albert80 - przebiegnę maraton
Moderator: infernal
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Tydzień III
17.10.2017r. Plan: rozbieganie 8 km +6xP
Wykonanie: 8,35 km w tym 6xP
zaliczone
20.10.2017r. Plan: 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,13 km
zaliczone
21.10.2017r. Plan interwał 6x1 km z tempa na 10 km (założyłem tempo 4:35-4:40)
Wykonanie: 7,95km w tym 6x1 km średnio: 4,36/4:38/4:36/4:38/4:38/4:31
zaliczone
to chyba był ostatni interwał w tym roku:)
22.10.2017r. Plan: 14 km rozbieganie
Wykonanie: 14,03 km
zaliczone
17.10.2017r. Plan: rozbieganie 8 km +6xP
Wykonanie: 8,35 km w tym 6xP
zaliczone
20.10.2017r. Plan: 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,13 km
zaliczone
21.10.2017r. Plan interwał 6x1 km z tempa na 10 km (założyłem tempo 4:35-4:40)
Wykonanie: 7,95km w tym 6x1 km średnio: 4,36/4:38/4:36/4:38/4:38/4:31
zaliczone
to chyba był ostatni interwał w tym roku:)
22.10.2017r. Plan: 14 km rozbieganie
Wykonanie: 14,03 km
zaliczone
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Tydzień IV
24.10.2017r Plan 6 km rozbieganie +6xP
Wykonanie: brak
niezaliczone
26.10.2017r. Pla 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,04 km
zaliczone
Toruń Maraton
Po ścieżkach rowerowych i chodnikami też (znowu) się nie udało pokonać pełnej trasy. W tej chwili na cztery starty w maratonach mam 2 zaliczone i 2 DNF. Statystyka wręcz chujowa a te 4:02:08 z debiutu w OWM obrośnie w mojej głowie legendą jak u Ala Bundy'ego 4 przyłożenia w jednym meczu. A właśnie jeżeli chodzi o OWM to lubię tą imprezę: 3 życiówki na 3 starty więc tym razem w maratonie OWM 2018r...nie będę musiał używać zwrotu "z kronikarskiego obowiazku..."
Z z kronikarskiego obowiązku 29.10.2017r. : 21,45 km (zrobiłem jedna pętlę zamiast dwóch)
PS. A i jeszcze Motoarena fajna ale nie wiem czy to wszystkie tory żużlowe mają za bramkami "pod górę" jak na torach kolarskich czy to tylko Motoarena jest specyficzna pod tym względem???
24.10.2017r Plan 6 km rozbieganie +6xP
Wykonanie: brak
niezaliczone
26.10.2017r. Pla 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,04 km
zaliczone
Toruń Maraton
Po ścieżkach rowerowych i chodnikami też (znowu) się nie udało pokonać pełnej trasy. W tej chwili na cztery starty w maratonach mam 2 zaliczone i 2 DNF. Statystyka wręcz chujowa a te 4:02:08 z debiutu w OWM obrośnie w mojej głowie legendą jak u Ala Bundy'ego 4 przyłożenia w jednym meczu. A właśnie jeżeli chodzi o OWM to lubię tą imprezę: 3 życiówki na 3 starty więc tym razem w maratonie OWM 2018r...nie będę musiał używać zwrotu "z kronikarskiego obowiazku..."
Z z kronikarskiego obowiązku 29.10.2017r. : 21,45 km (zrobiłem jedna pętlę zamiast dwóch)
PS. A i jeszcze Motoarena fajna ale nie wiem czy to wszystkie tory żużlowe mają za bramkami "pod górę" jak na torach kolarskich czy to tylko Motoarena jest specyficzna pod tym względem???
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Podsumowanie października +plany na listopad i w ogóle
Dystans:139,11 km
Zawody: Toruń Maraton -nieukończony bieg
Przyczyn nieukończenia jest pewnie kilka. Na pewno nie wyspałem się w nocy przed startem chociaż była przestawiana godzina -można było spać godzinę dłużej. Na pewno deszcz i wiatr robiły swoje. Na pewno bieganie po ścieżkach rowerowych i chodnikach z ciągłym omijaniem kałuż do najfajniejszych nie należy. No i wreszcie obawa, że mocno się przeziębię i jak wtedy wrócimy do domu (byliśmy w Toruniu całą rodziną samochodem a żona nie ma prawka). Tak więc gdzieś na 15 km mój mózg zaczął mocno agitować na rzecz odpuszczenia po jednej pętli aż w końcu mnie przekonał. Zatem zakończyłem zawody więc po pierwszej pętli chociaż siły jeszcze trochę miałem. Ale bałem się tego przeziębienia no i wiedziałem, że to nie był mój dzień. Ale za to jak fajnie było przebrać się w suche ubranie i napić się ciepłej herbatki z cytryną...Trochę tez miałem pecha bo w poniedziałek rano w Toruniu było piękne słońce i ani jednej chmury na niebie...
Kolejna porażka mnie nie zniechęca. Maraton ma swoją siłę przyciągania więc na wiosnę na pewno jeszcze zmierzę się z tym dystansem. Jeżeli tylko OWM będzie organizowany to na pewno stanę na starcie. Jeśli nie OWM to znajdę jakąś alternatywę rozważam: Łódź, Rygę (chociaż nie wiem czy druga połowa maja to dobry pomysł), Kraków. Jak się nie uda wiosną to jesienią Silesia albo Wrocław i https://www.youtube.com/watch?v=qCWhANj7usA
Tymczasem odpocznę od planów, pobiegam 3 razy tygodniowo i zastanowię się co muszę zrobić by wreszcie pokonać pełen dystans w biegu. A może macie jakieś pomysły co/na co mógłbym poprawić/ulepszyć/usprawnić/położyć większy nacisk?
Dystans:139,11 km
Zawody: Toruń Maraton -nieukończony bieg
Przyczyn nieukończenia jest pewnie kilka. Na pewno nie wyspałem się w nocy przed startem chociaż była przestawiana godzina -można było spać godzinę dłużej. Na pewno deszcz i wiatr robiły swoje. Na pewno bieganie po ścieżkach rowerowych i chodnikach z ciągłym omijaniem kałuż do najfajniejszych nie należy. No i wreszcie obawa, że mocno się przeziębię i jak wtedy wrócimy do domu (byliśmy w Toruniu całą rodziną samochodem a żona nie ma prawka). Tak więc gdzieś na 15 km mój mózg zaczął mocno agitować na rzecz odpuszczenia po jednej pętli aż w końcu mnie przekonał. Zatem zakończyłem zawody więc po pierwszej pętli chociaż siły jeszcze trochę miałem. Ale bałem się tego przeziębienia no i wiedziałem, że to nie był mój dzień. Ale za to jak fajnie było przebrać się w suche ubranie i napić się ciepłej herbatki z cytryną...Trochę tez miałem pecha bo w poniedziałek rano w Toruniu było piękne słońce i ani jednej chmury na niebie...
Kolejna porażka mnie nie zniechęca. Maraton ma swoją siłę przyciągania więc na wiosnę na pewno jeszcze zmierzę się z tym dystansem. Jeżeli tylko OWM będzie organizowany to na pewno stanę na starcie. Jeśli nie OWM to znajdę jakąś alternatywę rozważam: Łódź, Rygę (chociaż nie wiem czy druga połowa maja to dobry pomysł), Kraków. Jak się nie uda wiosną to jesienią Silesia albo Wrocław i https://www.youtube.com/watch?v=qCWhANj7usA
Tymczasem odpocznę od planów, pobiegam 3 razy tygodniowo i zastanowię się co muszę zrobić by wreszcie pokonać pełen dystans w biegu. A może macie jakieś pomysły co/na co mógłbym poprawić/ulepszyć/usprawnić/położyć większy nacisk?
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Ostatnio mniej biegałem bo złapało mnie jakieś choróbsko i musiałem odczekać kilka dni. Dziś po powrocie biegało się dosyć ciężko. Od nadchodzącego tygodnia postaram się wychodzić regularniej chociaż pogoda nie zachęca. No ale jak to mówią: nie ma złej pogody są tylko źle ubrani biegacze.
Trening 1.11.2017r.
Dystans 8,79km
Trening 12.11.2017r.
Dystans 8,01 km
Trening 1.11.2017r.
Dystans 8,79km
Trening 12.11.2017r.
Dystans 8,01 km
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Dawno nie pisałem więc wypada coś skrobnąć. Dawno też nie biegałem bo mnie łapały jakieś infekcje.
Trening 16.11.2017r
Dystans 6,25 km
Trening 19.11.2017r.
Dystans 8,02 km
To byłoby na tyle jeżeli chodzi o listopad. W następnym poście krótkie podsumowanie listopada i "plany" na grudzień. Natomiast ogólny plan jest taki, że po nowym roku od razu ruszam z treningiem do OWM. Tym razem zamierzam przebiec maraton w towarzystwie koleżanki z pracy. A, że to gaduła to dla mnie na plus bo zapomnę o zmęczeniu
Trening 16.11.2017r
Dystans 6,25 km
Trening 19.11.2017r.
Dystans 8,02 km
To byłoby na tyle jeżeli chodzi o listopad. W następnym poście krótkie podsumowanie listopada i "plany" na grudzień. Natomiast ogólny plan jest taki, że po nowym roku od razu ruszam z treningiem do OWM. Tym razem zamierzam przebiec maraton w towarzystwie koleżanki z pracy. A, że to gaduła to dla mnie na plus bo zapomnę o zmęczeniu
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Podsumowanie listopada +plany grudzień
Dystans listopad 31,07
Za dużo w listopadzie się nie nabiegałem. Trochę mnie ostatni maraton zdemotywował. No ale nie oglądam się za siebie. Po raz kolejny wiosną podejmę wyzwanie. Póki co grudzień jeszcze potraktuję lightowo. Od stycznia na serio ruszam z planem. Cel OWM poniżej 4 h.
Trening 10.12.2017r.
Dystans 7,86 km
Dziś pierwszy raz od kilkunastu dni się przemogłem i wyszedłem pobiegać. Oczywiście biegało się ciężko jak zawsze po takiej przerwie. No ale mam nadzieje, że teraz będzie juz tylko lepiej.
Dystans listopad 31,07
Za dużo w listopadzie się nie nabiegałem. Trochę mnie ostatni maraton zdemotywował. No ale nie oglądam się za siebie. Po raz kolejny wiosną podejmę wyzwanie. Póki co grudzień jeszcze potraktuję lightowo. Od stycznia na serio ruszam z planem. Cel OWM poniżej 4 h.
Trening 10.12.2017r.
Dystans 7,86 km
Dziś pierwszy raz od kilkunastu dni się przemogłem i wyszedłem pobiegać. Oczywiście biegało się ciężko jak zawsze po takiej przerwie. No ale mam nadzieje, że teraz będzie juz tylko lepiej.
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Powiedzmy, że coś tam biegam. Nawet w ubiegłym tygodniu 2 razy wypełzłem na trening i nawet pierwszy raz od Maratonu w Toruniu pobiegłem dwucyfrową liczbę kilometrów. Brawo ja.
Trening 15.12.2017
Dystans 7,01
Trening 17.12.2017
Dystans 10,02 km
Trening 15.12.2017
Dystans 7,01
Trening 17.12.2017
Dystans 10,02 km
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Święta już za mną. Waga pewnie dramat więc póki co się nie ważę W oba dni świąteczne biegałem dla uspokojenia sumienia. Natomiast po Nowym Roku wracam do solidnego treningu. Pierwsze wyzwanie w 2018 to Mount Everest Run czyli zdobywanie Mount Everestu przy pomocy klatki schodowej w Mariocie. Aby osiągnąć cel należy 65 razy pokonać 42 piętra Mariottu. Będę miał na to 20 godzin. Dlatego 2 stycznia ruszam na pierwszy trening na schodach. Dodatkowo jako, że w parku w mojej miejscowości powstała siłownia na świeżym powietrzu to trzeba będzie ją uskuteczniać do ogólnorozwojówki Tymczasem;
Trening 25.12.2017
Dystans: 9,02km
Trening 26.12.2017
Dystans: 6 km
Trening 25.12.2017
Dystans: 9,02km
Trening 26.12.2017
Dystans: 6 km
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Trening 29.12.2017r.
Dystans: 7.05 km
To był ostatni trening w 2017r. Czas zatem popełnić krótkie podsumowanie grudnia.
Podsumowanie grudnia +plany na styczeń
Dystans grudzień 46,96 km
Dystans słaby ale grudzień traktowałem lajtowo. Jeżeli chodzi o styczeń to ruszam z planem pod OWM. Z tym, że w styczniu będę lekko modyfikował plan i zamiast podbiegów (wtorki) będzie inny rodzaj siły biegowej czyli bieganie/chodzenie po schodach. Tak jak pisałem już wcześniej, zapisałem się na Mount Everest Run, który odbędzie się 20-21 stycznia. Chciałbym zatem zdobyć Everest ale wiem, że będzie ciężko. Niby 20 godzin to dużo czasu żeby 65 razy pokonać 42 piętra ale trzeba mieć na uwadze zmęczenie, monotonię klatki schodowej, brak snu itp. Dodatkowo w chodzeniu po górach też nie mam większego doświadczenia: 2 razy Giewont, raz Zawrat i to parę lat temu. Od narodzin syna tylko raz byliśmy w górach i wszedłem na Trzy Korony we wrześniu br. Dlatego jako cel minimum wyznaczam sobie 30 wejść. Natomiast wszystko powyżej 40 uznam za wynik zadowalający. Oczywiście cele wyznaczam sobie czysto teoretycznie bo nigdy nie brałem udziału w tego typu zawodach ani tylko raz dawno temu zrobiłem trening biegania po schodach. Trzymajcie kciuki
Wszystkim forumowiczom życzę wszystkiego dobrego, samych życiówek i braku kontuzji w Nowym Roku.
Dystans: 7.05 km
To był ostatni trening w 2017r. Czas zatem popełnić krótkie podsumowanie grudnia.
Podsumowanie grudnia +plany na styczeń
Dystans grudzień 46,96 km
Dystans słaby ale grudzień traktowałem lajtowo. Jeżeli chodzi o styczeń to ruszam z planem pod OWM. Z tym, że w styczniu będę lekko modyfikował plan i zamiast podbiegów (wtorki) będzie inny rodzaj siły biegowej czyli bieganie/chodzenie po schodach. Tak jak pisałem już wcześniej, zapisałem się na Mount Everest Run, który odbędzie się 20-21 stycznia. Chciałbym zatem zdobyć Everest ale wiem, że będzie ciężko. Niby 20 godzin to dużo czasu żeby 65 razy pokonać 42 piętra ale trzeba mieć na uwadze zmęczenie, monotonię klatki schodowej, brak snu itp. Dodatkowo w chodzeniu po górach też nie mam większego doświadczenia: 2 razy Giewont, raz Zawrat i to parę lat temu. Od narodzin syna tylko raz byliśmy w górach i wszedłem na Trzy Korony we wrześniu br. Dlatego jako cel minimum wyznaczam sobie 30 wejść. Natomiast wszystko powyżej 40 uznam za wynik zadowalający. Oczywiście cele wyznaczam sobie czysto teoretycznie bo nigdy nie brałem udziału w tego typu zawodach ani tylko raz dawno temu zrobiłem trening biegania po schodach. Trzymajcie kciuki
Wszystkim forumowiczom życzę wszystkiego dobrego, samych życiówek i braku kontuzji w Nowym Roku.
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Podsumowanie roku 2017 i plany
Kilometry 2017:
styczeń:105,62 km
luty: 96,3 km
Marzec: 129,93 km
Kwiecień: 105,56 km
Maj: 55,35 km
Czerwiec: 102,17 km
Lipiec: 123,65 km
Sierpień: 102,07 km
Wrzesień: 94,62 km
Październik: 139,11 km
Listopad 31,07 km
Grudzień 46,96 km
Suma: 1132,41 km (ok 150 km mniej niż w 2016)
Starty:
23.04.2017 - Oshee 10 km przy OWM - 46:41 (PB)
24.09.2017 - 39 Maraton Warszawski - zejście z trasy
29.10.2017 - Toruń Maraton - zejście z trasy
To był pierwszy rok gdy zacząłem biegać według planów. No i na początku zaatakowałem rekord na 10 km. Dobrze przygotowałem się do dychy przy OWM i voilà - życiówka pobita o prawie 2 minuty. Co prawda na początku roku planowałem atak na 45 minut ale z treningu nie wynikało abym mógł to zrealizować więc postanowiłem skorygować plany. Udało się połamać 47 z czego też się cieszę. Miałem w planach jeszcze pobiec jakieś 10 km na wiosnę ale nic nie udało się dopasować i zostało 46:41. Jesień to te moje nieszczęsne maratony. Warszawski szedł mi nieźle do 30 kilometra. Sam byłem w szoku ale nagle po 2 wiaduktach w okolicach Dw. Gdańskiego całkowicie odcięło mi prąd. No więc najpierw marsz i potem głupia decyzja o zejściu z trasy. Z perspektywy bardzo jej żałuję. Potem naprędce zapisałem się na Toruń i tutaj nieprzespana noc przed startem, pechowa pogoda w dniu startu no i znowu zejście. Tak w słabym stylu zakończyłem rok 2017. Gdyby nie rekord na 10 km to rok byłby na straty.
Plany 2018
Styczeń to schody czyli Everest Run. Będzie to też element treningu siłowego pod OWM. Plan pod OWM ten sam, który robiłem pod poprzednie maratony - ostatni raz spróbuję. Obiecałem sobie "ostatni ale to naprawdę ostatni raz spróbuję przebiec maraton" i obiecałem sobie, że niezależnie co się stanie na OWM to będzie mój jedyny maraton w tym roku. Nie wiem co założyć bo ukończenie to zawsze będzie jakiś progres w stosunku do 2 ostatnich startów w maratonach więc ukończenie to mój plan minimum. Plan optimum to przebiec całość poniżej 4 h (skąd ja znam to założenie ). Jeżeli po raz kolejny zejdę z trasy - stracę resztki szacunku do samego siebie jako biegacza i dam sobie spokój z maratonami a być może bieganiem w zawodach. Tak więc stawka jest wysoka. Jeszcze wiosną fajnie byłoby zaliczyć Bieg Ursynowa na 5 km w czerwcu i pobić życiówkę. No a na jesień biorę na warsztat połówki - cel: pobicie rekordu z brodą. Trzymcie kciuki
Kilometry 2017:
styczeń:105,62 km
luty: 96,3 km
Marzec: 129,93 km
Kwiecień: 105,56 km
Maj: 55,35 km
Czerwiec: 102,17 km
Lipiec: 123,65 km
Sierpień: 102,07 km
Wrzesień: 94,62 km
Październik: 139,11 km
Listopad 31,07 km
Grudzień 46,96 km
Suma: 1132,41 km (ok 150 km mniej niż w 2016)
Starty:
23.04.2017 - Oshee 10 km przy OWM - 46:41 (PB)
24.09.2017 - 39 Maraton Warszawski - zejście z trasy
29.10.2017 - Toruń Maraton - zejście z trasy
To był pierwszy rok gdy zacząłem biegać według planów. No i na początku zaatakowałem rekord na 10 km. Dobrze przygotowałem się do dychy przy OWM i voilà - życiówka pobita o prawie 2 minuty. Co prawda na początku roku planowałem atak na 45 minut ale z treningu nie wynikało abym mógł to zrealizować więc postanowiłem skorygować plany. Udało się połamać 47 z czego też się cieszę. Miałem w planach jeszcze pobiec jakieś 10 km na wiosnę ale nic nie udało się dopasować i zostało 46:41. Jesień to te moje nieszczęsne maratony. Warszawski szedł mi nieźle do 30 kilometra. Sam byłem w szoku ale nagle po 2 wiaduktach w okolicach Dw. Gdańskiego całkowicie odcięło mi prąd. No więc najpierw marsz i potem głupia decyzja o zejściu z trasy. Z perspektywy bardzo jej żałuję. Potem naprędce zapisałem się na Toruń i tutaj nieprzespana noc przed startem, pechowa pogoda w dniu startu no i znowu zejście. Tak w słabym stylu zakończyłem rok 2017. Gdyby nie rekord na 10 km to rok byłby na straty.
Plany 2018
Styczeń to schody czyli Everest Run. Będzie to też element treningu siłowego pod OWM. Plan pod OWM ten sam, który robiłem pod poprzednie maratony - ostatni raz spróbuję. Obiecałem sobie "ostatni ale to naprawdę ostatni raz spróbuję przebiec maraton" i obiecałem sobie, że niezależnie co się stanie na OWM to będzie mój jedyny maraton w tym roku. Nie wiem co założyć bo ukończenie to zawsze będzie jakiś progres w stosunku do 2 ostatnich startów w maratonach więc ukończenie to mój plan minimum. Plan optimum to przebiec całość poniżej 4 h (skąd ja znam to założenie ). Jeżeli po raz kolejny zejdę z trasy - stracę resztki szacunku do samego siebie jako biegacza i dam sobie spokój z maratonami a być może bieganiem w zawodach. Tak więc stawka jest wysoka. Jeszcze wiosną fajnie byłoby zaliczyć Bieg Ursynowa na 5 km w czerwcu i pobić życiówkę. No a na jesień biorę na warsztat połówki - cel: pobicie rekordu z brodą. Trzymcie kciuki
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Czas ruszyć z planem
Tydzień I
02.01.2018 Plan 6x150m podbieg
Wykonanie 126 pięter (3 wejścia na Marriott)
zaliczone
03.01.2018 Plan: wzmacnianie
Wykonanie: pompki 3x10+ławeczka 1'
zaliczone
04.01.2018 Plan: 6km rozbieganie (przeniesiony z dnia następnego)
Wykonanie: 6,02km
zaliczone
06.01.2018 Plan: 6km rozbieganie +8P
Wykonanie:brak czasu z uwagi na przyjęcie urodzinowe syna
niezaliczone
07.01.2018 Plan: 12 km rozbieganie
Wykonanie: 12,01 km
zaliczone
Ogólnie tydzień na plus. Jeden trening odpuszczony ze względu na obowiązki rodzinne. Udało też się połazić po schodach. Jest to męczące zajęcie ale zawsze coś nowego.
Tydzień I
02.01.2018 Plan 6x150m podbieg
Wykonanie 126 pięter (3 wejścia na Marriott)
zaliczone
03.01.2018 Plan: wzmacnianie
Wykonanie: pompki 3x10+ławeczka 1'
zaliczone
04.01.2018 Plan: 6km rozbieganie (przeniesiony z dnia następnego)
Wykonanie: 6,02km
zaliczone
06.01.2018 Plan: 6km rozbieganie +8P
Wykonanie:brak czasu z uwagi na przyjęcie urodzinowe syna
niezaliczone
07.01.2018 Plan: 12 km rozbieganie
Wykonanie: 12,01 km
zaliczone
Ogólnie tydzień na plus. Jeden trening odpuszczony ze względu na obowiązki rodzinne. Udało też się połazić po schodach. Jest to męczące zajęcie ale zawsze coś nowego.
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Tydzień II
10.01.2018r Plan: wzmacnianie
Wykonanie: ławeczka 1'10"+ pompki 4x10
zaliczone
11.01.2018r.Plan: 6x150m podbieg (przeniesiony z 09.01)
Wykonanie: 168 pieter (4 Marriotty)
zaliczone
12.01.2018r. Plan: 6km rozbieganie
Wykonanie: brak
niezaliczone
13.01.2018r. Plan 8 km rozbieganie+8xP
Wykonanie: 7,02 km w tym 7xP 20"
zaliczone
14.01.2018r. Plan: 14 km rozbieganie
Wykonanie: 14.01 km
zaliczone
Tydzień spoko. Wczorajsza i dzisiejsza pogoda a zwłaszcza mroźny wiatr dały mi popalić. 4 Marriotty zrobione bez jakiejś większej umieralni.To był mój ostatni trening na schodach bo za tydzień zawody. Tak jak pisałem 30 wejść to mój plan minimum. Czy uda mi się wejść 65 razy tego nie wiem. Zobaczę jak będzie mi to szło i jak się będę czuł. Na pewno 20 godzin nie dam rady wchodzić ciągiem ale przyjmuję taktykę wolnego wchodzenia po jednym stopniu gdyż nie jest tak męcząca jak wchodzenie po dwa stopnie. Trzeba równomiernie rozłożyć siły i nie będę szalał na początku. Sam jestem ciekaw jak będzie reagował mój organizm na taki wysiłek i ile jestem w stanie z siebie wykrzesać. Oczywiście nie zamierzam się poddawać i postaram się walczyć do samego końca czyli do 9 rano w niedzielę (zaczynam w sobotę o 13). Jeżeli będzie konieczne to zrobię sobie drzemkę 2-3 godziny. Fajnie, że jest posiłek w cenie pakietu (obiad w Championie) a także można korzystać z basenu i jacuzzi -nie omieszkam. Teraz ostatni tydzień przed Everestem celowo odpuszczę treningi. We wtorek zrobię tylko podbiegi i potem Marriocie nadchodzę
10.01.2018r Plan: wzmacnianie
Wykonanie: ławeczka 1'10"+ pompki 4x10
zaliczone
11.01.2018r.Plan: 6x150m podbieg (przeniesiony z 09.01)
Wykonanie: 168 pieter (4 Marriotty)
zaliczone
12.01.2018r. Plan: 6km rozbieganie
Wykonanie: brak
niezaliczone
13.01.2018r. Plan 8 km rozbieganie+8xP
Wykonanie: 7,02 km w tym 7xP 20"
zaliczone
14.01.2018r. Plan: 14 km rozbieganie
Wykonanie: 14.01 km
zaliczone
Tydzień spoko. Wczorajsza i dzisiejsza pogoda a zwłaszcza mroźny wiatr dały mi popalić. 4 Marriotty zrobione bez jakiejś większej umieralni.To był mój ostatni trening na schodach bo za tydzień zawody. Tak jak pisałem 30 wejść to mój plan minimum. Czy uda mi się wejść 65 razy tego nie wiem. Zobaczę jak będzie mi to szło i jak się będę czuł. Na pewno 20 godzin nie dam rady wchodzić ciągiem ale przyjmuję taktykę wolnego wchodzenia po jednym stopniu gdyż nie jest tak męcząca jak wchodzenie po dwa stopnie. Trzeba równomiernie rozłożyć siły i nie będę szalał na początku. Sam jestem ciekaw jak będzie reagował mój organizm na taki wysiłek i ile jestem w stanie z siebie wykrzesać. Oczywiście nie zamierzam się poddawać i postaram się walczyć do samego końca czyli do 9 rano w niedzielę (zaczynam w sobotę o 13). Jeżeli będzie konieczne to zrobię sobie drzemkę 2-3 godziny. Fajnie, że jest posiłek w cenie pakietu (obiad w Championie) a także można korzystać z basenu i jacuzzi -nie omieszkam. Teraz ostatni tydzień przed Everestem celowo odpuszczę treningi. We wtorek zrobię tylko podbiegi i potem Marriocie nadchodzę
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Tydzień III
Trening 16.01.2018r. Plan Podbieg 5x200m
Wykonanie: 4,85 km w tym 4x200m podbieg
Reszta treningów w tym tygodniu odpuszczona ze względu na...
Marriott Everest Run
20-21.01.2018
Chwilę po 12 w sobotę przekroczyłem mury Marriottu. Odebrałem pakiet przebrałem się i w międzyczasie zaziomalowałem się z Pawłem, uczestnikiem, który też startował o 13 tak jak ja. Po przebraniu i zdaniu depozytu wzięliśmy podręczne bagaże i poszliśmy na piętro -1 skąd się startowało. Zostawiliśmy bagaże na korytarzu i ruszyliśmy. Trasa to 42 piętra (z -1 na 41) dosyć wąska klatka schodowa, szare schody, brązowa lamperia i żółte lub (w zależności od interpretacji) pomarańczowe ściany i do tego w moim przypadku 20 godzin limitu na wchodzenie. W tych pięknych okolicznościach przyrody zacząłem swą przygodę z zawodami na schodach. Okazało się, że Paweł ma podobną do mojej taktykę (spokojne wchodzenie po jednym stopniu bez używania poręczy). Tak więc trzy pierwsze wejścia pokonaliśmy na lajcie. Potem się rozdzieliliśmy. Paweł został na klatce a ja poszedłem na mały rekonesans salki regeneracyjnej. Rozbiłem obóz w strefie relaksu i wróciłem na schody. Niestety samotne wchodzenie nie było już tak przyjemne ale nie dane mi było spotkać Pawła. Początkowe godziny to długie kolejki do windy zjeżdżającej w dół i czekanie na windę przekraczało czas wejścia. Dobrnąłem do 10 wejść i zrobiłem pierwsza przerwę. Wziąłem prysznic, coś tam zjadłem i prawie bez odpoczynku ruszyłem dalej. To był błąd bo przy 13 wejściu odcięło mi prąd. To był pierwszy poważny kryzys i pojawiły się pierwsze myśli o zakończeniu zawodów. Chwilę odpocząłem, jakoś się pozbierałem i obiecałem sobie, że po 15 wejściu zrobię dłuższą przerwę. Tak też uczyniłem. Początkowo miałem wszystkiego dość i nawet nie chciało mi się iść do Championa (restauracja przy Marriocie)zrealizować voucher na obiad ale jakoś się zwlokłem. To była dobra decyzja bo było już po 20 a ja od rana byłem na nogach bez porządnego posiłku. W restauracji zjadłem spaghetti i wróciłem jeszcze poodpoczywać po posiłku. Wróciłem na klatkę w okolicach godz. 21 pełen sił i werwy do dalszego wchodzenia. Do 20 wejść dobiłem gdzieś ok godz 23. Teraz kolejka do windy była już mniejsza więc nie traciło się tyle czasu na czekanie na windę. Od 20 wejścia robiłem już dłuższe przerwy co 2,3 wejścia w nagrodę. Od tej pory każde wejście było dla mnie nie lada wyczynem i wyglądało mniej więcej tak: piętra od -1 do 6 to jakiś koszmar-wydawało mi się, że pokonałem ich z 16 a nie 7. Potem na +/-15 piętrze pierwsza przerwa na picie i dalej niech już będzie ta połowa. Ok jest połowa oby do piętra z trójką z przodu. Jest 3 z przodu, przerwa na picie i dowlec się do 37. Od tego momentu jest już fajnie bo zaraz 41 i koniec wspinaczki. Potem najfajniejszy moment cyklu czyli odbicie chipa -wejście zaliczone, następnie uzupełnienie płynów, krótka kolejka do windy, zjazd windą połączony najczęściej ze small talkiem z "windowym" i uczestnikami i znowu ... -1. Dobiłem do 25 wejść i wziąłem prysznic. Było coś koło 1 lub 2 w nocy i zacząłem kolejne wejścia. W międzyczasie skorzystałem z masażu czym podratowałem moje czterogłowe. Gdzieś o 4 nad ranem miałem już 29 wejść i brakowało mi tylko jednego do planu minimum. Postanowiłem się trochę przekimać. Nie był to normalny, spokojny sen lecz jakby to powiedział drugi rezyser Miałczyński "coś w rodzaju snu na jawie". Wstałem o 6 i czem prędzej zrobiłem 30 wejście. Plan minimum wykonany. Niby był jeszcze 3 godziny limitu, niby fizycznie miałem siły, niby 6 wejść dzieliło mnie od zdobycia Mount Blanc ale niestety mentalnie nie byłem w stanie wdrapać się na 41 piętro po szarych schodach z brązowa lamperią. Zdałem chipa, odebrałem certyfikat i polazłem w podziemia Dw. centralnego po browara do nocnego a potem do Maka na menu śniadaniowe.
MER 2018
Wejść 30
Pięter 1260
Wysokość 4095 m
Miejsce 114/172
Trening 16.01.2018r. Plan Podbieg 5x200m
Wykonanie: 4,85 km w tym 4x200m podbieg
Reszta treningów w tym tygodniu odpuszczona ze względu na...
Marriott Everest Run
20-21.01.2018
Chwilę po 12 w sobotę przekroczyłem mury Marriottu. Odebrałem pakiet przebrałem się i w międzyczasie zaziomalowałem się z Pawłem, uczestnikiem, który też startował o 13 tak jak ja. Po przebraniu i zdaniu depozytu wzięliśmy podręczne bagaże i poszliśmy na piętro -1 skąd się startowało. Zostawiliśmy bagaże na korytarzu i ruszyliśmy. Trasa to 42 piętra (z -1 na 41) dosyć wąska klatka schodowa, szare schody, brązowa lamperia i żółte lub (w zależności od interpretacji) pomarańczowe ściany i do tego w moim przypadku 20 godzin limitu na wchodzenie. W tych pięknych okolicznościach przyrody zacząłem swą przygodę z zawodami na schodach. Okazało się, że Paweł ma podobną do mojej taktykę (spokojne wchodzenie po jednym stopniu bez używania poręczy). Tak więc trzy pierwsze wejścia pokonaliśmy na lajcie. Potem się rozdzieliliśmy. Paweł został na klatce a ja poszedłem na mały rekonesans salki regeneracyjnej. Rozbiłem obóz w strefie relaksu i wróciłem na schody. Niestety samotne wchodzenie nie było już tak przyjemne ale nie dane mi było spotkać Pawła. Początkowe godziny to długie kolejki do windy zjeżdżającej w dół i czekanie na windę przekraczało czas wejścia. Dobrnąłem do 10 wejść i zrobiłem pierwsza przerwę. Wziąłem prysznic, coś tam zjadłem i prawie bez odpoczynku ruszyłem dalej. To był błąd bo przy 13 wejściu odcięło mi prąd. To był pierwszy poważny kryzys i pojawiły się pierwsze myśli o zakończeniu zawodów. Chwilę odpocząłem, jakoś się pozbierałem i obiecałem sobie, że po 15 wejściu zrobię dłuższą przerwę. Tak też uczyniłem. Początkowo miałem wszystkiego dość i nawet nie chciało mi się iść do Championa (restauracja przy Marriocie)zrealizować voucher na obiad ale jakoś się zwlokłem. To była dobra decyzja bo było już po 20 a ja od rana byłem na nogach bez porządnego posiłku. W restauracji zjadłem spaghetti i wróciłem jeszcze poodpoczywać po posiłku. Wróciłem na klatkę w okolicach godz. 21 pełen sił i werwy do dalszego wchodzenia. Do 20 wejść dobiłem gdzieś ok godz 23. Teraz kolejka do windy była już mniejsza więc nie traciło się tyle czasu na czekanie na windę. Od 20 wejścia robiłem już dłuższe przerwy co 2,3 wejścia w nagrodę. Od tej pory każde wejście było dla mnie nie lada wyczynem i wyglądało mniej więcej tak: piętra od -1 do 6 to jakiś koszmar-wydawało mi się, że pokonałem ich z 16 a nie 7. Potem na +/-15 piętrze pierwsza przerwa na picie i dalej niech już będzie ta połowa. Ok jest połowa oby do piętra z trójką z przodu. Jest 3 z przodu, przerwa na picie i dowlec się do 37. Od tego momentu jest już fajnie bo zaraz 41 i koniec wspinaczki. Potem najfajniejszy moment cyklu czyli odbicie chipa -wejście zaliczone, następnie uzupełnienie płynów, krótka kolejka do windy, zjazd windą połączony najczęściej ze small talkiem z "windowym" i uczestnikami i znowu ... -1. Dobiłem do 25 wejść i wziąłem prysznic. Było coś koło 1 lub 2 w nocy i zacząłem kolejne wejścia. W międzyczasie skorzystałem z masażu czym podratowałem moje czterogłowe. Gdzieś o 4 nad ranem miałem już 29 wejść i brakowało mi tylko jednego do planu minimum. Postanowiłem się trochę przekimać. Nie był to normalny, spokojny sen lecz jakby to powiedział drugi rezyser Miałczyński "coś w rodzaju snu na jawie". Wstałem o 6 i czem prędzej zrobiłem 30 wejście. Plan minimum wykonany. Niby był jeszcze 3 godziny limitu, niby fizycznie miałem siły, niby 6 wejść dzieliło mnie od zdobycia Mount Blanc ale niestety mentalnie nie byłem w stanie wdrapać się na 41 piętro po szarych schodach z brązowa lamperią. Zdałem chipa, odebrałem certyfikat i polazłem w podziemia Dw. centralnego po browara do nocnego a potem do Maka na menu śniadaniowe.
MER 2018
Wejść 30
Pięter 1260
Wysokość 4095 m
Miejsce 114/172
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Tydzień IV
23.01.2018r. Plan: interwały 6x400 tempem na 5 km
Wykonanie: brak
Niezaliczone
Tego nie byłem w stanie zrobić 2 dni po MER. Myślałem raczej o wolnym wybieganiu ale czułem jeszcze wszystkie mięśnie więc sobie odpuściłem
25.01.2018r. Plan: 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,02 km
zaliczone
ogólnie piątkowe treningi będę przesuwał na czwartek aby nie biegać trzy dni pod rząd z niedzielnym rozbieganiem włącznie
27.01.2018r. Plan: rozbieganie 16 km
Wykonanie: 16,07 km
zaliczone
28.01.2018r. Plan 8 km tempo startowe
Wykonanie: 8,03 km, średnio 6:14 min/km
zaliczone
Nie było to tempo startowe ale po sobotnim rozbieganiu nie miałem za bardzo siły więc wyszło swobodne rozbieganie.
23.01.2018r. Plan: interwały 6x400 tempem na 5 km
Wykonanie: brak
Niezaliczone
Tego nie byłem w stanie zrobić 2 dni po MER. Myślałem raczej o wolnym wybieganiu ale czułem jeszcze wszystkie mięśnie więc sobie odpuściłem
25.01.2018r. Plan: 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,02 km
zaliczone
ogólnie piątkowe treningi będę przesuwał na czwartek aby nie biegać trzy dni pod rząd z niedzielnym rozbieganiem włącznie
27.01.2018r. Plan: rozbieganie 16 km
Wykonanie: 16,07 km
zaliczone
28.01.2018r. Plan 8 km tempo startowe
Wykonanie: 8,03 km, średnio 6:14 min/km
zaliczone
Nie było to tempo startowe ale po sobotnim rozbieganiu nie miałem za bardzo siły więc wyszło swobodne rozbieganie.
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
- albert80
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 484
- Rejestracja: 27 kwie 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 46:41
- Życiówka w maratonie: 4:02:08
Czas nadrobić blogowe zaległości
Tydzień V
Trening 30.01.2018r Plan: wzmacnianie
Wykonanie: brak
niezaliczone
Trening 31.01.2018r Plan: 6x150m podbieg
Wykonanie 5,36 km w tym 6x150m podbieg
zaliczone
Trening 02.02.2018r PLAN: 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,01 km
zaliczone
Trening 03.02.2018r Plan: 6 km rozbieganie + 10xP
Wykonanie: brak
niezaliczone
Trening 04.02.2018r Plan: 20 km rozbieganie
Wykonanie: 20,02 km
zaliczone
Podsumowanie stycznia +plany luty
Dystans: 74,03 km
Liczba pięter: 1554
Zawody MER: 30 wejść
Z wyniku w Marriott Everest Run jestem średnio zadowolony chociaż biorąc pod uwagę moje zerowe doświadczenie w tego typu zawodach to chyba nie było najgorzej. No ale wiem już jak to wygląda w praktyce. Do przyszłorocznych zawodów przygotuję się lepiej bo spodobało mi się to wspinanie ogólnie ze względu na te zawody odpuściłem trochę treningów biegowych ale może schody zaprocentują siłą biegową. Jeżeli chodzi o luty to plan jest taki aby zrobić jak najwięcej treningów z planu. A ze względu na pogodę nie jest mi łatwo zmobilizować się do wyjścia.
Tydzień VI
Trening 06.02.2018r. Plan: 8x400m tempem na 5km (założyłem 4:30 min/km) p. 2,5'
Wykonanie: 6,85 km w tym 8x400m; średnie tempo 4:22/4:21/4:24/4:24/4:25/4:21/4:27/4:24
zaliczone
Pierwsze interwały od jesieni. tempo trochę za szybkie bo po takiej przerwie ciężko wyczuć tempo. Moje pierwsze interwały w życiu przy minusowej temperaturze.
Trening 07.02.2018r Plan: wzmacnianie
Wykonanie: ławeczka 1'10", pompki 4x10
zaliczone
Trening 08.02.2018r Plan 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,05 km
zaliczone
Trening 10.02.2018r Plan 8 km tempo startowe (założyłem 5:40 min/km)
Wykonanie: 8,6 km średnio: 5:35 min/km
zaliczone
ciut za szybko
Trening 11.02.2018r Plan 16 km rozbieganie
Wykonanie: 16,02 km
zaliczone
Oj ciężki to był trening zwłaszcza, że w sobotę zrobiłem sobie dietę oczyszczającą tzn nic nie jadłem. Dlatego w niedzielę ledwo biegałem ale jakoś przeczłapałem te wymagane kaemy.
Tydzień V
Trening 30.01.2018r Plan: wzmacnianie
Wykonanie: brak
niezaliczone
Trening 31.01.2018r Plan: 6x150m podbieg
Wykonanie 5,36 km w tym 6x150m podbieg
zaliczone
Trening 02.02.2018r PLAN: 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,01 km
zaliczone
Trening 03.02.2018r Plan: 6 km rozbieganie + 10xP
Wykonanie: brak
niezaliczone
Trening 04.02.2018r Plan: 20 km rozbieganie
Wykonanie: 20,02 km
zaliczone
Podsumowanie stycznia +plany luty
Dystans: 74,03 km
Liczba pięter: 1554
Zawody MER: 30 wejść
Z wyniku w Marriott Everest Run jestem średnio zadowolony chociaż biorąc pod uwagę moje zerowe doświadczenie w tego typu zawodach to chyba nie było najgorzej. No ale wiem już jak to wygląda w praktyce. Do przyszłorocznych zawodów przygotuję się lepiej bo spodobało mi się to wspinanie ogólnie ze względu na te zawody odpuściłem trochę treningów biegowych ale może schody zaprocentują siłą biegową. Jeżeli chodzi o luty to plan jest taki aby zrobić jak najwięcej treningów z planu. A ze względu na pogodę nie jest mi łatwo zmobilizować się do wyjścia.
Tydzień VI
Trening 06.02.2018r. Plan: 8x400m tempem na 5km (założyłem 4:30 min/km) p. 2,5'
Wykonanie: 6,85 km w tym 8x400m; średnie tempo 4:22/4:21/4:24/4:24/4:25/4:21/4:27/4:24
zaliczone
Pierwsze interwały od jesieni. tempo trochę za szybkie bo po takiej przerwie ciężko wyczuć tempo. Moje pierwsze interwały w życiu przy minusowej temperaturze.
Trening 07.02.2018r Plan: wzmacnianie
Wykonanie: ławeczka 1'10", pompki 4x10
zaliczone
Trening 08.02.2018r Plan 6 km rozbieganie
Wykonanie: 6,05 km
zaliczone
Trening 10.02.2018r Plan 8 km tempo startowe (założyłem 5:40 min/km)
Wykonanie: 8,6 km średnio: 5:35 min/km
zaliczone
ciut za szybko
Trening 11.02.2018r Plan 16 km rozbieganie
Wykonanie: 16,02 km
zaliczone
Oj ciężki to był trening zwłaszcza, że w sobotę zrobiłem sobie dietę oczyszczającą tzn nic nie jadłem. Dlatego w niedzielę ledwo biegałem ale jakoś przeczłapałem te wymagane kaemy.
BLOG http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=41148
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)
KOMENTARZE http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=41149
5 - 23:45 (11.06.2016)
10 - 46:41 (23.04.2017)
21,097 - 1:48:17 (21.06.2015)
42,195 - 4:02:08 (24.04.2016)