Bieg zmienny: 5 * ( 1000 m 4'10" + 1000 m 3'45" )
Dzisiaj chciałem coś szybszego pobiegać. Stwierdziłem, że spróbuję zrobić bieg zmienny. Udałem się w kierunku Wieliczki. Po dotarciu na miejsce zrobiłem moją standardową rozgrzewkę, zakończoną trzema stumetrowymi przebieżkami. Zastanawiałem się jakie tempa robić. Stwierdziłem, że teoretyczne TM i T10 będzie ok i łatwo się to biega, bo 4'10"/km, to 50 sekund na każde 200 metrów, a 3'45"/km to 45 sekund. Będzie się łatwo pilnować. Rozpocząłem właściwą część treningu od TM. Szło to dobrze, pod pełną kontrolą. Co ciekawe, to lepiej mi się biegało te szybsze odcinki
 . Na TM musiałem się skupić, aby utrzymać to 4'10"/km. Na szybszych tempo samo się trzymało, a nawet lekko się zwiększało. Na ostatniej, piątej serii już nie patrzyłem na międzyczasy na kończącym T10 i ten wszedł ponad 5 sekund za szybko. Potem zrobiłem kółeczko na schłodzenie, ale nogi dalej dobrze podawały więc powrót do Krakowa wyszedł tempem < 4'30"/km. W domu oczywiście dorzuciłem rozciąganie i pompki.
. Na TM musiałem się skupić, aby utrzymać to 4'10"/km. Na szybszych tempo samo się trzymało, a nawet lekko się zwiększało. Na ostatniej, piątej serii już nie patrzyłem na międzyczasy na kończącym T10 i ten wszedł ponad 5 sekund za szybko. Potem zrobiłem kółeczko na schłodzenie, ale nogi dalej dobrze podawały więc powrót do Krakowa wyszedł tempem < 4'30"/km. W domu oczywiście dorzuciłem rozciąganie i pompki.Odczucia: Jak na pierwszy raz biegane zmienne tempa, to poszło dobrze. Na końcu czułem, że z 1-2 serie mógłbym dorzucić. Tempo 3'45" wchodziło nadzwyczaj dobrze. Powoli do przodu to idzie.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
3,90 20:39,0 05:18
1,20 05:58,1 04:58
1,00 04:08,6 04:09
1,00 03:44,0 03:44
1,00 04:07,3 04:07
1,00 03:43,4 03:43
1,00 04:08,0 04:08
1,00 03:43,3 03:43
1,00 04:08,1 04:08
1,00 03:41,7 03:42
1,00 04:08,7 04:09
1,00 03:39,4 03:39
4,41 19:42,0 04:28
Całość:
19,51 01:25:32 04:23
Waga: 82,5 kg
Plany: Jutro robię beesa.

 




 . Za oknem przechodziła letnia burza. Zrobiłem sobie kawkę, wypiłem, chwilę poczytałem prasę. W międzyczasie przestało padać. Stwierdziłem, że wyjdę na max godzinkę pobiegać. Chwilę po 13 ruszyłem. Słońce ładnie przygrzewa, wiatr mocno wieje. Wszystko wokół paruje. Biegnie się jak w łaźni parowej. Po niecałych 6 km spokojnego biegu, dolatuję na moją 600 metrową pętelkę. Tam postanawiam, że 5 kółek zrobię po 4'/km. Przyspieszam do zadanego tempa. Idzie trochę za szybko. Pierwszy km w ok 3'54". Lekko zwalniam i następne dwa już równo. Zagotowałem się strasznie w tym słońcu. Pod koniec już to ciężko szło i dzisiaj bym może jeszcze 1 kilometr tym tempem zrobił. Strasznie się ze mnie lało. W sumie wyszły 3 km tempem 3'57"/km. Potem jeszcze mila schłodzenia i kończę ten krótki, ale treściwy trening. W domu dorzucam rozciąganie i pompki.
. Za oknem przechodziła letnia burza. Zrobiłem sobie kawkę, wypiłem, chwilę poczytałem prasę. W międzyczasie przestało padać. Stwierdziłem, że wyjdę na max godzinkę pobiegać. Chwilę po 13 ruszyłem. Słońce ładnie przygrzewa, wiatr mocno wieje. Wszystko wokół paruje. Biegnie się jak w łaźni parowej. Po niecałych 6 km spokojnego biegu, dolatuję na moją 600 metrową pętelkę. Tam postanawiam, że 5 kółek zrobię po 4'/km. Przyspieszam do zadanego tempa. Idzie trochę za szybko. Pierwszy km w ok 3'54". Lekko zwalniam i następne dwa już równo. Zagotowałem się strasznie w tym słońcu. Pod koniec już to ciężko szło i dzisiaj bym może jeszcze 1 kilometr tym tempem zrobił. Strasznie się ze mnie lało. W sumie wyszły 3 km tempem 3'57"/km. Potem jeszcze mila schłodzenia i kończę ten krótki, ale treściwy trening. W domu dorzucam rozciąganie i pompki. 
  . Na zakończenie treningu, wracając do domu, robię kilometr spokojnym tempem z bananem na twarzy. W domu oczywiście porządne rozciąganie i pompki.
. Na zakończenie treningu, wracając do domu, robię kilometr spokojnym tempem z bananem na twarzy. W domu oczywiście porządne rozciąganie i pompki.