Nigdy więcej?
-
- Dyskutant
- Posty: 32
- Rejestracja: 15 kwie 2002, 13:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Zastanawiam się, ilu z Was postanowiło po ukończeniu maratonu w Poznaniu już nigdy więcej nie startować w takich warunkach, i ilu faktycznie dotrzyma danego sobie słowa...
-
- Dyskutant
- Posty: 32
- Rejestracja: 15 kwie 2002, 13:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Zawsze? Wczoraj dobre nie były. I nie chodzi mi o rekordy, ale o zdrowie (moje własne i innych biegaczy).
Lubię biegać w chłodzie, ale dodatek deszczu i wiatru jest po prostu niebezpieczny. Wiem co mówię, bo dwa lata temu bieganie w podobnych warunkach okupiłem porażeniem nerwu twarzowego - schorzenie, z którego leczyłem się kilka miesięcy (!). Udało mi się - objawy zniknęły bez śladu, ale ten czas źle wspominam (nie jest przyjemnie mieć bezwładną jedną część twarzy - np. nie móc mrugać okiem, domknąć buzię, niezbyt wyraźnie mówić, krzywiąc się przy tym itd.). Mam nadzieję, że po Poznaniu nikogo to nie spotka....
Lubię biegać w chłodzie, ale dodatek deszczu i wiatru jest po prostu niebezpieczny. Wiem co mówię, bo dwa lata temu bieganie w podobnych warunkach okupiłem porażeniem nerwu twarzowego - schorzenie, z którego leczyłem się kilka miesięcy (!). Udało mi się - objawy zniknęły bez śladu, ale ten czas źle wspominam (nie jest przyjemnie mieć bezwładną jedną część twarzy - np. nie móc mrugać okiem, domknąć buzię, niezbyt wyraźnie mówić, krzywiąc się przy tym itd.). Mam nadzieję, że po Poznaniu nikogo to nie spotka....
-
- Stary Wyga
- Posty: 219
- Rejestracja: 05 wrz 2001, 10:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Przykro mi z powodu Twoich kłopotów zdrowotnych, ale ryzyko wkalkulowane jest w sport. Na Maratonie Berlińskim co roku ktoś nie dobiega... i to nie tylko do mety. We Wrocławiu w tym roku facet złamał nogę kilkaset metrów przed metą.
Może więc maratonów nie biega się dla zdrowia, tylko z innych powodów?
Może więc maratonów nie biega się dla zdrowia, tylko z innych powodów?
[b]G[/b]igan[b]T[/b]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Nie bieg³am jeszcze maratonu, za to pó³maraton tak - równie¿ w do¶æ trudnych warunkach: zimny przenikliwy wiatr i ¶nieg z deszczem. Pamiêtam, ¿e da³o mi to w ko¶æ, ale ani przez moment nie pojawi³a siê w g³owie my¶l "Nigdy wiêcej". Wrêcz przeciwnie: juz na mecie stwierdzi³am, ¿e to by³o super prze¿ycie i ¿e chcia³abym je powtórzyæ.
W bieganiu jest co¶ takiego, co nie pozwala przestaæ.
W bieganiu jest co¶ takiego, co nie pozwala przestaæ.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 329
- Rejestracja: 19 cze 2001, 17:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
GiganT ma rację - nie zawsze bijemy rekordy.
Sztuka polega między innymi na tym żeby w odpowiednim momencie to zauważyć i np. zwolnić lub całkiem odpuścić, na przykład dlatego że jesteśmy nieodpowiednio ubrani, albo że jest dla nas za gorąco -> nauczka z Krakowa.
Ja po Poznaniu mam wrażenie że teraz żaden deszcz mnie nie powstrzyma od wyjścia na trening. Zobaczymy.
Sztuka polega między innymi na tym żeby w odpowiednim momencie to zauważyć i np. zwolnić lub całkiem odpuścić, na przykład dlatego że jesteśmy nieodpowiednio ubrani, albo że jest dla nas za gorąco -> nauczka z Krakowa.
Ja po Poznaniu mam wrażenie że teraz żaden deszcz mnie nie powstrzyma od wyjścia na trening. Zobaczymy.
Michał
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
a ja za każdym razem, po minięciu mety wiem, że już nigdy więcej!! potem mi to mija i znowu ruszam na trasę. A co?!
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
fakt, w Poznaniu nie biegłem.... ale w podobnych warunkach owszem
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
-
- Dyskutant
- Posty: 32
- Rejestracja: 15 kwie 2002, 13:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Arti - gratuluję posiadania wielkich jaj!
Chodzi mi o to, że faktycznie trudno nie ryzykować zdrowiem w takich warunkach - bo jak się w taką pogodę ubrać? Wiatr i deszcz jest dużo gorszy od mrozu (uważam tak, jako członek jednoosobowego klubu morsa). Strój nieprzemakalny powoduje bardzo silne pocenie, a ciepły będzie namakał i stanowił zbędny balast.
Nigdy mi się nie zdarzyło zejść z trasy, a zwolnienie tempa w taką pogodę jeszcze podniesie ryzyko choroby.
Szczerze, to pomijając bojowe deklaracje (prawdopodobnie wpływ dość wysokiego poziomu endorfiny..), uważam, że następnym razem w takich warunkach nie wystartuję - chyba że zmienię zdanie.... Albo sprawię sobie jakieś specjalistyczne ubranko.
Chodzi mi o to, że faktycznie trudno nie ryzykować zdrowiem w takich warunkach - bo jak się w taką pogodę ubrać? Wiatr i deszcz jest dużo gorszy od mrozu (uważam tak, jako członek jednoosobowego klubu morsa). Strój nieprzemakalny powoduje bardzo silne pocenie, a ciepły będzie namakał i stanowił zbędny balast.
Nigdy mi się nie zdarzyło zejść z trasy, a zwolnienie tempa w taką pogodę jeszcze podniesie ryzyko choroby.
Szczerze, to pomijając bojowe deklaracje (prawdopodobnie wpływ dość wysokiego poziomu endorfiny..), uważam, że następnym razem w takich warunkach nie wystartuję - chyba że zmienię zdanie.... Albo sprawię sobie jakieś specjalistyczne ubranko.
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Biegłem w ocieplanychleginsach i wiatrówce....przez pierwsze kółko było ok ale potem wszystko nasiąknęło wodą
i musiałem zwolnić.... sam się momentami zastanawiam jak to przeżyłem...ale było ok juz gorszej pogody chyba nigdy na maratonie nie będzie
))


[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 04 lis 2001, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Ja to chyba za dużo tłuszczu mam jeszcze na sobie bo specjalnie nie zmarzłem,(a biegłem w krótkich spodenkach i cienkiej koszulce z długimi rękawami).Poczułem że jest zimno jak na 30-tym kilometrze próbowałem rozerwać opakowanie batonu i okazało się że ręce mi kompletnie zgrabiały.Ale żeby myśleć o rezygnowaniu z powodu warunków. No nie wiem.Coś przecież trzeba będzie tym wnukom opowiadać...
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Poznańskie warunki nie były najgorsze. Mimo ulewy nie było zimno, wiatr dawał się we znaki tylko miejscami na otwartym terenie. Za to nie było spraw dla mnie chyba najbardziej spowalniających - przegrzania i odwodnienia. Miałem dwie bogate w glukozę odżywki na trasie które dały mi niezłego kopa, ale chyba nie można tego uznać za doping. No i termin - podsumowanie wyjątkowo bogatego sezonu, to był mój piąty maraton w tym roku i czternasty w ogóle. Czyli podsumowując warunki były wręcz niezłe, zaowocowały życiówką o pięć minut lepszą od poprzedniej z Dębna. Tym razem wybiegałem 3:43:21. Ja na pewno nie powiedziałem "nigdy więcej", choć w kolejce do masażu szczęka mi latała jak diabli.
-
- Stary Wyga
- Posty: 244
- Rejestracja: 12 cze 2002, 13:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pruszków
Dla mnie osobiscie waruki w Poznaniu byly o niebo lepsze od np. tych z Krakowa. To prawda pogoda nie byla idealna, ale nie bylo zbyt zimno i wiatr tez nie byl zbyt silny.
IMHO duzo latwiej poradzic sobie z dlugotrwalym wysilkiem w zimnie czy w deszczu (dobierajac odpowiedni stroj) niz z takowym w wysokiej temperaturze (pewnych rzeczy juz zdjac nie dam rady
)
IMHO duzo latwiej poradzic sobie z dlugotrwalym wysilkiem w zimnie czy w deszczu (dobierajac odpowiedni stroj) niz z takowym w wysokiej temperaturze (pewnych rzeczy juz zdjac nie dam rady
