Zima - czy i w czym biegać?
- Strip
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 24 lip 2005, 19:58
No cóż w temacie zawarta jest treść pytania... W poprzednim roku biegałem od lipca do października, nie przeziębiłem się ani razu, nie jestem więcj specjalnie chorowity, ale z drugiej strony trudno powiedzieć bym był zahartowany... Czy waszym zdaniem warto próbować biegać w zimie te 2-3 razy na tydzień czy może się to nie opłacić? A jeśli tak to jak się ubierać? Lżej niż zwykle czy równie ciepło? Z góry dzięki za porady. Strasznie mnie ciągnie do biegania i chcę zacząć jak najszybciej, by gdy przyjdzie wiosna być już w miarę optymalnej formie.
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Biegać.
Ale w miarę możności po terenie jakoś odśnieżonym.
Raz bo można się wywrócić dwa bo się pokracznie biega po lodo-śniegu.
O ciuchach na zimę było tutaj
Zima to okres "ładowania akumulatorów" czyli łagodne (jeśli chodzi o tempo) długie wybiegania.
Ale jeśli nie biegałeś to zaczynasz od jakiś krótszych tras.
Ale w miarę możności po terenie jakoś odśnieżonym.
Raz bo można się wywrócić dwa bo się pokracznie biega po lodo-śniegu.
O ciuchach na zimę było tutaj
Zima to okres "ładowania akumulatorów" czyli łagodne (jeśli chodzi o tempo) długie wybiegania.
Ale jeśli nie biegałeś to zaczynasz od jakiś krótszych tras.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
- Saanaral
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 sty 2006, 00:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Northwich
- Kontakt:
Ja wlasnie zaczolem biegac i powiem ci tak, ubieram sobie lekka bluze kurte taka przejsciowa na wiosne i koniecznie czapke musisz miec na glowie zaczynasz bieg wychodza z domu i musisz sobie tak rozplanowac bieg zeby miec sile dobiec do domu, przerwy rob max 30 sek, bo zima sie bardzo szybko temperature traci, co za tym idzie.... szybkie wyladowanie w lozku. Po dwa pod zadnym pozorem bo bieganiu nie pij nic gazowanego, bo masz Angine murowana :/ trudniej sie troche biega zima bo jest inne powietrze, ale juz 3 dzien sobie lekko biegam z rzedu i jest co raz lepiej
Udanych biegow !!
Pozdrawiam.
Udanych biegow !!
Pozdrawiam.
Bieganie... connecting people
- reflex1
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 14 lis 2005, 17:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pyrlandia
Biegać i jeszcze raz biegać. Wg mnie jednak jest jeden warunek. Raczej nie odważyłbym się biegać w mrozie bez zadnego przygotowania. Ja naprzykład przygotowywałem organizm do niskich temperatur od kilku miesiecy. Biegam regularnie 3 x w tygodniu od sierpnia. Teraz - 6-8 st nie robi na mnie wrażenia podczas biegu. Przyznaję ze odpuściłem w czasie obecnych mrozów ale to chyba zrozumiałe.
Ubieram podwójny dres, ocieplone spodnie od dresu, rekawiczki no i obowiązkowo czapeczke.
Powodzenia
Ubieram podwójny dres, ocieplone spodnie od dresu, rekawiczki no i obowiązkowo czapeczke.
Powodzenia
Mente et maleo - Myślą i młotem
- zielak
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 27 cze 2005, 22:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Trzebnica K/o Wrocka :)
Nie jestem może doświadczonym biegaczem, ale też się wypowiem Uważam, że w zimę jak najbardziej nalezy biegać.
Oczywiście trzeba to robić spokojniej i ostrożniej niż w lato czy wiosnę, przede wszystkim uważaj na nawierzchnię po której biegasz. Najlepiej wybieraj ścieżki odśnieżone, jeśli nie masz innego wyjścia to możesz biegać po ubitym sniegu, ale rób to z dużą uwagą. A już napewno unikaj wszelkiego lodu i błota.
Co do stroju, to najlepiej ubieraj się tak, aby po wyjściu z domu odczuwać lekki chłód - będzie lepiej po rozgrzewce . Ja z reguły na mrozy ubieram dwie bluzy (polar i bluze z kapturem), ciepłe dresowe spodnie i czapkę, czasem także rękawiczki (nie ubieram nigdy kurtki... nie czuję się w niej komfortowo podczas biegu).
I pamiętaj o dobrym rozgrzaniu ciała.... najpierw truch, później kilka skipingów, porozciągaj się dobrze itp.
Po biegu jak najszybciej zdejmij mokre ciuchy i weź ciepły (aczkolwiek nie gorący) prysznic, później najlepiej napij się ciepłej herbaty.
I pamiętaj, że warto biegać zimą, bo poza dobrym humorem i lepszą kondychą, daje to jeszcze profity w postaci lepszego zahartowania ciała i większej odporności. Ja biegam w mairę możliwości regularnie przez cały zimowy sezon (wyłączając czas skrajnych mrozów) i czuję się świetnie, prawie nic nie choruję :D Oczywiście zdarza się katar, czy lekki ból gardła, ale jeszcze nie zdarzyło mi się, aby przeziebienie wpakowało mnie do łóżka itp., a jego objwy zawsze przechodziły po max 2 dniach.
Oczywiście trzeba to robić spokojniej i ostrożniej niż w lato czy wiosnę, przede wszystkim uważaj na nawierzchnię po której biegasz. Najlepiej wybieraj ścieżki odśnieżone, jeśli nie masz innego wyjścia to możesz biegać po ubitym sniegu, ale rób to z dużą uwagą. A już napewno unikaj wszelkiego lodu i błota.
Co do stroju, to najlepiej ubieraj się tak, aby po wyjściu z domu odczuwać lekki chłód - będzie lepiej po rozgrzewce . Ja z reguły na mrozy ubieram dwie bluzy (polar i bluze z kapturem), ciepłe dresowe spodnie i czapkę, czasem także rękawiczki (nie ubieram nigdy kurtki... nie czuję się w niej komfortowo podczas biegu).
I pamiętaj o dobrym rozgrzaniu ciała.... najpierw truch, później kilka skipingów, porozciągaj się dobrze itp.
Po biegu jak najszybciej zdejmij mokre ciuchy i weź ciepły (aczkolwiek nie gorący) prysznic, później najlepiej napij się ciepłej herbaty.
I pamiętaj, że warto biegać zimą, bo poza dobrym humorem i lepszą kondychą, daje to jeszcze profity w postaci lepszego zahartowania ciała i większej odporności. Ja biegam w mairę możliwości regularnie przez cały zimowy sezon (wyłączając czas skrajnych mrozów) i czuję się świetnie, prawie nic nie choruję :D Oczywiście zdarza się katar, czy lekki ból gardła, ale jeszcze nie zdarzyło mi się, aby przeziebienie wpakowało mnie do łóżka itp., a jego objwy zawsze przechodziły po max 2 dniach.
Być czy mieć - odwieczny dylemat
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 18 mar 2006, 15:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków, Tarnów
- Kontakt:
Co prawda za 3 dni już wiosna, ale z chęcią też się wypowiem w temacie biegania zimą...
Zacząłem biegać na początku grudnia tamtego roku (2005), wcześniej ostatnio biegałem dopiero w lipcu-sierpniu... Jestem początkujący... biegam czysto rekreacyjnie...
Moje spostrzeżenia:
1) bardzo przyjemnie biega się w temperaturze od 0 st. C do - 6 st. C, chociaż zdarzało się mi biegać i przy -12 czy -14 stopniach, choć to już jest większe wyzwanie, szczególnie przy większej wilgotności
2) nawierzchnia na pewno jest trudna, czy to śnieg ubity lub nie ubity (na nie ubitym prawie jak na piasku, potrzeba większego wysiłku), czy lód z piaskiem, dlatego trzeba bardziej i ostrożniej biegać niż w lecie
3) w zimie jest mało światła generalnie, krótkie dni... Po bieganiu od razu czuje się zastrzyk energetyczny i dobry nastrój wraca
4) mam wielką dziką satysfakcję z biegania zimą, co mnie bardzo cieszy - biegałem w ciągu tych ostatnich 3 miesięcy w różnych dziwnych warunkach, rano i wieczorem i po różnych trasach - padał deszcz, śnieg, wiatr, mróz...
5) kolejną satysfakcją są widoki zimowe ze śniegiem w tle, niezapomniane wrażenia...
6) i jak to wpływa na motywację - jeśli potrafię biegać w zimie przy nie zawsze sprzyjających warunkach, to wierzę, że potrafię biegać w każdych innych warunkach...
Co do sprzętu...
biegam w spodniach od dresu, jeden czy dwa razy dodatkowo zakładałem getry przy mrozie około -10 stopni co jest bardzo dobrym pomysłem bo bardzo pomaga, mięśnie są lepiej zabezpieczone... raz nie założyłem i łydki dosyć szybko zaczęły boleć, było -12 nad Wisłą, większa wilgotność, słabszy to był bieg...
A góra to bluza od dresu z kapturem (przydaje się na samym początku, a później już jest cieplej) plus polar, a przy deszczu lub śniegu zwykły cienki ortalion (czyli kurtka ortalionowa) ale dobrze zabezpiecza przed wiatrem. No i naturalnie czapka wygodna, nie za gruba, a na ręce rękawiczki z polaru lekkie, a ciepłe.
Polecam bieganie zimą, bo są to ciekawe przeżycia i doświadczenia... i wspomnienia dobre...
Zacząłem biegać na początku grudnia tamtego roku (2005), wcześniej ostatnio biegałem dopiero w lipcu-sierpniu... Jestem początkujący... biegam czysto rekreacyjnie...
Moje spostrzeżenia:
1) bardzo przyjemnie biega się w temperaturze od 0 st. C do - 6 st. C, chociaż zdarzało się mi biegać i przy -12 czy -14 stopniach, choć to już jest większe wyzwanie, szczególnie przy większej wilgotności
2) nawierzchnia na pewno jest trudna, czy to śnieg ubity lub nie ubity (na nie ubitym prawie jak na piasku, potrzeba większego wysiłku), czy lód z piaskiem, dlatego trzeba bardziej i ostrożniej biegać niż w lecie
3) w zimie jest mało światła generalnie, krótkie dni... Po bieganiu od razu czuje się zastrzyk energetyczny i dobry nastrój wraca
4) mam wielką dziką satysfakcję z biegania zimą, co mnie bardzo cieszy - biegałem w ciągu tych ostatnich 3 miesięcy w różnych dziwnych warunkach, rano i wieczorem i po różnych trasach - padał deszcz, śnieg, wiatr, mróz...
5) kolejną satysfakcją są widoki zimowe ze śniegiem w tle, niezapomniane wrażenia...
6) i jak to wpływa na motywację - jeśli potrafię biegać w zimie przy nie zawsze sprzyjających warunkach, to wierzę, że potrafię biegać w każdych innych warunkach...
Co do sprzętu...
biegam w spodniach od dresu, jeden czy dwa razy dodatkowo zakładałem getry przy mrozie około -10 stopni co jest bardzo dobrym pomysłem bo bardzo pomaga, mięśnie są lepiej zabezpieczone... raz nie założyłem i łydki dosyć szybko zaczęły boleć, było -12 nad Wisłą, większa wilgotność, słabszy to był bieg...
A góra to bluza od dresu z kapturem (przydaje się na samym początku, a później już jest cieplej) plus polar, a przy deszczu lub śniegu zwykły cienki ortalion (czyli kurtka ortalionowa) ale dobrze zabezpiecza przed wiatrem. No i naturalnie czapka wygodna, nie za gruba, a na ręce rękawiczki z polaru lekkie, a ciepłe.
Polecam bieganie zimą, bo są to ciekawe przeżycia i doświadczenia... i wspomnienia dobre...
Słońca, wiatru i wolności...