bo jestem wolny, a nie małowytrzymały.
1. Pęlta rowerowa - 22'13", 27,7km/h, 80m asc/desc.
2. T-30"
3. Pętla biegowa - 16'33", 4'51"/km, 29m asc/desc.
4. T-45"
5. Pętla rowerowa - 22'27", 27,5km/h, 80m asc/desc.
6. T-36"
7. Pętla biegowa - 16'54", 4'56"/km, 29m asc/desc.
Odbieram trening, jako bardzo przyjemny i urozmaicony. Ważne, by mieć ustawioną dobrą przerzutkę w rowerze.

30.04 - kolarstwo izerskie - chciałem zmierzyć się z demonami prędkości (21,5km, 50', 232m asc/desc). Chciałbym napisać o jakiejś zawrotnej prędkości, ale prawda jest taka, że gdy osiągnąłem prędkość zdumiewającą (48,7km/h-wiem z telerecordingu) i wyjechałem z lasu na otwartą przestrzeń - dostałem boczny wiatr.
Niemal namuliłem w pampersa.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Ogrodzenia zwierzakom przestawiam. Powiedzieć, że to nudne i frustrujące zajęcie, to nic nie powiedzieć. Ale piszę o tym, bo się przy tym masę kilometrów z buta robi. Poza tym pastuch aplikuje elektrowstrząsy, które mogą być bardzo korzystne dla organizmu.

2.05 - pływałem 1025m - wskoczyłem na 30' i rozruszałem się. Zaliczyłem też organizacyjny bieg przełajowy, ale bez zegarka. Może ze 4km? Ale ostro było i pod górkę

4.05 - pływałem 1325m - znów 30' i już całkiem dobrze mi się pływa. Szkoda, że musiałem się pośpieszyć z wyjściem.

Gardło mnie rozbolało, odpuszczam trening i zdrowieję.
Bo chcę openwatera zrobić, zakładkę pływacko- rowerową, jedną-dwie zakładki szosowo-biegowe i dwa długie kolarskie przejazdy.
Aaaaa - i szybką piąteczkę na maksa.
I jeszcze tydzień przed startem odpocząć. Odpuszczam ogólnorozwojówkę (tylko gimnastyka poranna i - może - grzbiet).

Owce na tyle się zadomowiły, że zaczęły śpiewać. Sztefi dysponuje rejestrami między tenorem, a altem, a Hajdi to klasyczny alt, z tym, że ambicją jej są sopranowe partie koloraturowe, co przy brakach warsztatowych skutkuje falsetem skażonym początkami mutacji.
Godziny występów nie są skorelowane z naszymi okresami snu i czuwania.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

8.05 - basen 1550m, 2'18"/100
9.05 - szosa 69km, acs769m, desc860m, 26,4km/h - to był akcent, ale z wyczuciem.
10.05 - jezioro - 471m - śpieszyłem się z delegacji, wskoczyłem bez rozgrzewki i się zapowietrzyłem po 100m.

Jeszcze do zrobienia zostało:
- jedno mocne kolarzowanie
- dwie zakładki rower/bieg
- jedno jezioro
- jeden sprawdzian
- szybka piątka po asfalcie

- tydzień odpoczynku (przed startem)
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

12.05 - pobiegłem 12km w tym 5,4km w tempie 4'30"/km (asc/desc 40m) co dla mnie jest wyzwaniem, ale nie zajechaniem.
14.05 - akcent szosowy 75km, asc=1000m, 22,4km/h, walka z wiatrem, to nie była pętla - całą drogę pod wiatr. Zjadłem czterech guniaków.
15.05 - pływałem na Mietkowskim zalewie 470m w 12' po trasie 1/8IM. Chciałem tylko złapać rytm, zajęło mi to 270m szarpaniny wielostylowej. Potem popłynąłem 200m kraulem i już mógłbym płynąć długo ale nie o to, tym razem, chodziło. Woda ponoć 12stC(???), ale nie odczuwałem tego jakoś. Tylko potem, gdy wracałem na budowę (węzeł A4 w Kątach) to musiałem włączyć ogrzewanie, bo mnie telepało.

Może się zdarzyć, że nie zrobię wszystkiego, co założyłem, do startu. Odczuwam trening w pracy, a ona jednak ważniejsza. Ale na Mietkowie jeszcze popłynę pełny dystans.
Spytałem sprzedawcę zapiekanek na mietkowskiej plaży o pralkę. Użył określenia "kacza ferma na gigancie" - daje do myślenia.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

To była bzdura z tymi 12stC w Mietkowie. Dziś zmierzyłem na moim Złotnickim 16 i wskoczyłem.
Bardzo zimno. Bez pianki to nie trening, tylko walka o życie.
ca300m, 1'29"/100m, :bum:

Wędkarz pukał się w czoło.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

20.05 - zakładka szosa-bieg-szosa-bieg.
Ten same trasy, co 29.04, wiatr mocniejszy, większy dyskomfort.
1. Pęlta rowerowa - 21'48", 28,4km/h, 80m asc/desc.
2. T-39"
3. Pętla biegowa - 16'39", 4'53"/km, 29m asc/desc.
4. T-41"
5. Pętla rowerowa - 22'27", 27,5km/h, 80m asc/desc.
6. T-45"
7. Pętla biegowa - 16'34", 4'52"/km, 29m asc/desc.
Czasy niemal identyczne, ale zegarek uznał, że wchłonąłem o jeden mililitr O2 /kg więcej nie wpadając w beztlen. Sądzę, że jest to niezwykle ważny wskaźnik. Najważniejszy wręcz. Gdyby nie on, tobym był zdołowany, widząc te same czasy i czując gorsze zużycie. A tak, proszę, człowiek zobaczy nową cyferkę i od razu się cieszy.
Tataraku nie ma u nas, to paproci narwałem i w kątki powciskałem.

22.05 - Piankę kupiłem, dość mam zimnej wody. Wyglądam w niej jak Kapitan Ameryka. Ratujący Jezioro Mietkowskie.
Najpierw dość długo się w niej pluskałem (350m), potem popłynąłem 300m (2'11"/100m), potem 650m (2'09"/100m).
Myślę, że tę piankę należy traktować podobnie jak kajakarz swój kajak, albo kolarz swój rower.

Strasznie się odwodniłem, jeszcze popijam, a już 1,5l wytrąbiłem i czuję suchość w ustach. Wogóle wyszedłem z wody przez tę suszę w gardle. Trzeba jakąś buteleczkę następnym razem naszykować.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

23.05 - pływałem w piance 1491m w 34', bez planu i pomysłu na trening, cieszyłem się nową zabawką.

27.07 - rower-jezior-rower-bieg
Taki sprawdzian, pierwszy rower to rozgrzewka i dojazd do jeziorka. Woda ciepła, bez pianki. Kolarka po górkach i na koniec bieg po lesie.
Rower - 11,64km - 27'13" - asc 91m, desc 216m
T1 - 2'04"
Pływanie - 470m - 10'29" - były kłopoty, okularki zaparowały tak, że musiałem zrobić postój na płukanie, no i się zestresowałem.
T2 - 1'54"
Rower - 21,52km - 51'08" - asc 264m, desc 136m
T3 - 55"
Bieg - 5,43km - 27'16" - asc=desc=45m

Trochę wolno... ale co mi tam...
Przynajmniej jest fajnie. Na rowerze nie przepaliłem bezpieczników, no i na Mietkowie będzie bardziej płasko. Bieg powinienem utrzymać w tym samym tempie 10km, a pływanie to jednak na zaliczenie będzie.

Jechałem i biegłem bez skarpetek, jest ok.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Pływałem. Bez zegarka, ale długo.

Ostatnie tygodnie najeżone były akcentami.
Jeszcze to i to i tamto zostało do poprawienia.
I tu jestem cienki i tam niewybitny, no i w tym nie błyszczę.
Znaczy mam dość.

Rehabilitacja.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Znalazłem swoje miejsce na Ziemi.
Hamak.
ODPOWIEDZ