ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ja nie wiem co to jest "shin splints", na takie rzeczy mówię po prostu "zapalenie okostnej" - tak się nazywało kiedyś tego typu dolegliwości. Okostna jest mocno unerwiona, więc jak dojdzie tam do kumulacji różnych naprężeń i wywiąże się stan zapalny, to boli. Wiem, że boli bardzo, dotykowo i podczas truchtu/chodzenia, przerabiałam dawno temu. Oczywiście przerwy żadnej nie robiłam i w ogóle nie leczyłam, bo wtedy czegoś takiego jak "fizjoterapeuta" w ogóle nie było, a jak trener kazał, to trzeba było trenować. Przeszło samo, ale męczyłam się z pół roku.
Nieleczony stan zapalny ma zawsze negatywne konsekwencje na dłuższą metę, więc skoro teraz są możliwości leczenia, to lecz.
Ale, czasem też pomaga też zmiana butów (inne naprężenia, inne ułożenie stopy itp.), więc może spróbuj?
Nieleczony stan zapalny ma zawsze negatywne konsekwencje na dłuższą metę, więc skoro teraz są możliwości leczenia, to lecz.
Ale, czasem też pomaga też zmiana butów (inne naprężenia, inne ułożenie stopy itp.), więc może spróbuj?
- ASK
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Beata, z takiego zalozenia wczoraj wyszlam, że nie ma że boli, trening trzeba zrobić. Idę dzis do mojego Pana Marcina (
kazdemu zycze tak przystojnego fizjoterapeute) i mam nadzieję jakos to rozmasuje. Rozciąganie po bieganiu? A co to jest
?
- kojer
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1757
- Rejestracja: 26 lip 2013, 11:09
- Życiówka na 10k: 46:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Jesień idzie to się bóle zaczynają 
Mnie zaczęły bolec plecy po jednodniowej wycieczce do Pragi, PolskiBus ma koszmarnie niewygodne fotele (i to pewnie przez to bo rok temu atak korzonków miałem po jeździe z nimi do Łodzi).
Ale warto było dla np. takiego widoku

I jak przez cały rok praktycznie nie brałem udziału w zawodach to w październiku mam 3 w tym 2 w jednym dniu (rano 5km a po południu 10km).
A forma w lesie
Mnie zaczęły bolec plecy po jednodniowej wycieczce do Pragi, PolskiBus ma koszmarnie niewygodne fotele (i to pewnie przez to bo rok temu atak korzonków miałem po jeździe z nimi do Łodzi).
Ale warto było dla np. takiego widoku
I jak przez cały rok praktycznie nie brałem udziału w zawodach to w październiku mam 3 w tym 2 w jednym dniu (rano 5km a po południu 10km).
A forma w lesie
- ASK
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Jesien.
Bylam u fizjo i to jakies tam napięcia...
Poza tym bylam na konsultacji z wynikami i mam zalecenie zrezygnować z treningów cardio najlepiej w ogóle ...
Bylam u fizjo i to jakies tam napięcia...
Poza tym bylam na konsultacji z wynikami i mam zalecenie zrezygnować z treningów cardio najlepiej w ogóle ...
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ło matko ASK, jesli to nie tajemnica...to dlaczego niby
kojer zazdroszczę wycieczki, a do października jeszcze dużo czasu
kojer zazdroszczę wycieczki, a do października jeszcze dużo czasu
- keiw
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 8977
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Może w górach trochę się "dociążyłaś"?
Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie i będziesz realizować swoje plany
Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie i będziesz realizować swoje plany
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
A takie tam male problemiki, wypalenie nadnerczy, czy coś
Znaczy sie moge biegac tylko szybko i krótko. I nie za często. I na pewo nie wieczorem. A najlepiej medytacja, spacery, zabawy z psem i tego typu inne nudne rzeczy, ze moge na kurs salsy sie zapisac albo ciasta piec. A na drugim koncu szali pani straszyla psychiatrykiem i wstrzykiwaniem hormonow do konca zycia, wiec moze lepiej cos tam zastosowac.
Gory raczej pomoglyby, jakbym tak zostala dluzej.
Gory raczej pomoglyby, jakbym tak zostala dluzej.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
pfffff no proszę cię ASK, a "doktórka" mówiła, że praca też podnosi kortyzol?????
weź zmień lekarza
weź zmień lekarza
- kojer
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1757
- Rejestracja: 26 lip 2013, 11:09
- Życiówka na 10k: 46:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
No 2 tygodnie z kawałkiem, ciekawe czy dam radę poniżej 55 te 10km zrobićkatekate pisze: kojer zazdroszczę wycieczki, a do października jeszcze dużo czasu
A Praga o 5 rano w środku tygodnia jest pusta i piękna.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
dasz radę, spokojnie
trzymam kciuki 
-
ania102
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ASK dziwne te zalecenia, szczególnie o pieczeniu ciast
co to znaczy "wypalenie nadnerczy"?
FB mi dziś przypomniał, że równo dwa lata temu pierwszy raz w życiu stanęłam na podium:-) Zdarzyło się to po prawie 6 latach biegania, kiedy w końcu odważyłam się coś zmienić w swoim bieganiu. Przez te dwa lata dużo się zmieniło. Na pierwszych zawodach pobiegłam dyszkę w 57:05, a tej wiosny w 43:03. Jestem z siebie bardzo dumna
FB mi dziś przypomniał, że równo dwa lata temu pierwszy raz w życiu stanęłam na podium:-) Zdarzyło się to po prawie 6 latach biegania, kiedy w końcu odważyłam się coś zmienić w swoim bieganiu. Przez te dwa lata dużo się zmieniło. Na pierwszych zawodach pobiegłam dyszkę w 57:05, a tej wiosny w 43:03. Jestem z siebie bardzo dumna
- kojer
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1757
- Rejestracja: 26 lip 2013, 11:09
- Życiówka na 10k: 46:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzięki, nie napinam się, biegnę rozrywkowo.katekate pisze:dasz radę, spokojnietrzymam kciuki
Trasa jest pokręcona (mnóstwo zakrętów http://wildrun.eu/trasa-biegu/) i ciasna (2 pętle) i na dodatek będzie 800 osób
- ASK
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Kojer, bieg UM biegniesz?
Ech piplakalam sobie wczoraj, ale jakos trzeba bedzie walczyc. Rzeczywisciw, po co reztgnowac z biegania, jak lepiej z pracy? Niech sie w koncu maz do czegos przyda i wezmie mnie na utrzymanie
Zreszta zawsze moge isc na L4.
Ania102, to takie cos ze nadnercza prawie juz nie produkuja kortyzolu i to rozwala dzialanie organizmu lacznie z odpornością i samopoczuciem.
Ech piplakalam sobie wczoraj, ale jakos trzeba bedzie walczyc. Rzeczywisciw, po co reztgnowac z biegania, jak lepiej z pracy? Niech sie w koncu maz do czegos przyda i wezmie mnie na utrzymanie
Ania102, to takie cos ze nadnercza prawie juz nie produkuja kortyzolu i to rozwala dzialanie organizmu lacznie z odpornością i samopoczuciem.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
ASK, bo większość kontuzji, o ile nie są złamaniem/skręceniem czy innym urwaniem to są jakieś tam napięcia. Już pisałam, że okostna jest mocno ukrwiona i unerwiona i bardzo reaguje na naprężenia powstające podczas biegu, więc te napięcia szczególnie dotkliwie są w niej odczuwalne. Ale w gruncie rzeczy nie jest to groźne, naprawdę.ASK pisze:Bylam u fizjo i to jakies tam napięcia...
Co do tego kortyzolu, to zdaje się, że o kortyzolu i "wypaleniu nadnerczy" była mowa już ze dwa lata temu, gdy zaczynałaś diagnozować swoje dolegliwości. Nawet pamiętam, że miałaś zalecenie, aby nie pić wina, bo też niby podnosi kortyzol. Całe nasze życie podnosi nam kortyzol i wypala nadnercza. Ja dobrze wiem, że mam podwyższony poziom kortyzolu, ale myślę, że gdybym - "w trosce o swoje zdrowie" zajęła się teraz szydełkowaniem, zamiast sportem, to poziom mojego wewnętrznego napięcia wzrósłby kilkunastokrotnie. Więc wolę uprawiać sport - skoro taki sposób redukcji napięcia mi odpowiada, niż wylądować w końcu u psychiatry.
Pewnie, można zamknąć się w domu i medytować, ale czy to naprawdę to, co byś chciała robić w życiu? Ja uważam, że trzeba stać się robić to, co sami czujemy, że nam jakoś tam pasuje. Przecież żaden lekarz nie wejdzie w Twoją skórę i nie poczuje tego, co czujesz Ty, np. biegając.

