HUMOR

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Mifor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 593
Rejestracja: 09 paź 2001, 10:12

Nieprzeczytany post

- Jak nazywa się ten Niemiec, co mi wszystko chowa?
- Alzheimer, dziadku...
[i]biegać każdy może, trochę lepiej
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
New Balance but biegowy
Doo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 18 lip 2002, 19:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3miasto

Nieprzeczytany post

Jimas
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 24 sty 2003, 12:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Z autobusu wysiada zakrwawiony kangur.
Przechodzień pyta go:
- Co ci się stało?
- Próbowali wyrwać mi torbę......
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Awatar użytkownika
Kuba C
Wyga
Wyga
Posty: 80
Rejestracja: 22 mar 2002, 15:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Co to jest: dwieście tysięcy podniesionych do góry rąk?
...
Stutysięczna armia francuska
Kuba--------------------------------------------
KKB Dystans Kraków
Awatar użytkownika
lukasz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 256
Rejestracja: 14 lis 2001, 12:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice Tysiąclecie

Nieprzeczytany post

łukasz
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

całkiem niezłe.
Awatar użytkownika
Kiniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 917
Rejestracja: 04 mar 2003, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Pózno po pólnocy pijany facet wraca do domu. Dzwoni,ale zona nie chce mu otworzyc. Facet ledwo-ledwo przebierajac jezykiem mówi:
- Otwórz kochanie, przynioslem bukiet pieknych róz,
Dla najpiekniejszej kobiety na swiecie. Zona otwiera, maz wchodzi. Zona sie ptya:
- A gdzie róze?
Facet odpowiada:
- A gdzie najpiekniejsza kobieta na swiecie?
********************************
Cala rodzina oczekuje przy śniadaniu, aż para nowożeńców dołączy do nich po nocy poślubnej. Jajecznica stygnie, kawa stygnie, a ich ciągle nie ma...
- Ciekawe czemu nie ma ich tak długo? - zastanawia
się głośno mama pana młodego.
- Wiesz mamo... - chce odpowiedzieć młodszy brat
świeżo upieczonego małżonka.
- Och, cicho bądź! Nie obchodzi mnie, co myśli o tym
ośmiolatek! - gani go mama.
Mijają godziny. Mama ugotowała wspaniały obiad,
wola cala rodzinkę, ale państwo młodzi nie przychodzą.
- Dlaczego ich jeszcze nie ma? - niecierpliwi się ma - Mamo... - próbuje odpowiedzieć brat pana
młodego, ale znów zostaje uciszony.
Mijają godziny. Mama przygotowała kolacje, ale młodzi wciąż nie nadchodzą. - Mamo, myślę... - zaczyna nieśmiało brat młodego.
- No dobrze, powiedz wreszcie, co myślisz?!
- Nie wiem, dlaczego ich jeszcze nie ma, ale wczoraj w nocy ktoś ukradł mój klej do modeli, który trzymałem w słoiczku po wazelinie...
Pozdrawiam,
Kiniak (gg 5660174)
Awatar użytkownika
Ojla
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 24 gru 2002, 07:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:43:37
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dobre! Zawsze mówiłam, że dzieci należy słuchać! Jola
Pozdrawiam, Jola
Awatar użytkownika
Kiniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 917
Rejestracja: 04 mar 2003, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego:
- Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot załatwia mi się na dywan.
- Jak to?
- No, załatwia się na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?
- Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
- No i jak? - pyta pomysłodawca.
- O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!
Pozdrawiam,
Kiniak (gg 5660174)
Awatar użytkownika
THEsiu
Wyga
Wyga
Posty: 87
Rejestracja: 14 mar 2003, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Szedl facet kolo koparki i dal sie nabrac.
Szedl facet kolo betoniarki i sie zmieszal.
Szedl facet po lodzie i sie zalamal.

Pojechal zolnierz na wojne i dostal serie.
Pojechal zolnierz na wojne, wychylil sie z okopu i mu cos do lba strzelilo.

Siedzi facet na balkonie, patrzy, a tam z gory leca wiory, idzie facet do gory, patrzy a tam na balkonie sasiad struga wariata.

heeh
From that day on, if I was ever going somewhere I was running!
[url]http://www.gump.prv.pl/[/url] - [b]Forrest Gump[/b] - serdecznie zapraszam!
Awatar użytkownika
stachnie
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 479
Rejestracja: 24 sie 2001, 11:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:10:04
Lokalizacja: Zabierzów k. Krakowa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Quote: from THEsiu on 4:49 pm on Mar. 28, 2003
Szedl facet kolo koparki i dal sie nabrac.
Szedl facet kolo betoniarki i sie zmieszal.
Szedl facet po lodzie i sie zalamal.
[...]
Jeśli chcecie, mam tego ponad 120 - kiedyś wymyślaliśmy z kumplem...


Pozdrawiam,

Sławomir Stachniewicz.
Awatar użytkownika
Puman
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 205
Rejestracja: 11 lip 2002, 20:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

www.komunizm.px.pl\belkot.htm
Awatar użytkownika
marcin70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 845
Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: okolice Opola
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kochani Rodzice!

Nie pisalam do Was od czasu mojego wyjazdu na studia i naprawde
jest mi przykro, ze moglam byc tak bezmyslna i nic do Was nie
napisac wczesniej.
Teraz jednak opowiem Wam o wszystkim, co sie u mnie wydarzylo,
tylko bardzo Was prosze - usiadzcie przed przeczytaniem dalszej
czesci tego listu, dobrze?
No wiec, u mnie juz teraz wszystko jest naprawde niezle. To
pekniecie czaszki i wstrzas mózgu, które mialam wtedy, gdy
wyskoczylam z okna akademika - bo zaraz po moim przyjezdzie
wybuchl tutaj pozar - juz sa prawie calkiem zaleczone. W
szpitalu bylam tylko dwa tygodnie i teraz widze juz prawie
calkiem normalnie, a te okropne bóle glowy miewam juz tylko raz
dziennie. Na szczescie ten pozar akademika i mój skok z okna
widzial nalewacz ze stacji benzynowej, która znajduje sie obok
akademika. To wlasnie on zadzwonil po straz pozarna i karetke
pogotowia. Odwiedzal mnie tez w szpitalu, a poniewaz nie mialam
gdzie mieszkac, bo akademik sie spalil, byl tak mily, ze
zaprosil mnie do swojego mieszkania i pozwolil mi tam mieszkac.
No, wlasciwie to jest tylko pokój w suterenie, ale za to bardzo
fajnie urzadzony. On jest bardzo sympatycznym chlopcem, bardzo
sie kochamy i zamierzamy sie pobrac. Nie ustalilismy jeszcze
dokladnej daty slubu, ale odbedzie sie na pewno zanim moja
ciaza stanie sie bardziej widoczna Tak, kochani Rodzice,
spodziewam sie dziecka! Wiem, jak bardzo chcecie zostac
dziadkami i swietnie sobie wyobrazam, jak cieplo powitacie mojego
dzidziusia. Jestem pewna, ze obdarzycie go taka miloscia,
poswieceniem i czula opieka, jakimi obdarzaliscie mnie, kiedy
bylam dzieckiem. Powodem opóznienia daty naszego slubu jest to,
ze mój chlopak cierpi na drobna infekcje, która z reszta sie od
niego zarazilam, a która chwilowo uniemozliwia nam pomyslne
przejscie przez przedmalzenskie badania krwi. Jestem pewna, ze
przyjmiecie mojego chlopaka do naszej rodziny z otwartymi
ramionami. On jest bardzo fajny i choc niespecjalnie
wyksztalcony, ma jednak naprawde duze ambicje.
Acha, zapomnialam Wam jeszcze napisac, skad w ogóle wzial sie
ten pozar. Otóz jak robilismy zawody, który z kolegów
najszybciej rozbierze po ciemku jedna z nas, mój partner mial
szanse na wygranie, bo zdjal juz ze mnie wszystko, oprócz
biustonosza - tego, który mi kupil za 600 zl profesor ze
statystyki podczas naszego romantycznego wypadu do
Kazimierza.... Wiec ten kolega nie potrafil rozpiac tego
biustonosza, mimo ze przeciez rozpinal mi go juz nie raz - i to
czesto przy wylaczonym swietle. Moze, dlatego, ze byl
juz po "kilku piwach" i musialam go podtrzymywac, bo by sie
przewrócil.Wiec, Ahmed (bo tak ma na imie) chcial sobie pomóc z
tym rozpinaniem i usilowal oswietlic zapiecie biustonosza
swiatlem zapalniczki. I udalo mu sie - zrobilo sie calkiem
jasno, bo zapalil sie równiez mój biustonosz, a od niego zajely
sie moje wlosy... Ale nie martwcie sie:
wszyscy mi tu mówia, ze bez wlosów wygladam równie atrakcyjnie
(podobno cos miedzy Kojakiem a Sinnead O'Connor). A blizny po
oparzeniach na plecach kumpel pieknie zatuszowal kolorowymi
tatuazami: mam tam na przyklad wytatuowanego Nosferatu-Wampira,
Monike Lewinski z cygarem, oraz jedna z najslynniejszych scen
filmowych... Teresy Orlowski z trzema kochankami.
A powracajac do pozaru - jak juz z wrzaskiem zrzucilam palacy
sie biustonosz, to przez przypadek wpadl on do 50-litrowej
beczki ze spirytusem.I to byl wlasnie pech - bo gdyby wpadl on
do drugiej beczki z zacierem, albo do skrzynki z amfetamina, to
bysmy bez problemu go ugasili - to znaczy oni by ugasili, bo ja
juz wtedy bylam nieprzytomna, po upadku przez okno i
swiadomosc odzyskalam dopiero w lózku Ahmeda, w jego pokoju,
który dzieli z szescioma innymi Libijczykami. Ci Arabowie to
dziwny naród - podobno u nich jest bardzo cieplo - bo jak
odzyskalam przytomnosc, to wszyscy stali nade mna nago. No i to
by bylo na tyle.

Caluje Was mocno,
Wasza Zuzia

PS.

Kochani Rodzice,
Teraz, kiedy juz wszystko wiecie o moim obecnym zyciu, chcialam
Wam powiedziec, ze nie bylo zadnego pozaru w akademiku, nie
mialam pekniecia czaszki ani wstrzasu mózgu, nie bylam w
szpitalu, nie jestem w ciazy, nie jestem zareczona, niczym sie
nie zarazilam, ani nawet nie mam chlopaka.
Ale w tym semestrze dostane dwóje z fizyki i trzy z dwoma
> minusami z chemii. Chcialabym wiec, zebyscie spojrzeli na te
stopnie z odpowiedniej perspektywy.
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Awatar użytkownika
marcin70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 845
Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: okolice Opola
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dziennik slomianego wdowca.

Zostalem sam. Zona wyjechala na tydzien. Calkiem przyjemna odmiana. Mysle,
ze razem z psem milo spedzimy te dni.
Poniedzialek
DOKLADNIE zaplanowalem rozklad zajec. Wiem, o której bede wstawal, ile czasu
poswiece na poranna toalete i sniadanie. Policzylem, ile zajmie mi zmywanie,
sprzatanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem milo zaskoczony,
ze mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego
prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro mozna tak szybko sie
z tym uporac. Wystarczy odpowiednio zorganizowac sobie prace.
Na kolacje zafundowalem sobie i psu po steku. Zeby stworzyc mily nastrój,
ladnie nakrylem do stolu. Ustawilem wazon z rózami i zapalilem swiece. Pies
na przystawke dostal pasztet z kaczki, potem glówne danie udekorowane
warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i pale dobre cygaro. Dawno
nie czulem sie tak dobrze.
Wtorek
MUSZE jeszcze raz przemyslec rozklad dnia. Zdaje sie, ze wymaga kilku
drobnych poprawek. Wyjasnilem psu, ze nie codziennie jest swieto, dlatego
nie moze sie spodziewac, ze zawsze bedzie jadl przystawki i inne dania z
trzech róznych misek, które ja musze myc. Przy sniadaniu zauwazylem, ze
picie soku ze swiezych pomaranczy ma jedna zasadnicza wade. Za kazdym razem
trzeba potem myc wyciskarke. Jak rozwiazac ten problem? Trzeba przygotowac
sok na dwa dni - wtedy wyciskarke myje sie dwa razy rzadziej.
Odkrycie dnia: parówki mozna odgrzewac w zupie. W ten sposób ma sie jeden
garnek mniej do zmywania. Na pewno nie bede codziennie biegal z odkurzaczem
tak jak chciala zona. Raz na dwa dni to az nadto. Musze tylko pamietac, zeby
zdejmowac buty, a psu wycierac lapy. Poza tym czuje sie
swietnie.
Sroda
MAM wrazenie, ze prowadzenie domu zajmuje jednak wiecej czasu, niz
przypuszczalem. Bede musial zrewidowac swoja strategie. I tak: przynioslem z
baru kilka gotowych dan - w ten sposób nie strace w kuchni az tyle czasu.
Przygotowanie posilku nigdy nie powinno trwac dluzej niz jedzenie. Kolejny
problem to slanie lózka. Najpierw trzeba sie z niego wygrzebac, potem
wywietrzyc sypialnie, a na koncu jeszcze równo ulozyc posciel - zawracanie
glowy. Nie uwazam, zeby codzienne
slanie lózka bylo konieczne, zwlaszcza ze i tak wieczorem czlowiek musi sie
do niego polozyc.
W sumie wydaje sie, ze jest to czynnosc zupelnie pozbawiona sensu.
Zrezygnowalem tez z przygotowywania osobnych posilków dla psa i kupilem
gotowe jedzenie w puszkach. Pies troche sie krzywil, ale cóz... skoro ja
moge sie obyc bez domowych obiadków, on tez nie powinien grymasic.
Czwartek
KONIEC z wyciskaniem soku z pomaranczy! To nie do wiary, ze z tym niewinnie
wygladajacym owocem jest az tyle zachodu. Kupie sobie gotowy sok w
butelkach. Odkrycie dnia: udalo mi sie przespac noc i wysunac sie z lózka
prawie nie naruszajac poscieli. Rano musialem tylko wygladzic narzute.
Oczywiscie jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie mozna sie za czesto
przewracac z boku na bok. Troche bola mnie plecy, ale goracy prysznic
powinien pomóc. Zrezygnowalem z codziennego golenia, bo to zwykla strata
czasu. Zyskalem przez to cenne minuty, których moja zona nigdy nie traci, bo
nie ma zarostu. Kolejne odkrycie: nie ma sensu za kazdym razem jesc z
czystego talerza.
Ciagle zmywanie zaczyna mi dzialac na nerwy. Pies tez moze jesc z jednej
miski - w koncu to tylko zwierze.
UWAGA: doszedlem do wniosku, ze odkurzac trzeba najwyzej raz w tygodniu.
Parówki na obiad i na kolacje.
Piatek
KONIEC z sokiem pomaranczowym! Za duzo dzwigania. Odkrylem nastepujaca
rzecz: rano parówki smakuja calkiem niezle, po poludniu gorzej a wieczorem w
ogóle. Poza tym jesli zywic sie nimi
dluzej niz przez dwa dni z rzedu, moga wywolywac lekkie mdlosci. Pies dostal
sucha karme. Jest równie pozywna, a miska nie jest popackana. Z kolei ja
zaczalem jesc zupe prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzic
talerza ani chochli. Teraz juz nie czuje sie tak, jakbym byl automatyczna
zmywarka do naczyn. Przestalem wycierac podloge w kuchni. Ta czynnosc
irytowala mnie tak samo jak slanie lózka.
UWAGA: zegnajcie puszki!!! Nie bede brudzil sobie otwieracza.
Sobota
PO CO wieczorem zdejmowac ubranie, skoro rano znów trzeba je wlozyc? Zamiast
marnowac czas, lepiej troche dluzej polezec. Przy okazji mozna zrezygnowac z
koldry i odpadnie klopot z jej porannym ukladaniem. Pies nakruszyl na
podloge. Zbesztalem go. Powiedzialem, ze nie jestem jego
sluzacym. Dziwne - nagle zdalem sobie sprawe, ze moja zona tez tak czasem do
mnie mówi. Powinienem dzis sie ogolic, ale jakos nie mam ochoty Nerwy mam
napiete jak postronki. Na sniadanie zjem tylko to, co nie wymaga
rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania.
Wszystkie te czynnosci doprowadzaja mnie do rozpaczy.
Plan na dzis: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Zadnych
talerzy, sztucców, obrusów i innych glupot. Troche bola mnie dziasla. Pewnie
jem za malo owoców, ale nie chce mi sie ich taszczyc ze sklepu. Moze to
poczatek szkorbutu? Po poludniu zadzwonila zona i spytala, czy umylem okna
zrobilem pranie. Wybuchnalem histerycznym smiechem. Powiedzialem jej, ze nie
mam czasu na takie rzeczy. Jest pewien problem z wanna. Odplyw zatkal sie
makaronem. Ale niespecjalnie sie martwie. I tak przestalem sie kapac. UWAGA:
jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy sie spieszyc, zeby zbyt
dlugo nie trzymac jej otwartej.
Niedziela
OGLADALISMY z psem telewizje z lózka. Na ekranie rózni ludzie zajadali
przerózne smakolyki, a my tylko z zazdroscia przelykalismy slinke. Obaj
jestesmy oslabieni i drazliwi. Rano zjedlismy cos z psiej miski, ale zadnemu
z nas to nie smakowalo. Naprawde powinienem sie umyc, ogolic, uczesac,
zrobic psu jesc, wyjsc z nim na spacer, pozmywac, posprzatac, pójsc po
zakupy, ale po prostu nie moge wykrzesac z siebie dosc sil. Mam problemy z
utrzymaniem rownowagi, zaczyna szwankowac wzrok. Pies zupelnie przestal
merdac ogonem. Pchani resztka instynktu samozachowawczego, wyczolgujemy
sie z lózka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzine jemy rózne
pysznosci. Korzystamy z wielu talerzy, bo przeciez nie musimy ich myc.
Pózniej ladujemy w hotelu. Pokój jest wysprzatany, czysty i przytulny.
Wreszcie znalazlem sposób na zmore tych okropnych domowych
obowiazków. Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszlo to do glowy mojej zonie?
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
ODPOWIEDZ