Buty startowe do triathlonu (5-10km)
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 lis 2016, 15:33
- Życiówka na 10k: 42:00
- Życiówka w maratonie: brak
O widzisz i właśnie z tym wzorcem ruchowym jest coś na rzeczy. Jak zaczynałem bieganie w vaporach to wolny bieg po twardej nawierzchni był katorgą (mam 1km do parku i drugi na powrocie po chodniku) - aż plomby w zębach dzwoniły. U mnie dopiero przy tempie 4:30 włącza się kadencja na poziomie 90 i bardziej biegnę ze śródstopia. Z czasem jednak jakoś samoczynnie technika się przestawiła - taki przełom był gdy wystartowałem na 5km z żoną + dzieciakami w przyczepce - taki dłuższy dystans po asfalcie i nagle jakaś zakładka przeskoczyła. Od tamtego czasu biegam (przynajmniej w vaporach, bo w innych jeszcze nie sprawdzałem) każde tempo z kadencją 90+. Po tym przeskoku pierwsze 2 biegi były bardzo dziwne i czułem, że jakoś inaczej biegnę - teraz już tego nie czuje, pewnie po prostu przywykłem. Tak więc patrząc po samej kadencji bardzo prawdopodobne, że wzorzec ruchu w butach minimalistycznych mam inny i co ważniejsze służy mi póki co na moje dolegliwości. Właśnie we wtorek zrobiłem pierwszą dyszkę od 6 miesięcy i to bez żadnych dolegliwości.
W wodzie mam to samo co Ty i chyba nawet bardziej - wystarczy, że popływam np. więcej z pullem i potem na zmęczeniu mam robić kolejne długości pełnym stylem to często nie mogę złapać "równowagi" - sam siebie nie poznaje w wodzie.
Co do nóg, to jeśli masz takie problemy z pływaniem na nogach to pewnie kostek nie rozciągasz. Standardowy problem u triathlonistów - przy braku ruchomości stawu skokowego kopanie zamienia się w walkę o życie. Też mam kupę takich ograniczników w pływaniu, ale trzeba pchać ten wózek.
Te Kinavary spróbuję, bo już kilka osób je poleciło, a na razie chyba jedyny but, który wiem, gdzie można w Poznaniu przymierzyć i mam nawet blisko z pracy.
W wodzie mam to samo co Ty i chyba nawet bardziej - wystarczy, że popływam np. więcej z pullem i potem na zmęczeniu mam robić kolejne długości pełnym stylem to często nie mogę złapać "równowagi" - sam siebie nie poznaje w wodzie.
Co do nóg, to jeśli masz takie problemy z pływaniem na nogach to pewnie kostek nie rozciągasz. Standardowy problem u triathlonistów - przy braku ruchomości stawu skokowego kopanie zamienia się w walkę o życie. Też mam kupę takich ograniczników w pływaniu, ale trzeba pchać ten wózek.
Te Kinavary spróbuję, bo już kilka osób je poleciło, a na razie chyba jedyny but, który wiem, gdzie można w Poznaniu przymierzyć i mam nawet blisko z pracy.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Zobacz sobie jeszcze New Ballance Vaaze Pace, one wydają mi się bardzo podobne do Kinvary, też twarde niski drop i też jakby wymuszały większą kadencję. Buty to rzecz tak indywidualna, ze niemal intymna, można coś najwyżej zasugerować ale różnie podchodzą. Podobnie jak z pasowaniem jest z trwałością, jeden rozwali dany model szybko a dla drugiego będzie on praktycznie niezniszczalny.
Nieefektywne nogi mogą być kwestią biegowych stawów skokowych, to prawda i mam taką świadomość od dawna. Dlatego też rypanie w takim przypadku dziesiątek długości na nogi nieco traci sens bo miast ćwiczyć te nogi po prostu je głównie zakwaszam, nie nadążam dotleniać mięśni nóg i to daje poprawę pracy nóg ale męczy okrutnie i trudno to pogodzić z treningiem biegowym. Nogi mam słabe ale ręce zapewne jeszcze słabsze bo to cieniutkie witeczki, na rękach jednak mogę pływać do usranej śmierci, pływanie z pulem nawet na maksa męczy mnie tlenowo wcale a długość basenu na nogi to wjazd od razu w III zakres. Jak zwolnię pracę nóg to w zasadzie stoję w miejscu. Beczka śmiechu. Niemniej w samym stylu i na dystansie udało mi się jakoś tą pracę nóg ustawić i jest to relacja tempo/ koszta nie taka zła. Aby jednak pływać szybciej na dystansie muszę poprawić pracę nóg bo tempo na dystansie to jednak efektywne nogi.
Nieefektywne nogi mogą być kwestią biegowych stawów skokowych, to prawda i mam taką świadomość od dawna. Dlatego też rypanie w takim przypadku dziesiątek długości na nogi nieco traci sens bo miast ćwiczyć te nogi po prostu je głównie zakwaszam, nie nadążam dotleniać mięśni nóg i to daje poprawę pracy nóg ale męczy okrutnie i trudno to pogodzić z treningiem biegowym. Nogi mam słabe ale ręce zapewne jeszcze słabsze bo to cieniutkie witeczki, na rękach jednak mogę pływać do usranej śmierci, pływanie z pulem nawet na maksa męczy mnie tlenowo wcale a długość basenu na nogi to wjazd od razu w III zakres. Jak zwolnię pracę nóg to w zasadzie stoję w miejscu. Beczka śmiechu. Niemniej w samym stylu i na dystansie udało mi się jakoś tą pracę nóg ustawić i jest to relacja tempo/ koszta nie taka zła. Aby jednak pływać szybciej na dystansie muszę poprawić pracę nóg bo tempo na dystansie to jednak efektywne nogi.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 lis 2016, 15:33
- Życiówka na 10k: 42:00
- Życiówka w maratonie: brak
Niestety faktycznie od tempa 2:00 w dół trudno się płynie bez dobrych nóg - zwłaszcza gdy pływa się klasycznym kraulem, bez swingowania. Teraz akurat zaczynam projekt "5:59/400m" (chcę zejść do takiego tempa w 18 miesięcy, bo teraz pływam w granicach 7 minut) i mocno temat pływania przeanalizowałem w wielu wymiarach. Tak jak do tej pory pewne rzeczy nie były problemem (też jestem ektomorfikiem z cienkimi witkami + kompletny brak rozciągnięcia i ograniczenia ruchów w stawach), tak teraz już zaczynają się schody. U mnie w nogach problem jest w ścięgnach (nie mogę w 100% wyprostować nogi = większy opór wody przy kopaniu), brak możliwości zrobienia strzałki etc. Do tematu podchodzę holistycznie - tj. powoli buduję plan ukierunkowany na zwiększenie ruchomości, wdrażam ćwiczenia siłowe itd. Co z tego wyjdzie zobaczymy za pół roku. Na razie do końca roku chcę zejść w rejony 6:30/400m. Zejście z 8:00 na 7:00 przy dobrym planie działań było banalnie proste (udało mi się w ~4 miesiące), ale dojście do 5:59 to będzie kosmiczna ilość pracy przy moich ograniczeniach. Na Twoim miejscu z nogami bym się tak łatwo nie poddawał - krótkie płetwy na treningu, codziennie 2 minuty rozciągania stawu skokowego i szybko dojdziesz do jako takiej ruchomości. Szału pewnie już w naszym wieku nie będzie, ale da się dojść do poziomu, gdzie nogi nie przeszkadzają.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4988
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Rozplywanie 4km? Nie szkoda Ci czasu? Co ma to dac? Serio pytamhadwao pisze:Co do nóg na basenie to mój rekord to 1km ciągiem - sam sobie to zrobiłemMam takie fajne plany, gdzie co 3 trening jest długie rozpływanie (4km) i co jakiś czas się właśnie pojawia taki set typu 1km nogi ciągiem.

Kolesie po pelen dystans to robia takie treningi, ale i tak raczej odcinki 1km AFAIK.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 lis 2016, 15:33
- Życiówka na 10k: 42:00
- Życiówka w maratonie: brak
Źle się wyraziłem z tym rozpływaniem - oczywiście nie jest to 4km ciągiem, tylko 4km trwa cały trening. Ogólnie mój trening opiera się o 3 sesje / tydzień. 1x pływanie grupowe (trening techniczno-szybkościowy), 1x trening 2500m szybkościowy lub szybkościowy wytrzymałościowy i 1x trening ~4000m wytrzymałościowo-siłowy w weekend. Na tym ostatnim robię rzeczy typu 10x200m, 5x400m + wplatam w to elementy siłowe, czyli delfin, styl zmienny etc. Tu też pojawiają się co kilka tygodni treningi nakierowane mocno na nogi - w rekordowym tygodniu jest bodaj 4km w krótkich płetwach, ale do tego jeszcze nie doszedłem
Jeśli natomiast pytanie dotyczyło dlaczego robię ogólnie sesje 4km pod sprinty, to po prostu mądrzy ludzie twierdzą, że bez bazy wytrzymałościowej nie da się szybko pływać, bo gubi się technikę i u siebie dokładnie ten efekt widziałem. Odkąd włączyłem takie sesje do swojego planu widzę same plusy - np. szybkościowo odstaję jeszcze od większości osób na moim torze i na zadaniach typu 4x100 mi odchodzą, ale im dłuższy dystans tym lepiej wypadam i szybciej się regeneruję po takim zadaniu. Jako, że szybko się regeneruję to nie gubię tak szybko techniki jak kiedyś na pływaniach jakościowych - nawet jak ręce trzęsą się po ciężkim secie ze zmęczenia, to szybko dochodzę do siebie. No i wreszcie najważniejsze - jak kończy się grupa i wszyscy idą do domu, to ja jeszcze wkładam łapki i sobie dobijam np. 5x100m + schłodzenie. Ogólnie jedno takie pływanie w tygodniu i na treningach jakościowych jestem innym człowiekiem
Co do czasu to wbrew pozorom taki trening wcale nie zajmuje dużo więcej niż przepłynięcie interwałowo 2,5km, bo odpada sporo przerw. Jest dużo pływania ciągiem po 200-400m - w ostatecznym rozrachunku 2,5km zajmuje mi teraz 70minut, a 4km 90 minut. MZ warto.

Jeśli natomiast pytanie dotyczyło dlaczego robię ogólnie sesje 4km pod sprinty, to po prostu mądrzy ludzie twierdzą, że bez bazy wytrzymałościowej nie da się szybko pływać, bo gubi się technikę i u siebie dokładnie ten efekt widziałem. Odkąd włączyłem takie sesje do swojego planu widzę same plusy - np. szybkościowo odstaję jeszcze od większości osób na moim torze i na zadaniach typu 4x100 mi odchodzą, ale im dłuższy dystans tym lepiej wypadam i szybciej się regeneruję po takim zadaniu. Jako, że szybko się regeneruję to nie gubię tak szybko techniki jak kiedyś na pływaniach jakościowych - nawet jak ręce trzęsą się po ciężkim secie ze zmęczenia, to szybko dochodzę do siebie. No i wreszcie najważniejsze - jak kończy się grupa i wszyscy idą do domu, to ja jeszcze wkładam łapki i sobie dobijam np. 5x100m + schłodzenie. Ogólnie jedno takie pływanie w tygodniu i na treningach jakościowych jestem innym człowiekiem

Co do czasu to wbrew pozorom taki trening wcale nie zajmuje dużo więcej niż przepłynięcie interwałowo 2,5km, bo odpada sporo przerw. Jest dużo pływania ciągiem po 200-400m - w ostatecznym rozrachunku 2,5km zajmuje mi teraz 70minut, a 4km 90 minut. MZ warto.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 lis 2016, 15:33
- Życiówka na 10k: 42:00
- Życiówka w maratonie: brak
Tu jeszcze wklejam przykładowe sesje:
https://www.dropbox.com/s/xwahqvs5k763y ... e.pdf?dl=0
Te treningi o których mówię, to te sesje na czerwono na samym końcu pliku. Niestety to jest dopiero początek planu, więc sesje jeszcze wyglądają trochę inaczej, tj. zamiast długich dystansów są np. zadania typu 11x100 (fly/kr/kr/fly) na przerwie 5-10s. Później to ewoluuje w typowe pływanie wytrzymałościowe.
https://www.dropbox.com/s/xwahqvs5k763y ... e.pdf?dl=0
Te treningi o których mówię, to te sesje na czerwono na samym końcu pliku. Niestety to jest dopiero początek planu, więc sesje jeszcze wyglądają trochę inaczej, tj. zamiast długich dystansów są np. zadania typu 11x100 (fly/kr/kr/fly) na przerwie 5-10s. Później to ewoluuje w typowe pływanie wytrzymałościowe.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4988
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Ok, to rozumiem. Ale niezaleznie od tego 4km to jednak niemalo na trening.hadwao pisze:Źle się wyraziłem z tym rozpływaniem - oczywiście nie jest to 4km ciągiem, tylko 4km trwa cały trening. Ogólnie mój trening opiera się o 3 sesje / tydzień. 1x pływanie grupowe (trening techniczno-szybkościowy), 1x trening 2500m szybkościowy lub szybkościowy wytrzymałościowy i 1x trening ~4000m wytrzymałościowo-siłowy w weekend. Na tym ostatnim robię rzeczy typu 10x200m, 5x400m + wplatam w to elementy siłowe, czyli delfin, styl zmienny etc. Tu też pojawiają się co kilka tygodni treningi nakierowane mocno na nogi - w rekordowym tygodniu jest bodaj 4km w krótkich płetwach, ale do tego jeszcze nie doszedłem
Kuchnia, jak ja bym chcial moc plywac 3x tydzien

Ciekawe, bo madrzy ludzie, ktory ja czytalem pisali, ze jak sie ma braki w technice, to nie jest dobrze plywac dlugich odcinkow,Jeśli natomiast pytanie dotyczyło dlaczego robię ogólnie sesje 4km pod sprinty, to po prostu mądrzy ludzie twierdzą, że bez bazy wytrzymałościowej nie da się szybko pływać, bo gubi się technikę i u siebie dokładnie ten efekt widziałem.
bo na zmeczeniu technika siada i utrwalaja sie zle wzorce.
Dlatego lepiej plywac krotkie interwaly, ale ladnie technicze, zeby ten dobry wzorzec utrwalac.
I badz tu madry...

No chyba, ze technicznie nie masz juz sobie nic do zarzucenia, to inna bajka.
Ja wiem, ze nad technika musze jeszcze popracowac, ale to juz pod okiem jakiegos speca musialoby sie odbyc.
Sam tego dalej nie pociagne.
90min to malo nie jest.Co do czasu to wbrew pozorom taki trening wcale nie zajmuje dużo więcej niż przepłynięcie interwałowo 2,5km, bo odpada sporo przerw. Jest dużo pływania ciągiem po 200-400m - w ostatecznym rozrachunku 2,5km zajmuje mi teraz 70minut, a 4km 90 minut. MZ warto.
Motywujesz mnie, zeby sie wziac mocniej za plywanie

-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 lis 2016, 15:33
- Życiówka na 10k: 42:00
- Życiówka w maratonie: brak
Tak, wcześniej słuchałem tych ludzi, mówiących o technice
Tj. żeby najpierw technika, potem dystanse. Efekt był taki, że dość szybko dotarłem do granicy ~8:00-8:15 na 400m i ni hu hu nie szło tego poprawić. Stałem na tym poziomie praktycznie 2 sezony. Potem natrafiłem na alternatywny nurt w postaci ludzi typu Joe Filiol, który idealnie streścił zasady skutecznego treningu: http://joelfilliol.blogspot.com/2012/01 ... is-is.html
Poszedłem tą drogą i nagle eksplozja - co miesiąc na teście na 400m urywałem 15-20s (trenowałem 2, okazjonalnie 3 razy w tygodniu, ale każdy trening to była jazda na maksa - po pierwszy treningu z grupą w nocy nie mogłem usnąć tak mnie ręce bolały
). Niestety mam niemowlaka w domu + było małe zamieszanie w życiu zawodowym i nie starczyło czasu na treningi, ale teraz wracam do takiego pływania, bo to działa.
Jeśli temat Cię trochę zainteresował to pospamuje linkami do mojego bloga:
- zacznij od tego, jeśli znasz angielski to koniecznie obejrzyj podlinkowany filmik - podesłał mi to kolega i to było takie pierwsze "przebudzenie" - w filmiku masz wyłożone jak kawa na ławę co jest ważne, a co nie w pływaniu amatorskim. Facet obala wszelkie mity z techniką na czele, w które długo wierzyłem i przez które nie robiłem postepów: http://triabout.pl/ciekawy-material-na-temat-plywania/
- tu ogólnie materiał o tym co konkretnie u mnie zadziałało na drodze 8:00 -> 7:00: http://triabout.pl/moje-obserwacje-na-t ... lywackich/
- a tutaj zaczynam kolejny rozdział przygody z pływaniem: http://triabout.pl/projekt-559/ - zobaczymy, czy uda się to dalej pociągnąć.
- no i bardzo ważne - warto znaleźć dobrą grupę pływacką - (o tym też napisałem, bo miałem okazję również trafić do złej grupy: http://triabout.pl/jak-rozpoznac-dobra-grupe-plywacka/ ) - można sobie wiele opowiadać, wiele na papierze rozpisywać, ale nic tak dobrze nie działa jak koledzy, których trzeba gonić i trener, który ciągle pokrzykuje
A technika? Ogarnij 3-4 podstawowe rzeczy o których jest mowa w filmiku z pierwszego artykułu, a reszta sama wskoczy jak zaczniesz pływać dużo i szybko. Nie wierz, że magicznie poprawisz technikę i zaczniesz nagle szybciej pływać. Znam kilka osób, które zanotowały spory progres w pływaniu - wszystkie, które nie miały przeszłości pływackiej osiągnęły to wylewając pot na treningach. Nie ma drogi na skróty. W sumie to jest analogia do biegania - widziałeś kiedyś kogoś biegającego pięknie technicznie w tempie 7:00? Zapewne nie, bo się nie da ładnie biegać w takich tempach. Tak samo nie da się ładnie pływać w tempie 2:00.

Poszedłem tą drogą i nagle eksplozja - co miesiąc na teście na 400m urywałem 15-20s (trenowałem 2, okazjonalnie 3 razy w tygodniu, ale każdy trening to była jazda na maksa - po pierwszy treningu z grupą w nocy nie mogłem usnąć tak mnie ręce bolały

Jeśli temat Cię trochę zainteresował to pospamuje linkami do mojego bloga:
- zacznij od tego, jeśli znasz angielski to koniecznie obejrzyj podlinkowany filmik - podesłał mi to kolega i to było takie pierwsze "przebudzenie" - w filmiku masz wyłożone jak kawa na ławę co jest ważne, a co nie w pływaniu amatorskim. Facet obala wszelkie mity z techniką na czele, w które długo wierzyłem i przez które nie robiłem postepów: http://triabout.pl/ciekawy-material-na-temat-plywania/
- tu ogólnie materiał o tym co konkretnie u mnie zadziałało na drodze 8:00 -> 7:00: http://triabout.pl/moje-obserwacje-na-t ... lywackich/
- a tutaj zaczynam kolejny rozdział przygody z pływaniem: http://triabout.pl/projekt-559/ - zobaczymy, czy uda się to dalej pociągnąć.
- no i bardzo ważne - warto znaleźć dobrą grupę pływacką - (o tym też napisałem, bo miałem okazję również trafić do złej grupy: http://triabout.pl/jak-rozpoznac-dobra-grupe-plywacka/ ) - można sobie wiele opowiadać, wiele na papierze rozpisywać, ale nic tak dobrze nie działa jak koledzy, których trzeba gonić i trener, który ciągle pokrzykuje

A technika? Ogarnij 3-4 podstawowe rzeczy o których jest mowa w filmiku z pierwszego artykułu, a reszta sama wskoczy jak zaczniesz pływać dużo i szybko. Nie wierz, że magicznie poprawisz technikę i zaczniesz nagle szybciej pływać. Znam kilka osób, które zanotowały spory progres w pływaniu - wszystkie, które nie miały przeszłości pływackiej osiągnęły to wylewając pot na treningach. Nie ma drogi na skróty. W sumie to jest analogia do biegania - widziałeś kiedyś kogoś biegającego pięknie technicznie w tempie 7:00? Zapewne nie, bo się nie da ładnie biegać w takich tempach. Tak samo nie da się ładnie pływać w tempie 2:00.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4988
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Dzieki za linki. Zawsze szukam czegos nowego i od czasu do czasu znajda sie jakies pomocne perelki.hadwao pisze:Tak, wcześniej słuchałem tych ludzi, mówiących o techniceTj. żeby najpierw technika, potem dystanse. Efekt był taki, że dość szybko dotarłem do granicy ~8:00-8:15 na 400m i ni hu hu nie szło tego poprawić. Stałem na tym poziomie praktycznie 2 sezony. Potem natrafiłem na alternatywny nurt w postaci ludzi typu Joe Filiol, który idealnie streścił zasady skutecznego treningu: http://joelfilliol.blogspot.com/2012/01 ... is-is.html
Poszedłem tą drogą i nagle eksplozja - co miesiąc na teście na 400m urywałem 15-20s (trenowałem 2, okazjonalnie 3 razy w tygodniu, ale każdy trening to była jazda na maksa - po pierwszy treningu z grupą w nocy nie mogłem usnąć tak mnie ręce bolały). Niestety mam niemowlaka w domu + było małe zamieszanie w życiu zawodowym i nie starczyło czasu na treningi, ale teraz wracam do takiego pływania, bo to działa.
Wiekszosc punktow z tej listy nie jest jednak odkrywcza.
Nie wiem wczesniej trenowales, ale to raczej tamtem trening byl po prostu niefektywny,
a nie to podejscie jest jakies niesamowite, raczej wlasnie normalne, triathlonowe

BTW punkt 10-y to chyba nie za bardzo wziales go sobie do serca, he?

10. Learn now to use your kick but don't spend a lot of time with kick sets. Kicking is about stroke control and body position, not propulsion for triathlon. Kick fitness doesn't matter.
Co do dlugosci odcinkow, to widze, ze dokladnie potwierdza to co napisalem wczesniej.
Odcniki dlugosci 50m i 100m sa zupelnosc wystarczajace.
Co do dlugosci calego treningu tez: przy krotszych dystansach powinno przekraczac 2km, ale 4km ma sens raczej przy IM
(tzn. ofc nie jest ZLE duzo plywac, ale takie dlugi sety nie sa konieczne, jezeli na zawodach trzeba przeplynac 1.5-1.9km).
Poczytalem, filmy przejrze w domu. Nie obraz sie, ale nic odkrywczego i nowatorskiego tam nie widzeJeśli temat Cię trochę zainteresował to pospamuje linkami do mojego bloga:
- zacznij od tego, jeśli znasz angielski to koniecznie obejrzyj podlinkowany filmik - podesłał mi to kolega i to było takie pierwsze "przebudzenie" - w filmiku masz wyłożone jak kawa na ławę co jest ważne, a co nie w pływaniu amatorskim. Facet obala wszelkie mity z techniką na czele, w które długo wierzyłem i przez które nie robiłem postepów: http://triabout.pl/ciekawy-material-na-temat-plywania/
- tu ogólnie materiał o tym co konkretnie u mnie zadziałało na drodze 8:00 -> 7:00: http://triabout.pl/moje-obserwacje-na-t ... lywackich/
- a tutaj zaczynam kolejny rozdział przygody z pływaniem: http://triabout.pl/projekt-559/ - zobaczymy, czy uda się to dalej pociągnąć.
- no i bardzo ważne - warto znaleźć dobrą grupę pływacką - (o tym też napisałem, bo miałem okazję również trafić do złej grupy: http://triabout.pl/jak-rozpoznac-dobra-grupe-plywacka/ ) - można sobie wiele opowiadać, wiele na papierze rozpisywać, ale nic tak dobrze nie działa jak koledzy, których trzeba gonić i trener, który ciągle pokrzykuje![]()

Na stronach o plywaniu w tri wszystko to juz jest od dawna napisane, opisane i pokazane.
Moze do tej pory obracales w srodowisku typowo sportowo-plywackim i stad to wrazenie "odkrycia"?
0. Nie widzialem jeszcze filmiku, wiec wprost sie do niego nie moge odniesc (chociaz nie bede zaskoczony, jezli niczym mnie nie zaskoczyA technika? Ogarnij 3-4 podstawowe rzeczy o których jest mowa w filmiku z pierwszego artykułu, a reszta sama wskoczy jak zaczniesz pływać dużo i szybko. Nie wierz, że magicznie poprawisz technikę i zaczniesz nagle szybciej pływać. Znam kilka osób, które zanotowały spory progres w pływaniu - wszystkie, które nie miały przeszłości pływackiej osiągnęły to wylewając pot na treningach. Nie ma drogi na skróty. W sumie to jest analogia do biegania - widziałeś kiedyś kogoś biegającego pięknie technicznie w tempie 7:00? Zapewne nie, bo się nie da ładnie biegać w takich tempach. Tak samo nie da się ładnie pływać w tempie 2:00.

1. Nikt nie mowi o magicznym poprawianiu techniki, ani tym bardziej o drodze na skroty.
Jest jednak kilka spraw technicznych nad ktorymi trzeba popracowac, bo inaczej bedzie sie "mielic wode w miejscu".
W moim przypadku tak wlasnie bylo. Nie w tym nic magicznego. Plywanie to w 90% redukowanie oporu, a nie walczenie z nim.
W moim przypadku oznaczalo to wlasnie zejscie w kilka miesiecy, trenujac raz w tygodniu (autodydaktyka) raz tygodniu z prawie 2:00 do ~1:45.
W tym roku w marcu czy lutym zaczalem znowu plywac regularnie, tym razem w klubie i dosc szybko zszedlem nastepne 12 sekund/100m.
Przy czym w klubie nie trenujemy techniki pratycznie w ogole, to nadal moja autodydaktyka.
Wciaz ofc mam duze niedostatki techniczne, ktore pozwolilyby mi sporo urwac na 100m, ale mam jakas baze na ktorej moge budowac wytrzymalosc,
bo tej mi jeszcze brakuje (za malo plywania): stad proby na 400mm (tempo na zawody) kreca sie w okolicach 7:00-7:10
2. Wylewanie potu na trenigach, to przecierz triuzm i dotyczy kazdej dyscypliny sportu, nawet szachow.
3. 2:00 to moim zdaniem jednak nie jest odpowiednik 7:00 w bieganiu. Plywanie relaksacyjne z glowa na wierzchu jest odpowiednia analogia.
I zarowno plywac w tempie 2:00 jak i biegac w 7:00 mozna ladnie technicznie, ale to bedzie po prostu inna technika niz analogicznie 1:30 i 4:00,
odpowiednia do takiego tempa.
A juz tak na koniec, to mysle, ze mowimyo tym samym

- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Jest kilka rzeczy do osiagniecia:
- pływać szybciej,
- pływać taniej,
- przenieść tempo z basenu na wody otwarte,
- mało tracić na długim dystansie,
Przez dwa lata treningu pływackiego udało mi sie to wszystko ogarnąć poza kluczowym pierwszym punktem. Poprawiłem technikę, pewność, stabilność i ekonomiczność ale za cholere nie mogę pływać szybciej. Zawody pływam w tempie koło 1.45 i za cholerę nie poprawiam się.
- pływać szybciej,
- pływać taniej,
- przenieść tempo z basenu na wody otwarte,
- mało tracić na długim dystansie,
Przez dwa lata treningu pływackiego udało mi sie to wszystko ogarnąć poza kluczowym pierwszym punktem. Poprawiłem technikę, pewność, stabilność i ekonomiczność ale za cholere nie mogę pływać szybciej. Zawody pływam w tempie koło 1.45 i za cholerę nie poprawiam się.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 lis 2016, 15:33
- Życiówka na 10k: 42:00
- Życiówka w maratonie: brak
@sikor
Widzisz - dla mnie to były bardzo odkrywcze rzeczy
Myślę, że nie tylko dla mnie, bo jednak fakty są takie, ze mediana na zawodach tri to zazwyczaj właśnie 2:00, a triathlonistę na basenie rozpoznasz po ilości sprzętu jaki ze sobą przynosi
Początek mojej przygody z pływaniem to Total Immersion i stąd miałem mocne skrzywienie na technikę i bliskie mi były właśnie takie stwierdzenia jak "nie pływaj długich odcinków bo technikę popsujesz". A prawda jest taka, że jak ktoś pływa 2:00 to nie ma techniki i miał jej nie będzie, bo nie ma siły aby ją utrzymać dłużej niż kilka ruchów. Podobnie jest w bieganiu - jak ktoś nie ma siły na dłuższe/szybsze bieganie to jako taką technikę utrzyma tylko na przebieżkach.
Co do zasady nr 10 to jest ona dla mnie akurat kontrowersyjna (nie jestem ortodoksem i czytam wiele różnych podejść). Akurat u siebie widzę spory postęp po poprawie pracy nóg - im lepsza praca nóg tym mniejszy drag. Taką filozofię ma moja trenerka na grupie i taką ma Sheil Taromina, z której planów aktualnie korzystam na indywidualnych treningach. Sprawdza się. Choć przyznam, że już doszedłem chyba do takiego punktu, gdzie kondycyjnie nie ma sensu inwestować w nogi - skupiam się teraz na setach bardziej na poprawie techniki.
W każdym razie to w co ja wierzę, to to że nie ma (na naszym poziomie) czegoś takiego jak technika, którą można wytrenować i zgubić na pływaniu (o ile się wie na co zwracać uwagę zwłaszcza na zmęczeniu). W przypadku pływania na naszym poziomie czyli 6-8 minut na 400m liczą się tylko podstawy czyli: dobry rytm, prawidłowy chwyt wody, sztywność osiowa ciała, wytrzymałość - rzeczy jak pozycja, minimalizacja oporów to nie jest kwestia techniki - samo to wskakuje wraz z tym jak pływasz szybciej. Gdy mówimy o pływaniu szybkim na poziomie 1:00-1:10/100m to detale zaczynają odgrywać znaczenie i trenuje się technikę, ale na naszym poziomie nie trzeba robić tego dobrze - wystarczy nie robić tego źle.
Ogólnie wiadomo, że każdy ma swoje metody i nawet trenerzy mają różne zdania, ale wg. mnie 4km to nie jest wcale taki długi trening - patrząc po pływakach to potrafią w ciągu 1 dnia przepłynąć 10-12km (2 treningi), Filip Przymusiński kiedyś na AT opisywał swoje treningi pod sprinty i też padały tam kosmiczne obciążenia treningowe na pływaniu. Takie 4km to przecież w zasadzie Main Set o długości 2,5km, więc nie tak dużo.
Ale ogólnie masz rację poza detalami mówimy o tym samym
@mihumor - a zdiagnozowałeś co jest Twoim ogranicznikiem? Co sprawia, że nie możesz pływać szybciej? To 1:45 na zawodach to jest już przyzwoity poziom, więc podstawową robotę wykonałeś. Z tego co rozmawiam z ludźmi pływającymi szybciej, to jest właśnie granica, gdzie się zaczynają pojawiać schody. Ja u siebie zdiagnozowałem problemy i sobie spisałem tutaj: http://triabout.pl/projekt-559/ - to już są rzeczy, których nie załatwię pstryknięciem palców, ale wiem gdzie jest problem i powoli zamierzam nad nim pracować. Wydaje mi się, że kluczowa sprawa to jest dobra diagnoza problemu. Może też być tak, ze po prostu pływasz za mało. Większość znanych mi osób pływając 1-2 razy w tygodniu dochodzi do maks 6:30/400m na basenie 25m. Żeby tą barierę przeskoczyć trzeba pływać albo więcej, albo liczyć się z postępami rzędu 5s/400m na rok. Jeśli Ciebie dotyczy ten drugi problem to tylko kwestia odpowiedzenia sobie czy chcę w to inwestować. Ogólnie z czysto "ekonomicznego" podejścia się nie opłaca - ja zamierzam atakować 5:59 bo zawsze chciałem dobrze pływać. Wiem, że inwestując ten czas/zasoby w bieganie i rower więcej bym urwał, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Na razie mam zajawkę na pływanie i chcę iść za ciosem.
Widzisz - dla mnie to były bardzo odkrywcze rzeczy


Początek mojej przygody z pływaniem to Total Immersion i stąd miałem mocne skrzywienie na technikę i bliskie mi były właśnie takie stwierdzenia jak "nie pływaj długich odcinków bo technikę popsujesz". A prawda jest taka, że jak ktoś pływa 2:00 to nie ma techniki i miał jej nie będzie, bo nie ma siły aby ją utrzymać dłużej niż kilka ruchów. Podobnie jest w bieganiu - jak ktoś nie ma siły na dłuższe/szybsze bieganie to jako taką technikę utrzyma tylko na przebieżkach.
Co do zasady nr 10 to jest ona dla mnie akurat kontrowersyjna (nie jestem ortodoksem i czytam wiele różnych podejść). Akurat u siebie widzę spory postęp po poprawie pracy nóg - im lepsza praca nóg tym mniejszy drag. Taką filozofię ma moja trenerka na grupie i taką ma Sheil Taromina, z której planów aktualnie korzystam na indywidualnych treningach. Sprawdza się. Choć przyznam, że już doszedłem chyba do takiego punktu, gdzie kondycyjnie nie ma sensu inwestować w nogi - skupiam się teraz na setach bardziej na poprawie techniki.
W każdym razie to w co ja wierzę, to to że nie ma (na naszym poziomie) czegoś takiego jak technika, którą można wytrenować i zgubić na pływaniu (o ile się wie na co zwracać uwagę zwłaszcza na zmęczeniu). W przypadku pływania na naszym poziomie czyli 6-8 minut na 400m liczą się tylko podstawy czyli: dobry rytm, prawidłowy chwyt wody, sztywność osiowa ciała, wytrzymałość - rzeczy jak pozycja, minimalizacja oporów to nie jest kwestia techniki - samo to wskakuje wraz z tym jak pływasz szybciej. Gdy mówimy o pływaniu szybkim na poziomie 1:00-1:10/100m to detale zaczynają odgrywać znaczenie i trenuje się technikę, ale na naszym poziomie nie trzeba robić tego dobrze - wystarczy nie robić tego źle.
Ogólnie wiadomo, że każdy ma swoje metody i nawet trenerzy mają różne zdania, ale wg. mnie 4km to nie jest wcale taki długi trening - patrząc po pływakach to potrafią w ciągu 1 dnia przepłynąć 10-12km (2 treningi), Filip Przymusiński kiedyś na AT opisywał swoje treningi pod sprinty i też padały tam kosmiczne obciążenia treningowe na pływaniu. Takie 4km to przecież w zasadzie Main Set o długości 2,5km, więc nie tak dużo.
Ale ogólnie masz rację poza detalami mówimy o tym samym

@mihumor - a zdiagnozowałeś co jest Twoim ogranicznikiem? Co sprawia, że nie możesz pływać szybciej? To 1:45 na zawodach to jest już przyzwoity poziom, więc podstawową robotę wykonałeś. Z tego co rozmawiam z ludźmi pływającymi szybciej, to jest właśnie granica, gdzie się zaczynają pojawiać schody. Ja u siebie zdiagnozowałem problemy i sobie spisałem tutaj: http://triabout.pl/projekt-559/ - to już są rzeczy, których nie załatwię pstryknięciem palców, ale wiem gdzie jest problem i powoli zamierzam nad nim pracować. Wydaje mi się, że kluczowa sprawa to jest dobra diagnoza problemu. Może też być tak, ze po prostu pływasz za mało. Większość znanych mi osób pływając 1-2 razy w tygodniu dochodzi do maks 6:30/400m na basenie 25m. Żeby tą barierę przeskoczyć trzeba pływać albo więcej, albo liczyć się z postępami rzędu 5s/400m na rok. Jeśli Ciebie dotyczy ten drugi problem to tylko kwestia odpowiedzenia sobie czy chcę w to inwestować. Ogólnie z czysto "ekonomicznego" podejścia się nie opłaca - ja zamierzam atakować 5:59 bo zawsze chciałem dobrze pływać. Wiem, że inwestując ten czas/zasoby w bieganie i rower więcej bym urwał, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Na razie mam zajawkę na pływanie i chcę iść za ciosem.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4988
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
No bo nie szukales materialow o plywaniu kraulem dla triathlonistowhadwao pisze:@sikor
Widzisz - dla mnie to były bardzo odkrywcze rzeczy![]()

Generalizujesz IMO.Myślę, że nie tylko dla mnie, bo jednak fakty są takie, ze mediana na zawodach tri to zazwyczaj właśnie 2:00, a triathlonistę na basenie rozpoznasz po ilości sprzętu jaki ze sobą przynosi![]()
U nas najczesciej mozna rozpoznac po czepku (bo z jakichs zawodow), albo dopiero po rozmowie.
Ja uzywam tylko puolboy-a zeby czasem nogi odpoczely juz na koniec treningu.
Heh, czyli jednak wracasz do poprawy technikiChoć przyznam, że już doszedłem chyba do takiego punktu, gdzie kondycyjnie nie ma sensu inwestować w nogi - skupiam się teraz na setach bardziej na poprawie techniki.

Jak to sie ma do tego, ze dlugie i szybkie pytanie ma technike polepszac?
Pozycja w wodzie i minimalizacja oporow, to nie kwestia techniki? Samo przyjdzie? No to jest bardzo dyskusyjne, ze sie posluze eufemizmem.W każdym razie to w co ja wierzę, to to że nie ma (na naszym poziomie) czegoś takiego jak technika, którą można wytrenować i zgubić na pływaniu (o ile się wie na co zwracać uwagę zwłaszcza na zmęczeniu). W przypadku pływania na naszym poziomie czyli 6-8 minut na 400m liczą się tylko podstawy czyli: dobry rytm, prawidłowy chwyt wody, sztywność osiowa ciała, wytrzymałość - rzeczy jak pozycja, minimalizacja oporów to nie jest kwestia techniki - samo to wskakuje wraz z tym jak pływasz szybciej.
To tak jakby twierdzic, ze jak sie bedzie duzo i szybko jezdzic na rowerze, to z czasem pozycja sama sie ustawi na najbardziej aerodynamiczna.
Jezdzac/plywajac duzo tez sie przyspieszy ze wzgedu na wytrzymalosc, ale pewnej predkosci nie przeskoczysz i zaliczysz rozwojowa sciane.
Miedzy tempami 1:30-2:00 a 1:10 jest jeszcze cale przedzial dobrego, szybkiego plywania.Gdy mówimy o pływaniu szybkim na poziomie 1:00-1:10/100m to detale zaczynają odgrywać znaczenie i trenuje się technikę, ale na naszym poziomie nie trzeba robić tego dobrze - wystarczy nie robić tego źle.
Jezeli bedziesz sie staral tylko nie robic zle, to rzeczywiscie to przykladowe 1:30 moze byc granica nie do przejscia.
[/quote]Ogólnie wiadomo, że każdy ma swoje metody i nawet trenerzy mają różne zdania, ale wg. mnie 4km to nie jest wcale taki długi trening - patrząc po pływakach to potrafią w ciągu 1 dnia przepłynąć 10-12km (2 treningi), ...
Slowo klucz: "patrzac po plywakach".
W triathlonie masz 3 dyscypliny do ogarniecia i tutaj w plywanie za duzo nie warto inwestowac
(pomijam prosow, ktorzy maja czas na wszystko

Im dluzszy dystans tym ekonomika wysilku ma coraz wiekszy wplyw.
Tak czy owak trzymam kciuki za Twoj projekt i zycze powodzenia

-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 lis 2016, 15:33
- Życiówka na 10k: 42:00
- Życiówka w maratonie: brak
Wiem, że generalizuję, to w formie żartu było. Ale serio widzę w naszym środowisku u wielu osób taką "chorobę sprzętową" pewnie z roweru przeniesioną.Sikor pisze:Generalizujesz IMO.Myślę, że nie tylko dla mnie, bo jednak fakty są takie, ze mediana na zawodach tri to zazwyczaj właśnie 2:00, a triathlonistę na basenie rozpoznasz po ilości sprzętu jaki ze sobą przynosi![]()
U nas najczesciej mozna rozpoznac po czepku (bo z jakichs zawodow), albo dopiero po rozmowie.
Ja uzywam tylko puolboy-a zeby czasem nogi odpoczely juz na koniec treningu.
Ogólnie ja nie neguję w 100% techniki, nie liczę, że wszystko ZUPEŁNIE samo się ustawi etc. Znam błędy jakie robię w pływaniu i staram się je korygować. W przypadku nóg np. zbyt mocno uginam kolana (po części to wina słabo rozciągniętych ścięgien, ale nie tylko) i nad takimi rzeczami pracuję. Tyle tylko, że nie robię tego na zasadzie pływania specjalnie 20 minutowego setu aby pracować nad techniką. Bardziej powiedzmy płynę set z naciskiem na coś - technikę robię "przy okazji". Fajnie to jest rozpisane w planach, które podlinkowałem - często jest zadanie typu 6x200m, gdzie cel dodatkowy to np. w parzystych powtórzeniach skupić się na wykończeniu ruchu, a w nieparzystych na "core drive" itp. Nie jestem po prostu zwolennikiem pływania dużej ilości drilli pod rząd - to (u mnie) nie działa. Przy tak małej ilości czasu w wodzie uważam, że typowe drille są w dużej mierze bez sensu.Sikor pisze:Heh, czyli jednak wracasz do poprawy technikiChoć przyznam, że już doszedłem chyba do takiego punktu, gdzie kondycyjnie nie ma sensu inwestować w nogi - skupiam się teraz na setach bardziej na poprawie techniki.![]()
Jak to sie ma do tego, ze dlugie i szybkie pytanie ma technike polepszac?
Ale znów nie zrozum mnie źle - na początku sesji lubię dać one-arm drill czy dokładankę, w środku wrzucić sculling itp. Na wolnym rozpływaniu trenuję opływową pozycję przy odbiciu itp - ale to są takie drobne poprawki wplecione w treningi - nie uznaję czegoś takiego jak trening techniczny. Nie wierzę, że na naszym poziomie da się radykalnie poprawić technikę. My już pływamy na tyle dobrze, że chodzi o codzienne drobne poprawki i kontrolowanie siebie. Pływamy też na tyle źle, że liczy się poprawnie poważnych błedów
Ale dokładnie tak jest, że jak będziesz dużo jeździć na rowerze to naturalnie zaczniesz się układać bardziej agresywnie walcząc z wiatrem, lepiej wchodzić w zakręty itp. Ostatnio żonę uczyłem jeździć szosą - sam nigdy nie trenowałem techniki jazdy na szosie, ale różnicę widać w każdym elemencie od kadencji po ułożenie ciała. I właśnie przez analogię dokładnie o coś takiego mi chodzi - będąc na szosie 2-3 razy w tygodniu po 1-1,5h lepiej jest pracować nad szybkością niż poświęcać cały trening na robienie zakrętów. Jakbyś miał tych treningów 5-6 to wtedy warto. ALE nie mówię, że nie masz kompletnie tego trenować - wystarczy poczytać, dowiedzieć się jak to robią najlepsi i w czasie jazdy jak się trafi zakręt to spróbować wykorzystać wiedzę w praktyce. Innymi słowy chodzi mi o rozłożenie akcentów.Sikor pisze:Pozycja w wodzie i minimalizacja oporow, to nie kwestia techniki? Samo przyjdzie? No to jest bardzo dyskusyjne, ze sie posluze eufemizmem.W każdym razie to w co ja wierzę, to to że nie ma (na naszym poziomie) czegoś takiego jak technika, którą można wytrenować i zgubić na pływaniu (o ile się wie na co zwracać uwagę zwłaszcza na zmęczeniu). W przypadku pływania na naszym poziomie czyli 6-8 minut na 400m liczą się tylko podstawy czyli: dobry rytm, prawidłowy chwyt wody, sztywność osiowa ciała, wytrzymałość - rzeczy jak pozycja, minimalizacja oporów to nie jest kwestia techniki - samo to wskakuje wraz z tym jak pływasz szybciej.
To tak jakby twierdzic, ze jak sie bedzie duzo i szybko jezdzic na rowerze, to z czasem pozycja sama sie ustawi na najbardziej aerodynamiczna.
Jezdzac/plywajac duzo tez sie przyspieszy ze wzgedu na wytrzymalosc, ale pewnej predkosci nie przeskoczysz i zaliczysz rozwojowa sciane.
Przykładowo ja również trenuję pozycję w wodzie, ale robię to głównie z użyciem gum na kostki w konfiguracji z pullem czy pullem i łapkami albo samej gumy. W zależności od zestawu pozycja jest efektem "ubocznym" treningu siłowego. Np. pull + guma + łapki i trenujesz siłę, sztywność osiową i pozycję. Nie robię natomiast ćwiczeń typu leżenie na wodzie etc, bo po prostu nie mam czasu na nie.
Wielce prawdopodobne, że mówimy tutaj o tym samym - może Ty też trenujesz przykładowo pozycję w ten sposób, dla mnie to nie jest treningi pozycji, tylko poprawa pozycji jest efektem ubocznym treningu.
Sprinty to kolejny sposób na poprawę pozycji w wodzie.
I z tym się właśnie liczę - chcę dojść do 1:30. Jak kiedyś powstanie plan przebicia tej granicy, to wtedy liczę się z koniecznością zmiany metod. Ale wtedy już 2-3 treningi to będzie zdecydowanie za mało w moim przypadku.Sikor pisze:Miedzy tempami 1:30-2:00 a 1:10 jest jeszcze cale przedzial dobrego, szybkiego plywania.Gdy mówimy o pływaniu szybkim na poziomie 1:00-1:10/100m to detale zaczynają odgrywać znaczenie i trenuje się technikę, ale na naszym poziomie nie trzeba robić tego dobrze - wystarczy nie robić tego źle.
Jezeli bedziesz sie staral tylko nie robic zle, to rzeczywiscie to przykladowe 1:30 moze byc granica nie do przejscia.
Slowo klucz: "patrzac po plywakach".Sikor pisze:Ogólnie wiadomo, że każdy ma swoje metody i nawet trenerzy mają różne zdania, ale wg. mnie 4km to nie jest wcale taki długi trening - patrząc po pływakach to potrafią w ciągu 1 dnia przepłynąć 10-12km (2 treningi), ...
W triathlonie masz 3 dyscypliny do ogarniecia i tutaj w plywanie za duzo nie warto inwestowac
(pomijam prosow, ktorzy maja czas na wszystko

Im dluzszy dystans tym ekonomika wysilku ma coraz wiekszy wplyw.
Tak czy owak trzymam kciuki za Twoj projekt i zycze powodzenia

Dzięki - sam jestem ciekaw do czego mnie ten "projekt" doprowadzi. Myślę, że w grudniu już będzie wiadomo czy poruszam się w dobrym kierunku. Jak do tej pory nie będzie sporej poprawy to na złamanie 6:00 nie będzie szans. Po cichu liczę w grudniu na okolice 6:30. Pewne jest, że w moim przypadku dojście do celu to będzie orka, bo nigdy nie miałem predyspozycji do tego sportu.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3295
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
hadwao - wielkie dzięki za te linki. Też mnie trochę zmotywowałeś, bo ni cholery nie chciało mi się ostatnio (od października :D) chodzić na basen przed zawodami, a tak czuję, że zapał znów wróci.