hmmm... polemika Yacoola z Krzychem w temacie łojenia po górach jest jak opowiadanie ślepemu o kolorach
Krzysiek wyraźnie mówi, że nie chce się wypowiadać o płaskim bieganiu, bo nie ma o tym bladego pojęcia (racja!), natomiast w łojeniu po Górach, krzaczorach czy błotku to i owszem, bo coś tam już w życiu przebiegł (hehe), większość zresztą w dosyć nieludzkich warunkach (im większy syf, im gorzej na trasie, tym lepiej dla Krzyśka)
Yacool natomiast, mega specjalista i mega teoretyk w płaskim bieganiu, z tymi jego wykładami o tkankach, powięziach i tangensach kątów pomiędzy czymś-tam, jest mega specjalistą w płasko-bieganiu, wg mnie wręcz rozwala system, za co naprawdę Wielki Szacun, ale... jak próbujesz się wypowiadać o doborze butów w bieganiu po górach, to jest to trochę śmieszne...
dlaczego? bo wystarczy zrobić na mocno jedną krótką górską pętelkę, gdzie jest ostra kiepka pod górę, a potem szybciutko wrócić tą kiepką w dól... tak żeby było sporo kamorów, korzeni, troche błotka, trawy, piasku, itp... tylko tak raczej na żwawo... wtedy okaże się, że każdy, ale to KAŻDY z kilku tysięcy zrobionych kroczków został wykonany pod innym kątem, z innym tangensem czy tam kotangensem względem podłoża! bo stopy i głowa biegacza reagują ''on line" na warunki terenowe - uważaj kamor! uważaj korzeń! uważaj tu ślisko, a tam błoto po kostki! ostry zakręt! a bieg w nocy z czołówką? a jeszcze jak dodać do tego deszcz, mgłę czy oblodzenie na trasie to ilość kombinacji rośnie do kwadratu! nie da się tego zaprogramować poprzez ustawianie zawodnika w labie czy na hali... trzeba ŁOIĆ ŁOIĆ i jeszcze raz ŁOIĆ po tych Górkach!
i wtedy dopiero można określić w czym się komu dobrze biega, a w czym źle! czy lubi mniej czy więcej pod piętą!
jest jeszcze inny parametr - czas biegu, bo co innego pocisnąć na maxa 15km po górskich kamorach, gdzie komfort/dyskomfort nie ma kompletnie znaczenia, a co innego zrobić 100-170km, gdzie cały czas leci się na rezerwie i jednak komfort odgrywa dużą rolę...
ja osobiście jestem akurat od kilku lat mega fanem inowejcików, ściorałem już dziesiątki par butów różnych firm, na początku oczywiście były to raczej grubasy, jak każdy na początku stawiałem na komfort, jednak jak rosły mi tyś km i jak się przyspieszałem, to instynktownie zmniejszałem grubość, a stawiałem na lepsze czucie i trzymanie podłoża... pamiętam jak kupiłem f-lite 195 (mega cudo!), to po pierwszym 10km treningu stopy i łydy mnie tak napier...ły że masakra, potem robiłem w nich już lajtowo 30-40km po górach, a nawet kiedyś zrobiłem w nich górskie ultra 60km i dałem radę
powtarzam raz jeszcze - Yacool mam mega szacun dla Ciebie, za to naukowe podejście do
płaskiego biegania (podkreślam płaskiego, bo to bardzo ważne), rozwalasz wręcz system, życzę Ci powodzenia z keniolami,
jednak o bieganiu górskim - i nie mówię tu o jakimś tam weekendowym truchtaniu pod górkę w parku, tylko o prawdziwym łojeniu czy napierd...niu po Górach niestety nie masz pojęcia,
ja (chyba) jestem dobrym inż mechanikiem, ale w tematach elektrycznych jestem debilem... pogodziłem się z tym i nawet nie śmiem dyskutować o fazach czy impedancjach, ale za to w temacie budowy maszyn czy wytrzymki z każdym i wszędzie podejmę rękawice