rolin' - breaking 3
Moderator: infernal
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Piątek, 19.01.18 r. - BS - 10,0 km - 1:01:10 - 6:07/km - HR 127
Sobota, 20.01.18 r. - BC2 - 4,8 km - 22:37 - 4:43/km
Niedziela, 21.01.18 r. - Cross - 11,2 km - 1:08:09 - 6:06/km - HR 145
Solidny crossik w dość trudnych warunkach.
Sobota, 20.01.18 r. - BC2 - 4,8 km - 22:37 - 4:43/km
Niedziela, 21.01.18 r. - Cross - 11,2 km - 1:08:09 - 6:06/km - HR 145
Solidny crossik w dość trudnych warunkach.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:07 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Wtorek, 23.01.18 r. - BS - 16,5 km - 1:29:01 - 5:23/km - HR 139
Matko jedyna, takiej obolałości na łydach jak po tych niedzielnych górkach to nie miałem od bardzo dawna Przez chwilę myślałem, że coś naderwałem... Zamiast akcentu, postawiłem na dłuższy luz.
Środa, 24.01.18 r. - Bieg progowy 3x3 km p. 3' - 13,9 km - 1:04:34 - 4:38/km - HR 156
2,00 km - 10:53 - 5:27/km - HR 138
3,00 km - 12:31 - 4:10/km - HR 164
0,44 km - 3:00 - 6:52/km - HR 139
3,00 km - 12:22 - 4:07/km - HR 166
0,53 km - 3:00 - 5:40/km - HR 150
3,00 km - 12:29 - 4:09/km - HR 168
1,95 km - 10:51 - 5:34/km - HR 146
Łydki dalej czułem, ale postanowiłem wykonać jakąś konkretną pracę. Pierwszy odcinek pod wiatr, drugi i trzeci z wiatrem - dziś niezbyt mocnym, ale jednak. Pod wiatr minęła chwila zanim się odnalazłem z tempem, a z wiatrem to trzymałem poniżej 4:10, a tętno pod koniec odcinków dobijało zgodnie z założeniem do 170. Jestem zadowolony z tego jak to wyszło.
Jutro robię wolne, więc pewnie zaliczę sobie saunowanie na zmianę z basenikiem z zimną wodą, by w piątek przyatakować z drugim akcentem, którym chyba w końcu będzie Tempowechsellauf od Rolliego. Zagwozdkę mam tylko czy szybsze kilometry biec 4:10 czy 4:15. Nie chciałbym przedobrzyć...
Matko jedyna, takiej obolałości na łydach jak po tych niedzielnych górkach to nie miałem od bardzo dawna Przez chwilę myślałem, że coś naderwałem... Zamiast akcentu, postawiłem na dłuższy luz.
Środa, 24.01.18 r. - Bieg progowy 3x3 km p. 3' - 13,9 km - 1:04:34 - 4:38/km - HR 156
2,00 km - 10:53 - 5:27/km - HR 138
3,00 km - 12:31 - 4:10/km - HR 164
0,44 km - 3:00 - 6:52/km - HR 139
3,00 km - 12:22 - 4:07/km - HR 166
0,53 km - 3:00 - 5:40/km - HR 150
3,00 km - 12:29 - 4:09/km - HR 168
1,95 km - 10:51 - 5:34/km - HR 146
Łydki dalej czułem, ale postanowiłem wykonać jakąś konkretną pracę. Pierwszy odcinek pod wiatr, drugi i trzeci z wiatrem - dziś niezbyt mocnym, ale jednak. Pod wiatr minęła chwila zanim się odnalazłem z tempem, a z wiatrem to trzymałem poniżej 4:10, a tętno pod koniec odcinków dobijało zgodnie z założeniem do 170. Jestem zadowolony z tego jak to wyszło.
Jutro robię wolne, więc pewnie zaliczę sobie saunowanie na zmianę z basenikiem z zimną wodą, by w piątek przyatakować z drugim akcentem, którym chyba w końcu będzie Tempowechsellauf od Rolliego. Zagwozdkę mam tylko czy szybsze kilometry biec 4:10 czy 4:15. Nie chciałbym przedobrzyć...
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Piątek, 26.01.18 r. - TWL 11 km 4:35 / 4:05 - 14,5 km - 1:07:46 - 4:40/km - HR 161
TWL od Rolliego. Warunki idealne, więc pojechałem na niewymiarową bieżnię pobiegać na GPS :D Tempa jak się okazało to był dobry wybór jak na pierwszy raz (dzięki Logadin). Trochę problemów miałem właśnie z wbijaniem się w tempa po zmianie i tak na szybszych odcinkach po 200 m nie raz wskakiwało 3:55, a na wolniejszych potrafiłem zwolnić powyżej 4:40, bynajmniej nie dlatego, że potrzebowałem. Korygowałem jak najszybciej, żeby jak najdłużej biec równo i wyszło to nawet spoko. Na ostatnim szybszym powtórzeniu już czułem konkretną intensywność interwałową. Zastanawiałem się czy nie zrobić 13 km, ale uznałem że na pierwszy raz wystarczy.
Tak to szło:
TWL od Rolliego. Warunki idealne, więc pojechałem na niewymiarową bieżnię pobiegać na GPS :D Tempa jak się okazało to był dobry wybór jak na pierwszy raz (dzięki Logadin). Trochę problemów miałem właśnie z wbijaniem się w tempa po zmianie i tak na szybszych odcinkach po 200 m nie raz wskakiwało 3:55, a na wolniejszych potrafiłem zwolnić powyżej 4:40, bynajmniej nie dlatego, że potrzebowałem. Korygowałem jak najszybciej, żeby jak najdłużej biec równo i wyszło to nawet spoko. Na ostatnim szybszym powtórzeniu już czułem konkretną intensywność interwałową. Zastanawiałem się czy nie zrobić 13 km, ale uznałem że na pierwszy raz wystarczy.
Tak to szło:
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:07 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Sobota, 27.01.18 r. - BS 2x 5 km
5,6 km - 32:42 - 5:52/km - HR 131
5,0 km - 30:15 - 6:00/km - HR 126
Piątka przed parkrunem i parkrun. Warunki lodowe, więc wyszedł truchcik regeneracyjny ze stabilizacją w trakcie
Niedziela, 28.01.18 r. - Bieg długi BC2 - 30,2 km - 2:31:58 - 5:02/km - HR 153
Założeniem było pobiec to na trochę wyższej intensywności niż BS, ale tak by pod koniec nie włazić w bieg progowy. Po 4 kilometrach BSa starałem się trzymać na początku tętno ok. 150 i później w lesie z podobną intensywnością biec, mając na uwadze, że tętno będzie rosnąć. Wychodziło w miarę spoko, lód z wczoraj jeszcze nie stopniał, ale udawało się go jakoś omijać. Gorzej jak wbiłem się w odcinek wycinki drzew... błoto po kostki i trzeba było to przejść, bo o biegu mowy nie było. Na koniec odcinek schłodzenia. Mięśniowo jest spoko, intensywność okej, choć tempo słabsze niż zakładałem, ale tak to już w lesie jest :p
Przez 10 kilometrów pulsometr również wariował. Nie wiem czy to jednorazowy wybryk czy oznaka wyczerpywania baterii?
5,6 km - 32:42 - 5:52/km - HR 131
5,0 km - 30:15 - 6:00/km - HR 126
Piątka przed parkrunem i parkrun. Warunki lodowe, więc wyszedł truchcik regeneracyjny ze stabilizacją w trakcie
Niedziela, 28.01.18 r. - Bieg długi BC2 - 30,2 km - 2:31:58 - 5:02/km - HR 153
Założeniem było pobiec to na trochę wyższej intensywności niż BS, ale tak by pod koniec nie włazić w bieg progowy. Po 4 kilometrach BSa starałem się trzymać na początku tętno ok. 150 i później w lesie z podobną intensywnością biec, mając na uwadze, że tętno będzie rosnąć. Wychodziło w miarę spoko, lód z wczoraj jeszcze nie stopniał, ale udawało się go jakoś omijać. Gorzej jak wbiłem się w odcinek wycinki drzew... błoto po kostki i trzeba było to przejść, bo o biegu mowy nie było. Na koniec odcinek schłodzenia. Mięśniowo jest spoko, intensywność okej, choć tempo słabsze niż zakładałem, ale tak to już w lesie jest :p
Przez 10 kilometrów pulsometr również wariował. Nie wiem czy to jednorazowy wybryk czy oznaka wyczerpywania baterii?
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:06 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Poniedziałek, 29.01.18 r. - BS - 10,3 km - 56:11 - 5:28/km - HR 131
Luźne, regeneracyjne bieganko po niedzielnej trzydziestce.
Środa, 31.01.18 r. - Bieg progowy 8 km - 13,0 km - 59:57 - 4:37/km - HR 152
2,99 km - 15:46 - 5:16/km - HR 134
8,00 km - 33:03 - 4:08/km - HR 165
1,98 km - 11:35 - 5:51/km - HR 139
We wtorek byłem na 4 godzinki na stoku w Czarnym Groniu i myślałem, że nogi dziś będą podmęczone, ale nic takiego nie miało miejsca. Pogoda idealna do biegania, choć na bieżnię jechałem z lekką niepewnością, bo prognozowali mocniejszy wiatr po południu. Podczas odbębniania 3 kilometrów rozgrzewkowych okazało się, że ten wiaterek wcale dokuczliwy nie jest. Ruszyłem asekuracyjnie po 4:15 z zamiarem trzymania tego tempa, ale mimowolnie delikatnie z każdym kilometrem przyspieszałem. Biegło się mega luźno i swobodnie to na siłę nie zwalniałem. Tętno z każdym kilometrem delikatnie rosło zbliżając się do progu, by przez ostatnie 2 kilometry już ślizgać się po niewidzialnej granicy Na koniec pozwoliłem sobie kawałek docisnąć, by poczuć falę kwasu zalewającą bebechy :D Mega pozytywny trening, endorfinki uwolnione.
PS. Znów jakieś anomalie na pulsie. O ile na początku pasek mógł być suchy, tak późniejsze skoki do 200 bpm już są niepokojące. Jutro wymienię baterię. Jak dalej będzie to samo to będzie trzeba cały zestaw wysłać na serwis...
PS2. W styczniu pierwsza treningowa 30 w życiu i pierwszy miesiąc z kilometrażem 300+. Byle nie przesadzić... :D
Luźne, regeneracyjne bieganko po niedzielnej trzydziestce.
Środa, 31.01.18 r. - Bieg progowy 8 km - 13,0 km - 59:57 - 4:37/km - HR 152
2,99 km - 15:46 - 5:16/km - HR 134
8,00 km - 33:03 - 4:08/km - HR 165
1,98 km - 11:35 - 5:51/km - HR 139
We wtorek byłem na 4 godzinki na stoku w Czarnym Groniu i myślałem, że nogi dziś będą podmęczone, ale nic takiego nie miało miejsca. Pogoda idealna do biegania, choć na bieżnię jechałem z lekką niepewnością, bo prognozowali mocniejszy wiatr po południu. Podczas odbębniania 3 kilometrów rozgrzewkowych okazało się, że ten wiaterek wcale dokuczliwy nie jest. Ruszyłem asekuracyjnie po 4:15 z zamiarem trzymania tego tempa, ale mimowolnie delikatnie z każdym kilometrem przyspieszałem. Biegło się mega luźno i swobodnie to na siłę nie zwalniałem. Tętno z każdym kilometrem delikatnie rosło zbliżając się do progu, by przez ostatnie 2 kilometry już ślizgać się po niewidzialnej granicy Na koniec pozwoliłem sobie kawałek docisnąć, by poczuć falę kwasu zalewającą bebechy :D Mega pozytywny trening, endorfinki uwolnione.
PS. Znów jakieś anomalie na pulsie. O ile na początku pasek mógł być suchy, tak późniejsze skoki do 200 bpm już są niepokojące. Jutro wymienię baterię. Jak dalej będzie to samo to będzie trzeba cały zestaw wysłać na serwis...
PS2. W styczniu pierwsza treningowa 30 w życiu i pierwszy miesiąc z kilometrażem 300+. Byle nie przesadzić... :D
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:06 przez rolin', łącznie zmieniany 2 razy.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Czwartek, 01.02.18 r. - BS - 12,9 km - 1:10:17 - 5:27/km - HR 132
Piątek, 02.02.18 r. - BC2 17 km - 20,8 km - 1:37:37 - 4:41/km - HR 148
2,01 km - 11:03 - 5:30/km - HR 129
17,01 km - 1:16:45 - 4:31/km - HR 152
1,82 km - 10:07 - 5:34/km - HR 137
W pracy patrząc na prognozy już wiedziałem, że to będzie dobre bieganie. Wiaterek zapowiadali minimalny, brak opadów i komfortowa temperatura. Pojechałem na wał wiślany i pierwszy raz chyba w tych przygotowaniach nie czułem podmuchów wiatru stojąc na nim. Odpaliłem muzyczkę, ruszyłem na rozgrzewkę i stety niestety zaliczyłem krzaki... dobrze, że teraz a nie w połowie ciągłego - pomyślałem :D Ruszyłem po 4:30 i po dwóch kilometrach z tętnem poniżej 150 tylko utwierdziłem się w tym, że to będzie dobry trening. Krótki pitstop na trzecim kilometrze, nawet nie stopowałem zegarka i dalej jak po sznurze. Do nawrotki po 9 kilometrach tętno nie przekroczyło 155 uderzeń. Po nawrotce delikatnie niechcący szarpnąłem na kilkaset metrów poniżej 4:20 i zanotowałem chwilowy skok do 160, ale po chwili uspokoiłem temat i do końca śmigałem w przedziale 155-158. Muszę lapować co kilka kilometrów, bo jadąc tak długi odcinek na średnim tempie, zbyt późno odnotowuję na zegarku niechcianą zmianę prędkości. W planie miałem 16 km, ale dołożyłem jeden gratis z racji optymalnych warunków
Niedziela, 04.02.18 r. - Bieg Długi - 24,0 km - 2:10:42 - 5:27/km - HR 131
W sobotę troszkę odpocząłem w Tropical Islands w Niemczech. Kilka sesji saunowania zaliczone. Dziś obudziłem się i za oknem biało :D Jak pomyślałem o tym, że w lesie będzie znów ślisko i mokro to troszkę opadł entuzjazm, choć w planie tylko długo i spokojnie, więc problemu z tym nie było. Jak dobiegłem do lasu to zastałem świeżutki śnieżny dywanik z przyczepnością asfaltu. Ponad dwie godzinki przyjemnego tuptania, minęły mi jak z bicza strzelił.
Jestem bardzo zadowolony z akcentów w tym tygodniu i mam nadzieję, że taka tendencja się utrzyma. Pasek po wymianie baterii i delikatnym zaciśnięciu pokazuje póki co poprawne dane. Jutro z rana idę do fizjoterapeuty, bo jak tak wszyscy zachwalacie te wizyty, to coś w tym musi być, a inwestycja w swoje zdrowie to chyba jedna z lepszych inwestycji :D
Piątek, 02.02.18 r. - BC2 17 km - 20,8 km - 1:37:37 - 4:41/km - HR 148
2,01 km - 11:03 - 5:30/km - HR 129
17,01 km - 1:16:45 - 4:31/km - HR 152
1,82 km - 10:07 - 5:34/km - HR 137
W pracy patrząc na prognozy już wiedziałem, że to będzie dobre bieganie. Wiaterek zapowiadali minimalny, brak opadów i komfortowa temperatura. Pojechałem na wał wiślany i pierwszy raz chyba w tych przygotowaniach nie czułem podmuchów wiatru stojąc na nim. Odpaliłem muzyczkę, ruszyłem na rozgrzewkę i stety niestety zaliczyłem krzaki... dobrze, że teraz a nie w połowie ciągłego - pomyślałem :D Ruszyłem po 4:30 i po dwóch kilometrach z tętnem poniżej 150 tylko utwierdziłem się w tym, że to będzie dobry trening. Krótki pitstop na trzecim kilometrze, nawet nie stopowałem zegarka i dalej jak po sznurze. Do nawrotki po 9 kilometrach tętno nie przekroczyło 155 uderzeń. Po nawrotce delikatnie niechcący szarpnąłem na kilkaset metrów poniżej 4:20 i zanotowałem chwilowy skok do 160, ale po chwili uspokoiłem temat i do końca śmigałem w przedziale 155-158. Muszę lapować co kilka kilometrów, bo jadąc tak długi odcinek na średnim tempie, zbyt późno odnotowuję na zegarku niechcianą zmianę prędkości. W planie miałem 16 km, ale dołożyłem jeden gratis z racji optymalnych warunków
Niedziela, 04.02.18 r. - Bieg Długi - 24,0 km - 2:10:42 - 5:27/km - HR 131
W sobotę troszkę odpocząłem w Tropical Islands w Niemczech. Kilka sesji saunowania zaliczone. Dziś obudziłem się i za oknem biało :D Jak pomyślałem o tym, że w lesie będzie znów ślisko i mokro to troszkę opadł entuzjazm, choć w planie tylko długo i spokojnie, więc problemu z tym nie było. Jak dobiegłem do lasu to zastałem świeżutki śnieżny dywanik z przyczepnością asfaltu. Ponad dwie godzinki przyjemnego tuptania, minęły mi jak z bicza strzelił.
Jestem bardzo zadowolony z akcentów w tym tygodniu i mam nadzieję, że taka tendencja się utrzyma. Pasek po wymianie baterii i delikatnym zaciśnięciu pokazuje póki co poprawne dane. Jutro z rana idę do fizjoterapeuty, bo jak tak wszyscy zachwalacie te wizyty, to coś w tym musi być, a inwestycja w swoje zdrowie to chyba jedna z lepszych inwestycji :D
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:05 przez rolin', łącznie zmieniany 2 razy.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Wtorek, 06.02.18 r. - BS - 11,1 km - 1:00:52 - 5:30/km - HR 140
Miał być TWL, ale na wale warunki zastałem niekorzystne, a czasu nie było, więc zrobiłem prowizorkę BS + 12 lekkich podbiegów w skipie A + BS + 10 przebieżek 100/100.
Środa, 07.02.18 r. - TWL 15 km 4:05 / 4:35 - 18 km - 1:23:31 - 4:39/km - HR 153
Śnieg zaczął padać, więc postanowiłem skorzystać z darmowej pierwszej wejściówki do fitness clubu pobiegać na bieżni mechanicznej. W planie przełożony z wczoraj TWL. Jako, że poprzednim razem biegnąc to na tartanie ostatnie powtórzenie było już mocno intensywne nie zwiększyłem temp tylko wydłużyłem dystans. Bardzo rzadko biegam na bieżni mechanicznej, więc nie wiem czy to nie był błąd, bo biegło się to tak lekko, że się delikatnie zaczynałem nudzić :P Lało się ze mnie niemiłosiernie, ale puls był spoko. Ostatnie szybkie powtórzenie podkręciłem do 3:45 i też nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Dziwne i ciekawe zarazem
Porównanie tętna z dzisiaj i z podobnego treningu na tartanie:
Miał być TWL, ale na wale warunki zastałem niekorzystne, a czasu nie było, więc zrobiłem prowizorkę BS + 12 lekkich podbiegów w skipie A + BS + 10 przebieżek 100/100.
Środa, 07.02.18 r. - TWL 15 km 4:05 / 4:35 - 18 km - 1:23:31 - 4:39/km - HR 153
Śnieg zaczął padać, więc postanowiłem skorzystać z darmowej pierwszej wejściówki do fitness clubu pobiegać na bieżni mechanicznej. W planie przełożony z wczoraj TWL. Jako, że poprzednim razem biegnąc to na tartanie ostatnie powtórzenie było już mocno intensywne nie zwiększyłem temp tylko wydłużyłem dystans. Bardzo rzadko biegam na bieżni mechanicznej, więc nie wiem czy to nie był błąd, bo biegło się to tak lekko, że się delikatnie zaczynałem nudzić :P Lało się ze mnie niemiłosiernie, ale puls był spoko. Ostatnie szybkie powtórzenie podkręciłem do 3:45 i też nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Dziwne i ciekawe zarazem
Porównanie tętna z dzisiaj i z podobnego treningu na tartanie:
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:05 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Piątek, 09.02.18 r. - BC2 13 km - 17,8 km - 1:23:49 - 4:43/km - HR 148
Po wczorajszej saunie i naładowany pączkami (chyba z 7 weszło ) wyszedłem dziś na drugi zakres. Ulice już czarne, więc wybrałem się na mało uczęszczaną drogę i zrobiłem co trzeba :P Wyszło bardzo ładnie.
2,00 km - 10:57 - 5:29/km - HR 129
13,00 km - 58:04 - 4:28/km - HR 154
2,76 km - 14:47 - 5:22/km - HR 141
Jutro BS, a w niedzielę albo BNP, albo się przejadę na jakieś Baranie Rogi, bo w tatrach dawno mnie nie było... ;s Trochę szkoda mi sobie zakłócać reżim treningowy innymi aktywnościami, ale ochota jest :P
Po wczorajszej saunie i naładowany pączkami (chyba z 7 weszło ) wyszedłem dziś na drugi zakres. Ulice już czarne, więc wybrałem się na mało uczęszczaną drogę i zrobiłem co trzeba :P Wyszło bardzo ładnie.
2,00 km - 10:57 - 5:29/km - HR 129
13,00 km - 58:04 - 4:28/km - HR 154
2,76 km - 14:47 - 5:22/km - HR 141
Jutro BS, a w niedzielę albo BNP, albo się przejadę na jakieś Baranie Rogi, bo w tatrach dawno mnie nie było... ;s Trochę szkoda mi sobie zakłócać reżim treningowy innymi aktywnościami, ale ochota jest :P
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Sobota, 10.02.18 r. - BS - 23,3 km - 2:11:55 - 5:39/km - HR 133
Po nocnej zmianie od razu walnąłem długiego BSa, żeby kilometraż się zgadzał :P Bieg z przerwami, bo przy okazji zrobiłem parkrun, więc przed i po po kilka minut stania było. Jutro w góry.
Po nocnej zmianie od razu walnąłem długiego BSa, żeby kilometraż się zgadzał :P Bieg z przerwami, bo przy okazji zrobiłem parkrun, więc przed i po po kilka minut stania było. Jutro w góry.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Niedziela, 11.02.18 r. - Trekking na Lodowy Szczyt - 23,3 km - 10:51:29 - 18:40/km - +/-1,746m
Nie wiem czy kogoś interesuje łażenie po pagórach, ale jako, że ostatnio w tatry jeżdżę raz na ruski rok to wrzucę to na forum :p Trekkingowa tura na Lodowy Szczyt najłatwiejszym wariantem przez konia. Połowę właściwego podejścia torowałem w dość kopnym śniegu. Mega zimno, ale pogoda ładna. Szkoda, że zapomniałem założyć pulsometru, bo zawsze mnie interesowało jakiego rodzaju to jest wysiłek dla organizmu oraz ile człowiek spala kalorii podczas całodniowej wyrypki
Ogólnie piątkowe 18 km + sobotnie 23 km + dzisiejsze 23 km dało całkiem spore obciążenie dla nożysk Jutro skoczę przed pracą na saunę, bo chyba się należy :D
Info i parę fotek:
Nie wiem czy kogoś interesuje łażenie po pagórach, ale jako, że ostatnio w tatry jeżdżę raz na ruski rok to wrzucę to na forum :p Trekkingowa tura na Lodowy Szczyt najłatwiejszym wariantem przez konia. Połowę właściwego podejścia torowałem w dość kopnym śniegu. Mega zimno, ale pogoda ładna. Szkoda, że zapomniałem założyć pulsometru, bo zawsze mnie interesowało jakiego rodzaju to jest wysiłek dla organizmu oraz ile człowiek spala kalorii podczas całodniowej wyrypki
Ogólnie piątkowe 18 km + sobotnie 23 km + dzisiejsze 23 km dało całkiem spore obciążenie dla nożysk Jutro skoczę przed pracą na saunę, bo chyba się należy :D
Info i parę fotek:
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:03 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Wtorek, 13.02.18 r. - Bieg progowy 2 x 5 km p. 4'30" - 13,8 km - 1:04:13 - 4:39/km - HR 151
2,01 km - 12:14 - 6:05/km - HR 127
5,01 km - 20:45 - 4:09/km - HR 159
0,77 km - 4:30 - 5:51/km - HR 138
5,00 km - 20:44 - 4:09/km - HR 164
1,01 km - 6:10 - 6:06/km - HR 137
Wczoraj była regeneracja w saunie, ale dziś i tak nogi nie były super świeże. Dwie godziny zbierałem się z łóżka na trening i wymyśliłem sobie 2 x 5 km :p Pogoda dobra, asfalt czarny, więc optymalnie. Zakładałem bieg po 4:10. Pierwsza piątka weszła spokojnie, bo odcinek szedł delikatnie w dół. Na drugiej już musiałem pracować, bo był to powrót do punktu startu, czyli delikatnie do góry, a zmęczenie nie malało Trening udany, trener i zawodnik zadowoleni :D
2,01 km - 12:14 - 6:05/km - HR 127
5,01 km - 20:45 - 4:09/km - HR 159
0,77 km - 4:30 - 5:51/km - HR 138
5,00 km - 20:44 - 4:09/km - HR 164
1,01 km - 6:10 - 6:06/km - HR 137
Wczoraj była regeneracja w saunie, ale dziś i tak nogi nie były super świeże. Dwie godziny zbierałem się z łóżka na trening i wymyśliłem sobie 2 x 5 km :p Pogoda dobra, asfalt czarny, więc optymalnie. Zakładałem bieg po 4:10. Pierwsza piątka weszła spokojnie, bo odcinek szedł delikatnie w dół. Na drugiej już musiałem pracować, bo był to powrót do punktu startu, czyli delikatnie do góry, a zmęczenie nie malało Trening udany, trener i zawodnik zadowoleni :D
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:04 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Czwartek, 15.02.18 r. - Narty - Chopok
W środę miałem zrobić easy, ale czułem taką niemoc, że nie wstałem z łóżka przed pracą... W czwartek cały dzień w idealnych warunkach na Chopoku. Jakieś 30 km zjazdów. Nogi na koniec odmawiały posłuszeństwa...
Piątek, 16.02.18 r. - BS - 11,9 km - 1:05:31 - 5:32/km - HR 130
Sobota, 17.02.18 r. - Wycieczka skiturowa - Korbielów - Rysianka - Korbielów - 21 km - 8:26:21 - +/- 1130 m.
Pierwsze tury w życiu. Fajna zabawa. Warunki perfekcyjne, tempo jednostajnie spokojne, szamka w schroniskach, trochę zjazdów. Jak ktoś lubi turystykę i narciarstwo to polecam spróbować skiturów! Poniżej króciutki filmik z warunkami i rzut oka na Babią Górę.
https://www.youtube.com/watch?v=VFB_AZECGYA
Niedziela, 18.02.18 r. - Bieg Długi 10 km BS + 10 km BC2 + 6 km BS - 25,8 km - 2:13:31 - 5:11/km - HR 142
Wczoraj troszkę się obżarłem na noc, spałem blisko 14 godzin. Miałem dziś zrobić tylko długi BS po lesie, ale o dziwo nie biegło się źle, więc postanowiłem wykorzystać zmęczenie z wczorajszej tury i wejść na 10 km w drugi zakres. W lesie śnieg i ślisko, więc tempo na drugim planie. Dopiero około 18 kilometra zacząłem odczuwać zmęczenie mięśniowe. Ostatnie 500 m odcinka BC2 po suchym asfalcie pobiegłem żwawą przebieżką dobijając do tętna 172. Pozostałe 6 kilometrów to typowy trucht w okolicach 6 min/km. Troszkę źle oszacowałem trasę, bo planowałem jakieś 22 km ;p
10,00 km - 52:51 - 5:17/km - HR 131
10,00 km - 47:25 - 4:45/km - HR 155
5,80 km - 33:14 - 5:44/km - HR 141
Zostało kilka tygodni do startów docelowych i pośrednich, więc muszę odrzucić aktywności poboczne i skupić się tylko na bieganiu.
W środę miałem zrobić easy, ale czułem taką niemoc, że nie wstałem z łóżka przed pracą... W czwartek cały dzień w idealnych warunkach na Chopoku. Jakieś 30 km zjazdów. Nogi na koniec odmawiały posłuszeństwa...
Piątek, 16.02.18 r. - BS - 11,9 km - 1:05:31 - 5:32/km - HR 130
Sobota, 17.02.18 r. - Wycieczka skiturowa - Korbielów - Rysianka - Korbielów - 21 km - 8:26:21 - +/- 1130 m.
Pierwsze tury w życiu. Fajna zabawa. Warunki perfekcyjne, tempo jednostajnie spokojne, szamka w schroniskach, trochę zjazdów. Jak ktoś lubi turystykę i narciarstwo to polecam spróbować skiturów! Poniżej króciutki filmik z warunkami i rzut oka na Babią Górę.
https://www.youtube.com/watch?v=VFB_AZECGYA
Niedziela, 18.02.18 r. - Bieg Długi 10 km BS + 10 km BC2 + 6 km BS - 25,8 km - 2:13:31 - 5:11/km - HR 142
Wczoraj troszkę się obżarłem na noc, spałem blisko 14 godzin. Miałem dziś zrobić tylko długi BS po lesie, ale o dziwo nie biegło się źle, więc postanowiłem wykorzystać zmęczenie z wczorajszej tury i wejść na 10 km w drugi zakres. W lesie śnieg i ślisko, więc tempo na drugim planie. Dopiero około 18 kilometra zacząłem odczuwać zmęczenie mięśniowe. Ostatnie 500 m odcinka BC2 po suchym asfalcie pobiegłem żwawą przebieżką dobijając do tętna 172. Pozostałe 6 kilometrów to typowy trucht w okolicach 6 min/km. Troszkę źle oszacowałem trasę, bo planowałem jakieś 22 km ;p
10,00 km - 52:51 - 5:17/km - HR 131
10,00 km - 47:25 - 4:45/km - HR 155
5,80 km - 33:14 - 5:44/km - HR 141
Zostało kilka tygodni do startów docelowych i pośrednich, więc muszę odrzucić aktywności poboczne i skupić się tylko na bieganiu.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Wtorek, 20.02.18 r. - Interwały - 11,7 km - 1:02:49 - 5:21/km
Planowałem coś szybszego, ale nie wiedziałem czy kilometrówki czy dwójeczki, więc zrobiłem trening podpatrzony u b@rto. Pojechałem na bieżnię i gdy chciałem posmarować pasek na klacie żelem USG okazało się, że nie wpiąłem kostki Trochę szkoda, bo nie biegając tak szybko od chyba roku byłoby co analizować Trening wszedł ciężko, pół okrążenia trzeba było orać pod wiatr co dodatkowo utrudniało wykonanie zadania. Gdyby nie wiatr warunki byłyby optymalne Przerwy robiłem w marszu. Dwa pierwsze okrążenia zrobiłem od linii do linii, żeby się zorientować jak GPS mierzy kółeczka na bieżni i przekłamania są o dziwo minimalne.
Wyszło to tak:
2,26 km - 13:14 - 5:51/km
0,97 km - 3:38 - 3:45/km (dokładnie 3 kółka po 333 m)
0,35 km - 3:30 - 10:00/km
1,99 km - 7:46 - 3:54/km (dokładnie 6 kołek po 333 m)
0,45 km - 5:01 - 11:09/km
1,00 km - 3:46 - 3:46/km
0,23 km - 3:30 - 15:13/km
2,00 km - 7:49 - 3:55/km
0,36 km - 5:00 - 13:53/km
1,00 km - 3:49 - 3:49/km
1,13 km - 7:06 - 6:17/km
Planowałem coś szybszego, ale nie wiedziałem czy kilometrówki czy dwójeczki, więc zrobiłem trening podpatrzony u b@rto. Pojechałem na bieżnię i gdy chciałem posmarować pasek na klacie żelem USG okazało się, że nie wpiąłem kostki Trochę szkoda, bo nie biegając tak szybko od chyba roku byłoby co analizować Trening wszedł ciężko, pół okrążenia trzeba było orać pod wiatr co dodatkowo utrudniało wykonanie zadania. Gdyby nie wiatr warunki byłyby optymalne Przerwy robiłem w marszu. Dwa pierwsze okrążenia zrobiłem od linii do linii, żeby się zorientować jak GPS mierzy kółeczka na bieżni i przekłamania są o dziwo minimalne.
Wyszło to tak:
2,26 km - 13:14 - 5:51/km
0,97 km - 3:38 - 3:45/km (dokładnie 3 kółka po 333 m)
0,35 km - 3:30 - 10:00/km
1,99 km - 7:46 - 3:54/km (dokładnie 6 kołek po 333 m)
0,45 km - 5:01 - 11:09/km
1,00 km - 3:46 - 3:46/km
0,23 km - 3:30 - 15:13/km
2,00 km - 7:49 - 3:55/km
0,36 km - 5:00 - 13:53/km
1,00 km - 3:49 - 3:49/km
1,13 km - 7:06 - 6:17/km
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Środa, 21.02.18 r. - BS + 10 x ~100 m podbieg - 15,3 km - 1:22:53 - 5:25/km - HR 134
Luźniutki BS po lesie zakończony technicznymi podbiegami a'la skip A. Straszne braki w sile zginacza biodra. Dlatego krok króciutki :/
Piątek, 23.02.18 r. - TM 21 km - 23,6 km - 1:45:45 - 4:29/km - HR 156
2,00 km - 10:42 - 5:21/km - HR 138
21,16 km - 1:32:43 - 4:23/km - HR 158
0,46 km - 2:37 - 5:41/km - HR 146
Znów zapowiedzieli fajną pogodę z niewielkim wiatrem. Zasypiając wczoraj zastanawiałem się jaki akcent sobie dziś pobiegać. Miał być drugi zakres albo jakiś progowy ciągły, ale w robocie postanowiłem, że zrobię półmaraton w tempie maratońskim. Docelowym na Dębno. W pracy pojadłem ciut więcej, żeby siła była. Wziąłem żela co by skonsumować taktycznie na 12 km odcinka i pojechałem na wał wiślany. Miało wiać słabo i wiało słabo, co prawda wmordewind był odczuwalny, ale przecież na zawodach też może wiać. Autolapy ustawione co 4 km, co by równo w miarę szło i wio. 2 kilometry truchtu i wchodzimy w maratoński trans. Miałem biec po 4:25, ale co wyłączyłem głowę to tempo wchodziło na 4:23. Nie potrafiłem dziś inaczej, chyba że bym biegł wpatrzony w zegarek jak szpak w... Dziś wszystko wchodziło jak trzeba, z wiatrem czy pod wiatr nie odczuwałem żadnego większego dyskomfortu. Szkoda, że nie było z kim pogadać Nawet tętno było optymalne. Jestem zadowolony :uuusmiech: Na koniec szybkie schłodzenie i wjazd do auta, gdzie czekała już gorąca herbatka w termosie
Luźniutki BS po lesie zakończony technicznymi podbiegami a'la skip A. Straszne braki w sile zginacza biodra. Dlatego krok króciutki :/
Piątek, 23.02.18 r. - TM 21 km - 23,6 km - 1:45:45 - 4:29/km - HR 156
2,00 km - 10:42 - 5:21/km - HR 138
21,16 km - 1:32:43 - 4:23/km - HR 158
0,46 km - 2:37 - 5:41/km - HR 146
Znów zapowiedzieli fajną pogodę z niewielkim wiatrem. Zasypiając wczoraj zastanawiałem się jaki akcent sobie dziś pobiegać. Miał być drugi zakres albo jakiś progowy ciągły, ale w robocie postanowiłem, że zrobię półmaraton w tempie maratońskim. Docelowym na Dębno. W pracy pojadłem ciut więcej, żeby siła była. Wziąłem żela co by skonsumować taktycznie na 12 km odcinka i pojechałem na wał wiślany. Miało wiać słabo i wiało słabo, co prawda wmordewind był odczuwalny, ale przecież na zawodach też może wiać. Autolapy ustawione co 4 km, co by równo w miarę szło i wio. 2 kilometry truchtu i wchodzimy w maratoński trans. Miałem biec po 4:25, ale co wyłączyłem głowę to tempo wchodziło na 4:23. Nie potrafiłem dziś inaczej, chyba że bym biegł wpatrzony w zegarek jak szpak w... Dziś wszystko wchodziło jak trzeba, z wiatrem czy pod wiatr nie odczuwałem żadnego większego dyskomfortu. Szkoda, że nie było z kim pogadać Nawet tętno było optymalne. Jestem zadowolony :uuusmiech: Na koniec szybkie schłodzenie i wjazd do auta, gdzie czekała już gorąca herbatka w termosie
Ostatnio zmieniony 11 mar 2018, 22:58 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Sobota, 24.02.18 r. - BS - 10,2 km - 55:52 - 5:29/km - HR 128
Niedziela, 25.02.18 r. - Bieg Długi - 25,5 km - 2:11:11 - 5:08/km - HR 142
Dziś bieg długi z racji piątkowego treningu i jako, że był to trzeci dzień treningowy z rzędu postanowiłem pobiec lekko po lesie z mocniejszymi wstawkami, żeby o tej temperaturze nie myśleć i na końcu już odczuwać jakieś zmęczenie. 5, 10 i 15 kilometr BSa zrobiłem w tempie progowym (4:06, 4:10, 4:05). Później znów 2 km BS i zacząłem biec drugi zakres na samopoczucie - do końca treningu nie spojrzałem na zegarek. W mocno urozmaiconym terenie leśnym z długimi podbiegami, które mocno dały mi się we znaki, bo miałem już wtedy ponad 20 km w nogach :P Końcówka po powrocie do miasta już odpuszczona i doturlałem się spokojnym tempem do domu.
Pojawił się u mnie też lekki ból tak jakby w podbiciu stopy, gdy przenoszę na nią ciężar ciała podczas chodzenia. Nieodczuwalny podczas biegu, ani nie potrafię go sprowokować manualnie. Zero opuchlizny czy innych śladów. Póki co moczę w zimnej wodzie. Dziwne to jest ;s
Niedziela, 25.02.18 r. - Bieg Długi - 25,5 km - 2:11:11 - 5:08/km - HR 142
Dziś bieg długi z racji piątkowego treningu i jako, że był to trzeci dzień treningowy z rzędu postanowiłem pobiec lekko po lesie z mocniejszymi wstawkami, żeby o tej temperaturze nie myśleć i na końcu już odczuwać jakieś zmęczenie. 5, 10 i 15 kilometr BSa zrobiłem w tempie progowym (4:06, 4:10, 4:05). Później znów 2 km BS i zacząłem biec drugi zakres na samopoczucie - do końca treningu nie spojrzałem na zegarek. W mocno urozmaiconym terenie leśnym z długimi podbiegami, które mocno dały mi się we znaki, bo miałem już wtedy ponad 20 km w nogach :P Końcówka po powrocie do miasta już odpuszczona i doturlałem się spokojnym tempem do domu.
Pojawił się u mnie też lekki ból tak jakby w podbiciu stopy, gdy przenoszę na nią ciężar ciała podczas chodzenia. Nieodczuwalny podczas biegu, ani nie potrafię go sprowokować manualnie. Zero opuchlizny czy innych śladów. Póki co moczę w zimnej wodzie. Dziwne to jest ;s
Ostatnio zmieniony 11 mar 2018, 22:58 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)