Ile czasu Ci zajęła trasarubin pisze: 8.07 – trekking w Tatrach, 46 km, 2600 mD +/2600 mD -
W sobotę spora część trasy prowadziła podobnie jak Bieg Marduły. Zaczęłam nieco wcześniej – przy wejściu do Doliny Strążyskiej, Drogą pod Reglami, przez Nosal, do Murowańca, następnie Przełęcz Karb. Za Przełęczą Karb miałam plan skierować się w stronę Przełęczy Świnickiej i dalej na Kasprowy, ale zaczęła się ulewa, która przeszła w grad i zaczęło grzmieć. Zrezygnowałam ze wspinania się na grań, zawróciłam do Murowańca, przeczekałam najgorsze. Rozpogodziło się na tyle, że wróciłam jednak na Przełęcz Świnicką i dokończyłam plan. Z Kasprowego dalej poleciałam zielonym w kierunku Kuźnic, ale przy stacji zawróciłam na czarny szlak – Droga nad Reglami. Między innymi przez Sarnią Skałę dotarłam do Doliny Strążyskiej i dolinką spokojnie potruchtałam już sobie do „domciu”.
rubin - komentarze
Moderator: infernal
- lama71
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 353
- Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
- Życiówka na 10k: 52,22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Od drzwi do drzwi (Chata Biegacza na Krzeptówkach) 11,5 godziny. Przy czym za pierwszym razem w Murowańcu spędziłam ok. 30', później, jak zeszłam z Przełączy Karb, uciekając przed burzą - kolejne 30'. Jak już byłam na Kasprowym - zaczęła się kolejna ulewa - musiałam przeczekać, bo ciemne chmury i nie wiadomo było, czy nie będzie wyładowań.
W niedzielę niecałe 5 godzin.
W niedzielę niecałe 5 godzin.
- lama71
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 353
- Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
- Życiówka na 10k: 52,22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
Czyli sobota to przyjemna wycieczka biegowa? Wiesz, pytam bo mnie sam Twój trening interesuje. Przedziwny, ale coraz więcej sensu w tym widzę. Albo tak mi się wydajerubin pisze:Od drzwi do drzwi (Chata Biegacza na Krzeptówkach) 11,5 godziny. Przy czym za pierwszym razem w Murowańcu spędziłam ok. 30', później, jak zeszłam z Przełączy Karb, uciekając przed burzą - kolejne 30'. Jak już byłam na Kasprowym - zaczęła się kolejna ulewa - musiałam przeczekać, bo ciemne chmury i nie wiadomo było, czy nie będzie wyładowań.
W niedzielę niecałe 5 godzin.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ojej, ale dlaczego trening jest dziwny?
Zarówno w sobotę jak i w niedzielę to był trekking, nie wycieczka biegowa. Ale taki dość intensywny trekking, nie spacer. Jednak na bieganie po Tatrach mnie nie stać – za słaba na to jestem technicznie, zwłaszcza jeśli jest mokro i ślisko tak, jak to było w weekend (no, chyba, że chodzi o dolinki – wtedy spoko ).
Co do treningu jako całości – pytaj śmiało o co chcesz.
Zwykle nie podaję temp, dlatego, że to mija się z celem. Po pierwsze nie trenuję pod jakiś konkretny wynik czasowy np. na 10 km, poza tym zwykle biegam w terenie urozmaiconym, za każdym razem nieco inaczej i co to komu powie, że jednego dnia BW był po 5:45, a innego po 6’/km. BW to bieg wolny, spokojny – odpowiednio do warunków.
Ostatnio częściej chodzę na stadion LA i tu mam problem, bo kompletnie nie potrafię się na nim odnaleźć. Pierniczą mi się te wszystkie kreski i nie potrafię na ich podstawie kontrolować tempa. Bieganie na tartanie, gdzie na dodatek jest płasko jak stół, do tego w lekkich startówkach – muszę się tego nauczyć. Ale – podoba mi się taki trening. Fajne urozmaicenie, szybko czas leci i zwykle odbieram je jako dużo lżejsze od jurajskich krosów.
Połączenie siłowni, spokojnych długich biegów w terenie, różnych treningów tempowych, wypadów w wysokie góry, sauny – wg mnie optymalny sposób na przygotowanie do przyszłorocznej AUT http://www.andorraultratrail.com/images ... lRonda.pdf. Tu trzeba cierpliwości i mozolnej pracy, a nie zrywów, które mogą być na dłuższą metę ryzykowne. Biegam powoli, chcę trochę szybciej, ale czasu mam ile mam, nie wykrzeszę więcej. Do tego nie chcę tylko biegać. Siłownia jest dla mnie bardzo ważna nie tylko ze względu na przygotowanie do zawodów (chodzi mi również o sylwetkę).
Dla przykładu, co tam ostatnio robię na SLA:
Zarówno w sobotę jak i w niedzielę to był trekking, nie wycieczka biegowa. Ale taki dość intensywny trekking, nie spacer. Jednak na bieganie po Tatrach mnie nie stać – za słaba na to jestem technicznie, zwłaszcza jeśli jest mokro i ślisko tak, jak to było w weekend (no, chyba, że chodzi o dolinki – wtedy spoko ).
Co do treningu jako całości – pytaj śmiało o co chcesz.
Zwykle nie podaję temp, dlatego, że to mija się z celem. Po pierwsze nie trenuję pod jakiś konkretny wynik czasowy np. na 10 km, poza tym zwykle biegam w terenie urozmaiconym, za każdym razem nieco inaczej i co to komu powie, że jednego dnia BW był po 5:45, a innego po 6’/km. BW to bieg wolny, spokojny – odpowiednio do warunków.
Ostatnio częściej chodzę na stadion LA i tu mam problem, bo kompletnie nie potrafię się na nim odnaleźć. Pierniczą mi się te wszystkie kreski i nie potrafię na ich podstawie kontrolować tempa. Bieganie na tartanie, gdzie na dodatek jest płasko jak stół, do tego w lekkich startówkach – muszę się tego nauczyć. Ale – podoba mi się taki trening. Fajne urozmaicenie, szybko czas leci i zwykle odbieram je jako dużo lżejsze od jurajskich krosów.
Połączenie siłowni, spokojnych długich biegów w terenie, różnych treningów tempowych, wypadów w wysokie góry, sauny – wg mnie optymalny sposób na przygotowanie do przyszłorocznej AUT http://www.andorraultratrail.com/images ... lRonda.pdf. Tu trzeba cierpliwości i mozolnej pracy, a nie zrywów, które mogą być na dłuższą metę ryzykowne. Biegam powoli, chcę trochę szybciej, ale czasu mam ile mam, nie wykrzeszę więcej. Do tego nie chcę tylko biegać. Siłownia jest dla mnie bardzo ważna nie tylko ze względu na przygotowanie do zawodów (chodzi mi również o sylwetkę).
Dla przykładu, co tam ostatnio robię na SLA:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- lama71
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 353
- Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
- Życiówka na 10k: 52,22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
Wiem do czego się szykujesz.
Trening dziwny dla mnie to taki, którego do końca nie rozumiem. Przykładem była sauna. Spytałem Cię kiedyś po jakie licho ta sauna. I mnie to nieco znowu zdziwiło. To co robisz tworzy całość. A czytając to, zauważam własne braki. Na własnym tyłku sie o tym przekonuję. I powiem Ci, podoba mi się to. Ale czytając potrafię wykombinować, co zmienić. Albo poprawić. To co ja robię, nie tworzy jakiejś ścisłej całości, ale daje mi satysfakcję, co obecnie jest dla mnie dużo ważniejsze niż jakieś niezłe wyniki. Choć chyba złe nie są.
Stadionu nie uznaję. Z zasady. Masz rację, biega się rewelacyjnie, tempo znacznie większe, ale nie cierpię tego. Jak chomik w kółko, wiem że dla treningu się to robi. I czasem dokręcam tam kilka kółek dla zasady, żeby jakiś dystans zamknąć, a potem się porozciągać. Ale tylko dla tego. Latać w kółko... no way
I teraz - kwestia podawania temp. Oczywiście że to bez sensu, szczególnie jak nie biegniesz po płaskim. Wystarczy zmiana temperatury, wilgotności, wiatr, albo nagły wysyp robali i tempo będzie inne. Zakładając że zawsze taką samą trasę pokonujesz. Której profilu ja ani nikt nie zna. Natomiast sam sposób w jaki trenujesz już coś mi tam daje. Ale znowu, nie kieruję się tym ściśle, ot, czytam o czasem coś modyfikuję u siebie. Choć przez lata zmodyfikowałem masę rzeczy, i w sumie efekty jakieś są, zadowalające dla mnie. Nie umiem tak ściśle trzymać np tempa, jak pokazałaś na wykresach. Odpoczynek robię na znacznie większych tempach niż Ty, różnica między biegiem na wyższym a niższym tempie (odpoczynek) jest u mnie znacznie mniejsza. Tak się dojeżdżam, ale choć wiem, że treningowo to błąd, to jednak spełnia to inną funkcję, i dlatego mi pasuje. A że tracę coś tam? Zyskuję coś innego.
tak na koniec. teraz mam cel - zbiegi. To muszę opanować. I będzie cool. CHyba że sobie ryj rozkwaszę, wtedy w domu będę miał piekło. Tego nie zrobię w domu, do tego muszę być w górach. Do Tatr mam za daleko, więc wolę Beskidy, tam tereny nieco znam i są odpowiednio długie i wredne stoki. Ale to... na teraz cel. Jak wyjdzie, pomyślę co dalej.
Trening dziwny dla mnie to taki, którego do końca nie rozumiem. Przykładem była sauna. Spytałem Cię kiedyś po jakie licho ta sauna. I mnie to nieco znowu zdziwiło. To co robisz tworzy całość. A czytając to, zauważam własne braki. Na własnym tyłku sie o tym przekonuję. I powiem Ci, podoba mi się to. Ale czytając potrafię wykombinować, co zmienić. Albo poprawić. To co ja robię, nie tworzy jakiejś ścisłej całości, ale daje mi satysfakcję, co obecnie jest dla mnie dużo ważniejsze niż jakieś niezłe wyniki. Choć chyba złe nie są.
Stadionu nie uznaję. Z zasady. Masz rację, biega się rewelacyjnie, tempo znacznie większe, ale nie cierpię tego. Jak chomik w kółko, wiem że dla treningu się to robi. I czasem dokręcam tam kilka kółek dla zasady, żeby jakiś dystans zamknąć, a potem się porozciągać. Ale tylko dla tego. Latać w kółko... no way
I teraz - kwestia podawania temp. Oczywiście że to bez sensu, szczególnie jak nie biegniesz po płaskim. Wystarczy zmiana temperatury, wilgotności, wiatr, albo nagły wysyp robali i tempo będzie inne. Zakładając że zawsze taką samą trasę pokonujesz. Której profilu ja ani nikt nie zna. Natomiast sam sposób w jaki trenujesz już coś mi tam daje. Ale znowu, nie kieruję się tym ściśle, ot, czytam o czasem coś modyfikuję u siebie. Choć przez lata zmodyfikowałem masę rzeczy, i w sumie efekty jakieś są, zadowalające dla mnie. Nie umiem tak ściśle trzymać np tempa, jak pokazałaś na wykresach. Odpoczynek robię na znacznie większych tempach niż Ty, różnica między biegiem na wyższym a niższym tempie (odpoczynek) jest u mnie znacznie mniejsza. Tak się dojeżdżam, ale choć wiem, że treningowo to błąd, to jednak spełnia to inną funkcję, i dlatego mi pasuje. A że tracę coś tam? Zyskuję coś innego.
tak na koniec. teraz mam cel - zbiegi. To muszę opanować. I będzie cool. CHyba że sobie ryj rozkwaszę, wtedy w domu będę miał piekło. Tego nie zrobię w domu, do tego muszę być w górach. Do Tatr mam za daleko, więc wolę Beskidy, tam tereny nieco znam i są odpowiednio długie i wredne stoki. Ale to... na teraz cel. Jak wyjdzie, pomyślę co dalej.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Spokojnie, będą jeszcze treningi z krótszymi i intensywniejszymi przerwami, na razie nie ten etap.
Te przerwy, które mam teraz - mam robić w marszu, dlatego pewnie zbyt szybko wypoczywam i każdy następny odcinek jest dla mnie relatywnie lekki. Tylko, że ja dopiero zaczynam teraz biegać takie rzeczy.
Te przerwy, które mam teraz - mam robić w marszu, dlatego pewnie zbyt szybko wypoczywam i każdy następny odcinek jest dla mnie relatywnie lekki. Tylko, że ja dopiero zaczynam teraz biegać takie rzeczy.
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Monika wielkie gratulacje. Trochę szkoda tych 50 sekund, ale wychodzi, że za rok to wygrasz
Czego gorąco Ci życzę.
Czego gorąco Ci życzę.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Jakieś szczegóły/ Co było biegane?
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Paweł, nawet 46", jak się okazało... echh, musiała biec z noktowizorem, bez czołówki, bo to tylko na tym błotnistym odcinku 100-150 metrów różnicy. Nic nie było widać z przodu, żadnego światełka...
Wyścig w Beskidzie Wyspowym, 50 km, 2800 mD+ m.in przez Lubogoszcz, Szczebel i Trzy Kopce. W nazwie - Ekstremalny Marsz im. gen. A.F. Nila"Od zmierzchu do świtu". W rzeczywistości - marszobieg, dla niektórych bieg.Pierwszy facet miał czas 5h 41m
Zawody organizowane przez JW NIL i Wojskowe Stowarzyszenie Kultura Turystyka Obronność.
Start wieczorem o zachodzie słońca, limit czasowy to wschód słońca, czyli ok. 11 h.
Ja miałam czas 7 h 48'
Wyścig w Beskidzie Wyspowym, 50 km, 2800 mD+ m.in przez Lubogoszcz, Szczebel i Trzy Kopce. W nazwie - Ekstremalny Marsz im. gen. A.F. Nila"Od zmierzchu do świtu". W rzeczywistości - marszobieg, dla niektórych bieg.Pierwszy facet miał czas 5h 41m
Zawody organizowane przez JW NIL i Wojskowe Stowarzyszenie Kultura Turystyka Obronność.
Start wieczorem o zachodzie słońca, limit czasowy to wschód słońca, czyli ok. 11 h.
Ja miałam czas 7 h 48'
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Gratki. Kameralna impreza mniemam. Lubię imprezki kameralne
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak, jak pisałam w blogu: ~200 osób odebrało pakiety trochę mniej wystartowało, 129 dotarło do mety o czasie. Na listę z wynikami czeka się u nich dość długo, więc tak bardzo dokładnie będę wiedziała dopiero za kilka dni.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
gratulacje! no szkoda tych kilkudziesięciu sekund...ale co się odwlecze... podziwiam!
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki:) Żal i nie żal. Tak naprawdę cieszyłam się, że Kasia była pierwsza.
Przed: fot. Michał Zieliński, Polska Zbrojna
i po: fot. Beskid Kornik
Przed: fot. Michał Zieliński, Polska Zbrojna
i po: fot. Beskid Kornik
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2700
- Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
- Życiówka na 10k: 00:38:28
- Życiówka w maratonie: 02:56:00
- Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław
Gratuluję!
Ładne fotki.
Ładne fotki.