Cześć,
W najbliższy czwartek i piątek planuję przejść Beskid Wyspowy i Gorce. Jeżeli ktoś chciałby się przyłączyć, bardzo zapraszam.
Poniżej podaję szczegóły.
Cel.
Ciągłe przejcie wszystkich szczytów Beskidu Wyspowego pow. 1000 m n.p.m. i wszystkich szczytów Gorców pow. 1200 m n.p.m.
Pierwsza część trasy czyli Beskid Wyspowy to moje marzenie od kilku miesięcy. Żeby je zrealizować, brakowało mi tylko czasu. Teraz, myślę, że się uda.
Gorce - zalezy czy sił starczy.
Etap I: Beskid Wyspowy
Rabka (GOPR) - Luboń Wielki - Mszana Dolna - Czarny Dział - Ćwilin - Gruszowiec - Śnieżnica - Gruszowiec - Ćwilin - Jurków - Jasień - Krzystonów - Mogielica - Przeł. Słopnicka - Przeł p. Ostrą - Modyń - Kamienica.
Razem ok. 75,3 km, + 3300 m.
Etap II: Gorce
Kamienica - Ochotnica - Lubań - Przeł Knurowska - Kiczora - Jaworzyna - Gorc - Rzeki - Kudłoń - Przeł. Borek - Czoło Turbacza - Mostownica (bez szlaku) - Czoło Turbacza - Turbacz - Rabka (GOPR)
Razem - 83 km, + 2810 m.
Szacunkowy czas przejścia Beskidu W.: 14-16 h; Gorców: 16-18 h.
Przejście tylko znakowanymi szlakami turystycznymi (za wyjątkiem Mostownicy)
Nocleg - pod gwiazdami narasie.
Z Krakowa wyjeżdżam o godz. 03.20 we czwartek.
Jeszcze raz zapraszam.
Tomek
Beskid Wyspowy (75 km) + Gorce (83 km)
- poloninka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 17 lut 2002, 17:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No brawo!!! Ambitny cel i trudny moim zdaniem, ciagle przejscie non stop to wysoko postawiona poprzeczka. Napisz koniecznie jak bylo!!! Pozdrawiam bardzo goraco gorolazie
POŁONINKA
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 30 lip 2001, 11:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Niestety było b. mokro i padało. Nie pomogły goretexy i ochraniacze. Po 3 h miałem juz bajora w butach. Na 50 km, czyli na Jasieniu miałem juz kompletnie odparzone obie stopy, wiec stwierdziłem, że ide do domu.
Ale i tak było fajnie. Przez 11 h marszu nie spotkałem w górach ani jednego człowieka.
Ale i tak było fajnie. Przez 11 h marszu nie spotkałem w górach ani jednego człowieka.
Tomek