5* ( 1 km 3'35" + 3' B )
Ostatnio budzę się przed budzikiem. Tak było tym razem. Automat cały czas działa sprawnie i chwilę przed 4 ruszam w kierunku mojej pętelki. Ostatnio sobie odświeżyłem znaczniki i ponownie ją zmierzyłem. Wyszło 601,5 metra, przy dokładności ok 30 cm na 100 metrów. Zrobiłem standardową rozgrzewkę, skipy, wymachy, dynamiczne rozciąganie i trzy przebieżki. Chciałem dzisiaj pobiec tysiączki. Ruszyłem na pierwszy, nie wiedząc do końca na co mnie stać. Przyjąłem tempo 3'35"/km i pilnowałem co 200 metrów międzyczasów. Wyszło 2 sekundy szybciej. Ja zadowolony i stwierdzam, że zostaję na tej intensywności. Robię w tył zwrot, truchtam 400 metrów. Potem chwilę stoję i czekam, aż zegarek pokaże 2'55". Wtedy ruszam na następne. Idzie idealnie równo. Następne 3 tysiące mieszczą się w 1 sekundzie różnicy. Brawo ja! Ostatni interwał lecę, tradycyjnie, bez patrzenia na międzyczasy. Lekko dociskam na ostatnich 250 metrach i stoper pokazuje na końcu 3'28". Potem 400 metrów truchtu i spokojnym tempem powrót do domu. Tu oczywiście rozciąganie i pompki.
Odczucia: Nie bolało!
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
4,71 24:18 05:10 133 (69%) 155 (80%)
0,06 00:37 10:18 123 (64%) 133 (69%)
1,00 03:33 03:33 162 (84%) 171 (89%)
0,44 02:57 06:42 147 (76%) 171 (89%)
1,00 03:33 03:33 165 (85%) 174 (90%)
0,45 02:57 06:32 150 (78%) 173 (90%)
1,00 03:34 03:34 166 (86%) 174 (90%)
0,45 02:57 06:33 152 (79%) 175 (91%)
1,00 03:33 03:33 167 (87%) 175 (91%)
0,46 02:56 06:23 153 (79%) 174 (90%)
1,00 03:28 03:28 168 (87%) 177 (92%)
0,43 02:33 05:57 155 (80%) 177 (92%)
0,83 04:13 05:05 140 (73%) 145 (75%)
Całość:
12,83 01:01:10 04:46 147 (76%) 177 (92%)
Waga: 80,6 kg
Plany: Jutro BS i pilnowanie < 140 bpm
Jestem trochę w kropce. Jeszcze przed maratonem zapisałem się i opłaciłem dyszkę 11.11 w Rzeszowie. Jednak niedawno bratu urodziła się druga córka. "Niestety" zanosi się na to, że właśnie 11.11 będą chrzciny młodej. Cały czas czekam, aż potwierdzi mi ostatecznie ten termin. Jeżeli chrzciny będą w innym terminie, to 11.11 zającuję Skoorowi pierwsze 5 km na wspomnianej dyszce, a potem się zobaczy
 Jeżeli terminy się pokryją, to chyba dociągnę ten trening do tego 11 i rano sam sobie zrobię w Wieliczce na bieżni własną dyszkę z zamiarem pobicia 37:49
 Jeżeli terminy się pokryją, to chyba dociągnę ten trening do tego 11 i rano sam sobie zrobię w Wieliczce na bieżni własną dyszkę z zamiarem pobicia 37:49
 



 .
.  . Jakby bieg był o 9, to może by się udało, ale jest o 12 więc nie ma opcji. 7.11 jest dyszka w Tarnowie, ale akurat wtedy mamy spotkanie w kościele związane z bierzmowaniem starszego syna.
. Jakby bieg był o 9, to może by się udało, ale jest o 12 więc nie ma opcji. 7.11 jest dyszka w Tarnowie, ale akurat wtedy mamy spotkanie w kościele związane z bierzmowaniem starszego syna.  . Po powrocie do domu, dorzuciłem rozciąganie i pompki.
. Po powrocie do domu, dorzuciłem rozciąganie i pompki. . Chwilę przed 4 ruszyłem na moją 5 km pętelkę. Nogi od początku dobrze podają. Ja, tradycyjnie, pierwszy kilometr wolno, aby się rozgrzać. Drugi mam lekko z górki i tu łapię od razu fajny rytm. Luz w dupie cały czas jest, co mnie bardzo cieszy, bo wtedy w czasie biegu nie przeszkadzam sobie. Ciało samo ładnie się buja i nic nie trzeba kombinować. Tak machnąłem 3 okrążenia i zadowolony skończyłem trening. W domu jeszcze rozciąganie i pompki.
. Chwilę przed 4 ruszyłem na moją 5 km pętelkę. Nogi od początku dobrze podają. Ja, tradycyjnie, pierwszy kilometr wolno, aby się rozgrzać. Drugi mam lekko z górki i tu łapię od razu fajny rytm. Luz w dupie cały czas jest, co mnie bardzo cieszy, bo wtedy w czasie biegu nie przeszkadzam sobie. Ciało samo ładnie się buja i nic nie trzeba kombinować. Tak machnąłem 3 okrążenia i zadowolony skończyłem trening. W domu jeszcze rozciąganie i pompki.