Pytaj co ASK zrobi na 40stke
Moderator: infernal
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Perfekcyjny dzien. Spalam 10 godzin Obudzil mnie bol calego ciala po wczorajszej silowni. Stwierdzilam, ze trzeba to rozruszac. Wyszlam na taras, woda i kawka z widokiem na gory, tak, weekend w gorach. Kromka chleba, pokrecilam sie po domu. Tuz przed południem stwierdzilam, ze juz czas. Wzielam Florka i w droge. 10,7 km BS w srednim tempie 5:56. Biorac pod uwage to, ze bieg byl po gorkach, po szutrze i w upale, to jestem bardzo zadowolona. Pozniej male drugie sniadanko i wyjazd nad zalew, zeby troche sie poregenerowac w zimnej wodzie. Po pływaniu obiad, a teraz leze w hamaku i popijam herbate. Piekny letni dzien. Cienie powoli się kładą.
A po kilku godzinach w tym samym miejscuNie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
BS po górach 16,6 km, średnie tempo 7:04. Wolniej ze wzgledu na zmeczenie po calym tygodniu, no i przewyzszenia dzis byly większe. Tydzien zamknięty z 45 km w 4 treningach.
Przed moim tarasem w gorach przebiega szosa, ktora sluzy do treningow rowerowych i nartorolkowych. W sezonie mam przed nosem tabuny trenujacych ludzi. Dzis rano przy sniadaniu jechalo duzo rowerzystow, nie tylko grupy zawodnicze, ale zwykle rodzinki na wycieczce, kilkoro nartorolkarzy i nawet jakas dziewczyna jechala na rolkach. Jedna grupka zwrocila moja szczegolna uwage. Slysze nartolki, takie charakterystyczne stukanie o asfalt. Patrze, a tu jedzie dwoch panow. Bez nog, tak na siedzaco, jak narciarze. Machaja kilkami, bo lekko pod gorke i rozmawiaja sobie. Nie wiem, jak bym sie zachowała w przypadku kalectwa, czy znalazlabym siłę. A im sie chce, wstac, wyjechac w gory, jezdzic na nartorolkach. Czerpac garsciami z tego, co mają, choc mają niewiele. Inspirujące.
Przed moim tarasem w gorach przebiega szosa, ktora sluzy do treningow rowerowych i nartorolkowych. W sezonie mam przed nosem tabuny trenujacych ludzi. Dzis rano przy sniadaniu jechalo duzo rowerzystow, nie tylko grupy zawodnicze, ale zwykle rodzinki na wycieczce, kilkoro nartorolkarzy i nawet jakas dziewczyna jechala na rolkach. Jedna grupka zwrocila moja szczegolna uwage. Slysze nartolki, takie charakterystyczne stukanie o asfalt. Patrze, a tu jedzie dwoch panow. Bez nog, tak na siedzaco, jak narciarze. Machaja kilkami, bo lekko pod gorke i rozmawiaja sobie. Nie wiem, jak bym sie zachowała w przypadku kalectwa, czy znalazlabym siłę. A im sie chce, wstac, wyjechac w gory, jezdzic na nartorolkach. Czerpac garsciami z tego, co mają, choc mają niewiele. Inspirujące.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Oglądacie Mistrzostwa Świata w LA? Ja tak. Dziś w ramach wsparcia dla Adama Kszczota stwierdziłam, ze pobiegam coś szybszego. Było 10.35 km po 5:57.
Najpierw 2 km z psem, później 2 km na stadion i 6 kółek na stadionie
1 po 3:35 !!! (WTF, jak ja to zrobiłam, to niestety ustawiło resztę treningu, ledwo żyłam na kolejnych kółkach i po każdym myślałam, ze to już ostatnie, ze nie dam więcej rady)
2 po 4:15
3 po 4:17
4 po 4:15
5 po 4:13
6 po 4:15
Po każdym kółku niestety przechodziłam do marszu i dopiero po ok 100 m do truchtu. wiem, ze przerwy powinny być krótsze, ale nie daje rady.
Bola teraz nogi, ręce i gardło. Jestem zadowolona. Czyżby jakiś przełom?
I trzymam kciuki za Adama.
Najpierw 2 km z psem, później 2 km na stadion i 6 kółek na stadionie
1 po 3:35 !!! (WTF, jak ja to zrobiłam, to niestety ustawiło resztę treningu, ledwo żyłam na kolejnych kółkach i po każdym myślałam, ze to już ostatnie, ze nie dam więcej rady)
2 po 4:15
3 po 4:17
4 po 4:15
5 po 4:13
6 po 4:15
Po każdym kółku niestety przechodziłam do marszu i dopiero po ok 100 m do truchtu. wiem, ze przerwy powinny być krótsze, ale nie daje rady.
Bola teraz nogi, ręce i gardło. Jestem zadowolona. Czyżby jakiś przełom?
I trzymam kciuki za Adama.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
9.22 km po 5:55. BS z 6 przebiezkami. Bez historii, chyba ze wspomne niesamowicie wysoka temperature i duchote. Chyba w nocy znowu bedzie burza. Dzis pioruny walily jakby mialy rozwalic budynku, jeden za drugim, jeden za drugim, jeden za drugim.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Sobota 10.7 km po 6:07. BS po górach. Miało byc szybciej, ale nie mialam sily. 2 minuty dluzej niz tydzien temu na tej samej trasie. Czyli zmeczenie po wtorkowym stadionie jeszcze daje w kość.
Niedziela 10.7 km, ta sama trasa, już po 6:38. Duuuze zmeczenie. Trzeba jutro wypocząć. Jakiś rowerek?
Tydzien zamknięty w 41 km w 4 treningach.
Niedziela 10.7 km, ta sama trasa, już po 6:38. Duuuze zmeczenie. Trzeba jutro wypocząć. Jakiś rowerek?
Tydzien zamknięty w 41 km w 4 treningach.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Wyjaśniła się weekendowa niemoc. W poniedziałek obudziłam się z przeziębieniem. Co prawda lekkim, ale zawsze. We wtorek było tak samo, ale z okazji wolnego wzięłam koleżankę na przebieżkę po lesie, zrobiłyśmy marszobieg, ok 6,5 km, ryzykując albo wóz, albo przewóz. Ryzyko się opłaciło, bo przeziębienie minęło po bieganiu i już jest ok, mogę dalej działać. Czy pobiegnę w niedzielę połówkę w Wałbrzychu nie wiem, zależy, jak się będę czuła na treningach w tym tygodniu. Jak nie będzie mocy po tym przeziębieniu, to nie ma sensu, w niedzielę czeka mnie wyjazd nad morze na wyczekiwany urlop, to przynamniej pojedziemy rano, a nie popołudniu.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Bieg kontrolny i aż po 6:32 i tylko 5,7 km. Czuję się zdrowa, ale bieganie nie wychodzi, albo jakieś pozostałości poinfekcyjne, albo za dużo ostatnio trenowałam? W każdym razie połówki w weekend nie ma sensu biec, wolę wcześniej wyjechać na urlop. Tam będzie więcej czasu na regenerację i spanie, to może forma wróci.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
I'm back. W sobote 15 km po 5:40. Dzis regeneracyjnie 7.5 km po 6:20 w terenie, po borach bazynowych. Kocham polskie morze.
Tydzien zamkniety w 35 km w 4 treningach, pomimo, ze źle się zapowiadal. Teraz urlop, wiec planuje oprocz biegania mnóstwo innych aktywności
Tydzien zamkniety w 35 km w 4 treningach, pomimo, ze źle się zapowiadal. Teraz urlop, wiec planuje oprocz biegania mnóstwo innych aktywności
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Jestem jednym wielkim bolem. Od szyji poprzez ramiona, plecy, miedzyzebrza, posladki, uda w kazdym kierunku, lydki, stopy. A to dopiero 4 dzien urlopu. Bieganie, jazda konna, upadek z konia, tenis i rower daja w kosc. Nie wiedzialam, ze mozna miec zakwasy na calym ciele. Na rozruszanie zakwasow dzis 7.75 km po 6:39 po lesie wsrod kwitnacych wrzosow. Idzie jesien. Nad morzem zimno.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
W tym tygodniu tylko BSy, 4 treningi, łącznie 31.8 km. Więcej nie było juz siły, nie samym bieganiem człowiek żyje na urlopie. Wrocilam z bolem piszczeli w lewej nodze i bolem pachwiny w prawej, naciagnelam sobie sciegno albo miesien przy jezdzie konnej. Kuleje wiec na obie nogi, czyli wychodzi na 0. Na razie jestem ogromnie zmeczona fizycznie, wiec biegam powoli. Nie wiem czego się spodziewać za tydzien na zawodach na 10 km. I jakie treningi robic w tym tygodniu
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Chciałam sprawdzić, czy jest sens w ogóle podchodzić do zawodów w niedzielę, czy lepiej sobie wyjechać na weekend. Wyszłam wczoraj wieczorem, pierwsze km powolutku, nadal boli mnie i piszczel i biodro, całe nogi zakwaszone. Po 5 km stwierdziłam, "a, pobiegnę coś szybciej". Założyłam sobie 1 km z przerwą 0,5km.
Pierwszy km wydawało mi się, że biegnę bardzo wolno i już byłam zdołowana, kiedy nagle na zegarku zobaczyłam na zegarku, że pobiegłam go w 4:45. Drugi był po 4:50. Zaczęło mnie mdlić w brzuchu, wiec stwierdziłam, że na tyle starczy, żeby się nie zajechać przed zawodami i trzeci pobiegłam na luzie, bez wysiłku, wyszło po 5:18. Po tym schłodzenie, łącznie 10km w godzinę.
Pierwszy km wydawało mi się, że biegnę bardzo wolno i już byłam zdołowana, kiedy nagle na zegarku zobaczyłam na zegarku, że pobiegłam go w 4:45. Drugi był po 4:50. Zaczęło mnie mdlić w brzuchu, wiec stwierdziłam, że na tyle starczy, żeby się nie zajechać przed zawodami i trzeci pobiegłam na luzie, bez wysiłku, wyszło po 5:18. Po tym schłodzenie, łącznie 10km w godzinę.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Tak sie złożyło, że jest czwartek, a ja biegałam juz 4 razy, 2 moje treningi i 2 biegi regeneracyjne z sąsiadkami.
We wtorek zabieralam córkę z podwórka, a tu patrzę dziewczyny się szykują do biegu, jakoś latem zaczęły się umawiać. Szybko się przebralam i poszlam z nimi. 4 km po ponad 7 km, fajne odprężenie i pogaduchy, nawet się za bardzo nie spocilam.
Sroda trening 40 minut plus 10 przebiezek 20' z przerwą 40' plus schlodzenie. Wyszlo blisko 10 km, nie wiem ile dokladnie, bo pod koniec jednej z przebiezek wylaczylam sobie z rozpędu zegarek.
Dziś, czwartek znow z sasiadkami 5 km powyzej 7 km/min.
Jutro i w sobotę odpoczywam przed niedzielnymi zawodami.
Miesiąc zamknięty w 181 km w 20 treningach .
We wtorek zabieralam córkę z podwórka, a tu patrzę dziewczyny się szykują do biegu, jakoś latem zaczęły się umawiać. Szybko się przebralam i poszlam z nimi. 4 km po ponad 7 km, fajne odprężenie i pogaduchy, nawet się za bardzo nie spocilam.
Sroda trening 40 minut plus 10 przebiezek 20' z przerwą 40' plus schlodzenie. Wyszlo blisko 10 km, nie wiem ile dokladnie, bo pod koniec jednej z przebiezek wylaczylam sobie z rozpędu zegarek.
Dziś, czwartek znow z sasiadkami 5 km powyzej 7 km/min.
Jutro i w sobotę odpoczywam przed niedzielnymi zawodami.
Miesiąc zamknięty w 181 km w 20 treningach .
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Sobota, niecałe 5 km z 4 przebiezkami po 100m. Żeby rozruszać nogi przed jutrzejszymi zawodami. Teraz leżę i ogladam UTMB. Ależ to fascynujące. Może kiedyś pobiegać w gorach? W przyszłym tygodniu jadę w Tatry na kurs, będzie 4 dni lazenia.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Nie jadę na zawody do Olawy. Obudzilam sie z katarem i bolem gardla, w takim wypadku start nie ma sensu. Wyjasnilo sie gorsze samopoczucie na ostatnich dwoch treningach. Dzieci przyniosly jakiegos wirusa, oboje sa chorzy. Odpoczywam, zeby infekcja sie nie rozwinęła i zebym nie miała przerwy, nie moge sobie pozwolic teraz na chorowanie, ciezki tydzień w pracy i wyjazd w przyszly weekend.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Poniedzialek 04.wrzesnia 11.15 km srednio po 5:59
40'BS+10*P 30'/60'+10'BS
Wczoraj wylezalam w lozku caly dzien i dzis juz jest ok. Wieczorny trening, przyjemna temperatura.
Szkola sie zaczyna. Bedzie cotygodniowa rutyna.
40'BS+10*P 30'/60'+10'BS
Wczoraj wylezalam w lozku caly dzien i dzis juz jest ok. Wieczorny trening, przyjemna temperatura.
Szkola sie zaczyna. Bedzie cotygodniowa rutyna.