Komentarz do artykułu To nie jest kraj dla małych sklepów biegowych - rozmowa z Panem Rysiem ze Studio-Sport w Warszawie, sprzedającycm buty biegowe od 1998 roku
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
w promieniu 2km od mojej chaty, nie w centrum miasta tylko w normalnej dzielnicy mieszkaniowej mam przynajmniej kilka, kilkanaście małych biznesów, które trzymają się 5, niektóre 10 lat.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
I teraz 2 kwestie:Qba Krause pisze:w promieniu 2km od mojej chaty, nie w centrum miasta tylko w normalnej dzielnicy mieszkaniowej mam przynajmniej kilka, kilkanaście małych biznesów, które trzymają się 5, niektóre 10 lat.
1. Rozumiem, że przez te 5-10 lat żaden nowopowstały biznes się nie zamknął - bo to że jakieś przetrwały to statystyka też o nich wspomina.
2. Ja przeprowadziłam się dość niedawno (3 lata) i w najbliższej okolicy (do kilometra) zmieniło się już kilka biznesów. Łącznie z tak absurdalny przypadkiem, że zamknął się niewielki salon fryzjerski i po chwili w tym samym miejscu otworzył nowy.
A i jeszcze jedna taka uwaga – sieciówkom (nawet tym malutkim, w sensie wielkości pojedynczego punktu), czy franszyzą jest zdecydowanie łatwiej. I od siebie dodam, że ja też wolę ten mniejszy biznes, ale najwidoczniej jesteśmy w mniejszości.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Pytanie do Pana Rysia. Czy to co robi jest sposobem na biznes, czy sposobem na życie, jak w przypadku wielu mikro inicjatyw tuż za rogiem. Jeśli to pierwsze, to niewątpliwie odniósł porażkę, bo dawno powinien stać na czele sieciówki z logiem rysia.
- Pan Rysio
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 17 gru 2007, 17:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Narzekanie? W tym roku zanotowaliśmy kilka spektakularnych bankructw i przejęć w branży biegowej. Padli giganci sprzedaży. Młodzi, wykształceni i ambitni. Można im zarzucić parę spraw, ale akurat nie to, że nie odrobili lekcji z reklamy i marketingu. Każdy zdrowy na głowę biznesmen ucieszyłby się z potknięć konkurencji. Ja jednak stawiam pytania. Zastanawiam się też, dlaczego udział polskiego kapitału w handlu, z roku na rok maleje (dane GUS)? Staram się tego nie oceniać, choć przeraża mnie wizja świata w którym nie można już normalnie jeść łyżką, tylko trzeba wp...szać chochlą. Albo wielkie latyfundia, albo chłopi pańszczyźniani.FilipO pisze:Nie podoba mi się ten artykuł. Jego znaczna większość to typowe, polskie narzekanie.
A tak na marginesie, to moją idolką jest pewna francuzka. Pani po 60-ce, była biegaczka, która w Paryżu od lat prowadzi sklep dla biegaczy. Zabiegi marketingowe ma w pupie. Po prostu dobrze dobiera buty i dzięki temu działa tam od lat. Mimo że to boczna i odludna uliczka jest. Tylko czy ktokolwiek widział w Paryżu centra handlowe w środku miasta?
Pozdrawiam wszystkich optymistów którzy patrzą na świat przez różowe okulary z ciągłym uśmiechem na twarzy;) Czasami wam zazdroszczę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13614
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ale co w tym za problem? Jedne male, źle prowadzone, interesy padają, drugie sie otwierają. A te, ktrore sa dobrze prowadzone istnieją od 10 lat.
Tak trochę z artykułu: "w Berlinie sa 2 sklepy dla biegaczy"... Nie wiem jak to jest w Berlinie (prawdopodobnie duzo wiecej), ale w moim mieście (około 100 tys. mieszkańców) sa 2 "male sklepy czysto dla biegaczy" istniejące juz od 30 lat. I jak szukasz porady zawsze w nich znajdziesz pogodna twarz, ktora nie narzeka na cały świat i politykę, tylko fachowo sprzedaje buty. I oni tez musza konkurować przeciwko internetowych 60%-przecen.
Tak trochę z artykułu: "w Berlinie sa 2 sklepy dla biegaczy"... Nie wiem jak to jest w Berlinie (prawdopodobnie duzo wiecej), ale w moim mieście (około 100 tys. mieszkańców) sa 2 "male sklepy czysto dla biegaczy" istniejące juz od 30 lat. I jak szukasz porady zawsze w nich znajdziesz pogodna twarz, ktora nie narzeka na cały świat i politykę, tylko fachowo sprzedaje buty. I oni tez musza konkurować przeciwko internetowych 60%-przecen.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Nie jestem Panem Rysiem, ale postrzeganie sukcesu wyłącznie poprzez pryzmat wielkości to niekoniecznie jedyny słuszny kierunek.yacool pisze:Pytanie do Pana Rysia. Czy to co robi jest sposobem na biznes, czy sposobem na życie, jak w przypadku wielu mikro inicjatyw tuż za rogiem. Jeśli to pierwsze, to niewątpliwie odniósł porażkę, bo dawno powinien stać na czele sieciówki z logiem rysia.
Znam wiele biznesów, (z pierwszej ręki) które radzą sobie całkiem nieźle od kilkunastu-kilkudziesięciu lat i których właściciel wcale nie chcą iść drogą GO BIG. Motywacja jest różna, ale nie oznacza to, że nie czerpią radości z tego co robią i że stoją w miejscu.
Ale pytanie było skierowane nie do mnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 297
- Rejestracja: 15 wrz 2003, 10:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dokładnie, to co pisze Qba Krause to fajny pijar, nie wiem, dawno nie byłem w Poznaniu, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że tam wszystkim idzie wspaniale, fryzjerzy, bary mleczne, sklepiki osiedlowe, cukiernie - wręcz pączkują, i żadne tam Biedry, Rossmany czy inne Alkohol 24h im nie straszne.Keri pisze:I teraz 2 kwestie:Qba Krause pisze:w promieniu 2km od mojej chaty, nie w centrum miasta tylko w normalnej dzielnicy mieszkaniowej mam przynajmniej kilka, kilkanaście małych biznesów, które trzymają się 5, niektóre 10 lat.
1. Rozumiem, że przez te 5-10 lat żaden nowopowstały biznes się nie zamknął - bo to że jakieś przetrwały to statystyka też o nich wspomina.
2. Ja przeprowadziłam się dość niedawno (3 lata) i w najbliższej okolicy (do kilometra) zmieniło się już kilka biznesów. Łącznie z tak absurdalny przypadkiem, że zamknął się niewielki salon fryzjerski i po chwili w tym samym miejscu otworzył nowy.
A i jeszcze jedna taka uwaga – sieciówkom (nawet tym malutkim, w sensie wielkości pojedynczego punktu), czy franszyzą jest zdecydowanie łatwiej. I od siebie dodam, że ja też wolę ten mniejszy biznes, ale najwidoczniej jesteśmy w mniejszości.
A Panu Rysiowi dziękuję, bo jak się trochę dłużej go pozna (i resztę obsługi) i pogada, to naprawdę całkiem fajnych rzeczy można się dowiedzieć o sprzęcie. Aha, dziękuję za zniżki - Stały klient od 14 - 15 lat
Turecki
- Pan Rysio
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 17 gru 2007, 17:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za wiarę w moje siły, ale bycie na czele czegokolwiek to nie moja bajka. Przebojowość, to nie jest moje drugie imię:) Szczerością i wykładaniem kawy na ławę żadnej wielkiej kariery się nie zrobi. Nigdzie. Jestem zwykłym rzemieślnikiem. Może i dość wprawnym, ale nie mnie to oceniać. Poza tym, w tym wyścigu sklepów niektórzy są na niezłym dopingu. To trochę tak, jak gdybyś musiał się ścigać z Caster Semenyą na 800m. Już na starcie odechciewa ci się zabawy. Jakiejkolwiek;)yacool pisze:Pytanie do Pana Rysia. Czy to co robi jest sposobem na biznes, czy sposobem na życie, jak w przypadku wielu mikro inicjatyw tuż za rogiem. Jeśli to pierwsze, to niewątpliwie odniósł porażkę, bo dawno powinien stać na czele sieciówki z logiem rysia.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Nie odbieram wywiadu jako narzekanie, ale raczej jako filozoficzne rozważanie na temat rozwoju kapitalizmu we współczesnym świecie.
Producent - ma możliwość iść drogą doskonalenia produktu, tworzenia go lepszym i bardziej odpowiadającego potrzebom klientów. Dobry produkt znajdzie nabywcę oczywiście. Ale można tez iść drogą takiej zmiany produktu, aby lepiej się sprzedawała, niezależnie od tego, czy zmiana jest na lepsze, czy gorsze, gdyż dzięki ogromnym nakładom na reklamę i efektowi skali więcej ludzi pod wpływem impulsu lub reklamy kupi ten produkt. I ta druga droga może przynieść producentowi więcej zysku. Czy to moralne? Można mieć różne opinie. W wywiadzie rozmówca mówi, że on chce wybierać do swojej oferty tylko produkty dobre, służące konsumentom, nie jedynie popularne.
Ten temat jest znany i szeroko komentowany - vide przykład sprzętu AGD, który psuje się masowo tuż po zakończeniu gwarancji, chociaż producenci dawno mogliby robić np. pralki nieinwazyjne, wolą iść w kierunku ładnych, modnych itp.
Sprzedawca - ma możliwość poznania potrzeb klienta i dopasowania oferty do nich, czyli propozycji wyboru najbardziej odpowiadającego klientowi. Klient będzie zadowolony i pewnie wróci. Ale może też sprzedawca zaproponować to, co niekoniecznie jest dobre dla klienta, ale na czym on, sprzedawca najlepiej zarobi. To jest w handlu powszechne, ze producent marki x płaci sprzedawcom za promocję produktu, niezależnie, czy jest to na pewno najlepszy wybór dla danego klienta. Dzięki temu producent x sprzeda więcej, sprzedawca zarobi więcej, a klient będzie tak sobie zadowolony.
Tak działa biznes.
Naprawdę nie macie problemu z tym, że kupując coś, wahacie się, czy sprzedawca zachwala mi dany ekspres do kawy, plecak czy buty dlatego, ze jest naprawdę bardzo dobre j jakości i jest tym, czego szukam, czy dlatego, ze akurat w tym miesiącu jego firma ma akcje promocyjną danej marki i dostanie premię jak sprzeda mi akurat ten ekspres do kawy, a nie inny? Ja tam zawsze się waham, czy sprzedawca chce mnie naciągnąć, czy doradza dobry wybór. O tym właśnie filozoficznie rozważa Pan Rysiu, w moim rozumieniu.
Producent - ma możliwość iść drogą doskonalenia produktu, tworzenia go lepszym i bardziej odpowiadającego potrzebom klientów. Dobry produkt znajdzie nabywcę oczywiście. Ale można tez iść drogą takiej zmiany produktu, aby lepiej się sprzedawała, niezależnie od tego, czy zmiana jest na lepsze, czy gorsze, gdyż dzięki ogromnym nakładom na reklamę i efektowi skali więcej ludzi pod wpływem impulsu lub reklamy kupi ten produkt. I ta druga droga może przynieść producentowi więcej zysku. Czy to moralne? Można mieć różne opinie. W wywiadzie rozmówca mówi, że on chce wybierać do swojej oferty tylko produkty dobre, służące konsumentom, nie jedynie popularne.
Ten temat jest znany i szeroko komentowany - vide przykład sprzętu AGD, który psuje się masowo tuż po zakończeniu gwarancji, chociaż producenci dawno mogliby robić np. pralki nieinwazyjne, wolą iść w kierunku ładnych, modnych itp.
Sprzedawca - ma możliwość poznania potrzeb klienta i dopasowania oferty do nich, czyli propozycji wyboru najbardziej odpowiadającego klientowi. Klient będzie zadowolony i pewnie wróci. Ale może też sprzedawca zaproponować to, co niekoniecznie jest dobre dla klienta, ale na czym on, sprzedawca najlepiej zarobi. To jest w handlu powszechne, ze producent marki x płaci sprzedawcom za promocję produktu, niezależnie, czy jest to na pewno najlepszy wybór dla danego klienta. Dzięki temu producent x sprzeda więcej, sprzedawca zarobi więcej, a klient będzie tak sobie zadowolony.
Tak działa biznes.
Naprawdę nie macie problemu z tym, że kupując coś, wahacie się, czy sprzedawca zachwala mi dany ekspres do kawy, plecak czy buty dlatego, ze jest naprawdę bardzo dobre j jakości i jest tym, czego szukam, czy dlatego, ze akurat w tym miesiącu jego firma ma akcje promocyjną danej marki i dostanie premię jak sprzeda mi akurat ten ekspres do kawy, a nie inny? Ja tam zawsze się waham, czy sprzedawca chce mnie naciągnąć, czy doradza dobry wybór. O tym właśnie filozoficznie rozważa Pan Rysiu, w moim rozumieniu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z tym jest chyba jeszcze gorzej niż piszesz. Sprawa odnosi się głównie do AGD i RTV, ale chyba też coraz bardziej do żywności, odzieży itd. Nie tak dawno czytałem bardzo ciekawy artykuł o tym, jak dominujące strategie marketingowe wpływają na jakość produktów. Streszczając, chodziło o to, że w kampaniach reklamowych dominują dwie narracje.
Pierwsza dotyczy dóbr luksusowych, czyli coś jest na pewno dobre, bo jest drogie (patrz produkty z jabłkiem) - konsument podnosi sobie samopoczucie świadomością przynależności do grona posiadaczy lepszych dóbr.
Druga narracja zachęca do kupowania jak najtaniej, przedstawiając taką postawę jako bycie sprytnym ("po co przepłacać?") - klient podnosi sobie samopoczucie, bo czuje się sprytniejszym od tych, którzy przepłacają.
Nie ma w tym wszystkim opcji trzeciej: dobrego sprzętu za rozsądną cenę. Żeby kupić takie coś, trzeba zadać sobie trud zgłębienia tematu, przeanalizowania ofert, opinii o nich itd. A ludzie w swojej masie są leniwi oraz ulegają reklamie, dlatego wybierają jedną z dwóch powyższych narracji. W rezultacie firmy robiące solidny sprzęt w dobrej cenie upadają, bo się nie mieszczą w dominującym nurcie narracji i znajdują coraz mniej nabywców dla swoich produktów. Klientom coraz częściej pozostaje zakup dobrego sprzętu, ale przepłacając kilkukrotnie za luksusowy znaczek na obudowie, albo zakup taniego badziewia o jakości często niższej niż jego cena.
Co do wywiadu, ogólnie zgadzam się z większością przedstawionych tez. Butów w tym sklepie jednak niestety nie kupię, bo to nie w moim mieście, a przede wszystkim nie ma minimalistycznych
Pierwsza dotyczy dóbr luksusowych, czyli coś jest na pewno dobre, bo jest drogie (patrz produkty z jabłkiem) - konsument podnosi sobie samopoczucie świadomością przynależności do grona posiadaczy lepszych dóbr.
Druga narracja zachęca do kupowania jak najtaniej, przedstawiając taką postawę jako bycie sprytnym ("po co przepłacać?") - klient podnosi sobie samopoczucie, bo czuje się sprytniejszym od tych, którzy przepłacają.
Nie ma w tym wszystkim opcji trzeciej: dobrego sprzętu za rozsądną cenę. Żeby kupić takie coś, trzeba zadać sobie trud zgłębienia tematu, przeanalizowania ofert, opinii o nich itd. A ludzie w swojej masie są leniwi oraz ulegają reklamie, dlatego wybierają jedną z dwóch powyższych narracji. W rezultacie firmy robiące solidny sprzęt w dobrej cenie upadają, bo się nie mieszczą w dominującym nurcie narracji i znajdują coraz mniej nabywców dla swoich produktów. Klientom coraz częściej pozostaje zakup dobrego sprzętu, ale przepłacając kilkukrotnie za luksusowy znaczek na obudowie, albo zakup taniego badziewia o jakości często niższej niż jego cena.
Co do wywiadu, ogólnie zgadzam się z większością przedstawionych tez. Butów w tym sklepie jednak niestety nie kupię, bo to nie w moim mieście, a przede wszystkim nie ma minimalistycznych
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 560
- Rejestracja: 12 maja 2012, 19:39
- Życiówka na 10k: 35:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kuj-Pom
Mnie najbardziej dziwi, że w Polsce nikt nie wprowadził jeszcze własnej marki butów do biegania. Przecież gdyby ktoś produkował dobre buty w przyzwoitej cenie klientów na pewno by nie zabrakło i chyba lepiej by sie na tym wyszło niż na pośrednictwie i sprzedaży obcych marek dostępnych wszędzie. Jeżeli Pan Rysiu tyle lat jest w branży i zna się na butach to może o tym kierunku warto pomyśleć. Tak mi się przynajmniej wydaję bo ja chętniej kupowałbym buty polskiego producenta
5km-16:48
10km - 35:46
10km - 35:46
- javai
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1436
- Rejestracja: 17 lis 2009, 15:50
- Życiówka na 10k: 0:49:29
- Życiówka w maratonie: brak
Tak, widziałem i robiłem w nim zakupy np. Les HallesPan Rysio pisze:FilipO pisze: Tylko czy ktokolwiek widział w Paryżu centra handlowe w środku miasta?
Z tym że to centrum podziemne a nad nim park.
Po co ja biegam?
- FilipO
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 602
- Rejestracja: 15 maja 2011, 21:27
- Życiówka na 10k: 38:15
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Pokręciłeś z cytowaniami. Ja tego nie napisałem !javai pisze:Tak, widziałem i robiłem w nim zakupy np. Les HallesPan Rysio pisze:FilipO pisze: Tylko czy ktokolwiek widział w Paryżu centra handlowe w środku miasta?
Z tym że to centrum podziemne a nad nim park.
Obecnie: wieczny kontuzjusz.
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Myślałem o tym w 2011. Próbowałem zachęcić do tego Decathlon, a następnie pewnego biznesmena z Warszawy, ale rozeszło się po kościach. Koncepcję ogólnie znacie. Zenki, bo tak zostały ochrzczone tu na forum, początkowo oparte były głównie na przeróbce ekidenów. Potem "ZEN" to były w zasadzie wszystkie marki i modele, które poddawały się przeróbce. Celem było wyciśnięcie z modeli fabrycznych jak najwięcej komfortu. Potem doszła jeszcze motoryka z ekscentryką na czele i tym ideom już zupełnie zaczęły podlegać przerabiane konstrukcje. Inaczej mówiąc: mam w głowie swój model buta idealnego, a nawet pewną paletę modeli dla różnych użytkowników i o różnym przeznaczeniu.bjj pisze:Mnie najbardziej dziwi, że w Polsce nikt nie wprowadził jeszcze własnej marki butów do biegania.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
ja nigdy nie mam watpliwości - wg mnie jak sprzedawca coś mi zachwala i wciska na siłę (nie znoszę tego!) to zawsze chce mi wcisnąć jakieś gówno, od razu mam awersję...ASK pisze:Naprawdę nie macie problemu z tym, że kupując coś, wahacie się, czy sprzedawca zachwala mi dany ekspres do kawy, plecak czy buty dlatego, ze jest naprawdę bardzo dobre j jakości i jest tym, czego szukam, czy dlatego, ze akurat w tym miesiącu jego firma ma akcje promocyjną danej marki i dostanie premię jak sprzeda mi akurat ten ekspres do kawy, a nie inny? Ja tam zawsze się waham, czy sprzedawca chce mnie naciągnąć, czy doradza dobry wybór. O tym właśnie filozoficznie rozważa Pan Rysiu, w moim rozumieniu.
jedna z zasad w biznesie mówi, że dobry produkt nie wymaga nadmiernej reklamy, bo zawsze sie obroni i sprzeda, natomiast kompletny szajs wymaga własnie bardzo agresywnej reklamy, bo inaczej nikt tego nie kupi...
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"