Witam!!!
Biegam według planu treningowego Pana Skarżyńskiego (przygotowanie do maratonu). Właśnie jestem na 8 tygodniu (25 min. biegu, 2 min marszu 25 min. biegu). Niestety trening na 2 tygodnie przerwało mi przeziębienie, teraz znowu na trasach po których biegam jest po kostki wody i śniegu, a na drodze asfaltowej za duży ruch aby tam biec. Pewnie w okresie zimowym nie będę miał regularnych treningów, więc mam takie pytanie - jak szybo stracę to co przez te 2 miesiące udało mi się osiągnąć, no i jak wracać do treningów po ewentualnych przerwach??
Jestem początkujący i przeraża mnie myśl, że na wiosnę trzeba będzie zaczynać wszystko od początku.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam.
Czy stracę "formę"??
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Od samego początku to nie. No, chyba żebyś biegówki odłożył do szafy, aż do przylotu pierwszych ptaków.
Jak szybko stracisz to co osiągnąłeś?
Dwa miesiące biegania to z Twojej perspektywy jest dużo ale bieganie to zacznie się jak będziesz swobodnie biegać coś ok godziny.
Czym więcej ma się kilometrów wybieganych tym łatwiej jest później wracać do poprzedniej formy.
A Ty jednak jesteś dopiero na etapie budowania jej.
Jak nic nie będziesz robić przez zimę, to co najwyżej będziesz mógł zacząć od 2 czy 3 tyg z planu Jerzego Skarżyńskiego. A może robić w ciągu pierwszego tygodnia po jednym treningu z pierwszych 3 tygodni.
Tak jednoznacznie to trudno jest tu radzić zwłaszcza mnie, bo w tym roku byłem, w pewnym sensie, 4 razy początkującym i za każdym razem było nieco inaczej (no i znowu będę- kontuzja).
Lepiej zacznij trochę poniżej swojego przekonania o własnych możliwościach.
Okres gdy ze względu na pogodę nie da się biegać, wykorzystaj na gimnastykę siłową i trochę rozciągania. Skarżyński podkreśla, że jej nigdy za mało.
Jakbyś miał trochę więcej czasu niż na trening biegowy i jakieś mało przemakające buty to możesz sobie trochę pomaszerować. Takie odcinki kilku, kilkunastokilometrowe a może i dłuższe.To da efekt.
Ps. Tak się Tobie spieszy przebiec ten maraton?
Nie mógłbyś kilka razy pobiec na dychę? Wykręcić na niej jakiś porządny czas, później półmaraton parę razy.
Ja nie zabraniam czy nie zazdroszczę tylko tak przeglądałem w swoim czasie strony netowe, niektórych większych maratonów i porównywałem liczby zgłoszonych do biegu i tych, którzy ukończyli. I różnica wynosiła kilkanaście %. To jest jednak sporo.
A tak na marginesie takie przeliczniki za Skarżyńskim- prognozowany wynik w półmaratonie=2.21 rekord na 10km
wynik w maratonie=4.666 rekord na 10km
lub = 2.11 rekord w półmaratonie.
To nie są jakieś matematyczne pewniki, tylko w przybliżeniu oddają to czego można się spodziewać.
Jak szybko stracisz to co osiągnąłeś?
Dwa miesiące biegania to z Twojej perspektywy jest dużo ale bieganie to zacznie się jak będziesz swobodnie biegać coś ok godziny.
Czym więcej ma się kilometrów wybieganych tym łatwiej jest później wracać do poprzedniej formy.
A Ty jednak jesteś dopiero na etapie budowania jej.
Jak nic nie będziesz robić przez zimę, to co najwyżej będziesz mógł zacząć od 2 czy 3 tyg z planu Jerzego Skarżyńskiego. A może robić w ciągu pierwszego tygodnia po jednym treningu z pierwszych 3 tygodni.
Tak jednoznacznie to trudno jest tu radzić zwłaszcza mnie, bo w tym roku byłem, w pewnym sensie, 4 razy początkującym i za każdym razem było nieco inaczej (no i znowu będę- kontuzja).
Lepiej zacznij trochę poniżej swojego przekonania o własnych możliwościach.
Okres gdy ze względu na pogodę nie da się biegać, wykorzystaj na gimnastykę siłową i trochę rozciągania. Skarżyński podkreśla, że jej nigdy za mało.
Jakbyś miał trochę więcej czasu niż na trening biegowy i jakieś mało przemakające buty to możesz sobie trochę pomaszerować. Takie odcinki kilku, kilkunastokilometrowe a może i dłuższe.To da efekt.
Ps. Tak się Tobie spieszy przebiec ten maraton?
Nie mógłbyś kilka razy pobiec na dychę? Wykręcić na niej jakiś porządny czas, później półmaraton parę razy.
Ja nie zabraniam czy nie zazdroszczę tylko tak przeglądałem w swoim czasie strony netowe, niektórych większych maratonów i porównywałem liczby zgłoszonych do biegu i tych, którzy ukończyli. I różnica wynosiła kilkanaście %. To jest jednak sporo.
A tak na marginesie takie przeliczniki za Skarżyńskim- prognozowany wynik w półmaratonie=2.21 rekord na 10km
wynik w maratonie=4.666 rekord na 10km
lub = 2.11 rekord w półmaratonie.
To nie są jakieś matematyczne pewniki, tylko w przybliżeniu oddają to czego można się spodziewać.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 08 gru 2005, 20:17
Dziękuję za szybką odpowiedź i życzę szybkiego wyleczenia kontuzji.
Myślę, że jakiś strasznie długich przerw nie będę miał. Kiedyś minie nie sprzyjająca biegaczom pogoda, choć pewnie przez aurę nie będzie takiej systematyczności w treningach jak w cieplejszych porach roku.
Do maratonu wcale mi się nie śpieszy, taki plan wybrałem i staram się go systematycznie realizować. Proszę się nie martwić nie mam zamiaru pogarszać statystyk, zapisze się dopiero po udanej próbie pokonania dystansu maratonu.
Pozdrawiam.
Myślę, że jakiś strasznie długich przerw nie będę miał. Kiedyś minie nie sprzyjająca biegaczom pogoda, choć pewnie przez aurę nie będzie takiej systematyczności w treningach jak w cieplejszych porach roku.
Do maratonu wcale mi się nie śpieszy, taki plan wybrałem i staram się go systematycznie realizować. Proszę się nie martwić nie mam zamiaru pogarszać statystyk, zapisze się dopiero po udanej próbie pokonania dystansu maratonu.
Pozdrawiam.
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Quote: from merkator on 10:14 pm on Dec. 9, 2005
, zapisze się dopiero po udanej próbie pokonania dystansu maratonu.
Jakiej udanej próbie????
Gdzie Skarżyński zaleca pokonać dystans maratonu.????
Merkator ty jesteś jakimś Kenijczykiem, Etipoczykiem?
Dystans maratonu to pobiegniesz na zawodach.
Wcześniej to możesz sobie co najwyżej go przejść, aby się oswoić z tym dystansem.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 08 gru 2005, 20:17
Szczerze mówiąc to nie sądziłem, że zostanę zganiony za organizację prywatnego maratonu;)
Skarżyński nigdzie nie zaleca takiego dystansu, ale twierdzi, że po realizacji jego planu można przebiec maraton, więc pomyślałem, że przed debiutem na zawodach dobrze byłoby wiedzieć czy rzeczywiście już jestem gotowy. Jeśli jednak jest to coś złego i nie stosuję się takich praktyk to oczywiście zrezygnuję z takiego zamiaru.
Z resztą na razie to z dychą musze się uporać, więc nie ma się co ekscytować.
Pozdrawiam.
Skarżyński nigdzie nie zaleca takiego dystansu, ale twierdzi, że po realizacji jego planu można przebiec maraton, więc pomyślałem, że przed debiutem na zawodach dobrze byłoby wiedzieć czy rzeczywiście już jestem gotowy. Jeśli jednak jest to coś złego i nie stosuję się takich praktyk to oczywiście zrezygnuję z takiego zamiaru.
Z resztą na razie to z dychą musze się uporać, więc nie ma się co ekscytować.
Pozdrawiam.
- Acid
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 303
- Rejestracja: 22 lis 2003, 10:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bedlno k/Kutna
Tylko zaawansowany biegacz może pozwolic sobie na tego rodzaju krok biegając tzw czterdziestki, najdłuższe wybieagnia to 30 km, wystarczy. Na starcie zawsze dochodzi adrenalina i emocje, to powoduje właśnie że nogi same niosą, mówią że najlepszy czas na treningu jest zawsze gorszy od najgorszego czasu na zawodach. Co do tego czy stracisz forme to niestety musisz sobie uswiadomić to iż biegając nie obejdzie się bez kontuzji i dłuższych przerw, wg. Gallowaya przerwa 7 dni powoduje 10% straty, 14 dni 35%,26 dni 85% ale to tylko teoria.
Greg
merkator - słuchaj. Maraton to ma być bieg, a nie męczarnia. Czy chciałbyś przeżywać piekło od 20km i biec ze świadomością, że jeszcze np: 2,5h przed Tobą? Nie mówię tak, nie mówię nie. Ale wiedz jedno, im więcej na treningach, tym większa radość na trasie. Im mniej na treningach, tym większe męczarnie na starcie. Osobiście uważam, że na maraton potrzeba przynajmniej 70km w tygodniu. Nie odradzam Ci maratonu, ale trzeba wiedzieć kiedy jest ten właściwy czas.
Ja mam zamiar pobiec maraton we Wrocławiu. Jednak teraz nie wiem czy się na to zdecyduję. Dlaczego? Bo moje życie osobiste nie pozwala mi na bieganie regularne. Mam ostatnio bardzo skompliwone życie, i biegam 3-4 dni, a potem tydzień odpada. I już mnie to niepokoi. I zastanawiam się czy nie zrezygonowac z mararatonu. Do pewnego momentu było dobrze. Treningi regularny. 5-6 dni w tygodniu. 1x długi trening, 1x wb2 lub 1x kros, 1x SB, 2x przebieżki. A pomiędzy owb1 ok.15km. I było wszytsko w porządku. 80-100km w tygodniu...
Ale od 3 tygodni buegam po 30-40 w tyg. Nie będę potem jak szalony na siłę "nadrabiał". A mógłbym dużo, bo w 5 dni robiłem po 95km, i czułem się świeży, i "mocny". Potem kiedy wprowadzałem 6 dzień w tygodniu zaczęło się trenowanie w kratkę I albo będę przygotowany, albo sobie odpuszę.
Trochę poleciałem życiorysem, ale jak Ci to pomoże, to dobrze. Bo ja biegam obecnie I zakres na 5:20, i przez moje bieganie przez jeden miesiąc w dużą kratkę wątpię w swoje 5`/km we Wrocławiu.
Może postaw sobie jakieś inne cele... np: Jeśli przebiegniesz 5`/km - 5km, to wyznacz sobie cel 5`/km - 10km. Potem 15km, potem połówkę, potem 30km. I dopiero wtedy pomyśl o maratonie. Oczywiście możesz inaczej sobie planować. Czyli zaczniesz myśleć o połówne dopiero wtedy, kiedy na 10km zejdziesz ponieżej 45`? Opcji jest wiele, ale lepiej po jednym szczebelku się wspinać, niż chciać od razy wleźć na szczyt.
(Edited by tomasz at 6:44 pm on Dec. 24, 2005)
Ja mam zamiar pobiec maraton we Wrocławiu. Jednak teraz nie wiem czy się na to zdecyduję. Dlaczego? Bo moje życie osobiste nie pozwala mi na bieganie regularne. Mam ostatnio bardzo skompliwone życie, i biegam 3-4 dni, a potem tydzień odpada. I już mnie to niepokoi. I zastanawiam się czy nie zrezygonowac z mararatonu. Do pewnego momentu było dobrze. Treningi regularny. 5-6 dni w tygodniu. 1x długi trening, 1x wb2 lub 1x kros, 1x SB, 2x przebieżki. A pomiędzy owb1 ok.15km. I było wszytsko w porządku. 80-100km w tygodniu...
Ale od 3 tygodni buegam po 30-40 w tyg. Nie będę potem jak szalony na siłę "nadrabiał". A mógłbym dużo, bo w 5 dni robiłem po 95km, i czułem się świeży, i "mocny". Potem kiedy wprowadzałem 6 dzień w tygodniu zaczęło się trenowanie w kratkę I albo będę przygotowany, albo sobie odpuszę.
Trochę poleciałem życiorysem, ale jak Ci to pomoże, to dobrze. Bo ja biegam obecnie I zakres na 5:20, i przez moje bieganie przez jeden miesiąc w dużą kratkę wątpię w swoje 5`/km we Wrocławiu.
Może postaw sobie jakieś inne cele... np: Jeśli przebiegniesz 5`/km - 5km, to wyznacz sobie cel 5`/km - 10km. Potem 15km, potem połówkę, potem 30km. I dopiero wtedy pomyśl o maratonie. Oczywiście możesz inaczej sobie planować. Czyli zaczniesz myśleć o połówne dopiero wtedy, kiedy na 10km zejdziesz ponieżej 45`? Opcji jest wiele, ale lepiej po jednym szczebelku się wspinać, niż chciać od razy wleźć na szczyt.
(Edited by tomasz at 6:44 pm on Dec. 24, 2005)