Łobodziński vs Olszewski LIVE 27 kwietnia 15:45
-
- Wyga
- Posty: 134
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 11:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak, wykonuję trening uzupełniający, ale głównie na górne partie mięśniowe. Średnio jestem na siłowni raz w tygodniu plus raz jakaś stabilizację, drążek, brzuszki, czy pompki wykonuję w domu. Jeśli chodzi o nogi to treningów ze sztangą w ciągu roku wykonuję bardzo mało (poniżej 10) i stosunkowo z niedużymi obciążeniami - 60kg. Zdarza mi się częściej wykonywać przysiady na jednej nodze. Niemniej uważam, że uda mam chude i możliwe, że pod kątem schodów są w tej materii jeszcze rezerwy.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13151
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dobry materiał, dużo wątków. Ciekawe kwestie techniczne, które nie są jasne nawet dla zawodników, a co dopiero dla amatorów. Mnie najbardziej interesuje specyficzna praca hamowania prostownikami podczas zbiegu i umiejętność wykorzystania gromadzonej energii w tkankach miękkich. To zagadnienie można równie dobrze przedstawić w aspekcie generowania przeciążeń, z którymi dany zawodnik potrafi sobie radzić. Zbieg jest formą overstridingu, który można prowokować również na płaskim poprzez wydłużenie kroku i agresywniejsze lądowanie bardziej z przodu. Można więc przyjąć, że wydłużony krok na płaskim stanowi formę treningu funkcjonalnego dla zbiegu.
Zakwasy w czwórkach, które są tak powszechnym zjawiskiem w amatorskim maratonie, jak widać dotyczą też mocniejszych zawodników, jeśli tylko wystarczająco długo wystawić ich na działanie zbiegu.
Pytanie jakie pojawia się w tym momencie, to dlaczego czwórki są tym najsłabszym ogniwem i czy dałoby się tak poprawić pracę hamowania, żeby nie skupiać się na wzmacnianiu czwórek na treningach siły, ale angażować do pracy bardziej łydkę i przede wszystkim najmocniejszy mięsień w naszym ciele, czyli pośladkowy wielki? Jak zwiększyć pracę pośladkowego na przykład u Bartka Olszewskiego, który go prawie nie używa? Może spokojna, techniczna praca po schodach w górę, gdzie przeciążenia są dużo mniejsze, pozwoli uruchomić ten mięsień?
Jest też dużo innych kwestii do sprawdzenia. Na przykład dlaczego Gebrselassie nie odnosił sukcesów w przełajach, a już Bekele owszem. Jaki wpływ ma sprężynujący tartan na redukcję pracy ekscentrycznej praktycznie do ścięgna achillesa i łydki, w przypadku właśnie Gebrselassie. To mogłoby ewentualnie rzucić światło na niepowodzenie Kuby Wiśniewskiego w wfl, bo pięknie wyglądający bieg wcale nie musi być skuteczny na ultra dystansie, jeśli nie pracują równomiernie wszystkie prostowniki nogi podporowej.
Projekt sub2 to jest zagadnienie również oparte na wydłużeniu kroku, czyli de facto zwiększeniu przeciążeń. Przynajmniej tak powinno być. Tutaj zgadzam się z Bartkiem, że przepaść pomiędzy aktualnym rekordem, a założonym celem jest zbyt duża, żeby załatwić ją klinicznymi warunkami do przeprowadzenia próby. Dlatego znowu pojawia się pytanie jak zwiększyć odporność biegacza na rosnące przeciążenia, czy to prowokowane zbiegiem, czy wydłużonym krokiem?
Klasyczne ABC nie wnosi nic. Z kolei wieloskok generuje zbyt duże przeciążenia, dlatego może robić go na stromym podbiegu i stopniowo zmniejszać jego nachylenie i w konsekwencji zwiększać ekspozycję na przeciążenie...
Co do butów sprężynujących, to już o tym było kilka dyskusji. Moim zdaniem pomagają one w trakcie przejmowania przeciążenia, redukując udarową pracę, czyli w fazie lądowania "zmiękczają" pracę hamowania. Nijak się to ma do marketingowego bełkotu dotyczącego poprawy fazy wybicia, która ponoć zależy od dekompresowania pianki w bucie. Siła faza wybicia zależy od większej energii sprężystości zgromadzonej w mięśniach dzięki unikaniu pracy udarowej i równomiernemu narażaniu na przeciążenie wszystkich mięśni prostowników w fazie podporowej.
To tyle z nieco chaotycznych myśli jakie mi się nasunęły po tym materiale.
Zakwasy w czwórkach, które są tak powszechnym zjawiskiem w amatorskim maratonie, jak widać dotyczą też mocniejszych zawodników, jeśli tylko wystarczająco długo wystawić ich na działanie zbiegu.
Pytanie jakie pojawia się w tym momencie, to dlaczego czwórki są tym najsłabszym ogniwem i czy dałoby się tak poprawić pracę hamowania, żeby nie skupiać się na wzmacnianiu czwórek na treningach siły, ale angażować do pracy bardziej łydkę i przede wszystkim najmocniejszy mięsień w naszym ciele, czyli pośladkowy wielki? Jak zwiększyć pracę pośladkowego na przykład u Bartka Olszewskiego, który go prawie nie używa? Może spokojna, techniczna praca po schodach w górę, gdzie przeciążenia są dużo mniejsze, pozwoli uruchomić ten mięsień?
Jest też dużo innych kwestii do sprawdzenia. Na przykład dlaczego Gebrselassie nie odnosił sukcesów w przełajach, a już Bekele owszem. Jaki wpływ ma sprężynujący tartan na redukcję pracy ekscentrycznej praktycznie do ścięgna achillesa i łydki, w przypadku właśnie Gebrselassie. To mogłoby ewentualnie rzucić światło na niepowodzenie Kuby Wiśniewskiego w wfl, bo pięknie wyglądający bieg wcale nie musi być skuteczny na ultra dystansie, jeśli nie pracują równomiernie wszystkie prostowniki nogi podporowej.
Projekt sub2 to jest zagadnienie również oparte na wydłużeniu kroku, czyli de facto zwiększeniu przeciążeń. Przynajmniej tak powinno być. Tutaj zgadzam się z Bartkiem, że przepaść pomiędzy aktualnym rekordem, a założonym celem jest zbyt duża, żeby załatwić ją klinicznymi warunkami do przeprowadzenia próby. Dlatego znowu pojawia się pytanie jak zwiększyć odporność biegacza na rosnące przeciążenia, czy to prowokowane zbiegiem, czy wydłużonym krokiem?
Klasyczne ABC nie wnosi nic. Z kolei wieloskok generuje zbyt duże przeciążenia, dlatego może robić go na stromym podbiegu i stopniowo zmniejszać jego nachylenie i w konsekwencji zwiększać ekspozycję na przeciążenie...
Co do butów sprężynujących, to już o tym było kilka dyskusji. Moim zdaniem pomagają one w trakcie przejmowania przeciążenia, redukując udarową pracę, czyli w fazie lądowania "zmiękczają" pracę hamowania. Nijak się to ma do marketingowego bełkotu dotyczącego poprawy fazy wybicia, która ponoć zależy od dekompresowania pianki w bucie. Siła faza wybicia zależy od większej energii sprężystości zgromadzonej w mięśniach dzięki unikaniu pracy udarowej i równomiernemu narażaniu na przeciążenie wszystkich mięśni prostowników w fazie podporowej.
To tyle z nieco chaotycznych myśli jakie mi się nasunęły po tym materiale.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
no dobra, wstaję z kanapy i strzelam serię ekscentryki.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Jacek, to, że ktos potrafi zbiegać lub nie ma potem bólu czworoglowych to chyba jesczze nie żaden dowód lepsze wykorzystywanie elastyczności tkankowej.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13151
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Może nie dowód, ale próba wyjaśnienia zjawiska. Jak masz lepszy pomysł, to rozwiń myśl.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Rozwinę tylko w ten sposób, że doświadczeni górale, którzy dobrze zbiegają i nie mają potem bólu czwórek, wcale nie są szczególnie mocni na płaskim gdzie tą elastyczność też powinni mów wykorzystywać. Teoretycznie zbiegi powinni być doskonałym treningiem dla "Twoich celów", a nie wydaje się, żeby to się przekładało na płaskie.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13151
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Rzecz w tym, że doświadczonych górali zaczyna zastępować nowa, szybsza generacja zawodników. Anatomicznie i biomechaniczne przypominają klasycznych, astenicznych biegaczy, którzy znacznie bardziej wykorzystują elastyczność tkankową podczas biegu. Tym samym bardziej podlegają oni regułom jakie nakłada na nich przeciążenie. W takim modelu zaciera się dotychczasowa specjalizacja na górali i ceprów, bo gdy radzisz sobie z przeciążeniem, to będziesz dobry w górach i na nizinach.