Zacznę od napisania, że w piątek ponowna wizyta u fizjoterapeuty - tym razem większość czasu zajęła praca nad mięśniem biodrowo - lędźwiowym, mięśniem gruszkowatym i ... suche igłowanie. Igiełki poszły w łydkę, tyłek i prostownik grzbietu. Na dzisiaj odczuwam lekką bolesność w miejscu ukłucia, ale nie jest ona odczuwalna podczas biegu. Na pewno rozluźniło mi to gruszkowaty i poprawiło jeszcze rozluźnienie łydki - to czuję nawet przy rozciąganiu po treningu.
05.08.2017
W kontekście półmaratonu należałoby wdrożyć chociaż kilka treningów progowych, jeden z takich wykonałem właśnie w sobotę. Wykonałem 3 x 3 km na dość krótkiej przerwie (około 2 minut, nieco przedłużyłem drugą przerwę). Trening wykonywany rano, z racji kolejnego dnia pełnego różnych obowiązków... Trochę mam tego dość i chyba tęsknię zimy, gdzie nie ma tylu rzeczy do roboty na wsi... Z racji tego, że rano i ciepło - nie jestem w 100% pewien czy tętno można traktować miarodajnie. No ale, tak czy owak - jest w porządku - utrzymało się w ryzach książkowych wartości. Tempo obrałem z Danielsa, który dla mego VDOT sugeruje 4:07/km.
2. i 3. powtórzenie wyszły nieco wolniej - możliwe, że wpływ na to miały piątkowe zabiegi. Dawno nie miałem tak betonowych nóg. A to dziwne, bo zeszły tydzień był odpoczynkiem niemalże i przed tym treningiem miałem 2 dni wolne. 3. powtórzenie to biegła bardziej głowa niż nogi.
Przy okazji - test żeli Aptonia z decathlonu. Napiszę o nich parę słów na końcu. Ten trening robiony bez porannego jedzenia a jedynie na żelu z kofeiną.
- BS 2,14 km / 12:40 rozgrzewka
1. 3,00 km / 12:22 / śr. tempo 4:07/km / śr. tętno 178 bpm (87%) / max tętno 185 bpm (90%)
2:01 przerwa
2. 3,00 km / 12:29 / śr. tempo 4:09/km / śr. tętno 183 bpm (89%) / max tętno 188 bpm (92%)
2:26 przerwa
3. 3,00 km / 12:32 / śr. tempo 4:11/km / śr. tętno 183 bpm (89%) / max tętno 188 bpm (92%)
BS 0,92 km schłodzenie
06.08.2017
Powiem szczerze, że pewnie tego treningu by nie było, gdyby nie Artur. Zgadaliśmy się kiedyś na forum, że ma blisko rodzinę i niedawno odezwał się na fb, że będzie i czy może byśmy wyskoczyli na jakiś trening. Czemu nie, umówiliśmy się i przez to w ogóle ten trening wyszedł. Dzień wcześniej byłem na weselu - dużo tańcowania. Snu mało, a o 9 już musiałem być na kursie z KPP. Do tego jeszcze cały dzień żołądek nie swój - nie jakieś zatrucie, po prostu chyba za dużo zjadłem na tym weselichu. No ale dobra, powiedziało się a, trzeba powiedzieć b.
Wymyśliłem 16 km "wycieczki" po okolicy. I tak zaczęliśmy - byłem trochę hamulcowym, bo Artur jest mocniejszy ode mnie a ja odczuwałem jeszcze, że nogi nie te. I oddechowo było tak na pograniczu 1. i 2. zakresu. Z każdym kilometrem się rozpędzaliśmy - tu już jestem na milion procent pewien - sam bym te 16 km no maksymalnie po 5:20 przeczołgał. Mi się biegło coraz lepiej, bo chyba mięśnie się rozgrzewały.
Trzecią "czwórkę" pobiegliśmy już poniżej 5:00/km mimo tego, że większość tego odcinka była pod górę. To cały czas było takie "przejściowe" 1. - 2. zakres. Dopiero między 12. a 16. km weszliśmy na mocniejsze dla mnie tempo, taki już typowy 2. zakres. Tę czwórkę polecieliśmy po 4:26/km (4:43 - 4:31 - 4:25 - 4:07). No gdzie ja bym się zmusił do 4:07 na 16. km.
Dobry trening - mocny a jednocześnie nie zajeżdżający zbytnio. Jutro pośpię jak wariat do 8:30 i się zregeneruję na spokojnie. Dzięki raz jeszcze Artur, wiem że dla Ciebie ciężko było tak się wlec na początku.
- BNP
- 4,00 km / 21:19 / śr. tempo 5:20/km
4,00 km / 20:28 / śr. tempo 5:07/km
4,00 km / 19:56 / śr. tempo 4:59/km
4,00 km / 17:43 / śr. tempo 4:26/km
60 m / 0:14 / śr. tempo 3:43/km
Całość 16,06 km / czas 1:19:47 / śr. tempo 4:58/km - 4,00 km / 21:19 / śr. tempo 5:20/km
Na koniec kilka słów na temat żeli z Decathlonu. Ciekawa i tania alternatywa dla droższych żeli.
Po 1 - duży plus za połączenie glukozy z fruktozą. Nie każdy żel ma dodaną fruktozę, a dzięki temu możemy przyswoić więcej "energii" z żelu, bo glu i fru idą innymi łańcuchami.
Po 2 - cena. 2,50 za sztukę Aptonia 300 (bez kofeina), 3,75 za sztukę Aptonia 500 z kofeiną. Z bcaa nie potrzebuję. Wziąłem na spróbowanie banan (300), porzeczka i solony karmel (500). Banan i porzeczka trochę za słodkie, wręcz mdła była porzeczka. Ale solony karmel - ja pierdziu, pyszny. Smakuje jak wedlowska czekolada o tym samym smaku - a ja ją uwielbiam. Bez problemów żołądkowych. Bardzo chętnie bym się z kimś wymienił na kilka sztuk, żeby spróbować bardziej kwaśnych smaków (cytryna, czereśnia, może malina).
Po 3 - zalepia. Porównując do SiSa to niebo i ziemia. SiS płynny - bzium i połknięty. Tego się nie da tak szybko chapnąć a nawet dobrze by było popić. Szczególnie porzeczkę. Ten solony karmel to może jeszcze by się obył. I lepiej na palce uważać, bo jak się zalepią to nieprzyjemne uczucie.
Po 4 - łatwe do otwarcia, stosunkowo małe opakowanie - na plus.
Na zakończenie - warto spróbować, może akurat podejdą. Składem i wartością energetyczną nie odbiegają od "markowych".