ania102 pisze:charm może łokieć trzeba pokazać lekarzowi?
do lekarza myślę, że nie ma potrzeby, nie jest "poważnie uszkodzony" - upadając chroniłam twarz, wolałam zedrzeć łokieć/bark/cokolwiek niż pół twarzy... leciałam najpierw na prosto, uderzyłam o ziemię prawą ręką i przeturlałam się w bok - to, co na "normalnym boisku" działa bez problemu na drobnym szutrze/kamyczkach/konarach/itd. już wygląda zdecydowanie gorzej...

mam na łokciu siniaka (w sumie kilka... kolano, biodro, bark, łokieć, na szczęście w miarę delikatne, bo też siniaki mi się prawie nie robią, ale czuję, że stłuczone..), a do tego zdarta skóra ok 3x5cm z założonym opatrunkiem, co jest przede wszystkim upierdliwe i bardzo niewygodne, zwłaszcza gdy się pracuje przy kompie i zwyczajowo ma oparte o biurko całe ręce od łokcia, no bo nie mogę się oprzeć o to, a siniak/opatrunek jest dokładnie w miejscu, gdzie się opieram... i każdorazowo jak oprę rękę to boli
ania102 pisze:Kiedyś biegałam tylko rano, zawsze tak samo, teraz wyskakuje, kiedy się da i nie trzymam się utartych ścieżek. 12 dni do połówki, nie jestem idealnie przygotowana i godzę się z tym
moim zdaniem zróżnicowane bieganie jest dużo lepsze od "takiego samego" - ciekawsze, bardziej spontaniczne, no i treningowo pewnie też więcej daje, bo różne bodźce są

(nie wiem na pewno, bo jeszcze nie doszłam do tego, żeby zacząć trenować zamiast sobie biegać dla przyjemności tak, jak chcę/lubię/mam ochotę/itd.

)
A co do przygotowania - moim zdaniem ważne jest, że w każdym momencie mamy jakieś priorytety - czasem bieganie nie jest najważniejsze, ale przede wszystkim - chyba wszyscy tutaj (w sensie w tym wątku) jesteśmy amatorami (napisałabym amatorkami, ale kilku mężczyzn też nas tutaj "odwiedza", więc ich nie pominę

). Od biegowego wyniku nie zależy "byt". Czasem poprawa życiówki jest dla nas ważniejsza, a czasem najważniejsze jest to, że bieganie sprawia nam radość, pomaga odreagować pracę, albo daje cokolwiek innego, co jest w danym czasie dla nas ważniejsze

jeśli