Komentarz do artykułu Ambitny amator: 2:50-2:55 w wiosennym maratonie - projekt czteromiesięczny

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13312
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Avatar ma swoją historię. Jest wyciągiem z ponad 2000 klatek, z których został stworzony oryginał. W kilku kreskach ujęta jest kompilacja ruchu najlepszych techników na świecie, ale...
Czas leci i do skąpych informacji sprzed kilku lat doszły obserwacje w realu. Dziś avatar mi haczy. Za mało w nim dynamiki i warto by było go podkręcić, choćby dla samej sztuki i zabawy w przybliżanie do perfekcji.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Świat nie kończy się na maratonie w Barcelonie. Nie ma przeszkód, żeby Maciej na jesieni podszedł do maratonu z taką lub jeszcze niższą wagą. Będzie miał porównanie jak się biega po 70-80km/tydz. (pod 2:45 na przykład) ze spalonych mięśni, bo tłuszcz nie robi tu żadnej wagi. Ten projekt może rozwijać się dalej i brać pod uwagę różne koncepcje przygotowań maratońskich. Na sam koniec na warsztat mogłaby iść zmiana ruchu, bo ten aktualny jest słaby, ale na pewno nie może być tak, że testowane jest wszystko naraz, czyli wzrost kaemów, spadek wagi, na to praca nad sprężynowaniem, czy cokolwiek jeszcze, co tylko eksperymentatorowi przyjdzie do głowy.
Ale o tym eksperymentowaniu wszystkiego naraz to chyba nie do mnie?
No i co innego jesienny maraton gdzie jest wiele miesięcy a co innego ten, gdzie były dwa miesiące na zmianę masy, chociaź kilka miesięcy to też mało.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13312
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wyluzuj, to uwaga ogólna wpisująca się w to, co już wcześniej pisałem odnośnie nie łączenia kilometrów i wagi w jednym cyklu przygotowań.
Natomiast co do tych kilku miesięcy na kilka kilo wagi to już przesadzasz. To ile chcesz czasu na zbicie kilograma? Rok? W takim tempie do 60kg dobiłby na 50 urodziny, ale mógłby wtedy już nie mieć pary na zdmuchnięcie tylu świeczek.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Chodzi o zejście z mięśni. Co innego zrzucić tłuszcz a co innego przebudować sylwetkę mięśniowo. A to jest kwestia wielomiesięcznej rzeźby i wg mnie nawet rok na 1-2 kg nie jest niczym dziwnym.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13312
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rok, a nawet dwa lata potrzebuje tkanka łączna na całkowitą przebudowę (dostosowanie się do nowego ruchu, na przykład przejście z siłowej pracy na bardziej sprężynową), ale zmniejszenie obwodu mięśnia to nie jest przebudowa, na którą potrzeba lat.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4941
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Jacek w tych sprawach jestem laikiem więc pytam czy jest mozliwa następująca historia. Maciek konczy Barcelonę potem przez trzy miesiace liczy kalorie żeby być na takim deficycie żeby pozbyc się jeszcze około 4kg lekko biegajac i w czerwcu trzymajac wagę zaczyna przygotowania do maratonu np koniec października leci poniżej 2:45. Jest to możliwe czy silowo nie wydoli?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13312
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ani zbicie wagi do bmi 21, ani wynik 2:45 nie są jakimiś kosmosami dla zaawansowanego 44-latka. Poprawianie się w tym wieku powinno opierać się na poszukiwaniu perfekcji wewnętrznej, czyli pielęgnacji wagi, ruchu, trybu życia, harmonii z pracą zawodową, rodziną i w końcu radości z tego, co się uprawia nawet jeśli już jest się na skraju etapu poprawy życiówek. Tymczasem większość biegaczy poszukuje perfekcji na zewnątrz w postaci planów treningowych, sprzętów, pomiarów, badań wydolnościowych itd. Oczekujemy czegoś z zewnątrz, co ma nas popchnąć do przodu. No ale takie pretensje to można rościć w wieku 20 lat, gdy wszystko wchodzi gładko i bezmyślnie.
Istnieje też efekt uboczny takiej świadomej pracy nad samym sobą. 40-latek jest potencjalnym rodzicem mającym większe szanse przekazać swoim dzieciom pasję do biegania niż nauczyciel wuefu lub inny magister od fikołków.
Krysia80
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 269
Rejestracja: 11 maja 2017, 13:29
Życiówka na 10k: 35:20
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Ani zbicie wagi do bmi 21, ani wynik 2:45 nie są jakimiś kosmosami dla zaawansowanego 44-latka. Poprawianie się w tym wieku powinno opierać się na poszukiwaniu perfekcji wewnętrznej, czyli pielęgnacji wagi, ruchu, trybu życia, harmonii z pracą zawodową, rodziną i w końcu radości z tego, co się uprawia nawet jeśli już jest się na skraju etapu poprawy życiówek. Tymczasem większość biegaczy poszukuje perfekcji na zewnątrz w postaci planów treningowych, sprzętów, pomiarów, badań wydolnościowych itd. Oczekujemy czegoś z zewnątrz, co ma nas popchnąć do przodu. No ale takie pretensje to można rościć w wieku 20 lat, gdy wszystko wchodzi gładko i bezmyślnie.
Istnieje też efekt uboczny takiej świadomej pracy nad samym sobą. 40-latek jest potencjalnym rodzicem mającym większe szanse przekazać swoim dzieciom pasję do biegania niż nauczyciel wuefu lub inny magister od fikołków.
W takim podejściu bieganie zmienia się w filozofię życiową. Samo w sobie to piękna idea, ale trafi do procenta biegaczy ;)

Wysłane z mojego SM-A510F .
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4941
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Krysia lubię Cię za twój upór. :taktak:
Czy ta czarna laska nie jest czasem sprinterką?
Awatar użytkownika
Tomek W
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 265
Rejestracja: 03 paź 2001, 18:25
Życiówka na 10k: 35:50
Życiówka w maratonie: 2:45:16
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzięki przyda się moim dzieciom na lekcje WF żeby mogli prawidłowo zaliczyć ćwiczenia zabijające frajdę z uprawiania sportu.

A dla dorosłych moja filozofia biegania (sorry za OT):
https://www.youtube.com/watch?v=LHdrZpto4-c
TT Szczecin
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13312
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Skoor, a ilu jest zaawansowanych czterdziestolatków przygotowujących się do 2:45 i szybciej? Procent? To do nich ta motywacyjna gadka. Do nikogo więcej. Dla reszty to dziwactwa psujące tylko zabawę w wielkie bieganie przez grube be.
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Ani zbicie wagi do bmi 21, ani wynik 2:45 nie są jakimiś kosmosami dla zaawansowanego 44-latka. Poprawianie się w tym wieku powinno opierać się na poszukiwaniu perfekcji wewnętrznej, czyli pielęgnacji wagi, ruchu, trybu życia, harmonii z pracą zawodową, rodziną i w końcu radości z tego, co się uprawia nawet jeśli już jest się na skraju etapu poprawy życiówek. Tymczasem większość biegaczy poszukuje perfekcji na zewnątrz w postaci planów treningowych, sprzętów, pomiarów, badań wydolnościowych itd. Oczekujemy czegoś z zewnątrz, co ma nas popchnąć do przodu. No ale takie pretensje to można rościć w wieku 20 lat, gdy wszystko wchodzi gładko i bezmyślnie.
Istnieje też efekt uboczny takiej świadomej pracy nad samym sobą. 40-latek jest potencjalnym rodzicem mającym większe szanse przekazać swoim dzieciom pasję do biegania niż nauczyciel wuefu lub inny magister od fikołków.
To jest klucz, ta pielęgnacja tych elementów, to fakt. Patrząc na ludzi otaczających mnie to zdecydowana większość ma problem już z pierwszym punktem, czyli wagą, a potem jest już tylko gorzej ze spełnieniem pozostałych punktów. Osób, które spełniają wszystkie te wymagania nie znam. Sam dążę do tego tego stanu ideału całe życie i nigdy mi się go nie udało osiągnąć. Obawiam się, że jest to definicja zawodowca.
Raz startowałem na drugi dzień po kłótni z żoną. Pamiętam z tego tylko tyle, że biegło mi się fatalnie.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Skoor, a ilu jest zaawansowanych czterdziestolatków przygotowujących się do 2:45 i szybciej? Procent? To do nich ta motywacyjna gadka. Do nikogo więcej. Dla reszty to dziwactwa psujące tylko zabawę w wielkie bieganie przez grube be.
Punkt dla Ciebie.

Wysłane z mojego SM-A510F .
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13312
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tak przy okazji latek, które sobie lecą i zmieniają priorytety.
Fredzio, najlepszego z okazji 50-tki. Niech druga połówka będzie w twoim ulubionym negativ splicie. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ