Głodówka
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Czyli codzienny post przez np. 16 godzin w ciągu doby jest lepszy niż np. raz w tygodniu
przegłodzenie się przez 24-30 godzin?
przegłodzenie się przez 24-30 godzin?
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
-
- Stary Wyga
- Posty: 161
- Rejestracja: 30 lis 2008, 17:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
wg. mnie zdecydowanie tak. Po pierwsze wywołane 16 godzin łatwiej i bezproblemowo można przejść, bo idąc tym tropem kolację zjesz np. o 18, a śniadaniem zaczynasz o 10. Tak jak w moim przypadku, kwestią było wydłużenie czasu o dwie godziny rano. W sumie przyszło bezproblemowo. Można robić bez żadnych ubytków energetycznych, czy jakichkolwiek innych trening. Po drugie na pewno łatwiej psychicznie znieść 16 niż 30 godzin, no ale to już kwestia indywidualna. Mi odpowiada formuła 16/8, z tym, że nie trzymam się sztywno, bo czasem przesuwam godziny lub zwiększam czas przerwy żywieniowej, ale ogólnie zostałem cały czas przy 16/8. Zacznij od 16, najwyżej stopniowo wydłużysz sobie czas pod siebie, tak żeby Tobie odpowiadało.Lisciasty pisze:Czyli codzienny post przez np. 16 godzin w ciągu doby jest lepszy niż np. raz w tygodniu
przegłodzenie się przez 24-30 godzin?
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
PRZY POSTACH (nie nadużywajmy słowa głodówka) NAJWAŻNIEJSZA JEST GŁOWA !!!
do każdego postu trzeba się nastawić psychicznie, trzeba wiedzieć w co wchodzimy i o co w tym wszystkim chodzi,
to nie może być głupi spontan pod wpływem "bo inni tak radzą", trzeba samemu do tego dojrzeć, naczytać się (np. Małachow),
bez tego jest to kompletnie bez sensu!
sam w styczniu zrobiłem sobie 14 dniowy post, tylko na wodzie (3l dziennie)
wejście 1 tydzień - 2 tygodnie postu - wyjście 1 tydzień
co więcej - trenowałem codziennie 60min (ok.600kcal), bieganie i siłka naprzemiennie, oczywiście były to treningi lekkie, ale były, na siłowni nawet ćwiczyłem mocniej niż lekko, miałem dni z powerem, bieganie tylko trucht, z lekkimi przebieżkami,
wejście - zero mięsa i smażenia, raczej same soki i szejki, mocno zielono, taki detoks,
wyjście - stopniowe podnoszenie kcal od 500 do 2000, też na lekko, bez mięsa, smażenia, same soki i szejki,
zeszło sporo kg, w tym głównie fat, do tej pory wróciło tylko troszke, potem waga już stabilna,
kilka dni po, pod koniec wyjścia miałem taki power, że byłem w szoku, musiałem sie powstrzymywać, żeby sie nie zajechać,
mimo tego, że byłem podczas postu lekko osłabiony (jak nigdy było mi zimno) a w domu w tym czasie sie pochorowali, w pracy też raczej większość z gilami i na kaszląco, to ja nic nie złapałem! a NIC nie brałem, żadnej nawet witaminki,
zero jakichkolwiek problemów, zjazdów energetycznych, zero bólu głowy (ale ja nigdy takowych nie miewam),
normalne funkcjonowanie w pracy i w domu,
w pracy nawet nikt nie wiedział tylko zauważyli, że coś schudłem
generalnie - dla mnie mocno na plus! ALE NIE POLECAM - to nie jest dla wszystkich!
smak mi się trochę zresetował - wyczuwam mocniej smaki, przyprawy,
obecnie bardziej doceniam smak różnych potraw
myślenie było jakby głębsze, bardziej filozoficzne,
do każdego postu trzeba się nastawić psychicznie, trzeba wiedzieć w co wchodzimy i o co w tym wszystkim chodzi,
to nie może być głupi spontan pod wpływem "bo inni tak radzą", trzeba samemu do tego dojrzeć, naczytać się (np. Małachow),
bez tego jest to kompletnie bez sensu!
sam w styczniu zrobiłem sobie 14 dniowy post, tylko na wodzie (3l dziennie)
wejście 1 tydzień - 2 tygodnie postu - wyjście 1 tydzień
co więcej - trenowałem codziennie 60min (ok.600kcal), bieganie i siłka naprzemiennie, oczywiście były to treningi lekkie, ale były, na siłowni nawet ćwiczyłem mocniej niż lekko, miałem dni z powerem, bieganie tylko trucht, z lekkimi przebieżkami,
wejście - zero mięsa i smażenia, raczej same soki i szejki, mocno zielono, taki detoks,
wyjście - stopniowe podnoszenie kcal od 500 do 2000, też na lekko, bez mięsa, smażenia, same soki i szejki,
zeszło sporo kg, w tym głównie fat, do tej pory wróciło tylko troszke, potem waga już stabilna,
kilka dni po, pod koniec wyjścia miałem taki power, że byłem w szoku, musiałem sie powstrzymywać, żeby sie nie zajechać,
mimo tego, że byłem podczas postu lekko osłabiony (jak nigdy było mi zimno) a w domu w tym czasie sie pochorowali, w pracy też raczej większość z gilami i na kaszląco, to ja nic nie złapałem! a NIC nie brałem, żadnej nawet witaminki,
zero jakichkolwiek problemów, zjazdów energetycznych, zero bólu głowy (ale ja nigdy takowych nie miewam),
normalne funkcjonowanie w pracy i w domu,
w pracy nawet nikt nie wiedział tylko zauważyli, że coś schudłem
generalnie - dla mnie mocno na plus! ALE NIE POLECAM - to nie jest dla wszystkich!
smak mi się trochę zresetował - wyczuwam mocniej smaki, przyprawy,
obecnie bardziej doceniam smak różnych potraw
myślenie było jakby głębsze, bardziej filozoficzne,
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Masz na mysli lepszy w sensie bardziej efektywny czy przyjemniejeszy?Lisciasty pisze:Czyli codzienny post przez np. 16 godzin w ciągu doby jest lepszy niż np. raz w tygodniu
przegłodzenie się przez 24-30 godzin?
Dla mnie IF jest zwyczajne. Jak sie okazalo, to w sumie moj naturalny tryb zywienia.
Po wejsciu w rytm IF nie musze juz o nim specjalnie myslec.
Natomiast post od czasu do czasu ale dlugi (30h itp), to by bylo dla mnie ciezkie.
Co do efektywnosci to sie nie wypowiem autorytatywnie, ale gdybym musial obstawiac,
to pieniadze postawilbym na IF 8/16h przez caly tydzien vs 30h raz na tydzien.
-
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
- Życiówka na 10k: 42:12
- Lokalizacja: Londyn
Ocena efektywnosci bedzie tez zalezala od obranego celu.Sikor pisze:Masz na mysli lepszy w sensie bardziej efektywny czy przyjemniejeszy?Lisciasty pisze:Czyli codzienny post przez np. 16 godzin w ciągu doby jest lepszy niż np. raz w tygodniu
przegłodzenie się przez 24-30 godzin?
Dla mnie IF jest zwyczajne. Jak sie okazalo, to w sumie moj naturalny tryb zywienia.
Po wejsciu w rytm IF nie musze juz o nim specjalnie myslec.
Natomiast post od czasu do czasu ale dlugi (30h itp), to by bylo dla mnie ciezkie.
Co do efektywnosci to sie nie wypowiem autorytatywnie, ale gdybym musial obstawiac,
to pieniadze postawilbym na IF 8/16h przez caly tydzien vs 30h raz na tydzien.
Przypuszczam, ze np. codzienne 6/18 bedzie skuteczniejsze w zwalaczaniu insulinoopornosci niz 24h lub 36h raz czy nawet dwa razy na tydzien.
Z kolei z punktu redukcji masy, dwa dni postu w tygodniu, szczegolnie u osoby aktywnej, praktycznie gwarantuja w ujeciu tygodniowym znaczny deficyt kaloryczny - ciezko w pozostale piec dni niepostrzezenie zajesc te brakujace 6 tysiecy kcal. W przypadku 6/18 trzeba o ten deficyt dbac codziennie.
Pewne zmiany, zwiazane np. z produkcja HGH ale rowniez z autofagocytoza, wrecz wymagaja postu znacznie dluzszego niz te 16 czy 18 godzin.
Tak wiec, srodki warto wybierac odpowiednio do celu (oraz wlasnych mozliwosci).
Odnosnie bolow glowy, zazwyczaj spowodowane sa brakiem kofeiny i/lub weglowodanow. Zaleznosc od obu mozna z biegiem czasu zredukowac (w przypadku kofeiny chocby i do zera), co powinno zlagodzic lub wrecz wyeliminowac objawy. Osobom na dietach niskoweglowych zapewne jest tu znacznie latwiej.
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Efektywność oczywiście mnie interesuje, w ramach testów przyjemność może być pomijalnaSikor pisze: Masz na mysli lepszy w sensie bardziej efektywny czy przyjemniejeszy?
Dla mnie IF jest zwyczajne. Jak sie okazalo, to w sumie moj naturalny tryb zywienia.
Po wejsciu w rytm IF nie musze juz o nim specjalnie myslec.
Natomiast post od czasu do czasu ale dlugi (30h itp), to by bylo dla mnie ciezkie.
Patrząc na IF to w zasadzie nie jest to żaden post, porównując do dwóch tygodni Arka...
Jaki jest cel takiego długiego głodowania? Tydzień by nie wystarczył? Tak się zastanawiam
czy po takim długim czasie bakterie jelitowe nie zdechną z głodu?
Podsumowując, dla przeciętnego głodziciela na początek dobry byłby IF 16/8, a w miarę
obycia można próbować tych 30-godzinnych cykli od czasu do czasu?
Jeszcze jedno mnie nieco męczy. 16/8 by mi w zasadzie pasowało, wstaję wcześnie do roboty
i nie jestem specjalnie głodny, a w okolicach 8 rano mamy grupowe śniadanie, więc od 16
poprzedniego dnia trzeba by wyłączyć jedzenie. Tylko że 2 razy w tygodniu na 18 mam
trening siłowy, oczywiście sam trening pójdzie bez problemu, natomiast nie wiem czy nie warto
czegoś zjeść po treningu. Tylko wtedy mi się okno postowe przesunie do południa.
Jest na to jakiś rozsądny pomysł?
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- sordatta
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 01 mar 2018, 08:47
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk-Żabianka
A czy głodówka, która trwa dłużej niż dzień jest również "dobra"?
Sprawdźcie tutaj wpis o depilacji woskiem: http://pochp.net.pl/depilacja-woskiem/
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wychodzi na to że tak
https://www.nobelprize.org/nobel_prizes ... press.html
tylko nie mogę się doszukać, jak długi okres jest optymalny
https://www.nobelprize.org/nobel_prizes ... press.html
tylko nie mogę się doszukać, jak długi okres jest optymalny
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
-
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
- Życiówka na 10k: 42:12
- Lokalizacja: Londyn
Insulina spada mocno przez pierwsze 24 godziny, ale jesli celem jest mobilizacja tkanki tluszczowej, to istotne jest nie to, jak nisko zejdziemy z insulina, lecz jak dlugo utrzymujemy obnizony poziom tego hormonu.
Post 36-godzinny wydaje mi sie optymalnym rozwiazaniem jesli chodzi o zbilansowanie korzysci hormonalnych (insulina i HGH) oraz latwosci wykonania. W koncu ponad polowe takiego postu zwyczajnie sie przesypia Jest to wykonalne 2 lub nawet 3 razy w tygodniu.
Dla osiagniecia wiekszych korzysci zwiazanych z autofagocytoza lepszy bylby post w zakresie 3-5 dni, ale polaczenie tego z treningiem zapewne wymagaloby juz pewnych kompromisow.
Dla Angusa Barbieri skuteczny okazal sie post 382-dniowy http://pmj.bmj.com/content/49/569/203.short
Post 36-godzinny wydaje mi sie optymalnym rozwiazaniem jesli chodzi o zbilansowanie korzysci hormonalnych (insulina i HGH) oraz latwosci wykonania. W koncu ponad polowe takiego postu zwyczajnie sie przesypia Jest to wykonalne 2 lub nawet 3 razy w tygodniu.
Dla osiagniecia wiekszych korzysci zwiazanych z autofagocytoza lepszy bylby post w zakresie 3-5 dni, ale polaczenie tego z treningiem zapewne wymagaloby juz pewnych kompromisow.
Dla Angusa Barbieri skuteczny okazal sie post 382-dniowy http://pmj.bmj.com/content/49/569/203.short
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Arek Bielsko,
14 dni to już konkret. Wielu na pewno ciekawi wpływ niejedzenia na spadek masy mięśniowej. Nawet bardziej niż tłuszczu. Masz jakieś obserwacje w tym kierunku?
14 dni to już konkret. Wielu na pewno ciekawi wpływ niejedzenia na spadek masy mięśniowej. Nawet bardziej niż tłuszczu. Masz jakieś obserwacje w tym kierunku?
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Stad nazwa IF = intermittent fasting, czyli post przerywanyLisciasty pisze: Patrząc na IF to w zasadzie nie jest to żaden post, porównując do dwóch tygodni Arka...
No to 2 razy w tygodniu bedzie okno przesunieteJeszcze jedno mnie nieco męczy. 16/8 by mi w zasadzie pasowało, wstaję wcześnie do roboty
i nie jestem specjalnie głodny, a w okolicach 8 rano mamy grupowe śniadanie, więc od 16
poprzedniego dnia trzeba by wyłączyć jedzenie. Tylko że 2 razy w tygodniu na 18 mam
trening siłowy, oczywiście sam trening pójdzie bez problemu, natomiast nie wiem czy nie warto
czegoś zjeść po treningu. Tylko wtedy mi się okno postowe przesunie do południa.
Jest na to jakiś rozsądny pomysł?
O ile Tobie nie bedzie to przeszkadzalo (bo moze wybijac z rytmu), to nie widze przeszkod.
IF jest idea bardzo elastyczna i okno mozna sobie dopasowywac w szerokim zakresie.
Tak naprawde kazdy z nas chcac czy nie jest na IF, tylko okno jest krotkie (kiedy spimy, to nie jemy przecierz i poscimy).
Idea bazowa IF jest wydluzenie tego czasu codziennego postu, to wszystko.
BTW Aktualnie zaczalem czytac ponizsza serie artykulow, akurat w temacie:
https://idmprogram.com/fasting-a-history-part-i/
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
no właśnie po to jest ten trening podczas postu, żeby organizm dostał sygnał "ej, ja tu ćwicze i mięśnie są mi potrzebne, nie zjadaj ich"yacool pisze:Arek Bielsko,
14 dni to już konkret. Wielu na pewno ciekawi wpływ niejedzenia na spadek masy mięśniowej. Nawet bardziej niż tłuszczu. Masz jakieś obserwacje w tym kierunku?
na siłce robiłem rowerek + FBW, na każdą partię po 3x10-12, a w dzień biegowy chciało mi sie jeszcze robić pompki...
spadło mi głównie z brzucha (wręcz mi zassało) i z fatu, bo generalnie obwody uda, klata spadły minimalnie ok.1cm, łapa praktycznie nic, ale w pasie poszło 5cm
no i mnie interesował tylko tłuszcz
co więcej, po ok.10 dniu już nie miało dla mnie znaczenia ile będzie trwał post, organizm sie kompletnie przyzwyczaił, weszła rutyna... spokojnie mógłbym jechać dłużej nić 2tyg, ale treningowo mi to nie pasowało (zero akcentów), no i nie było mi to aż tak potrzebne,
a ile czasu zaoszczędziłem nie przygotowywując żadnych posiłków!!! poważnie, w tej całodziennej bieganinie dało sie to baaaardzo odczuć
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Kurde, to może w ogóle przejść na breatharianizm czy jak to tam się zwie...
Koszty spadną, czasu człowiek zaoszczędzi, może nie jest to takie głupie :]
Koszty spadną, czasu człowiek zaoszczędzi, może nie jest to takie głupie :]
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- kuczi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1809
- Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
- Życiówka na 10k: 41:20
- Życiówka w maratonie: 3:30:12
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
Właśnie miałem napisać, ile oszczędności :D
Może po zawodach za 2 tyg pomyślę nad jednym dniem.
BTW: jak to wytrzymać choć jeden dzień ?
Może po zawodach za 2 tyg pomyślę nad jednym dniem.
BTW: jak to wytrzymać choć jeden dzień ?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Z wielu źródeł powtarza się podobny przekaz, że trudne są pierwsze trzy dni. Krótkie 24h lub 36h początkowo wywołują euforię. Potem to powszednieje. W głowie natomiast pozostaje uczucie spokoju i pewności.