Maraton wbrew regułom, Marcin Nagórek Co o tym sądzicie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 785
- Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
- Życiówka na 10k: 47:21
- Życiówka w maratonie: brak
Jeżeli yarcool pisze o sposobach pracy kenijczyków, etipoczyków w kontekście biegów długich. Jeżeli jego wnioski, obserwacje i zalecenia oparte są o tych biegaczy z Afryki to czy gdzieś jest lepszy materiał do badań? Czy w ten sposób wnioski yarcoola nie są właściwe?
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13465
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tak i tu podzielam pogląd nagora.Przem_30 pisze:czy można uzyksać większą efektywność treningu schodząc z tak lubianej przez większość masowych biegaczy objętości rekompensując to ćwiczeniami poprawiającymi ruch biegowy?
Trening plankowy to trening plankowy. Szydełkowanie, o którym pisze nagor, to szydełowanie. Praktykując daną czynność staniesz się lepszy w tej konkretnej czynności, a nie w bieganiu, bo racjonalizowanie zawsze będzie graniczyć z nadużyciem i wkraczaniem w koncerty życzeń. Jak się przyłożysz do ABC to będziesz lepszy w ABC, ale już pisanie, że ABC poprawi o 80% twoje bieganie jest klasycznym nadużyciem, bo dlaczego nie o 90%? A jeśli tylko o 20% albo o minus 10%, bo ABC przeszkadza w nauce rytmu wieloskokowego?
w byłym enerdekaligr pisze:czy gdzieś jest lepszy materiał do badań?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13873
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Skacząc na skakance poprawisz skakanie na skakance.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13465
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dokładnie.
To jest właśnie problematyka treningu funkcjonalnego, którą tak ignorujesz, a która jest kluczowa w dyskusji o doborze ćwiczeń.
To jest właśnie problematyka treningu funkcjonalnego, którą tak ignorujesz, a która jest kluczowa w dyskusji o doborze ćwiczeń.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 785
- Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
- Życiówka na 10k: 47:21
- Życiówka w maratonie: brak
Ta skakanka też mnie zastanawia, gdzie tam ruch biegowy, gdzie naprzemienna praca rąk i nóg? Owszem komponenta sprężystości zachowana, ale model ruchu trochę inny.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
- Balachowski
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 14 lip 2016, 13:23
- Życiówka na 10k: 35:03
- Życiówka w maratonie: 2:40:03
- Lokalizacja: Rheda-Wiedenbrück Niemcy, Krapkowice Polska
- Kontakt:
Ja ryzykuję!W kontekście amatorów pewnie masz rację. Lepiej skupić się na solidnych 80%, niż wierzyć w Świętego Graala, który może jest, a może go nie ma.
Jednak zawodowcy, którzy chcą wycisnąć z siebie >80%, powinni z uwagą podejść do teorii yacoola, bo coś jest na rzeczy. Tylko który zaryzykuje i zboczy z utartej ścieżki?
Jako amator od roku wdrażam ze skutkiem tzw. Yacoolową teorię do mojego treningu. A regularne wizyty u fizjoterapeuty przynoszą korzyści nie tylko przy bieganiu.
Nie ma drogi na skróty.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13873
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Adam... Ja zaryzykowałem i poszedłem "przetartym szlakiem" 10 lat temu i poszedłem do trenera starej szkoły. I? I skoczyłem z 36 na 33 minuty. I juz wtedy bylem starszy jak ty teraz.Balachowski pisze:Ja ryzykuję!W kontekście amatorów pewnie masz rację. Lepiej skupić się na solidnych 80%, niż wierzyć w Świętego Graala, który może jest, a może go nie ma.
Jednak zawodowcy, którzy chcą wycisnąć z siebie >80%, powinni z uwagą podejść do teorii yacoola, bo coś jest na rzeczy. Tylko który zaryzykuje i zboczy z utartej ścieżki?
Jako amator od roku wdrażam ze skutkiem tzw. Yacoolową teorię do mojego treningu. A regularne wizyty u fizjoterapeuty przynoszą korzyści nie tylko przy bieganiu.
Nie ma drogi na skróty.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13465
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Takie jest ograniczenie skakanki, że nie da się zasymulować wahadeł. Mimo tego skakanka wnosi dobre czucie sprężynowania, które w samym biegu będzie bardzo podobne. Aspekt koordynacyjny wymuszeń również się pojawia zarówno w skakance jak i bieganiu. Trening funkcjonalny traktuję jako pewien etap przejściowy, w którym opracowujemy jakieś ćwiczenia mniej lub bardziej zbliżone do biegu. Jeżeli ten trening, te ćwiczenia zadziałają, to znaczy uda się dzięki nim zbliżyć do głównych założeń techniki wzorcowej (o tym mówię w serii artów o motoryce) to skakankę można rzucić w kąt. I wszystko inne tak samo. Cel jest osiągnięty. Pora na etap kolejny, czyli zwiększanie potencjału sprężystości, czyli w konsekwencji siły wybicia. Ale nie chamskiej, bezmyślnej siły jak na kontuzjogennym wieloskoku, lub do porzygu robionym podbiegu tylko ukierunkowanej, gdzie cel do uzyskania to maksymalne wydłużenie kroku.kaligr pisze:Ta skakanka też mnie zastanawia, gdzie tam ruch biegowy, gdzie naprzemienna praca rąk i nóg? Owszem komponenta sprężystości zachowana, ale model ruchu trochę inny.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13873
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie trzeba daleko szukać. Plyo jest odpowiednim ćwiczeniem (po staremu "skoczność"). Ale oczywiście Ty to odrzucasz.
- barcel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1107
- Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58
Ze skakanką spotkałem się już ponad dekadę temu w polskim treningu długo i średniodystansowym (Trener Szałach + Kuba Czaja).
Jeśli chodzi o ćwiczenia, które Jacek prezentujesz w swoich materiałach, to się z nimi zgadzam, ale widzę także wiele innych o podobnym działaniu, np. trening na płotkach, nie mówię tu o maszerowaniu przez płotki, ale o dynamicznej pracy na nich; trening dynamiczny, często stosowany z samym gryfem. Można te elementy oczywiście wykonywać bez obciążenia itp. Jedno z drugim się nie wyklucza, a wręcz uzupełnia. Problemem jest to, że zawodnika trzeba bardzo pilnować, aby dane ćwiczenia wykonywał prawidłowo, bo z tym często jest problem.
Jeśli chodzi o ćwiczenia, które Jacek prezentujesz w swoich materiałach, to się z nimi zgadzam, ale widzę także wiele innych o podobnym działaniu, np. trening na płotkach, nie mówię tu o maszerowaniu przez płotki, ale o dynamicznej pracy na nich; trening dynamiczny, często stosowany z samym gryfem. Można te elementy oczywiście wykonywać bez obciążenia itp. Jedno z drugim się nie wyklucza, a wręcz uzupełnia. Problemem jest to, że zawodnika trzeba bardzo pilnować, aby dane ćwiczenia wykonywał prawidłowo, bo z tym często jest problem.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13465
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Moje propozycje nie wykluczają innych. Ja wręcz nakłaniam do rozwoju własnego, zindywidualizowanego warsztatu treningowego. Za chwilę wejdzie kolejny odcinek treningu funkcjonalnego, gdzie prowokuję do własnych poszukiwań pokazując problematykę koordynacji, która rzuca światło na zagadnienie. W skrócie: człowiek ma pojęcie czego oczekuje od swojego ciała, ale nie jest w stanie tego osiągnąć. Nie z powodu braku kondycji, czy siły. Bezradność wynika z tego, że ciało nie słucha swojego właściciela. Moje wszystkie starania w zasadzie sprowadzić można do pokazania biegaczowi jego granic poznawczych i prowokowanie do ich przekraczania.
Chodzi o nabieranie doświadczenia poprzez próbowanie różnych metod, po to żeby trzeźwo potem osądzać różnego rodzaju nadużycia odnoszone do całej populacji w stylu: róbcie to i to, a wszyscy poprawicie się o tyle i tyle. Realne i chłodne wnioskowanie to też podważanie funkcjonalności każdego z proponowanych ćwiczeń. Czy to będzie ABC, skakanka lub plyo. Nie ma świętych krów. Każde ćwiczenie ma swoje słabe strony.
Chodzi o to, żeby być tego świadomym, bo najgorsze co może spotkać biegacza to kontuzja wywołana bezrefleksyjnym wykonywaniem jakiegoś treningu tylko dlatego, że ktoś powiedział, że to super ćwiczenie na poprawę ekonomiki ruchu, bo wszyscy to robią.
"Ćwiczenie jest dobre, bo wszyscy to robią." Trzeba skończyć z takimi praktykami.
Chodzi o nabieranie doświadczenia poprzez próbowanie różnych metod, po to żeby trzeźwo potem osądzać różnego rodzaju nadużycia odnoszone do całej populacji w stylu: róbcie to i to, a wszyscy poprawicie się o tyle i tyle. Realne i chłodne wnioskowanie to też podważanie funkcjonalności każdego z proponowanych ćwiczeń. Czy to będzie ABC, skakanka lub plyo. Nie ma świętych krów. Każde ćwiczenie ma swoje słabe strony.
Chodzi o to, żeby być tego świadomym, bo najgorsze co może spotkać biegacza to kontuzja wywołana bezrefleksyjnym wykonywaniem jakiegoś treningu tylko dlatego, że ktoś powiedział, że to super ćwiczenie na poprawę ekonomiki ruchu, bo wszyscy to robią.
"Ćwiczenie jest dobre, bo wszyscy to robią." Trzeba skończyć z takimi praktykami.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Widzę namawiasz do drogi 3S czyli Samokształcenie,samodoskonalenie i samorealizacja. Mniemam, że to droga większości ambitnych biegaczy amatorów, którzy trenują sami i sami poszukują swojej drogi postępu realizując różne ćwiczenia by nadrobić stada braków i własnych niedoskonałości. Te wszystkie ogólniki są fajne ale temat jest bardzo skomplikowany gdyż na niedoskonałości ruchowe, zaniedbania, nierównomierny rozwój mięśniowy nakłada się powszechna patologia ruchowa wynikająca z niedoskonałości anatomicznych i dająca dodatkowe, często trudne do auto-zdiagnozowania a i często niemożliwe do ominięcia ograniczenia. Piszesz, że stabilizacja jest be ale to ogólnik, bo uważam, ze wiele ćwiczeń jest świetnych dla amatora i mi właśnie ćwiczenia stabilizacyjne dały ogromne zyski właśnie w poprawie elementów wytrzymałościowych (poprawa ekonomiki biegu na dużym zmęczeniu choćby i tu jest to bardzo czytelne). Tylko należałoby wejść w szczegóły, jakie ćwiczenia, ile, jakie obciążenia, na jakim etapie treningu i po co itd itp. Przerobiłem już z milion ćwiczeń różnych, wiele odrzuciłem, do wielu wracam, zmieniam je i rotuje tym. To jest trening uzupełniający, ważny ale trudno o tym pisać jako o bazie. To, że on jest to po prostu oczywista oczywistość, to, że przyczynia się do poprawy wielu elementów również. Nie wiem czy ktokolwiek klepie bezrefleksyjnie jakieś ćwiczenia od sztampy.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5019
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Maly komentarz odnoscie Twoich filmow na YT na boku jesli moge.yacool pisze:Za chwilę wejdzie kolejny odcinek treningu funkcjonalnego, gdzie prowokuję do własnych poszukiwań pokazując problematykę koordynacji, która rzuca światło na zagadnienie.
Nie wiem w jaki sposob nagrywasz dzwiek, ale jest niestety dosc kiepski w odbiorze:
1. Twoj glos jest za cicho
ale co gorsza...
2. dzwiek Twojego glosu jest strasznie "tubalny", z poglosem, strasznie ciezko sie tego slucha,
bo zeby cos zrozumiec trzeba bardzo podglosnic, a to np. wieczorem jest niewykonalne.
Stad wczoraj odpuscilem niestety Twoj najnowszy film

- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13465
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tak, wiem. Przepraszam za to. Jechałem po bandzie, czyli korzystając ze starego laptopa i moovi mejkera. Spróbuję następnym razem nagrać dźwięk inaczej.
Co do ogólników, to one są i muszą być ze względu na tych, którzy stykają się z tym po raz pierwszy. Można jednak znaleźć w moich wypowiedziach i artykułach informacje bardzo konkretne.
Wszystko co dotyczy koordynacji jest rozbite na czynniki, dokumentowane i w miarę moich umiejętności nagrywane do późniejszej publikacji. To samo w przypadku procesu lądowania i przejmowania przeciążenia przez nogę podporową. Jeżeli dam jako przykład tego biegacza, którego zakreśliłem kilka stron wcześniej na zdjęciu, jako obraz słabej stabilizacji dynamicznej, to będzie to ogólnik. Nawet jeżeli opiszę jego geometrię, to wciąż będą to ogólniki, które padały już tu na forum i w artykułach. Jednak jeżeli skupię się na tym w jaki sposób można by poprawić nieco sytuację w tym konkretnym przypadku, to będą to spekulacje lecz już wykraczające poza ogólnikowość.
Po pierwsze pada pytanie czy da się cokolwiek poprawić u tego biegacza. Zakładam, że zainteresowani bardziej szczegółową analizą są zgodni co do tego, że geometria nogi podporowej dąży do jej odwiedzenia i rotacji zewnętrznej kolana. Taki układ obniża sprawność wybicia. Nie wiadomo czy jest to kwestia anatomii czy funkcjonalnej kompensacji.
Załóżmy, że to drugie. W jaki sposób sprowadzić nogę na inną trajektorię pracy pod obciążeniem, czyli do przywiedzenia i rotacji wewnętrznej? Co zadziała na ten konkretny przypadek? Rozciąganie pośladkowego? A może wizyty u terapeuty i praca nad dolnym odcinkiem pleców, który ma wpływ na mobilność pośladkowego? Zaczynają się szczegółowe poszukiwania.
Jak już uda się zmobilizować pośladkowy, to trzeba teraz nauczyć go pracy rozciągającej, bo przez wiele lat był w permanentnym przykurczu. Jakim ćwiczeniem aktywować pośladkowy, żeby go nie skatować i zarazem dać impuls rozwojowy?
itd. itp. Same szczegóły i poszukiwania rozwiązań dla pojedynczego przypadku.
Co do ogólników, to one są i muszą być ze względu na tych, którzy stykają się z tym po raz pierwszy. Można jednak znaleźć w moich wypowiedziach i artykułach informacje bardzo konkretne.
Wszystko co dotyczy koordynacji jest rozbite na czynniki, dokumentowane i w miarę moich umiejętności nagrywane do późniejszej publikacji. To samo w przypadku procesu lądowania i przejmowania przeciążenia przez nogę podporową. Jeżeli dam jako przykład tego biegacza, którego zakreśliłem kilka stron wcześniej na zdjęciu, jako obraz słabej stabilizacji dynamicznej, to będzie to ogólnik. Nawet jeżeli opiszę jego geometrię, to wciąż będą to ogólniki, które padały już tu na forum i w artykułach. Jednak jeżeli skupię się na tym w jaki sposób można by poprawić nieco sytuację w tym konkretnym przypadku, to będą to spekulacje lecz już wykraczające poza ogólnikowość.
Po pierwsze pada pytanie czy da się cokolwiek poprawić u tego biegacza. Zakładam, że zainteresowani bardziej szczegółową analizą są zgodni co do tego, że geometria nogi podporowej dąży do jej odwiedzenia i rotacji zewnętrznej kolana. Taki układ obniża sprawność wybicia. Nie wiadomo czy jest to kwestia anatomii czy funkcjonalnej kompensacji.
Załóżmy, że to drugie. W jaki sposób sprowadzić nogę na inną trajektorię pracy pod obciążeniem, czyli do przywiedzenia i rotacji wewnętrznej? Co zadziała na ten konkretny przypadek? Rozciąganie pośladkowego? A może wizyty u terapeuty i praca nad dolnym odcinkiem pleców, który ma wpływ na mobilność pośladkowego? Zaczynają się szczegółowe poszukiwania.
Jak już uda się zmobilizować pośladkowy, to trzeba teraz nauczyć go pracy rozciągającej, bo przez wiele lat był w permanentnym przykurczu. Jakim ćwiczeniem aktywować pośladkowy, żeby go nie skatować i zarazem dać impuls rozwojowy?
itd. itp. Same szczegóły i poszukiwania rozwiązań dla pojedynczego przypadku.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak A. Balachowski – też od jakiegoś czasu dość regularnie korzystam z pomocy fizjoterapeuty i widzę z tego korzyści. Na szczęście nie trzeba było specjalnie tłumaczyć, dlaczego przyszłam, skoro nie mam kontuzji i nic mnie nie boli, bo człowiek od lat pracuje z lekkoatletami-wyczynowcami.
Co mi to daje? Ocknęłam się, że z treningów wynoszę mniej, niż powinnam. Łatwiej mi było zrobić kilka serii ciężkich przysiadów, niż wskakiwać na niezbyt wysoką skrzynię. Siła w nogach jest, to dlaczego jest problem z przeskoczeniem większego konara na trasie zawodów? Nie jestem fachowcem, to w anatomiczne szczegóły nie będę wchodzić żeby nie palnąć głupoty – ale w skrócie - nieprawidłowe napięcia: u mnie w szczególności w całym tylnym paśmie, które blokowały swobodny ruch, zwłaszcza po lewej stronie, spięty tyłek, słaba mobilność bioder, miednicy, lędźwi. Praca nad tymi elementami trwa od maja. Zmniejszenie napięcia umożliwia wprowadzenie nowych jednostek treningowych, z którymi wcześniej zwyczajnie nie dawałam rady. Czego oczekuję? - Opóźnienia zmęczenia uniemożliwiającego kontynuowanie długiego wyścigu, większej pewności własnego ciała (koordynacja?) na trudnych technicznie odcinkach. Obecnie podczas treningów i zawodów czuję się swobodniej, mniej się męczę, płynniej pokonuję przeszkody. Nawet jeśli trochę – to na mecie widzę różnicę, choć wcale nie trenuję więcej i do tego jestem panią w średnim wieku.
Dodam jeszcze banał - trzeba tu cierpliwości, wytrwałości i konsekwencji. Fizjo sam nie spowoduje, że noga będzie podawała bez odpowiedniego treningu, ale może spowodować, że trening będzie skuteczniejszy.
Nie deprecjonowałabym więc tak definitywnie „Łażenia po lekarzach i fizjoterapeutach” i nie nadawałabym temu tak pejoratywnego wydźwięku.
Co mi to daje? Ocknęłam się, że z treningów wynoszę mniej, niż powinnam. Łatwiej mi było zrobić kilka serii ciężkich przysiadów, niż wskakiwać na niezbyt wysoką skrzynię. Siła w nogach jest, to dlaczego jest problem z przeskoczeniem większego konara na trasie zawodów? Nie jestem fachowcem, to w anatomiczne szczegóły nie będę wchodzić żeby nie palnąć głupoty – ale w skrócie - nieprawidłowe napięcia: u mnie w szczególności w całym tylnym paśmie, które blokowały swobodny ruch, zwłaszcza po lewej stronie, spięty tyłek, słaba mobilność bioder, miednicy, lędźwi. Praca nad tymi elementami trwa od maja. Zmniejszenie napięcia umożliwia wprowadzenie nowych jednostek treningowych, z którymi wcześniej zwyczajnie nie dawałam rady. Czego oczekuję? - Opóźnienia zmęczenia uniemożliwiającego kontynuowanie długiego wyścigu, większej pewności własnego ciała (koordynacja?) na trudnych technicznie odcinkach. Obecnie podczas treningów i zawodów czuję się swobodniej, mniej się męczę, płynniej pokonuję przeszkody. Nawet jeśli trochę – to na mecie widzę różnicę, choć wcale nie trenuję więcej i do tego jestem panią w średnim wieku.
Dodam jeszcze banał - trzeba tu cierpliwości, wytrwałości i konsekwencji. Fizjo sam nie spowoduje, że noga będzie podawała bez odpowiedniego treningu, ale może spowodować, że trening będzie skuteczniejszy.
Nie deprecjonowałabym więc tak definitywnie „Łażenia po lekarzach i fizjoterapeutach” i nie nadawałabym temu tak pejoratywnego wydźwięku.