Szeroka stopa plus pronacja.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 27 lis 2017, 15:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To jest mój pierwszy post na tym forum. Dzień dobry.
Mężczyzna, lat czterdzieści i cztery, waga ok 106 kg.
Do tego biegający w złych butach. Dowiedziałem się tego po bólu piszczeli.
Jak się okazuje mam stopę pronującą. Do tej pory mi to nie przeszkadzało bo nie biegałem ale chodziłem po górach tak 100 do 150 km na tydzień. Z kijkami. Buty zawsze za kostkę, dobrze zasznurowane i nigdy nie miałem problemu ze stopami. Pech chciał, że wyjechałem na delegację na niziny no i pomyślałem żeby sobie pobiegać po pracy. Kupiłem tanie buty (marka znana i tylko do wiadomości autora postu bo one nie są niczemu winne) no i po tygodniu biegania mam przerwę.
Ponieważ kontrakt trochę potrwa i do domu będę przez ten czas przyjeżdżał na weekendy nie chciałbym rezygnować z biegania.
Stąd moje pytanie co przymierzyć. Będę we Wrocławiu za jakieś dwa tygodnie (kupno w Internecie mnie nie interesuje) ale tylko odebrać kogoś z lotniska więc będę mógł wstąpić do sklepu a żeby nie tracić czasu to chciałbym się skierować do półki z...
I teraz doradźcie. Marka, kolor obojętne. Mam szeroką stopę i sporą pronację. Do tego waga i teren do biegania to pół na pół asfalt i alejki w parku. Cena, święta idą i mógłbym zaszaleć ale np. w sklepie nb 1260 GY4 to 190 PLN. Ja spokojnie zaakceptuję wyższą ceną, bardziej mnie denerwuje to, że mimo iż za obecne buty zapłaciłem niewiele to nie dość że pójdą do kosza to jeszcze się nabawiłem niefajnej kontuzji.
Mężczyzna, lat czterdzieści i cztery, waga ok 106 kg.
Do tego biegający w złych butach. Dowiedziałem się tego po bólu piszczeli.
Jak się okazuje mam stopę pronującą. Do tej pory mi to nie przeszkadzało bo nie biegałem ale chodziłem po górach tak 100 do 150 km na tydzień. Z kijkami. Buty zawsze za kostkę, dobrze zasznurowane i nigdy nie miałem problemu ze stopami. Pech chciał, że wyjechałem na delegację na niziny no i pomyślałem żeby sobie pobiegać po pracy. Kupiłem tanie buty (marka znana i tylko do wiadomości autora postu bo one nie są niczemu winne) no i po tygodniu biegania mam przerwę.
Ponieważ kontrakt trochę potrwa i do domu będę przez ten czas przyjeżdżał na weekendy nie chciałbym rezygnować z biegania.
Stąd moje pytanie co przymierzyć. Będę we Wrocławiu za jakieś dwa tygodnie (kupno w Internecie mnie nie interesuje) ale tylko odebrać kogoś z lotniska więc będę mógł wstąpić do sklepu a żeby nie tracić czasu to chciałbym się skierować do półki z...
I teraz doradźcie. Marka, kolor obojętne. Mam szeroką stopę i sporą pronację. Do tego waga i teren do biegania to pół na pół asfalt i alejki w parku. Cena, święta idą i mógłbym zaszaleć ale np. w sklepie nb 1260 GY4 to 190 PLN. Ja spokojnie zaakceptuję wyższą ceną, bardziej mnie denerwuje to, że mimo iż za obecne buty zapłaciłem niewiele to nie dość że pójdą do kosza to jeszcze się nabawiłem niefajnej kontuzji.
"My body is built for comfort, not for speed."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poczytaj o shin splints, bo na hasło "ból piszczeli" to pierwsze, co przychodzi mi do głowy. U początkujących biegaczy przyczyną jest w uproszczeniu "za dużo, za szybko", a wtedy nawet najlepsze buty nie pomogą. W linku (https://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=939) masz opisane ćwiczenia, które pomagają zwalczyć problem, przynajmniej w niezaawansowanej fazie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 27 lis 2017, 15:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W prawych chodzę w lewych przebiegłem 7x10 km.
Ja strasznie koślawię stopy ale nie wiedziałem, że ma to tak duży wpływ na bieganie. Chodząc po górach problemu nie było bo stopa zawsze była dokładnie trzymana przez cholewkę.
A co doćwiczeń to od dwóch tygodni rozciągam i wzmacniam mięśnie łydki. Generalnie bólu już nie czuję przy chodzeniu czy wchodzeniu po schodach ale krótka przebieżka dzisiaj pokazała że jeszcze nie czas.
Ja strasznie koślawię stopy ale nie wiedziałem, że ma to tak duży wpływ na bieganie. Chodząc po górach problemu nie było bo stopa zawsze była dokładnie trzymana przez cholewkę.
A co doćwiczeń to od dwóch tygodni rozciągam i wzmacniam mięśnie łydki. Generalnie bólu już nie czuję przy chodzeniu czy wchodzeniu po schodach ale krótka przebieżka dzisiaj pokazała że jeszcze nie czas.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"My body is built for comfort, not for speed."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Co do twoich butów - nie znam się na doborze butów, więc rady żadnej nie dam. Podzielę się tylko obserwacją, że obie pary wydają się nienaturalnie pochylać do wewnątrz (o ile to nie problem z ustawieniem butów do zdjęcia), szczególnie lewe buty.
Odnośnie doświadczeń z butami NB - czasami biegam w NB 1080, dla mnie te buty mają aż za dużo pianki pod spodem, ale ja ważę <70 kg, więc moje odczucia tu nie mają żadnej wartości. W 1260 nie biegałem, nawet ich nie mierzyłem, więc trudno mi powiedzieć czy są wygodne, czy mają dobrą amortyzację. Jednak radziłbym najpierw zejść z wagą, na pewno poniżej 95 kg, a do tego czasu chyba lepiej uprawiać jakiś inny sport - rower, pływanie, może marszobiegi, chodzenie z kijkami (nordic walking). Nie zniechęcam Cię do biegania, raczej radzę stopniowe wdrażanie do tej czynności, najpierw przez uprawianie sportu, który mniej obciąża twoje ciało.
Odnośnie doświadczeń z butami NB - czasami biegam w NB 1080, dla mnie te buty mają aż za dużo pianki pod spodem, ale ja ważę <70 kg, więc moje odczucia tu nie mają żadnej wartości. W 1260 nie biegałem, nawet ich nie mierzyłem, więc trudno mi powiedzieć czy są wygodne, czy mają dobrą amortyzację. Jednak radziłbym najpierw zejść z wagą, na pewno poniżej 95 kg, a do tego czasu chyba lepiej uprawiać jakiś inny sport - rower, pływanie, może marszobiegi, chodzenie z kijkami (nordic walking). Nie zniechęcam Cię do biegania, raczej radzę stopniowe wdrażanie do tej czynności, najpierw przez uprawianie sportu, który mniej obciąża twoje ciało.
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
To właśnie od pronowania.kkkrzysiek pisze:Co do twoich butów - nie znam się na doborze butów, więc rady żadnej nie dam. Podzielę się tylko obserwacją, że obie pary wydają się nienaturalnie pochylać do wewnątrz (o ile to nie problem z ustawieniem butów do zdjęcia), szczególnie lewe buty.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- biegowyninja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
- Życiówka na 10k: 47:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
To może w odróżnieniu od marszu, w biegu zacząć lądować na przedniej części stopy? Tak się buty nie niszczą i piszczele nie bolą. Za to łydki mogą na początku.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 27 lis 2017, 15:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wiem że powinienem schudnąć, wydawało mi się że min. 100 km tygodniowo z kijkami to Nordic Walking ale po płaskim nie umię, próbuję nauczuć się lądować na przedniej części stopy (dopiero od kontuzji) ale to potrwa, przez jakiś czas nie będę mieć dostępu do basenu, roweru czy siłowni.
Gdyby nie zbieg okoliczności pewnie mnie by tu nie było ale jestem i jak sami widzicie mam problem z pronacją.
Zawsze mogę nic nie robić ale w robocie kumple już mi mówią, że mógłbym znów zacząć biegać bo chodzę wkur...
Gdyby nie zbieg okoliczności pewnie mnie by tu nie było ale jestem i jak sami widzicie mam problem z pronacją.
Zawsze mogę nic nie robić ale w robocie kumple już mi mówią, że mógłbym znów zacząć biegać bo chodzę wkur...
"My body is built for comfort, not for speed."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie próbujemy Cię zniechęcić, radzimy (a przynajmniej ja) po prostu stopniowe wchodzenie na obroty. Wielu z nas zaczynało z nadwagą i na początku przygody z bieganiem wielu też miało różne kontuzje, a najczęstszym ich powodem było "za dużo, za szybko, za mocno". Pewnie jeszcze więcej osób się z tego powodu zniechęciło do biegania. Co do chudnięcia (zakładam, że nadwaga to przede wszystkim efekt stylu życia, nie choroby) - najważniejsza jest kuchnia, regularny wysiłek fizyczny pomaga, ale najwięcej zyskasz w kuchni. Przeanalizuj nawyki żywieniowe i spróbuj wyeliminować lub chociaż zminimalizować niezdrowe elementy diety. Wiadomo, że wiele nawyków może wymuszać praca, ale czasami nawet mała modyfikacja może dać niezły efekt (ograniczenie alkoholu, coli czy innych podobnych trunków). Na forum jest trochę tematów o odżywianiu, może warto tam zajrzeć?
- biegowyninja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
- Życiówka na 10k: 47:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Moze po prostu zmniejsz ambicje co do kilometrarzu. Wyjdz i przebiegnij kilometr. I powoli zwiekszaj. I ląduj na śródstopiu. Może biegnij trochę szybciej i większymi skokami.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 27 lis 2017, 15:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z chodzenia na bieganie przestawiam się od około trzech miesięcy. Ja sobie zdawałem sprawę że przy mojej wadze to nie jest hop siup.
Żeby było mi łatwiej się kontrolować wyznaczyłem sobie trasę (GPS podaje 8,3 km) i nie starałem się jej przebiec całej od początku. Zacząłem od marszobiegów plus trochę interwałów żeby wyrobić kondycję "biegową". Chodzi o to, że ja się martwiłem o kolana bo o shin splints nigdy wcześniej nie słyszałem a właśnie to drugie mi się przytrafiło.
Poczytałem trochę i dowiedziałem się że moje koślawienie stóp ma taką poważną nazwę, usłyszałem o butach do biegania symbolizujących stopę i pomyślałem że w moim przypadku to będzie pomocny sprzęt.
Tylko pomocny, bo jak napisałem w międzyczasie wzmacniam łydkę (głównie przód) i rozciągam się ogólnie a od kilku dni truchtam (nie chcę odnowić kontuzji) zwracając uwagę na to jak ląduję stopą.
Zakładając, że odrobiłem lekcję to waszym zdaniem warto kupić nowe buty ze stabilizacją czy będzie to jednak strata kasy i dalej cisnąć w butach które mam.
Wagę sprawdziłem i jakoś tak samo spadło do 103.
Żeby było mi łatwiej się kontrolować wyznaczyłem sobie trasę (GPS podaje 8,3 km) i nie starałem się jej przebiec całej od początku. Zacząłem od marszobiegów plus trochę interwałów żeby wyrobić kondycję "biegową". Chodzi o to, że ja się martwiłem o kolana bo o shin splints nigdy wcześniej nie słyszałem a właśnie to drugie mi się przytrafiło.
Poczytałem trochę i dowiedziałem się że moje koślawienie stóp ma taką poważną nazwę, usłyszałem o butach do biegania symbolizujących stopę i pomyślałem że w moim przypadku to będzie pomocny sprzęt.
Tylko pomocny, bo jak napisałem w międzyczasie wzmacniam łydkę (głównie przód) i rozciągam się ogólnie a od kilku dni truchtam (nie chcę odnowić kontuzji) zwracając uwagę na to jak ląduję stopą.
Zakładając, że odrobiłem lekcję to waszym zdaniem warto kupić nowe buty ze stabilizacją czy będzie to jednak strata kasy i dalej cisnąć w butach które mam.
Wagę sprawdziłem i jakoś tak samo spadło do 103.
"My body is built for comfort, not for speed."